poranne lęki i niepokój utrzymujący się przez cały dzień

napisał/a: krysia1705 2010-05-06 19:51
Ciesze sie Tereniu...ze moje slowa choc troche moga cie wesprzec i pomoc! Mozliwe ze ta niepewnosc bierze sie z niskiego poczucia wlasnej wartosci.....wzmocnic ja jest bardzo trudno! ja podobnie jak ty..jako dziecko nigdy nie uslyszalam ze jestem cos warta,pochwal tez bylo malo...raczej slowa typu..nie zabieraj sie za to bo pewni ci sie nie uda! Nie mialam tez za bardzo poczucia bezpieczenstwa w swojej rodzinie...w efekcie wyrosl ze mnie nie pewny siebie, zalekniony czlowiek...ktory strasznie bal sie sprzeciwic czyjemus zadniu z leku przed odrzuceniem! To poprostu nie moglo,u mnie skonczyc sie inaczej..tylko nerwica,ktora otworzyla mi oczy i pokazala mi jakim naprawde jestem czklowiekiem i do czego darze w zyciu! Uczylam sie siebie..nie zadko w gorzkich lzach...wiele lat...ale bylo warto! Dzisiaj juz nie pozwole sobie zabrac tego...co sobie wypracowalam :)
Chetnie dziele sie swoja wiedza...z takimi zagubionymi duszyczkami...jaka i ja kiedys bylam :)
napisał/a: Dorota851 2010-05-06 21:48
Witajcie dziewczyny terenko nie zalamuj sie , cwicz oddechy i jakoś to pójdzie dasz rade, ja jestem za Krysia jeśli chodzi o te ćwiczenia ,medytacji nie stosuje, chciałabym ci coś zasugerowac byś też na sile i za wszelką cene nie dążyła do tego by było ok troszke tego wyczekujesz , zamiast tak medytować i przemawiać zrób coś innego i postaraj sie zmiany jakieś wprowadzić, bo sama medytacja w objawach ci nie pomoże, tylko działanie i zmiana siebie
napisał/a: tereńka 2010-05-07 12:34
Zdaje sobie sprawe , że sama medytacja nic nie załatwi. Ona tak naprawde ma mi pomóc w wypracowaniu w sobie odruchu odprężania się. Ale istotnie Dorotko, nic mi po tym odpręzeniu jeśli za tym nie pójdzie działanie. Wiem kochana i działam. Codziennie rozmawiam z mężem o moich watpliwościach. Robie zatem coś czego wczesniej nie robiłam. Najbardziej jednak od wyzdrowienia oddala mnie jego nadmierne wyglądanie, oczekiwanie. Tu sie z Tobą Dorka zgadzam. Wrzucam na luz. Łapie sie na tym jak ciągle rozglądami się wokół, sprawdzając mine mojego męża. Jakby ta jego mina miała mi podpowiedzieć jaki powinnam mieć humor. Zauważyłam to u siebie już dawno, ale bardzo niedawno zdałam sobie sprawę z tego jak takie zachowanie mnie niszczy. Próbuje różnych sposobów z różnym skutkiem. Ale powoli odnajduje drogę. Całuje dziewczyny. Lece do ZUS-u i juz mi skóra cierpnie na pupie:)
napisał/a: krysia1705 2010-05-07 12:56
Wiec trzymam kciuki Tereniu!!! jak wrocisz to napisz jak poszlo!
To o czym piszecie dziewczyny...to wlasnie te wyuczone zachowania...ktore bardzo trudno zmienic! Nasza poswiadomosc uznaje je za wlasciwie i kazda proba zmiany spotyka sie "straszeniem" z jej strony....zeby nas sprowadzic na stary,wlasciwy(jej zdaniem) tor! co wiec do tych zmian...trzeba byc cierpliwym i mimo niepowodzen i"straszenia" ciagle przecierac nowe szlaki....w koncu zakoduje sie nowe!
Milego dnia dziewczynki :)
napisał/a: Dorota851 2010-05-07 14:58
Witajcie dziewczyny , ciesze sie że mamy podobne zdania, wiesz tereńko jak cie tak poczytałam , to wydaje mi sie że za dużą presje sobie dajesz, za bardzo jakbyś dążyła do perfekcji i za bardzo sie przejmujesz jakkby innymi , niby tu sie relaksujesz ale błędy inne popelniasz nadal, hmm,,, przemyśl to :)

Krysiu ty też sie trzymaj i świeć słoneczkiem jak sie da :) u mnie dzisiaj wmiare ok choć czasami mam tak , że mi sie dziwnie popatrzy i troche czasami chce sie przypominać panika , ale chodze działam i tez odpoczywam cos dla siebie w tym wszystkim :)
napisał/a: tereńka 2010-05-07 17:05
No i dupa blada. Rozmowa z lekarzem konsultantem ZUS wygladała tak, że .... wysmiał moje problemy. Stwierdził, że nawet ro swiadczenia rehabilitacyjnego i tak nic w moim życiu i problemi nie zmieni, a jeżeli juz to niewiele. I idąc za tym powiedział, że najlepsze na moje problemy to zająć się pracą. Pozostawiam to bez komentarza. Mogłabym się pieklić, skarżyć go i odwoływać. Dokładnie nie wiem jaka będzie decyzja lekarza orzecznika ZUS ale po tekiej konsultacji chyba nie mam na co liczyć. Wydrukowałam więc swoje CV wkleiłam najlepsze zdjęcie i ... do roboty. Zaczęłam się rozglądać. Mam nadzieję, przeczucie, że będzie dobrze. Może tak ma być. Może lepiej iść do pracy do ludzi... może... Przynajmniej otwarcie przed sobą po prostu się martwię a nie prubóję obracać tego w lęk. Brak zatrudnienia to problem oczywisty więc chcę mu stawić czoło w taki sam sposób : oczywisty, nie uciekając się do lęku. Boże błogosław mi ta tej drodze skoro tak postanowiłeś załatwić sprawy:)
napisał/a: anulka1101 2010-05-09 16:12
No to Tereniu podajmy sobie łapki. Jesteśmy już dwie poszukujące intensywnie pracy. Ja jutro lecę do pewnej firmy z CV, bo podobno coś się szykuje. Nie liczę na cud, że od razu wybiorą mnie, ale może jednak. Powodzenia!!!!!
napisał/a: tereńka 2010-05-09 17:02
Anulko. damy radę. Jak nie kijem go to pałą. Wczoraj zostawiłam swoje CV w trzech miejscach i nawet nie martwię się tym ,że nie dostanę żadnej odpowiedzi tylko tym, że dostane trzy pozytywne a jeszcze potem pocztą przyjdzie zawiadomienie z ZUS, że jednak przyznano mi świadczenie. Oj ja biedulka i co wtedy pocznę?:) Przez całe popołdnie mnie telepało z napiecia, ale potem poszliśmy z mężem na wernisaż i wyszliśmy jako ostani goście po spożyciu odpowiedniej ilości wina. W takim świetle mój problem stracił troche na powadze. Nie zmienia to faktu, że dziś nerwica robi swoje, a ja swoje, relaks, medytacja i ciepłe słowo do siebie samej. Ja cię pokonam nerwico jedna, małpo zielona. Nie dam się. Trzymaj sie Anulka mojej łapki, a ja Twojej. I tak krok po kroczku metoda 1000 kroków wygrzebiemy się. Całusy dziewczyny>
napisał/a: anulka1101 2010-05-09 17:40
Trzymam się Tereniu kurczowo Twojej łapki. Stosujesz Tereniu 1000 kroków????
napisał/a: tereńka 2010-05-09 21:24
Nie stosuje akurat tej metody ale naprawdę dużo ze soba pracuję. Wierzę, że to co robię dla siebie plus psychoterapia pozwolą mi się uwolnić. Stosuję trening autogenny Schulza, medytuję, prowadze wewnetrzny dialog, robie sobie wizualizacje zdrowia i afirmacje z ksiązki Potega podświadomości. Jest tego chyba nawet trochę dużo. Staram sie nie przesadzać i ważyc wszystkie techniki tak by wystarczyło czasu na normalne życie. Prawda jes taka, że postanowiłam ten czas poświęcić tylko sobie. Oddac się sobie by odzyskać zaufanie do siebie. Dobrej nocy dziewczyny>
napisał/a: tereńka 2010-05-12 21:10
Dlaczego tak milczymy? U mnie straszny zapieprz z poszukiwaniem pracy i lataniem na różne spotkania. Jestem taka zestrachana , że nawet nie mam czasu się bać. Może tak ma być. Lepiej do ludzi i normalnej tyrki niż siedzieć w domu i analizować każdy napiety mięsień i każdy nawet przelotny lęk. Mam nadzieję, że u Was nie najgorzej.Anula co z pracą? Dorotka co z przeprowadzką? Krysiu jesteś jeszcze z nami? Może to taki przejsciowy czas ale nagle poczułam się zagubiona.
napisał/a: Dorota851 2010-05-12 22:23
tereńko jeszcze nie mieszkam u siebie wziełam sie za prace nad soba i swoim związkiem i naweet ok mi to wychodzi i nawwet lęki odpuszczaja ale dzisiaj sie przestraszyłam bo jechalam autem i widzialam dzieci , innych ludzi dojezdzam do przjescia dla pieszych i myslaalam ze stoi tam dziewczynka w ciemnych wlosach i plecaku a sie obrocilam i jej nie bylo , wpadłam w panike że jakieś omamy widze czy cos do teraz nie wiem czy wczesniej te dzieci mi utkwily czy co, ciagle mysle o tym i sie strasuje, Tereńko dobrze że szukasz pracy i sie nie dajesz napewno ja znajdziec trzymam kciuki