poranne lęki i niepokój utrzymujący się przez cały dzień

napisał/a: anulka1101 2010-05-01 09:51
Dorotko, Ty musisz się usamodzielnić, przecież wiesz, że życie ludzkie nie jest wieczne i kiedyś przyjdzie moment rozstania z rodzicami i co wtedy????? Załamiesz się totalnie. Wiem, że to co piszę jest okrutne, ale takie jest życie. Ja sama jestem uzależniona od mojego męża, nie potrafię bez niego spać, żyć, planować. Pomalutku próbuję to zmienić, chociaż każdy samodzielny krok wywołuje we mnie lęk, staram się iść do przodu. Dorotko powiedz sobie "JA CHCĘ ŻYĆ SWOIM ŻYCIEM" i idź do przodu, maleńkimi kroczkami. Będzie dobrze:)

Tereniu moja kieszonka dla Ciebie jest już gotowa więc zbieraj te swoje manela i sprowadzaj się.
Dzisiaj jest dobrze, wszyscy jesteśmy w domu, boję się wtorku, kiedy mężuś pojedzie do pracy, dzieci do szkól, a ja zostanę sama w domku. Już planuje co będę robić, a pewnie skończy się na tym, że przepłaczę gdzieś w kącie cały dzień.
napisał/a: Dorota851 2010-05-01 10:27
Anulko wiesz myśle że jednak dawkować sobie to pomału czyli nie robic tak tego na hura zobaczymy zreeszta jak to pójdzie , ważne by nie na siłe wszystko bo to potem presja gorsza jest, co do pracy sie nie denerwuj znajdziesz taka że bedzie wszystko ok a to potraktuj że wypoczniesz sobie troche
napisał/a: tereńka 2010-05-01 10:42
Juz tam jestem Anula, czujesz? Jakbyś za mało czuła to Ci dam znać piętą, dobrze?Do wtorku jeszczedaleko. Nauczyłyśmy się żyć przeszłoscia i w przyszłości. A co z teraźniejszością? Jak myślicie ile czasu zajmie nam nauczrnie się życia yu i teraz, że przeszłość nie istnieje, a przyszłość właściwie też nie. ? Codziennie przynajmniej 1000 razy przyłapuje się na podrózowaniu w czasie. Nauczyłam sie tego w dzieciństwie kiedy chwila obecna była nie do zniesienia ani sekundy dłużej. Zły to nawyk. Odwrócenie go pochłonie czs i pewnie niejedną łzę. Tu i teraz dziewczyny. Tu i teraz siedzę z laptusiem i klepię z Wami przez internet. Tu i teraz właśnie jestem z Wami. Na taką podróz warto się wybrać.
P.S. Anulka przesuń trochę ramiączko od stanika, bo mnie uwiera w łydkę:)
napisał/a: Dorota851 2010-05-01 12:21
eh ja właśnie oglądałam moje stare zdjęcia i sie popłakałam jednocześnie narosła we mnie siła że chce jak kiedyś że byłabym wstanie wszystko zrobić by do tego dążyć znowu , ale dzisiaj mam ciągły lęk by wyjść nawet jestem podłamana tym wszystkim i jakoś ciągle płakać mi sie chce
napisał/a: tereńka 2010-05-01 13:48
Tak mi Ciebie szkoda Dorotko. Ja tez dziś ledwo przędę. Nie mogę się doczekać kiedy przyjdą efekty mojej autoterapii. Wiem , że to dopiero trzy tygodnie odkąd obrałam taką drogę radzenia sobie w życiu. Wiem, że trzy tygodnie to niewiele w stosunku do czasu trwania mojej choroby. Ale tak mi ciężko. Wiem, że im mniej będę wyglądać efektów tym szybciej się pojawią. Wiem i mimo to jesstem niecierpliwa jak dziecko. Mówię do siebie: daj sobie czas Tereńka. Daj sobie czas. I tak mi smutno, że taki świat piękny, że wokół mnie ludzie radośni. Jak to jest, że w tej samej chwili można się czuć tak źle?
napisał/a: Dorota851 2010-05-01 15:48
no właśnie tereńko okropne to jest , ja byłam na wycieczce ze swoim facetem i miałam takie lęki że głowa mała i mam już dość normalnie jestem tak zblokowana lękami,najgorzej że sie martwie że nie przejdzie mi to wogóle ,że tak będzie i zostanie , bo ta radość życia mi znikneła kompletnie :(
napisał/a: krysia1705 2010-05-01 18:36
Dorotko..to przejdze..tylko nad tym nie rozmyslaj! nie trac czasu i energi na zal za przeszlym zyciem! One...wbrew pozorom nie bylo takie szczesliwe...ktos zbudowal je za Ciebie...nie bylo najlepsze! Twoje prawdziwe JA upomina sie o swoje! wsluchaj sie w siebie i kieruj swoim wewnetrznym glosem i intuicja...wiele sie juz przeciez nauczylas! Twoje przyszle zycie nigdynie bedzie juz takie jak przeszle...bedzie lepsze,bardziej swiadome...zapewniam Cie!
Przytulam cie mocno....Terenke i Anulke rowniez :)
napisał/a: Dorota851 2010-05-01 19:26
Krysiu no wlasnie zrezygnowałam z dawania sobie presji na siebie , bo widziałam że presje daje ze wszystkim jakby był koniec świata i mi ulżyło , trudno widocznie potrzebuje czasu więcej i poczekam aż przyjdzie moment że bede miaała ochote na stawienie tego kroku , może on nadejdzie ta decyzja , bo dajac sobie presje strasznie wpływało to na mnie i na straszne paniki
napisał/a: tereńka 2010-05-02 11:18
Smutno, kurde:(
napisał/a: Dorota851 2010-05-02 12:06
może zamiast tak :( to może lepiej -- tak :)
napisał/a: tereńka 2010-05-02 17:59
Dzis nie daje rady . Cały dzień przepłakany i przekłócony z mężem. On niby stara się zrozumieć i otoczyć mnie opieką. Naprawdę robi co może. Ale we mnie jest taki brak zaufania, że myślę, że on tego nie wytrzyma. Kidy mysle o rozwodzie to otwiera się przede mna otchłań piekła. Z drugiej strony nie wiem, czy odejście od niego nie poprawiłoby mojego stanu. Z trzeciej strony juz teraz cierpię kiedy pomyśle, że nie będzie go ze mną, nie przytuli mnie i nie ukołysze. teraz widzę, ż e piszę o nim jak o ojcu. Straciłam perspektywę. Ciągłe rozważania co byłoby lepsze odejść (tylko dokąd) czy zostać, odbierają mi resztki energii. Zataczam coraz to nowe myślowe kręgi i nie widze dobrego rozwiązania. Myśl, że odpowiedź jest we mnie tylko nie mam do niej dostępu jeszcze pogarsza sprawę. Chociaż łatwo mi przychodzi myślenie o pozostaniu, a uciekam przed myślą o odejściu. To może odejście jest właściwe. Boże. Nie mam już sił. Płacz i lęk to jedyne co teraz jest realne. Nie chcę tak żyć. Nie chcę, nie chcę.
napisał/a: Dorota851 2010-05-02 20:44
oj tereńko znam to bo niedawno też miałam myśli na temat mojego faceta takie jak ty czy zostać czy odejść, czy go kocham jeszcze czy nie? czy będzie mi lepiej jak będe sama? a sama myśl jakby może być sama czuje ulge? wiesz byś sie o tym przekonała tak jak ja :) dam ci rade może ją weżmiesz i skorzystasz , myśmy zrobili sobie kilka dni odpoczynku od siebie , daliśmy sobie wiecej przestrzeni , nie wiem jak u was jest czy twój mąż ma ta przestrzeń? czy nie zaduszacie sie nawzajem i nie tworzycie koła? może dajcie sobie odpoczać byś ty miała więcej swobody i zrób coś dla siebie , choćby z lękiem ale zrób, a on też niech tego zazna, wiesz on sobie z tym nie radzi i nie wie jak ci pomóc a tak bardzo by chciał, daj mu wiecej swobody może niech gdzieś wyjdzie a wtedy wróci stęskniony za tobą , wazne by zrobić coś inaczej.TY postaraj sie wyjść pomimo lęku , ja dzisiaj miałam takie lęki np że bałam sie wyjść bo ciągle myślalam o atakach paniki , a wyszłam poszłam na obiad do teściowej potem pojechałam z moim facetem do nas do mieszkania na chwile a wieczorem pobiegaliśmy i pomimo iż był lęk to wychodze , bo chce robić to co robiłam zawsze pomyślałam jest lęk niech będzie ja i tak robie swoje.Głowa do góry