metoda 1000 kroków

napisał/a: asia 1990 2012-06-06 10:40
I zauważyłam że jak na coś mam ochotę na zakupy jechać do siostry kiedyś chciałam na łyżwy jechać i tego nie zrobię bo coś w głębi mi mówi nie jedż...to potem mam nerwy na siebie że tego nie zrobiłam i nieraz płaczę
napisał/a: Steelo 2012-06-06 10:46
Asia, krótko zwięźle i na temat. Zrób coś dla siebie.

Ale to uczucie jest masakryczne, teraz jeszcze się czuje taki przymulony :(

I ogarnia mnie lęk że nie będę mógł się cieszyć, ze nie będę umiał okazywać radości...
napisał/a: Fikusek 2012-06-06 10:58
Asiu, myslę że powinnaś powolutku przełamywać ten lęk, jak masz ochotę iść na te zakupy z córcią to uszykuj się i ją, skup się maksymalnie na szykowaniu, ubieraniu i czynnościach które będziesz wykonywać analizuj te czynności żeby nie dopuścić do siebie innych myśli :) i sluchaj wyjdź do tego sklepu tak jak chcesz, co Ci szkodzi, przecież już obie wiemy, że nic Ci się nie stanie, ewentualnie zakręci Ci się w głowie czy popuka serduszko....ale nic innego gorszego się nie stanie.... Asia spróbuj przełamać ten lęk, najwyżej po 100 metrach wrócicie do domu jak będziesz się źle czuła, a może nstępnym razem uda się przejść 200, 300, 500 metrów i będzie trzeba zawrócić, ale w końcu dotrzesz do sklepu...rozumiesz? to nie jesttak że masz na siłę iść do sklepu, idź tak daleko jak Ci pozwoli Twój stan, zawsze możesz zawrócić, bo to nic na siłę, ale zobacz.....zawsze krok do przodu :)
napisał/a: asia 1990 2012-06-06 11:10
Tylko ja chcę jechać pociągim do miasta pochodzić po sklepach a tam do domu szubko nie wróce wsumie wiele razy byłam zakręciło mi się ale dała radę nic mi się nie stało
napisał/a: Fikusek 2012-06-06 11:17
No i widzisz...byłaś wiele razy i nic się nie stało to i tym razem nie będzie inaczej.....

Słuchajcie, czas na mnie - pół twarzy mnie boli nadal...czas iść do dentysty na małe wierconko chyba ;) Bo jutro Boże Ciało, długi weekend dla wielu i tak zostanę z bólem zęba na kilka dni to chyba odlecę :) Takze czas się otzrepać i podjąć tą męską decyzję - do dentysty czas !!!!! choć tego niecierpię...sam zapach już mnie odrzuca, fuj....tfe tfe.... wychodzą teraz moje batoniki i czekoladki ;P

Steelo, uszy i nosek do góry...przecież juz znasz ten stan...ja też tak zawsze mam, że jak mnie chwyci to potem jestem jakaś taka przymulona, zmęczona, no i smutna że znowu się przytrafiło...ale wydaje mi się że to poprostu dlatego że dużo energii się w tym stanie traci i dlatego jak mija ten stan to wtedy wszystko schodzi poprzez odczucie zmęczenia...ale nie smuć się Rodzyneczku...pamiętaj o afirmacjach....
napisał/a: linka811 2012-06-06 12:43
haha witam dzisiaj w klubie odrealnionych stelo.dopadlo mnie to cholerstwo z rana i trzymalo z godzine.i bylo jak fikusek pisze-nasza guru.jak mnie puscilo to zmeczenie odeszlo i pozostal maly smutek ze znowu mnie dopadlo.ale hola hola dalam rade.wiedzialam juz co to jest,czemu jest(np.ojciec rano zadzwonil,niepotrzebnie odebralam,wydrlam sie na niego ze mam nerwice i zeby spadal)i prosze juz jest ok.
ja jak mam oderalnienie to masakra jest wlasnie jak na haju chodze,zmieszana jakas smutna i zmeczona potwornie,ledwo lazlam po krupowkach.a jak sie tak wkurzylam i pomyslalam no nie won cholero,nie dam sie.i powiedzialam szczerze mezowi ze znowu to mam,to przyszedl z odsiecza,kazal mis ie teraz wyplakac i minelo.
ja mam swoje sposoby na to gowno-rozmowa lub wyplakanie.czytalam ze to emocje przez to uchodza albo chca ujsc i ja staram sie ztym nie wlaczyc.ackzolwiek jestem bojowo nastawiona.

poki co widze fikusek faktycznie mialas ostry stan,ja mysle ze jakby po 2 tygodniach ktos czyli lekarz nie powiedzial ze to nerwica to ja bym miala tak samo,bo juz badania byly,neurolog,gastrolog cuda wianki.
po xanaxie na pewno minely mi leki o chorobe o zycie i juz kolejny dzien nie budze sie z biegunka rano i trzesawka.
no i mam ochote na jedzenie w koncu i pare innych rzeczy;)


steelo daj znak co lakarz zapisal


steelo odnosnie netrectw to ja tez mam takie mysli ,sama musze je odganiac i robie to tak jak koles na tym blogu pisze.negocjuje znimi a one odchodza.z odrealnieniem ciezej idzie ale to tez mija.przeciez zyje i funkcjonuje jak dawniej,a to ze czasem na autopilocie no coz.
kurde a mzoe wjade na kasprwoy i tam zostanie ta nerwica;)

fikusek nie dajs ie zapiac w kaftan bo wtedy bedziemy musili isc razme z toba hyhy;))

wiesz co szukaj dentysty ja mysle ze masz bol zeba;)))

a propos to ja maialm raz odrelanienie na fotelu u dentysty,dentystka stwierdzila ze slabo sie czuje ze strachu;)


asia o to juz spora coreczka,moja ma 3 latka.
u mnie etz tak sie objawia nerwica ze terce radosc zycia,powiemci ze mnie to wkurza namaxa,ale nie dajmy sie tej k...cy;)))
napisał/a: linka811 2012-06-06 12:45
a wlasnie fukusek psycholog tak mowila odrealnienie jak puscza to nachodzi zmeczenie bo to ciezkie jest dla organizmu,podswiadomie jednak duzo osob z tym wlaczy,non stop filtruje zmysły.powinnas byc psychologiem;
napisał/a: Steelo 2012-06-06 13:27
linka już mi lepiej, przeszło na szczęście :)

A jakie masz te myśli ???
napisał/a: Fikusek 2012-06-06 13:38
Ja chyba powinnam być wszystkim wkoło...prawnikiem, psychologiem, lekarzem (bo jak komuś coś się dzieje to w google ma zawsze przeze mnie wyszukane), wolontariuszem (bo biorę zawsze psy ze schroniska) i wszystkim wkoło hehehehehhehehe :) a tak na serio to ja się na tej właśnie naszej nerwicy - kur..icy nauczyłam jak to działa, pomału zaczynam sobie z tego wszystkiego zdawać sprawę i żałuję, naprawdę żałuję, że wcześniej te 6 lat temu nikt mnie nie naprowadził od razu na tą ścieżkę...być może drugi raz by mi się to nie pojawiło...a tu bach....ale tak jest - człowiek sięu uczy na własnych błędach :)

Aaaaa.... bo miałam Wam mówić...byłam u dentysty :) najgłupsza myśl dzisiejszego dnia jeśli chodzi o mnie to dentysta strzelił mi znieczulenie w podniebienie i to jest takie uczucie drętwienia i początkowo spuchnięte i jak to poczułam to mi przeleciały myśli że mi tak spuchło że się uduszę bo mi zatka cały przełyk to spuchnięcie, a potem w myślach strzeliłam se w łepetynę i zaczęłam liczyć świetlówki na suficie i mi przeszło hahahahahha byłam uwięziona na fotelu - nie da się stamtąd poprostu spieprzyć i zwiać ;) hahahahaha suma sumarum mam powiercony ząbek i mam nadzieję że nie będzie bolał bo nie mogę skkupić się na nauce ;)
napisał/a: krzysztofo 2012-06-06 14:24
Fikusek napisal(a):Krzysztof, to jesteśmy w podobnym wieku, ja mam 28 :) a powiedz mi czy Ciebie to bierze jakimiś atakami czy cały czas to masz? bo są osoby, które te wszystkie dyskomforty mają powiedzmy 2-3 razy na dzień po około godzinę albo krócej albo dłużej, ja np. 6 lat temu miałam to cały czas. I to fatalne uczucie "odrealnienia" - czy też masz to odrealnienie, jakbyś był w szklanej butelce zamknięty i wszystko wogół działo się tak jakby obok Ciebie? Ja mam też tak jak Ty - z reguły dopadają mnie ataki w miejscach publicznych - markety, kościół, kino, taki jakby lęk przed przestrzenią i większą ilością ludzi - tak jakbym nie do końca to ogarniała.... Tylko że mi leki pomagają... A jakie leki brałeś z tych co piszesz że na Ciebie wogóle nie działały? i jak długo je brałeś? I czy Ty te swoje objawy wiążesz z jakąś sytuacją stresową? tzn. miałeś może jakieś trudne przeżycia, tragedie i tym podobne? bo to baaardzo często pociąga za sobą nerwicę, kiedy człowiek nagromadzi w sobie emocje i one tak potem wychodzą z nas...inni znajdują swój sposób na uwalnianie emocji, my - nerwicowcy najwyraźniej nie do końca, albo jesteśmy bardziej wrażliwi niż inni - a to chyba raczej zaleta co???? chociaż jakaś pozytywna rzecz z tej naszej nerwicy :)
A teraz pracujesz? jak wygląda Twój codzienny rytuał? Aaaa czytałeś jakieś pozycje książkowe dot. pozytywnego myślenia? Np. nasz przewodnik "potęga podświadomości" Josepha Murphego?


Ataki mam tylko jak przebywam w miejscach publicznych, zazwyczaj po 5-10 minutach. Po wyjściu (tudzież ucieczce) na zewnątrz powoli przechodzi. Pacząc na to z boku wydaje się śmieszne :) A takie codzienne problemy z brzuchem to podobno są spowodowane nadwrażliwością jelitową. Nie mam objawów odrealnienia, tylko ataki gorąca, uczucie mdlenia i mdłości. Zaczynam widzieć w spowolnionym tempie, często ziewam, a jak mi się odbije to czuję się trochę lepiej.
I to właśnie zwymiotowanie najbardziej mnie przeraża - nic więcej.
Na co dzień jest znośnie, bo przebywam w znanych mi miejscach, gdzie nerwica mnie nie dosięga, a jak mam coś załatwić, to wchodzę i wychodzę :)
U mnie chorobę rozpoznano bardzo szybko i to przez przypadek - musiałem załatwić sobie zwolnienie na pół roku, żeby pozostać na studiach i wyjechać do Walii. Poszedłem do psychiatry (bo on może wystawić takie długoterminowe) i opowiedziałem o swoich dolegliwościach. Powiedział, że to fobia społeczna nerwica itd. zapisał leki i wystawił zwolnienie. Oczywiście nie uwierzyłem mu, bo wtedy nie myślałem, że coś może być ze mną nie tak. Wolałem wersję, która tłumaczyłaby fizyczny problem. Następnie tułałem się po różnych lekarzach, którzy zapisywali mi leki na brzuch (typu dabridat i pochodne) co ciekawe bez badania. Szczęście chciało, że trafiłem na przemiłą panią doktor we Wrocławiu i pierwsze co zrobiła to wysłała mnie na kompleksowe badania, żeby wszystko wyeliminować. Następnie stwierdziła jednoznacznie nerwicę i zapisała Sulpiryd.

Obecnie pracuję u kolegi w firmie i czekam na dofinansowanie do własnej firmy.
Cieszę się, że mam wsparcie znajomych, którzy z chęcią kopną mnie w d****, żebym zabrał się do roboty :)

Co do mojego dnia to różnie wygląda, ale jedno się powtarza, po przebudzeniu kawa, po południu kawa. Wiem, że nie powinienem, ale to jest silniejsze ode mnie. Czasami pracuję przy komputerze do rana i wstaję w południe, a czasami budzę się rano i jadę do pracy. Mam elastyczne godziny.

Masz rację co do ukrywania swoich emocji. Jestem człowiekiem, który raczej ich nie okazuje. Dużo tłumie w sobie. Nie chcę urażać ludzi. Jedyną osobą, która potrafi mnie wytrącić z równowagi jest moja mama - zawdzięcza to swoim nierealnym wywodom i wtrącaniu się we wszystko, oraz przedstawianiu swojej racji jako jedynej słusznej.
Denerwuje mnie to, że mój mózg nakazuje mi być osobą poprawną, która zawsze nad wszystkim panuje. Brakuje mi luzu, takiego pójścia na całość, bez przejmowania się konsekwencjami.
Jeszcze słowo o moim dzieciństwie. Odbieram je jako bezuczuciowe. Wszystkich odruchów związanych z uczuciami musiałem sam się nauczyć, a nie przychodziło to łatwo. Jednakże nie mogę narzekać, bo poza tym nie było źle.

Czy mógłbym was prosić o skróconą wersję poradnika - jak sobie radzicie z nerwicą, jakie leki bierzecie i które polecacie, jakie książki was inspirują, jakie triki wykorzystujecie do walki.
napisał/a: mika225 2012-06-06 14:44
Witam,
Niestety również cierpię na nerwicę, jakiś miesiąc temu zakupiłam "metodę", ale szczerze mówiąc stosowałam tylko kilka dni, przeczytałam całą i jakoś nie mogę się zebrać. Może Wy mi dacie kopa na rozpęd bo ostatnio czuję, że ta franca coraz bardziej rujnuje mi życie a ja do niczego nie umiem się zebrać i tkwię w swojej skorupce...
napisał/a: Fikusek 2012-06-06 14:57
Witaj Krzysztof :) Witaj w klubie nerwusków :) Słuchaj bo to jest tak że nie ma jednoznacznej recepty na nerwicę, ale jest sporo sposobów, które my tutaj na forum sobie wskazujemy i stosujemy, żeby sobie pomóc i jak tak widzę to wielu z tego wyszło, jedni z lekami a inni nawet i bez leków...chodzi o to (ja tak przynajmniej myślę), że to nie jest tak jak ospa - że raz przejdziesz, wyleczysz i jest git i super, to jest coś takiego, ze wyleczysz - ok super że się dobrze czujesz ale nawet jak się dobrze czujesz to powinno się stosować to pozytywne myślenie itp.
Generalnie nerwicę leczy psychiatra - wpisz sobie w google pstchiatra leczenie nerwic w swoim mieście i może gdzieś tam jakieś opinie będą, ktoś może kogoś poleci Tobie. Ja trafiłam na swoją lekarkę zupełnie przypadkiem i mi akurat z lekiem trafiła - ja biorę lek o nazwie ASENTRA i do tego przez jakiś czas AFOBAM z tym, że afobam chyba dzisiaj mi zlikwiduje całkowicie :) i mi te leki pomagają, to są typowe przeciwlękowe, na nerwice różnego rodzaju, czy to lękowe, obsesyjne, natręctw.... To mam ja. Ale innym tutaj forumowiczom lekarze przepisywali też lek o nazwie Xanax- to jest chyba coś w rodzaju tego mojego afobamu.
Ja też miałam tak jak Ty - w miejscach publiczych, zatłoczonych, sklepach, kościołach, kinie, tylko że ja nie miałam tych żołądkowych objawów - jak widzisz każdy ma coś swojego indywidualnego, także musiałbyś pójść do specjalisty który Ci dobierze co i jak i wyjaśni... Szkoda Twojej męki i stresu. Słyszałam też że powinno się ograniczać kawę...ja z kolei jestem prawie uzależniona od smaku kawy i codziennie muszę wypić ale to początkowo , jak miałam objawy nerwicy to robiłam sobie ricore - tą kawkę bez kofeiny (smak troche inny ale musiało mi wystarczyc), tak źle nie było, a teraz 1 dziennie sobie wypijam, a na noc łykam obowiązkowo magnez i b6, bo kawa wypłukuje magnez z organizmu.
Co do metod naszych forumowiczów to nie wiem czy cofałeś się wstecz w nasze posty, tak dziewczyny podawały różne pozycje książkowe. Ja polecam Tobie "Potęgę podświadomości" Josepha Murphyego, "Sekret" - zarówno film jak i książkę i w sumie to ja więcej książek nie czytałam, najlepsza jest dla mnie Potęga podświadomości. Do walki z nerwicą ustaliliśmy sobie tutaj taki cel - codziennie musimy pisać jedna kartkę A4 afirmacji (ale musi być w czasie teraźniejszym). Piszesz coś co byś chciał żeby było ale w sposób taki jakbyś już to miał. Typu: Jestem zdrowy, spokojny, radosny, szczęśliwy... i tak całą kartkę codziennie - ręcznie (bo ręcznie jest bardziej upierdliwe). Jak mnie coś bierze na ulicy to faktycznie też tak robie że próbuję odwrócić szybko swoją uwagę i np jak idę to liczę latarnie, samochody, albo nawet patrze w dół i liczę chodnik...byle zająć głowę czymś innym. Wiadomo że nie zawsze wychodziło ale pomagało ;) Dodatkowo codziennie rano i wieczorem (w takim stanie zaraz przed zaśnięciem i krótko po przebudzeniu) wyświetlamy sobie filmiki w głowach...zamykamy oczy i sobie siebie wyobrażamy w takich sytuacjach jakie na codzień wydają nam się niemożliwe. Np . jak ktoś ma odreallnienie i lęk przed sklepem to wyobrazić sobie siebie jak chodzisz spokojny między regałami, robisz zakupy itp itd. W ten sposób ponoć najłatwiej jest dotrzeć do naszej podświadomości, a to ona kreuje nasze objawy nerwicowe...cokolwiek jej powiemy i o czym pomyślimy to będzie to realizowane potem pod postacią objawów.
Co do przyczyn nerwicy to jest wiele zdań na ten temat - niektórzy mają z uwagi na złą sytuację rodzinną, czasem jest jakiś konflikt pomiędzy tym co starasz się osiągnąć (np. zawodowo) a tym ile jesteś rzeczywiście w stanie...wyliczać by można duzo...ja wiem, że u mnie pojawiło się w dużej mierze dlatego że ja chcę zawsze jak najlepiej dla innych, dla najbliższych i z reguły oni wywalają z siebie swoje emocje, opoiwiadają mi - oni się od nich uwalniają a ja je przyjmuję na siebie i ja ich już nie potrafię uwolnić. Wolę coś skrywać wewnętrznie niż komuś np krzywdę zrobić słowem...tak ajuż jestem....