Nerwica

napisał/a: Ewelaaa 2008-07-15 17:04
Czesc:))

U mnie dzisiaj nienajgorzej:) Tylko pogoda taka zmienna- w niedziele ponad 30-stopniowe upały , a dzisiaj tak deszczowo.. Głowa pobolewa, ale nie ma co się nad tym rozwodzić..

Bepamino - a moze nastawiłaś się tak do wyjazdu? Tzn. dużo myślałaś przed samym wyjadem- jak to bedzie? Czy bede sie dobrze czuła?! I dlatego dopadło. Ja tak przynajmniej miałam z moim wyjazdem (jeszcze w czerwcu- wyjazd na praktyki geograficzne w terenie- i kilka dni przed wyjazdem ciągle myślałam- zeby tylko nie mieć ataku! I oczywiście każdej nocy mnie dopadało..)
U mnie z kulką chyba przeszło.. Tzn. od jakiegoś czasu mam chociaż z tym spokój:) Ale u mnie cała gama dolegliwości :p wiec mam w czym wybierać heh

Gosia ja też mam uderzenia gorąca. Czasami siedzę sobie normalnie i oglądam film- a tu mi się robi nagle gorąco i pot mnie zlewa. Ale do przezycia:)

Krysiu super,że operacja się udała- życz Twojej mamie dużo zdrówka:) a Ty sama też postaraj się wypocząć.. Wyobrażam sobie, że ciężki to był dzień.. Weź sobie kąpiel relaksująca :)) i zjedz coś ( ja coś wiem o tym jak ściska za żołądek i nie chce puścic..) Co do wakacji - od weekendu pogoda ma być piękna- wymarzona na wypoczynek:) więc tylko i wyłącznie pozytywne myślenie :)
A wieczorkiem.. na dobranoc.. "Bajka o Ciepłym i Puchatym" :D

Do później!
napisał/a: Bepamina 2008-07-15 19:45
Nie chciałam Was załamywać.
W moim wypadku to chyba było bardzo nieprzyjemne przeżyciwe w trakcie pobytu, które ponownie wywołało bardzo silen objawy nerwicy i do teraz nie moge się z tym uporać. Taka niespodziewana sytuacja rodzinna.
Czasami czuję, jakbym była blisko rozwiązania zagadki mojej nerwicy i tego co ją nasila. Innym razem się gubię i nic nie czuję oprócz kulki w gardle.
Staram się nastawiać na wyzdrowienie. To co mówisz Krysiu o męczeniu się sportem jest ok, ale ja przy małym dziecku nie mam sił ani czasu męczyć się czymś innym bo jestem zmęczona nadmiarem obowiązków.
Jak miałam chwilke czasu i spokoju w wakacje, to zaszywałam się na poddaszu i trenowałam rozluxnianie metodą Jacobsona oraz ćwiczyłam troszkę pilates. Działa pozytywnie, choć nie rozwiązuje mojego problemu. Z tym czekam na Panią Psychoterapeutkę, wizyta 25.o7

Krysiu, życze udanego pobytu, mam nadzieję, że Ciebie nic złego niespodziewanego nie spotka, wręcz odwrotnie, czego Ci zyczę :)
Wciąż ta cholerna kulka w gardle ( Kiedy to się skończy?!
napisał/a: krysia1705 2008-07-15 20:50
Oj Bepaminko,nie przejmuj sie moim marudzeniem,ze Ty sie zle poczulas podczas pobytu nie znaczy ze i mnie to musi spotkac hehe! Zobaczymy moze bedzie fajnie,byle z moja Mama nic sie nie dzialo! Wiesz ja wiem ze przy malym dziecku czlowiek jest w nieustannym ruchu i ma ogrom innych obowiazkow(sama posiadam Dzieci,ktore bez niczyjej pomocy wychowuje) Ale mi chodzilo o ten inny wysilek ktory relaksuje,bo ja to wogole jestem czlowiek ktory lubi byc w ruchu.Wiecie jak bylam na tej psychoterapi grupowej to miedzy innymi mielismy tez takie zajecia(choreoterapie) to byla terapia tancem,nie parami tylko cala grupa,wedlug wskazan instruktora.Na poczatku bylo to dla mnie trudne,bo nie potrafilam sie rozluznic i mialam wrazenie ze zaraz padne,brakowalo mi powietrza.Jednak instruktorka zachecala zeby nie rezygnowac,tylko chwile odpoczac i wlanczac sie ponownie.Pod koniec pobytu byly to nalfajniejsze dla mnie zajecia,na ktore czekalam z niecierpliwoscia.Trzeba poprostu prubowac co dla nas najlepsze:)
Piszesz ze masz umowiona wizyte u psychoterapeuty,bardzo dobrze,moze wreszcie dojdzesz do tego skad sie to u ciebie wzielo i nie martw sie ta kulka w koncu zniknie:)
Pozdrawiam jeszcze raz wszystkich!
napisał/a: Ewelaaa 2008-07-15 21:11
No to baja na dobranoc:)

Nie jest może jakoś ściśle powiązana z naszym wątkiem, ale.. bardzo mi się spodobała- i powiem Wam, że jak zaczęłam pisać na tym forum- to poczułam właśnie takie "ciepłe i puchate" :)
napisał/a: Ewelaaa 2008-07-15 21:31
"BAJKA O CIEPŁYM I PUCHATYM"

"W pewnym mieście wszyscy byli zdrowi i szczęśliwi. Każdy z jego mieszkańców, kiedy się urodził, dostawał woreczek z Ciepłym i Puchatym, które miało to do siebie, że im więcej rozdawało się go innym, tym więcej przybywało.
Dlatego wszyscy swobodnie obdarowywali się nawzajem Ciepłym i Puchatym, wiedząc, że nigdy go nie zabraknie.
Matki dawały Ciepłe i Puchate dzieciom, kiedy wracały do domu. Mężowie i żony wręczali je sobie na powitanie, po powrocie z pracy, przed snem.
Nauczyciele rozdawali w szkole, sąsiedzi na ulicy i w sklepie, znajomi przy każdym spotkaniu. Nawet groźny szef w pracy nierzadko sięgał do swojego woreczka z Ciepłym i Puchatym.
Jak już mówiłam, nikt tam nie chorował i nie umierał, a szczęście i radość mieszkały we wszystkich rodzinach.
Pewnego dnia do miasta sprowadziła się zła czarownica, która żyła ze sprzedawania ludziom leków i zaklęć przeciw różnym chorobom i nieszczęściom. Szybko zrozumiała, że nic tu nie zarobi, więc postanowiła działać.
Poszła do jednej młodej kobiety i w najgłębszej tajemnicy powiedziała jej, żeby nie szafowała zbytnio swoim Ciepłym i Puchatym, bo się skończy, i żeby uprzedziła o tym swoich bliskich.
Kobieta schowała swój woreczek głęboko na dno szafy i do tego samego namówiła męża i dzieci. Stopniowo wiadomośc rozeszła się po całym mieście, ludzie poukrywali Ciepłe i Puchate, gdzie kto mógł.
Wkrótce zaczęły się tam szerzyć choroby i nieszczęścia, coraz więcej ludzi zaczęło umierać.,
Czarownica z początku cieszyła się bardzo: drzwi jej domu nie zamykały się. Lecz wkrótce wyszło na jaw, że jej specyfiki nie pomagają i ludzie przychodzili coraz rzadziej.
Zaczęła więc sprzedawać Zimne i Kolczaste, co trochę pomagało, bo przecież był to- wprawdzie nie najlepszy- ale zawsze jakiś kontakt. Ludzie już nie umierali tak szybko, jednak ich życie toczyło się wśród chorób i nieszczęść.
I byłoby tak może do dziś, gdyby do miasta nie przyjechała pewna kobieta, która nie znała argumentów czarownicy. Zgodnie ze swoimi zwyczajami zaczęła całymi garściami obdzielać Ciepłym i Puchatym dzieci i sąsiadów.
Z początku ludzie dziwili się i nawet nie bardzo chcieli brać- bali się, że będą musieli oddawać. Ale kto by tam upilnował dzieci! Brały, cieszyły się i kiedyś jedno z drugim powyciągały ze schowków swoje woreczki i znów jak dawniej zaczęły rozdawać..
Jeszcze nie wiem , czym skończy się ta bajka. Jak będzie dalej - zależy od Ciebie!"
napisał/a: krysia1705 2008-07-15 22:25
Ewelka mnie sie zrobilo milo,cieplo i puchato,po przeczytaniu.Wiec wskakuje do cieplego,puchatego luzeczka a wszystkim kolorowych snow zycze!!! do jutra nerwuski):)
napisał/a: krysia1705 2008-07-16 08:51
Czesc kochani!
pol nocy dzisiaj nie przespalam,tak zadzialal ten wczorajszy dzien(ale to juz wczsniej przewidzialam) Wiec domyslacie sie jak sie dzisiaj czuje, KOSZMARNIE.No ale nic, zbieram sie do kupy,wkladam tabletki awaryjne do kieszeni i zaraz jade do mamy.Pogoda tez nie nastraja optymistycznie,bo leje jak z cebra! No to narazie nerwuski,do pozniej:)
napisał/a: gosia701 2008-07-16 09:58
Cześć dziewczyny!
Właśnie zmusiłam się do zjedzenia kanapki, a wogóle nie mam łaknienia. No i te zawroty głowy....głowa mi lata i tak codziennie. Boże kiedy to minie???????? Ale nic byle do popołudnia, bo gdy wracam do domu i jestem z całą rodzinką to wszystko mija i czuję się cudownie , mogłabym góry przenosić!!! Ja też jadę nad morze 3.08. ale nastawiam się optymistycznie że właśnie tam będzie lepiej i dobrze będę się czuła, zawsze to jakaś zmiana otoczenia i podświadomość nie kojarzy złych myśli z nowym miejscem. Wiecie czytam od tygodnia dwie książki na zmianę "Potęga podświadomości" i "odpuść sobie" Obie są rewelacyjne. Tą pierwszą mam już od dawna i zaglądam do niej gdy mam spadek nastroju. Muszę Wam powiedzieć że gdy mój tata zachorował to od razu dałam mu ją i cała chorobę, pobyt w szpitalach i po czytał ją i zadziwiało mnie jego podejście do całej tej tragedii, jaki był dzielny i odważny, poprostu zwalczał chorobę pozytywnym myśleniem i zwalczył na szczęście bo do dziś jest zdrowy i wesoły. Później wyznał mi że ta książka bardzo mu pomogła i ciągle mi o niej wspomina gdy widzi co się teraz ze mną dzieje. Ale ja nie wiem czy ja jestem taka tempa czy co że nie umiem pokonać złych myśli.
Życzę Wam wszystkim miłego dnia!!!
napisał/a: Bepamina 2008-07-16 19:38
Cześć Nerwuski,
Ewelaaa: ciepła bajeczka, całkiem całkiem się mi podoba. A w jaki sposób ode mnie zależy, co będzi e dalej?

Krysiu: no co Ci mam napisać? Mam nadzieję, że wszystko dobrze i że dzisiejszej nocy odeśpisz.

A gdzie jest Daria?

Dziewczyny, mi dziś jest smutno i coraz bardziej zaczynam zdawać sobie sprawę od czego jest moja nerwica. A wszystko to dzieje się w dużej mierze za sprawą tego forum i pewnego emaila.

Pozdrawiam smutno, ale z wielką nadzieją, że ten smutek wniesie coś więcej i wyleczy.
napisał/a: daria211 2008-07-16 21:28
Cześć wam jestem jestem..nie miałam czasu nawet odpisać....tak ostatnio ten czas leci....praca ...gotowanie zaraz wieczór i spać i tak w kółko, ale na weekend szykuje się wesele mam nadzieję, że się wybawię bo już dawno tak się nie wyszalałam..a tego mi teraz potrzeba...................a z tą nerwica to polecam wam wszystkim psychoterapie...to jest jedyna metoda aby zrozumieć samego siebie i uwolnić się raz na zawsze od nerwicy... nie mówię, ze wyleczenie jest łatwe bo nie jest wymaga dużo wysiłku.....to od nas w sumie zależy jak po przejściu terapii potrafimy siebie zmienić.. jak zmienić sposób myślenia.....bo wiadomo, że jeśli wróci się do dawnego sposobu myślenia to może to wrócić ....nie poddawajcie się dziewczyny.....pozdrawiam
napisał/a: krysia1705 2008-07-16 21:45
Czesc kochane nerwuski!
Najpierw chcialam wam serdecznie podziekowac za tak cieple zyczenia zdrowia dla mojej Mamy;)
Bylam dosc dlugo w szpitalu,u Mamy wszystko w porzadku,najwazniejsze ze psychicznie sie dobrze czuje.A teraz tak powoli zaczynam sie pakowac(bo musze spakowac cala rodzinke)a troche tego jest,pogoda taka niewyrazna,to trzeba troche wiecej ubran.
Bepaminko ale jestes dzisiaj tajmnicza! Nie wiem co chcalas powiedziec przez to;Zaczynam sobie zdawac sprawe od czegojest moja nerwica" czyzbys cos w sobie odkryla z czego do tej pory nie zdawalas sobie sprawy? Jezeli tak to dobrze,to co czasami sobie uswiadamiamy(sami lub za pomoca psychologa)nie zawsze jest przyjemne,poprostu musisz to przetrawic i jakos sobie ulozyc,Wierze ze sobie poradzisz,to kolejny krok do pokonania nerwicy!
Gosiu ja tez bardzo czesto czytam"Potege podswiadomosci"zreszta mam ja w domu,jest super! ale "Odpusc sobie"jeszcze ne czytalam.Gosiu nie martw sie,nie jestes "taka tempa"wiesz nie zawsze mozna zwalczyc nerwice tylko pozytywnym mysleniem,na sile tez nie pokonuj zlych mysli bo to czasami jak walka z wiatrakami.Chodzisz do psychologa,wiec mysle ze powoli sama dojdziesz do tego co tak naprawde wywoluje Twoja nerwice.I wiecie co jeszcze jedna wazna zecz,trzeba sie przestac bac swojej nerwicy,wtedy ona tak bardzo nie atakuje.Poprostu zaufajcie sobie!
Wiem ze to na poczatku bardzo trudne jak czlowiek nie ma pojecia co sie z nim dzieje,ale z czasem jak poznacie dobrze siebie,mozna czesciowo panowac nad nerwica.A zlym myslom poprostu pozwolcie przeplynac(niech wyjda)to tez jakas emocja.
Pozdrawiam cieplutko wszystkie nerwuski i zycze spokojnej nocy!
napisał/a: gosia701 2008-07-17 09:35
Hej dziewczyny!
Krysiu bardzo dziękuję za słowa otuchy, lepiej mi się zrobiło po przeczytaniu Twojego postu, ale teraz chyba mnie dopada, bo robi mi się słabo i mdli mnie, a serrce wali jak młot, ręce i stopy mokre........powiedzcie coś do mnie żeby to odeszło. Wczoraj byłam u psychiatry i mnie "pocieszyła" że skoro biorę 5 tygodni leki to jeszcze mogły nie zadziałać, ale będzie coraz lepiej - ale kiedy to nastąpi?
Wiecie to dziwne ale popołudniu czuję się już super i wczoraj byłam na takim fajnym babskim spotkaniu - uśmiałam się do łez a co najważniejsze ktoś zaproponował mi współpracę a co się z tym wiążę podsumowałam swoje podejście i nastawienie do pracy którą aktualnie wykonuję i uświadomiłam sobie że ona nie daje mi satysfakcji, a i osoby z którymi przebywam chyba odbierają mi resztki mojej energii . I może tu właśnie tkwi mój problem. Tylko ja boję się zmian, wyzwań, siedzę jak myszka. No i nie wiem co teraz robić...???
Pozdrawiam