Jakie są skutki uboczne rzucenia palenia?

napisał/a: trancefusion 2017-06-29 14:47
PiotrZG napisal(a):
trancefusion napisal(a):(...)tak na prawde ja nic bardzo powaznego nie zrobilem - byly to tylko glupie na maxa slowa ktore ja zniechecily do mnie. (...)

Przyjacielska uwaga na marginesie. Otóż nie ma głupich słów. Są złe słowa i mają one niezwykle destrukcyjną moc. Większą niż przemoc fizyczna. Cheers.


moze i tak, ale tylko wtedy wg mnie, jak sie mysli to co sie mowi. ja jednak na trzezwo nie mysle tego co wygadywalem nawalony. tak czy inaczej, jakas czesc mnie pogodzila sie juz z tym ze mozliwe ze nie uda mi sie tego naprawic. chociaz wiem ze Ona nie jest taka bezwzgledna i podla jak niektorzy, wiem na pewno ze wybaczylaby mi te pierdoly (tez nie mysle tak bez powodu ;p), no ale jest tak ze towarzystwo moze miec wielki wplyw nawet na taka wspaniala osobe jak Ona, mogli jej np nagadac ze ze mna to beda tylko same problemy, z takim "alkoholikiem" :D i zmienila zdanie, wiec jedyna opcja to rozmowa na zywo. wiem tez ze kilka osob bylo zazdrosnych o ta historie wiec tez z zazdrosci mogli cos jej nagadac. ehhhh brak slow po prostu na to wszystko ;/

a "cheers" nigdy wiecej nie bedzie!!!! glownie dla niej nie bede wiecej pil alkosyfu, nawet jesli nie uda mi sie tego naprawic!!!
napisał/a: PiotrZG 2017-06-29 16:20
trancefusion napisal(a):(...) glownie dla niej nie bede wiecej pil alkosyfu, nawet jesli nie uda mi sie tego naprawic!!!

Cenna deklaracja i tego trzymaj się, ale cokolwiek robisz rób dla siebie. Jak to już wypowiedział Marek Grechuta "Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy". Trzymaj się dzielnie.

https://www.youtube.com/watch?v=U4pCRdCOCZY
napisał/a: trancefusion 2017-06-29 17:37
PiotrZG napisal(a):Cenna deklaracja i tego trzymaj się, ale cokolwiek robisz rób dla siebie.


nie bede pil dla Niej i dzieki Niej!!!! ;p samo myslenie o niej daje mi takiego "powera" ze brak mi slow. nigdy czegos takiego nie czulem....
napisał/a: ketjowix 2017-06-29 18:05
Michorku i PiotrzeZG dzięki za wsparcie zawsze można na was liczyć.

Miłego wieczoru :)
napisał/a: Zieleń 2017-06-29 21:52
ketjowix napisal(a): nie wytrzymywałem i przychodził taki moment że nie dawałem rady, czułem się jakbym przed chwilą zgasił papierosa i chciał następnego i się łamałem, bo nie byłem do końca świadomy, że to naprawdę nic nie daję.

Hej Ketjowix, chciałam podzielić się z Tobą kilkoma przemyśleniami dotyczącymi radzenia sobie z psychiką w takich sytuacjach, które mi pomagają. Może i Tobie pomogą ?
Przede wszystkim zdaj sobie sprawę, że to TY decydujesz czy sięgnąć po fajka czy nie. To banał, wiadomo...ale zaraz potem zdaj sobie sprawę, że...jakkolwiek abstrakcyjnie to zabrzmi...NIE JESTEŚ SWOIM UMYSŁEM. Twój umysł będzie przez jakiś czas robił wszystko żebyś tylko zapalił. Nastraszy Cię, sprawi że będziesz się źle czuł, miał doła, dziwne myśli, itd. Twój umysł to Twój umysł, a Ty, to...Ty :))) Zdaj sobie również sprawę z tego, że nikt inny, tylko Ty sam sięgasz po papierosa i go podpalasz. Nikt inny, tylko Ty. Tak samo więc nikt inny, tylko Ty decydujesz o tym czy to robić czy nie i uwierz...masz taką siłę żeby tego nie robić, co zresztą sprawdziłeś już kilkukrotnie. Ja nie wiem czy miałabym tyle siły żeby palić, potem nie palić, palić itd. Prawdopodobnie bym się poddała, machnęła na siebie ręką i paliła jak paliłam. A Ty nie...walczysz dalej :) Szacunek.
W takich chwilach, jak opisałeś powyżej, pomocne może być zatrzymanie się na chwilę, wyciszenie, uspokojenie i zapytanie siebie samego "Co się w tej chwili we mnie dzieje? Dlaczego chcę zapalić?".
ketjowix napisal(a): nie byłem do końca świadomy, że to naprawdę nic nie daję.

No nie daje nic. A już na pewno nie daje nic dobrego. Ja już to wiem, Ty również już to dobrze wiesz. Kilkukrotnie to sprawdziłeś, że nie daje to zupełnie NIC. Zadaj sobie pytanie czy fajki przypadkiem nie zastępują Ci czegoś. Ja np. dogrzebałam się do tego, że fajki to dla mnie eskapizm, ucieczka od życia, obowiązków, podejmowania decyzji...na fajeczku w kółko mieliłam te same plany, marzenia, wspomnienia...od lat. W kółko to samo, a nie robiłam nic. Dosłownie: nic. Jak jest z Tobą ?

ketjowix napisal(a): Lęk że nie uda mi się nigdy rzucić.

Znam ten lęk. Ten lęk omal nie doprowadził mnie do szału. To mój rozwścieczony brakiem dopalacza umysł tak mi dawał do wiwatu...Twój również to robi. Pamiętaj...raz jeszcze to powtórzę...nikt inny nie może wsadzić papierosa do ust i go zapalić. Tylko Ty. Dlatego nie słuchaj swojego umysłu, wyłącz ten jazgot w głowie, ten głos, który będzie podsuwał Ci najokropniejsze scenariusze, czarne wizje byle tylko miał nad Tobą władzę. Byleś tylko zapalił. Ty tu rządzisz, pamiętaj. Nie on.

ketjowix napisal(a): Przyjemności brak. Nakarmienie tylko głodu

Przyjemności brak, dokładnie. Już to dobrze wiesz, teraz tylko wystarczy poukładać sobie w głowie. Przekonać siebie, że papierosy Cię nie dotyczą, że - jak mawiał Wojownik - zdecydowałeś, że nie będziesz palił. To Ty sam podjąłeś taką decyzję i tak ma być. W każdej gorszej chwili, kiedy umysł szaleje, kiedy już po prostu "nie możesz wytrzymać" bez fajka (to tylko projekcja, pamiętaj...Ty oczywiście wytrzymasz bez problemu...nie padniesz, nie zemdlejesz, nic Ci nie będzie) polecam spokój, oddechy, zatrzymanie się i zadawanie sobie pytań i dojście do tego czegoś, co pcha Cię wciąż w szpony nałogu.

U mnie w sytuacjach, kiedy "nie mogłam już wytrzymać" lub bałam się, że "nigdy nie uda mi się rzucić" sprawdzała się afirmacja, takie powtarzanie sobie, gadanie do siebie, różnych krótkich zdań np. "Ja, Zieleń ;), czuję się dobrze teraz, kiedy nie palę" itd. To mnie uspokajało i po jakimś czasie dało mega rezultat: gdy tylko zaczynała się panika lub zwątpienie wystarczyło kilka razy powtórzyć sobie moje zdania (każdy powinien ułożyć je sobie sam) i wszystko wracało na dobry tor :)

ketjowix napisal(a): patrzę na palaczy nie z zazdrością tak jaki kiedyś, ale z politowaniem i wiem że to oni mi zazdroszczą że to ja nie palę.

Hmmm...może tak, a może nie ? Ale czy ma to jakiekolwiek znaczenie ? A, i nie wiem czy palacz będzie Ci zazdrościł... Ja, paląc, nie zazdrościłam niepalącym. Wręcz przeciwnie, głupio (teraz to wiem) myślałam, że tyyyyle ich omija. Wiadomo, że na fajku to sami najfajniejsi ludzie, rozmowy, śmiechy...a niepalący ? Tacy sami, tacy biedni. Siedzą i czekają aż z fajka wróci wesoła gromadka...Żal... I wiesz, ile ja bym dała teraz, żeby tak siedzieć, nawet sama, nie palić i nie musieć przeżywać teraz tego odwyku...

Czym były dla Ciebie fajki ? I co się stanie jeśli byś nadal palił ? Kiedyś to bardzo obrazowo opisał Wojownik... W moim przypadku...fajki zmarnują mi życie. Po prostu. Wyobrażacie sobie coś bardziej słabego niż to, że Druga Połówka boi się mieć z Tobą dzieci, bo palisz ? Bo możesz zaszkodzić dziecku ? Bo przez swój nałóg możesz sprawić, że będą chore ? Że patrzy na ciebie ze smutkiem widząc, jak przegrywasz z zwykłym g...em w papierku ? No, ja sobie nie wyobrażałam. Dlatego brnę dalej. Choćby mnie miało skręcić (oby nie !!!). Wiem, że to dopiero 4 miesiąc i jeszcze wiele się może wydarzyć...ale mam jednak nadzieję, że będzie coraz lepiej i że to wszystko się z czasem unormuje :))

PS. Sorry za długaśny post. Tak coś mnie wzięło...teraz myślę że to co napisałam to może też się bierze z odwyku. Paranoja :)
napisał/a: PiotrZG 2017-06-29 23:30
Zieleń, po lekturze Twojego postu jest dla mnie oczywiste, że poświęcony Tobie czas nie był zmarnowany i jesteś na dobrej drodze do wolności jakby to patetycznie nie brzmiało. To cieszy.
Statystycznie zaledwie 4 palaczom na 100 udaję się zerwać z nałogiem i niech to będzie miarą trudności podjętego wyzwania. I Ty i Kerim i Ketjowix macie potencjał, aby być w tej statystycznej czwórce. Wspierajcie się w chwilach słabości i dzielcie doświadczeniami z innymi którzy tu przyjdą.
Ilość odsłon tego wątku jest ogromna, co potwierdza, że wielu zmaga się z odwykiem nikotynowym, lecz niewielu wyraża zainteresowanie współpracą a szkoda, bo odwyk to najczęściej droga przez piekło, którą łatwiej jest przejść wspólnie.

Trzymajcie się dzielnie ;)
napisał/a: trancefusion 2017-06-30 08:21
jutro 14 tygodni ale tak jak pisalem licze od jutra pelne miesiace czyli 3 miesiace bez alkosyfu!!!! niby lepiej pozno niz wcale ale dlaczego nie moglem zrozumiec tego wczesniej. po prostu rzygac mi sie chce jak mysle ze te gowna przez ktore zaczalem palic i pic mialy wplyw na najwazniejsza sprawe w moim zyciu, tak wiem, nie oni wlewali mi alko do gardla ale jednak.... :( :( :( dlaczego bylem taki glupi i dalem sie w ten syf wciagnac....... :( ano dlatego>

Zieleń napisal(a):Wiadomo, że na fajku to sami najfajniejsi ludzie, rozmowy, śmiechy...a niepalący ? Tacy sami, tacy biedni. Siedzą i czekają aż z fajka wróci wesoła gromadka...Żal... I wiesz, ile ja bym dała teraz, żeby tak siedzieć, nawet sama, nie palić i nie musieć przeżywać teraz tego odwyku...


wesola gromadka ;/ nie najfajniejsi tylko najglupsi. to jest wlasnie to.... debilne towarzystwo wciaga w syf a jak ktos nie pali to jest ten gorszy i go obgaduja i wysmiewaja za plecami. i chyba w wiekszosci przypadkow sprawdzi sie przyslowie "ten sie smieje....". lepiej byc samemu niz dac sie wciagnac w ten sq* syf!!!! ;/ i nie tylko dlatego zeby nie przezywac odwyku
Wojownik
napisał/a: Wojownik 2017-06-30 08:43
Witaj, Zieleń.

Jestem obecny na Forum duchem, czytam posty, chociaż nie piszę, chyba, że coś szczególnie mnie poruszy. Mój czas już minął.

Ze zdziwieniem i olbrzymią uwagą przeczytałem Twój ostatni post. Ze zdziwieniem - bo piszesz, jak prawdziwy Mistrz zen. Z uwagą – bo post jest mądry i wart przemyślenia. Nie chodzi o słowa, tylko o to, co kryje się tak naprawdę pod nimi. To mądrość. Twój Umysł i Ty… to niezwykle ważne rozróżnienie. Często wykorzystywane w różnych szkołach medytacji. Nie odsyłam do trudnych książek np. Shunryu Suzuki – ale wystarczy choćby sięgnąć wystarczy po książkę Anthony de Mello „Przebudzenie”. Jest to też kluczowe podejście do nastawienia Siebie i Swojego Umysłu w tradycyjnych, japońskich szkołach sztuk walki. Ten dualizm ułatwia pokonywanie trudności, chłodne patrzenie na siebie „z boku” pozwala bez emocji analizować i eliminować słabe punkty i samemu się doskonalić. To klucz do tego, by iść Drogą wojownika. I nie chodzi tu tylko o walkę fizyczną – to wierzchołek góry lodowej. Drobiazg. Prawdziwa „góra” to walka ze sobą, ze swoja psychiką, ze Swoim Umysłem. Niekończąca się łagodna wojna… To klucz do własnej drogi samodoskonalenia. Panując nad emocjami, patrząc na siebie „z boku” widzisz więcej, możesz więcej, idziesz swoją Drogą dalej i pokonujesz wszelkie trudności. To, co dla innych wydaje się być Himalajami, dla Ciebie to tylko mała górka… Uporanie się z paleniem to tylko kamyk na drodze – można. Po co ma uwierać ciągle w bucie? Lepiej go wyrzucić, zostawić za sobą na Drodze… Nasza natura to natura niepalącego. Prawdziwy Ty to człowiek niepalący. Taki się rodzisz. Palenie to pułapka, jedna z wielu. Podstępna, trudna dla Twojego Umysłu. Ale nie dla Ciebie. Naprawdę zawsze jesteś niepalącym. Trzeba tylko wrócić do tego naturalnego stanu, bez żadnych wymówek, zrozumieć, kim naprawdę jesteś…

Tak, jak piszesz, w umyśle wokół palenia budujesz „legendę” – że papierosy pomagają Ci, że uspakajają, że przyjemność itp. itd. Gówno prawda! Tak mówi Twój Umysł! Wróg w Tobie! Prawda jest inna – spójrz na to z boku, jak jest naprawdę. Nie oszukuj Siebie! Trucizna przeżarła Ci umysł, a Wróg wkręcił się w trzeźwy osąd. I nie oceniaj innych. Porównuj siebie do samego siebie z przed tygodnia, miesiąca, roku. Tak oceniaj swoje postępy. A zanim zaczniesz oceniać innych, zawsze pamiętaj, że nie znasz pełnego obrazu. Nieraz agresja ma przyczynę we własnym strachu i lękach, a pozorna mądrość i spokój w bezradności, bierności i rezygnacji… Nic nie jest takie, jak na pozór się wydaje, bo analizuje to subiektywnie, na bazie emocji własnego egoizmu zbudowanego na przyjętych schematach i wartościach Twój Umysł, który myśli, że zawsze ma rację, a co najgorsze uważa, że robi to obiektywnie… koszmar. Musisz, jak piszesz, zrozumieć, czym jest Twój Umysł. I gdzie jest Twoja Prawdziwa Natura. Tam jesteś prawdziwa Ty. Czym jest Prawdziwa Natura? Może powiem tak…:

Dwóch mnichów myło w rzece swoje miski. W pewnej chwili zauważyli topiącego się skorpiona — jeden z mnichów natychmiast wyłowił go z wody i postawił na brzegu, został jednak ukąszony. Mnich powrócił do mycie miski, a skorpion ponownie wpadł to rzeki. Mnich znów go wyłowił i ponownie został ukąszony. Drugi mnich spytał go:
— Dlaczego wciąż ratujesz tego skorpiona, przecież wiesz iż naturą skorpiona jest kąsać?
Usłyszał odpowiedź:
— Ja ratuję, ponieważ to jest wpisane w moją naturę.

Kiedy jeden z uczniów przyszedł pożegnać się z Mistrzem przed powrotem do rodziny i interesów, prosił go o coś, co mógłby zabrać ze sobą.
Mistrz rzekł:
– Stale rozważaj te trzy rzeczy, które ci teraz powiem:
To nie ogień jest gorący, lecz ty tak go odbierasz.
To nie oko widzi, lecz twój umysł.
To nie cyrkiel zakreśla koło, lecz kreślarz.


Pozdrawiam Ciebie, Zieleń (i Twój Umysł) z szacunkiem -

Wojownik.

p.s. serdeczne pozdrowienia dla Michorka i wszystkich Walczących.
napisał/a: ketjowix 2017-06-30 10:18
Zieleń napisal(a):
ketjowix napisal(a): nie wytrzymywałem i przychodził taki moment że nie dawałem rady, czułem się jakbym przed chwilą zgasił papierosa i chciał następnego i się łamałem, bo nie byłem do końca świadomy, że to naprawdę nic nie daję.

Hej Ketjowix, chciałam podzielić się z Tobą kilkoma przemyśleniami dotyczącymi radzenia sobie z psychiką w takich sytuacjach, które mi pomagają. Może i Tobie pomogą ?
Przede wszystkim zdaj sobie sprawę, że to TY decydujesz czy sięgnąć po fajka czy nie. To banał, wiadomo...ale zaraz potem zdaj sobie sprawę, że...jakkolwiek abstrakcyjnie to zabrzmi...NIE JESTEŚ SWOIM UMYSŁEM. Twój umysł będzie przez jakiś czas robił wszystko żebyś tylko zapalił. Nastraszy Cię, sprawi że będziesz się źle czuł, miał doła, dziwne myśli, itd. Twój umysł to Twój umysł, a Ty, to...Ty :))) Zdaj sobie również sprawę z tego, że nikt inny, tylko Ty sam sięgasz po papierosa i go podpalasz. Nikt inny, tylko Ty. Tak samo więc nikt inny, tylko Ty decydujesz o tym czy to robić czy nie i uwierz...masz taką siłę żeby tego nie robić, co zresztą sprawdziłeś już kilkukrotnie. Ja nie wiem czy miałabym tyle siły żeby palić, potem nie palić, palić itd. Prawdopodobnie bym się poddała, machnęła na siebie ręką i paliła jak paliłam. A Ty nie...walczysz dalej :) Szacunek.
W takich chwilach, jak opisałeś powyżej, pomocne może być zatrzymanie się na chwilę, wyciszenie, uspokojenie i zapytanie siebie samego "Co się w tej chwili we mnie dzieje? Dlaczego chcę zapalić?".
ketjowix napisal(a): nie byłem do końca świadomy, że to naprawdę nic nie daję.

No nie daje nic. A już na pewno nie daje nic dobrego. Ja już to wiem, Ty również już to dobrze wiesz. Kilkukrotnie to sprawdziłeś, że nie daje to zupełnie NIC. Zadaj sobie pytanie czy fajki przypadkiem nie zastępują Ci czegoś. Ja np. dogrzebałam się do tego, że fajki to dla mnie eskapizm, ucieczka od życia, obowiązków, podejmowania decyzji...na fajeczku w kółko mieliłam te same plany, marzenia, wspomnienia...od lat. W kółko to samo, a nie robiłam nic. Dosłownie: nic. Jak jest z Tobą ?

ketjowix napisal(a): Lęk że nie uda mi się nigdy rzucić.

Znam ten lęk. Ten lęk omal nie doprowadził mnie do szału. To mój rozwścieczony brakiem dopalacza umysł tak mi dawał do wiwatu...Twój również to robi. Pamiętaj...raz jeszcze to powtórzę...nikt inny nie może wsadzić papierosa do ust i go zapalić. Tylko Ty. Dlatego nie słuchaj swojego umysłu, wyłącz ten jazgot w głowie, ten głos, który będzie podsuwał Ci najokropniejsze scenariusze, czarne wizje byle tylko miał nad Tobą władzę. Byleś tylko zapalił. Ty tu rządzisz, pamiętaj. Nie on.

ketjowix napisal(a): Przyjemności brak. Nakarmienie tylko głodu

Przyjemności brak, dokładnie. Już to dobrze wiesz, teraz tylko wystarczy poukładać sobie w głowie. Przekonać siebie, że papierosy Cię nie dotyczą, że - jak mawiał Wojownik - zdecydowałeś, że nie będziesz palił. To Ty sam podjąłeś taką decyzję i tak ma być. W każdej gorszej chwili, kiedy umysł szaleje, kiedy już po prostu "nie możesz wytrzymać" bez fajka (to tylko projekcja, pamiętaj...Ty oczywiście wytrzymasz bez problemu...nie padniesz, nie zemdlejesz, nic Ci nie będzie) polecam spokój, oddechy, zatrzymanie się i zadawanie sobie pytań i dojście do tego czegoś, co pcha Cię wciąż w szpony nałogu.

U mnie w sytuacjach, kiedy "nie mogłam już wytrzymać" lub bałam się, że "nigdy nie uda mi się rzucić" sprawdzała się afirmacja, takie powtarzanie sobie, gadanie do siebie, różnych krótkich zdań np. "Ja, Zieleń ;), czuję się dobrze teraz, kiedy nie palę" itd. To mnie uspokajało i po jakimś czasie dało mega rezultat: gdy tylko zaczynała się panika lub zwątpienie wystarczyło kilka razy powtórzyć sobie moje zdania (każdy powinien ułożyć je sobie sam) i wszystko wracało na dobry tor :)

ketjowix napisal(a): patrzę na palaczy nie z zazdrością tak jaki kiedyś, ale z politowaniem i wiem że to oni mi zazdroszczą że to ja nie palę.

Hmmm...może tak, a może nie ? Ale czy ma to jakiekolwiek znaczenie ? A, i nie wiem czy palacz będzie Ci zazdrościł... Ja, paląc, nie zazdrościłam niepalącym. Wręcz przeciwnie, głupio (teraz to wiem) myślałam, że tyyyyle ich omija. Wiadomo, że na fajku to sami najfajniejsi ludzie, rozmowy, śmiechy...a niepalący ? Tacy sami, tacy biedni. Siedzą i czekają aż z fajka wróci wesoła gromadka...Żal... I wiesz, ile ja bym dała teraz, żeby tak siedzieć, nawet sama, nie palić i nie musieć przeżywać teraz tego odwyku...

Czym były dla Ciebie fajki ? I co się stanie jeśli byś nadal palił ? Kiedyś to bardzo obrazowo opisał Wojownik... W moim przypadku...fajki zmarnują mi życie. Po prostu. Wyobrażacie sobie coś bardziej słabego niż to, że Druga Połówka boi się mieć z Tobą dzieci, bo palisz ? Bo możesz zaszkodzić dziecku ? Bo przez swój nałóg możesz sprawić, że będą chore ? Że patrzy na ciebie ze smutkiem widząc, jak przegrywasz z zwykłym g...em w papierku ? No, ja sobie nie wyobrażałam. Dlatego brnę dalej. Choćby mnie miało skręcić (oby nie !!!). Wiem, że to dopiero 4 miesiąc i jeszcze wiele się może wydarzyć...ale mam jednak nadzieję, że będzie coraz lepiej i że to wszystko się z czasem unormuje :))

PS. Sorry za długaśny post. Tak coś mnie wzięło...teraz myślę że to co napisałam to może też się bierze z odwyku. Paranoja :)


Zieleń nikt tego lepiej nie mógł napisać. Super przesłanie. Nie poddam się. Nie wiem co będzie jutro może wszystko mienie a może nie. Paląc nie dowiem się tego. Przeraża mnie fakt że mając 34 lata i 3 dzieci przepaliłem już jakieś 20 lat. Za młody jestem żeby iść do piachu. Trzeba podnieść miecz i tarczę i stanąć do walki raz a porządnie. W każdej bitwie odniesie się rany, ale z czasem się zabliźnią.

Jeżeli odejdą mi te cholerne piski w uszach i serce się unormuję to będę jak nowo narodzony.
napisał/a: wojca 2017-06-30 16:17
To może trochę z innej beczki.Właśnie wróciłem z gastroskopii.Koszmarne badanie. W efekcie plusy i minusy.Plusy - brak wrzodów i nie wiadomo czego jeszcze.Minusy - stan zapalny błony śluzowej żołądka spowodowany bakterią Hp.Czeka mnie kuracja z antybiotyków.Po wczasach,bo udany wypoczynek nie byłby raczej przy tej kuracji możliwy.Kurde, nie palę prawie miesiąc.Paradoksalnie,od dwóch tygodni bardziej skupiam się na wyjaśnianiu różnych dziwnych dolegliwości,co powoduje,że nie rozstrząsam kwestii samego niepalenia.Ketjowix - motywacyjnie: Jest wiele osób,które chciałyby rzucić palenie ale dla nich jest po prostu za późno.Ty masz szansę,wykorzystaj ją.Napisałeś:,,za młody jestem żeby iść do piachu''.Zrobisz coś z tym?
napisał/a: PiotrZG 2017-06-30 17:55
wojca napisal(a):(...)Minusy - stan zapalny błony śluzowej żołądka spowodowany bakterią Hp.Czeka mnie kuracja z antybiotyków.(...)

Wojca, odpuść antybiotyki, bo florę bakteryjną wyślesz w Kosmos na długie miesiące i tak rozwalisz śluzówkę, że nic jej już nie zregeneruje. Zakwaszaj żołądek! Przerost HP, drożdży i czego tam jeszcze dyplomowane znachorstwo i dilerzy koncernów farmaceutycznych nie wymyślą to skutek niedokwasoty i stosowania IPP. W miejsce antybiotyków włącz do diety Dicoflor i kiszonki i będzie dobrze.
Ketjowix przyczyn szumów w pierwszej kolejności szukaj w zwyrodnieniu kręgosłupa. Jeżeli skarżysz się na niedomogi serca wypróbuj Kapsiplast. Naklej plaster na odcinku piersiowym kręgosłupa. Kapsiplast spowoduje wzmożone ukrwienie tego odcinka, co dotleni serce.
Michorek...
napisał/a: Michorek... 2017-07-01 10:25
wojca napisal(a):stan zapalny błony śluzowej żołądka spowodowany bakterią Hp.Czeka mnie kuracja z antybiotyków

Hp ma 3/4 społeczeństwa, w tym ja.
Kuracja antybiotykowa nie daje żadnej pewności, że bakterię wytępisz !
a tak jak Ci pisze Piotr dokona spustoszenia w całym organizmie
poczytaj w necie o tych co zjedli tony antybiotyków a Hp mieli dalej.....
rozważ to, ok ?
wojca napisal(a):Paradoksalnie,od dwóch tygodni bardziej skupiam się na wyjaśnianiu różnych dziwnych dolegliwości,co powoduje,że nie rozstrząsam kwestii samego niepalenia

to nie jest takie złe, ja miałam podobnie
moje dolegliwości skutecznie zabijały we mnie tęsknotę za papierosem
mam taka teorię, że to dobra ścieżka w rzucaniu....jak przeżyjesz to nie wrócisz do palenia
siedzisz i mówisz po cichu " dobry Boże żeby tylko to badanie ( ten rezonans, usg, wymaz, rozmaz, Holter, gastroskopia, kolonoskopia, prześwietlenie itp.) dobrze wyszło, proszę......daj żyć" Potem radość z kolejnych dobrych badań, wyników....i świadomość, że to jednak skutki rzucenia.....i tak w kółko około roku, aż któregoś dnia budzisz się i ....jesteś wolny.
Zaczynasz się uśmiechać do siebie w lustrze, dostrzegasz bliskich którzy dzielnie przetrwali obok Ciebie....prostujesz się, unosisz głowę i ....wraca życie.
Kochani....taka chwila, taki dzień jest wart tego co przechodzicie dziś.
u mnie....dziś ulewa za oknem, smutek w sercu ( ten typ tak ma !) i jakaś tęsknota....ale za czym ? do czego?