RAK MÓZGU -GLEJAK

napisał/a: darekkkK 2010-03-24 17:59
kolakao napisal(a):Właasnie dzisiaj dowiedzielismy sie ze mama ma glejaka wielopostaciowego - czytam czytam i wiem jaki jest koniec ale nie wierze - mam nadzieje ze jej sie uda!!!!!

Bardzo Wam współczuję. Bardzo mądrze napisane. Masz wiedzę jaki jest koniec ale nie wierz w to bo zawsze jest nadzieja. Może to być przypadek, może cud, może dieta lub trafiony lek, klinika, ale nigdy się nie poddawaj. Jesteśmy mądrzejsi dzięki wspaniałym ludziom, którzy w internecie opisują swoje zmagania z glejakiem a skoro medycyna jest bezradna, to miejmy nadzieję że lek już istnieje tylko jeszcze nie jesteśmy pewni który. Wszystkim cudownym wyzdrowieniom trzeba się bacznie przyglądać, pytać, porównywać i samemu wyciągać wnioski.
napisał/a: kolakao 2010-03-25 00:54
darekkk - przeszukalam juz wiele stron od wczoraj, bede szukac i czytac dalej - bede jej robic to co mowia zeby robic i to co ja moge zrobic ad niekonwencjonalnych sposobow - ale szukajac tak i czytajac zastanawiam sie - mamie powiedzieli ze ma glejaka IV stopnia - przewaznie ich sie nie operuje poniewaz sa naciekowe i ciezko stw gdzie jest zdrowa tkanka a gdzie chora - ze glejak taki jest pzrewaznie unaczyniony - u mamy o operacji zadecydowano dosc szybko - po operacji lekarz przekazla nam inf ze glejak byl otorbiony nie byl unaczyniony i ze zostal bardzo dokladnie usuniety - zaczynam miec metlik w glowie!!!
Bedzie dobrze!
napisał/a: darekkkK 2010-03-25 07:35
kolakao napisal(a):darekkk - przeszukalam juz wiele stron od wczoraj, bede szukac i czytac dalej - bede jej robic to co mowia zeby robic i to co ja moge zrobic ad niekonwencjonalnych sposobow - ale szukajac tak i czytajac zastanawiam sie - mamie powiedzieli ze ma glejaka IV stopnia - przewaznie ich sie nie operuje poniewaz sa naciekowe i ciezko stw gdzie jest zdrowa tkanka a gdzie chora - ze glejak taki jest pzrewaznie unaczyniony - u mamy o operacji zadecydowano dosc szybko - po operacji lekarz przekazla nam inf ze glejak byl otorbiony nie byl unaczyniony i ze zostal bardzo dokladnie usuniety - zaczynam miec metlik w glowie!!!
Bedzie dobrze!

W medycynie konwencjonalnej jeśli jest tylko szansa lekarze usuwają raka. Następnie chemia i radioterapia. Przy glejaku mózgu żadna z tych metod nie jest skuteczna. Lekarze stawiają sobie za cel utrzymać pacjenta przy życiu 12 miesięcy. W CZD w W-ie od 1995 roku tylko u jednego pacjenta stwierdzono wyleczenie glejaka mózgu.
Na przykładzie Kasi mogę Ci powiedzieć że glejak umiejscowiony w pniu mózgu jest nieoperacyjny. Profesor Ząbek rozwiał nasze nadzieję takim opisem sytuacji: W słoiku w którym, jest budyń znajduje się orzech. Sposobem, orzecha wyciągniemy, starając się jak najmniej wydobyć budyniu, który obrazuje mózg człowieka. A teraz wyobraź sobie, że do tego samego słoika z budyniem wlewamy atrament. Orzech to zwykły guz a atrament to glejak.
Jasno i klarownie zostaliśmy pouczeni przez profesora Ząbka, że nikt na świecie nie usunie skutecznie
Glejaka u Kasi a chemia i radioterapia przedłuży jej życie o jakieś 3 miesiące. Przy tak jasno postawionej diagnozie wiem, że Kasię może uratować tylko trzecia droga. Dużo będzie zależało od rodziców i samej Kasi. Muszą wybrać. Złudne nadzieje, że konwencjonalne metody zadziałają albo wsiąść świadomą i pełną odpowiedzialność i próbować czegoś innego. Na dzień dzisiejszy Kasia jest po pierwszej chemii. Obiecała, że nie będzie używać cukru i ograniczy słodycze. Wczoraj syn zaniósł jej sok z czerwonych buraków. Wypiła. Dzisiaj kupie jej dużo warzyw i owoców i zawiozę razem z sokowirówką. Mam nadzieję że odrzuci wszystkie słodzone napoje i colę. Będzie to namiastka terapiI GERSONA.
napisał/a: ata28 2010-03-25 07:51
Wszystko ok , tylko nie kazdy guz żywi sie glukoza, moj akurat tryptotyfenem.
Mysle ,że samym odstawieniem cukru krzywdy żadnej dziewczynce nie zrobicie,
Sok z burakow pije od lat, stosuje zdrowa diete, nie uzywam cukru w zadnej postaci.
Jak widac przed niczym mnie to nie uchronilo, ani tym bardziej nie wyleczylo.

Gdyby ktos znal powody powsawania nowotworow , to dostal by nobla.
Czytalam kiedys o diecie makrobiotycznej- tez ponoc skuteczna przy ciezkich nowotworach.
Skoki z sokowirowki jak najbardziej , ja robie marchew, jablko, pietruszke, seler, burak, burak z jablkiem itp - napewno nie zaszkodzi.
Dopoki ktos nie zeruje na cudzym nieszczesciu i sprzedaje mega drogich ziolek , czy sokow , to jest ok.
Mnie osobiscie wkurzaja stwierdzenia jakie czytam na innych forach- ze sami chorzy sa winni , ze maja raka bo zle sie odzywiali , uzywali alkoholu i uwaga ! mieli złe nastawienie w psychice!
Mam nadzieje , ze dziewczynka wyjdzie z tego , bo przeciez remisje sie zdazaja.
Widzialam pare razy na wlasne oczy .
I zawsze , to powtarzam moim podopiecznym z hospicjum.
napisał/a: 0sa 2010-03-25 08:16
Kolakao, u mojego tatay lekarze rowniez kazdego dnia mieli inne plany.
Po RM ordynator powiedzial, guz jest wysoko, bedzie dobrze, mozemy na miesju operowac.
szczescie w naszych oczach , usmiech i skok do taty na sale, by namowic na operacje...( cale zycie tabletki na bol glowy nie wzial, a tu... 20 dziennie plus OP.)
ale szczesliwi bylismy, ze bedzie dobrze.
Drugiego dnia, ordynator mowi bysmy poporozmawiali z neurochirurgiem, i juz nam usmiech z twarzy zszedl...
glejak wielp. 4 stopien, prawa polkula, nieoperacyjny.
12, 18 miesiecy zczyia.
to byl szok, tego nie da sie opisac, jak my to odebralismy,a bylam ja i mama u niego w pokoju....
wiec poszlam do lekarki i poprosilam o wypis..
wypisali tate, a lekarka zaproponowala nam OP. w Bydgosczczy,
ze nie mozemy byc 100% pewni, bo biposji nie bylo i t d..
po co biopsja mowila, lepiej od razu czesc wyciac co sie da, resze naswietlic.
Dobrze, termin dostalismy za ok, 2 tyg od wyjacia ze szpitala.
Lekarz ktory operowal, powiedzial ze jedynie maly niewlad mowy moze nastapic, ktory z czasem ustapi..
niestety, bylo duzo gorzej.
Chociaz na drugi dzien tatko mogl byc przeniesiony z sali pooperacyjnej na normlana.
bylo fajnie, mowil ze troszke boli, pamietal nas i wszystko szlo na dobrej drodze.
I tak z dnia na dzien:( zasnal, byl nieprzytomyn 2 dni:( 3 dnia kiedy nie moglismy sie dodzwonic do szpitala , czy juz sie obudzil...
a mama mowi, po poludniu tam bede, to ci powiem jak sie czuje...
niestety, lekarz sam do nas zadzwonil, wczoraj bylo pol roku jak nie mam taty:(
kolejny przypadek glejaka!! a nikt, nikt nie znalazl rozwiazania!
wiem ze tatko myslal o wszystkim, ze moze bedzie niepelnosprawny po operacji mozgu, ze moze nie bedzie pamietal, chodzil, mowil....
bardzo sie modlil, by po operacji , mogl sam kolo siebie zrobic.
Myslal o wszystkim, ale nie o tym ze odejdzie na zawsze:(
chociaz sam mowil, w tym roku juz mnie nie bedzie... ale mysli mial inne,zupelnie inne.:(
napisał/a: kolakao 2010-03-25 11:30
Mama dzisiaj jest w Lublinie - jeszcze do niej nie dzwonilam - nie chce przeszkadzac -ona sie denerwuje jak sie dzwoni jak jest w nowym miejscu, jezeli chodzi o glejaka i jego zobrazowanie to nie pasuje mi do tego co powiedzial lekarz - ten u mamy byl otorbiony i nie unaczyniony - tak jakby byl tym orzechem a nie atramentem

do mamy zadzwonie wieczorem!
pzdr
djfafa
napisał/a: djfafa 2010-03-25 11:31
darekkkK proszę podaj źródło cytatu bo w przeciwnym razie będę musiał post usunąć gdyż łamie prawa autorskie.

edycja 15:00 post został wykasowany, proszę zawsze podawać źródło kopiowanych tekstów.
napisał/a: 0sa 2010-03-25 12:16
Cukier- moj tata odzywial sie zawsze zdrowo, warzywa ryby , owoce,
sam mial na dzialce wszystko swoje.
sniadanie twarozek z wlasnym szczypiorem, maslo robil sam, cieszyl sie kiedy podawal, nam i swoim wnukom, bio jedzenie.
ale... od pewnego czasu, zawsze mial pudelko cukierkow przy sobie, dlugo szukal odpowiednich, bo.. nie byl za slodkim.
Moje dzieci i reszta wnukow, nawet na pogrzebie wrzucili do trumny dziadka ulubione cukierki:(
hmmm.... byc moze, byc moze potrzebowal cukru.
Lekarz w Bydgoszczy powiedzial do mamy, ze az dziwne taki guz tak nagle, ze mysli iz moze to przerzuty z pluc...
chociaz moj tata nie palil papierosow juz jakies 18 -20 lat.
Kiedys natomiast palil i to czasem ze 3 paczki dziennie...
nie wiem, prawdopodobnie rak pluc rozwija sie bardzo wolno i bezbolesnie.
Byc moze tatus bys chory juz wczesniej i to byl przerzut, a byc moze tak nagle robi sie ten glejak...
tez czytalam gdzies ze to polaczenie sie dwoch genow powoduje glejaka, tylko jakich genow...
mojego taty mama zmarla jak tato mial 3 latka, nie wiemy na co.. moze glejak, moze rak..
wielka wielka zagadka,
jakbysmy znalezli odpowiedz, byloby pieknie.
napisał/a: 0sa 2010-03-25 12:21
jak tak czytam, to az sie boje jak dziecko chce lizaka:\
napisał/a: kolakao 2010-03-25 12:54
Osa, u mnie w rodzinie to juz drugi przypadek tego glejaka - mojej babci (mamy mojej mamy) siostra zmarla tez na glejaka!!

Moze rzeczywiscie genetycznie tez to jest uwarunkowane?
napisał/a: 0sa 2010-03-25 14:33
nie wiem co z ta genetyka, ale mysle ze cos musi byc.
Jeden lekarz, twierdzil u znajomego ktorego ojciec tak samo zmarl by wszyscy sie w rodzinie przebadali...
ja pytalam lekarza gdyz moj synek czesto twierdzi ze boli go glowa..
ale lekarz powiedzial, badz pani spokojna to nie choroba genetyczna.
miejmy nadzieje ze nasze dzieci to nie spotka!
wyastarczy jak sie traci jedna osobe w taki sposob, ile to dni w cierpieniu..
czas nie leczy ran uczy sie z nimi zyc
ale ile czasu trzeba, ile lez wylac tego nie da sie opisac:(
ale coz zycie, kazdy z nas odejdzie i nie wroci jak moj syn twierdzi...
ale pamietaj Kolakao, nie kazdy umiera!
Twoja mama nie musi byc ta osoba ktora nie da sobie rady z tym terminatorem ...
wiary zycze i zdrowia dla mamy Kolakao.
napisał/a: kolakao 2010-03-25 14:52
Ja cały czas wierze ze bedzie dobrze - mama jest spokojna, a ja wtedy tez - bede sie modlic i robic wszytsko zeby bylo dobrze.
Pzdr