Wieloletni trądzik a wyniki badań hormonalnych

napisał/a: Aneeri125 2014-03-12 18:31
Piszę dopiero teraz, po tak długim czasie, bo musiałam oszczedzić na kolejne badania i wizyty lekarskie. Dzisiaj byłam u lekarza endokrynologa z wynikami DHEA i Androstendionu po teście deksametazonem (1mg wieczorem dzień przed badaniem).

Deksametazon faktycznie zbił mi te hormony. Wyniki wyglądają tak:

Przed testem - Androstendion 5,29 (norma 0,75 - 3,89)
DHEA 42,09 (norma 1,30 - 9,80)

Wyniki po teście deksametazonem - Androstendion 2,02 (norma 0,75 - 3,89)
DHEA 7,48 (norma 1,30 - 9,80)

Lekarka tak jak myślałam, przepisała Pabideksametazon po pół tabletki raz dziennie wieczorem dawka 0,0005.
Pytałam o skutki uboczne, których bardzo się boję przy tym leku, ale ona stwierdziła, że to nie przy takich dawkach.
Ja jednak nie mam pewności, bo w internecie ludzie pisali, że nawet przy dawkach tyli na twarzy i brzuchu i że wyglądało to strasznie. Moim głównym problemem jest trądzik, tłusty łupież i wypadające włosy, i chciałabym to zniwelować o tym samym wyglądać lepiej a nie gorzej. Poza tym mam naturalne tendencje do odkładania tłuszczu na brzuchu i twarzy mimo, że jestem szczupła i wysoka. Niestety nie miałam szansy porozmawiać więcej z lekarką bo było masę ludzi, straszny galimatias i wszystkim się spieszyło, więc widać, że chciała jak najszybciej wpuszczać kolejnych pacjentów. Próbowałam pytać o innego rodzaju leki jak np. Spironol, ale ona raczej nie chciała, tylko stwierdziła, że mam brać to bo będzie źle. Nie wiem co w tej sytuacji robić, nie chcę brać tego leku, za bardzo się boję. Liczyłam na inne rozwiązanie, może jakieś tabletki antykoncepcyjne, bądź właśnie ten spironol. Co robić?
napisał/a: soaring 2014-03-12 22:56
przy takich wynikach testu hamowania decyzja o leczeniu deksametazonem słuszna. spironol byłby raczej za słaby, pigułki antykoncepcyjne zupełnie by Ci nie pomogły.
brałam deksametazon w dawkach pół oraz 1/4 tabletki 0,5 mg i zapewniam Cię, że żadnych negatywnych skutków nie miałam.
do wyboru masz leczenie, którego się bezzasadnie boisz, albo tkwienie w stanie, który Ci dokucza.
napisał/a: Aneeri125 2014-03-13 13:32
Dziękuję za odpowiedź.

No boję się tego leku, bo oprócz sylwetki Coushinga, są inne poważne objawy jak zmniejszenie mięśni, skoki ciśnienia itd, a ja mam nerwicę i często właśnie pojawiają się u mnie takie skoki, czasami pomagam sobie lekami na uspokojenie. Takie leczenie deksametazonem jest jednak długotrwałe i różnie może się odbić, to poważny lek. Czy będę musiała to brać już do końca życia? Może mogłabym szerzej zbadać nadnercza? Zastanawiałam się, czy nie zapisać się na wizytę w poradni endokrynologicznej w szpitalu we Wrocławiu. Może tam by mnie więcej poinformowali co mi tak naprawdę jest, z czego wynika.

Wiem, że przeżywam i jestem przewrażliwiona, ale mimo wszystko muszę być pewna. Jak w ogóle wygląda leczenie deksametazonem na dłuższą metę, czy jest on w stanie mi zwalczyć wytwarzanie hormonów męskich w nadmiarze, jak to jest?
napisał/a: soaring 2014-03-14 06:49
ale takie skutki uboczne występują przy leczeniu kilkoma mg, a nie tak małymi dawkami jak Ci zaproponowała lekarka. nikt Ci dziś nie odpowie jak długie leczenie będzie potrzebne w Twoim przypadku. nic Ci więcej badania nie pomogą, chociaż zawsze możesz spróbować z innym lekarzem zrobić ponownie całą diagnostykę, może coś innego Ci powie. na tyle na ile się znam, to wydaje mi się, że diagnoza jest trafna.
napisał/a: anoli_88 2014-03-14 21:33
Witam serdecznie
Po przeczytaniu powyższych wypowiedzi pomyślałam, że pierwszy raz podzielę się swoimi problemami. Widzę, że posiadacie wiedzę na temat skutecznego leczenia, które daje efekty, a nie jedynie niweluje pewne objawy i ukrywa prawdziwy problem.
W październiku po raz kolejny zmieniłam lekarza ginekologa-endokrynologa, a od czerwca zasięgam porad odnośnie cery u naprawdę sensownej dermatolog. Niestety aktualnie przebywam daleko od Polski. Kolejne wizyty mam zaplanowane na maj tego roku.
Leczenie , któremu podlegam od listopada jest skomplikowane, dodam, że cera poprawiła się dość szybko, niestety problem trądziku powraca. Do tego zaobserwowałam od około 5tygodni utratę dużej części włosów. Obserwuję ich wypadanie i jestem zaniepokojona. Od 5 miesięcy jestem na euthyroxsie E 25, tydzień temu po konsultacji tel. z moja dr gin-endo zwiększyłam dawkę na 0,5. Hormony tarczycy zawsze mam w normie, ostatnie i najwyższe z dotychczasowych pomiarów :TSH 2,35 (norma [0,4 – 4,0]) Jednak występują przeciwciała TPO –jakoś ponad 100-wykazały to kompleksowe wyniki, które robiłam ponad 2 lata temu. USG tarczycy zrobię przed kolejną wizytą. Codziennie również od listopada- przed snem łykam pół tabletki Spironolu… z tym, że na jakieś 3 tygodnie (przełom stycznia i lutego) odstawiłam ten lek. Nie miałam pojęcia o jego działaniu antyandrogennym. Zawsze miałam niskie ciśnienie, miałam jedynie świadomość, że może obniżać mi kortyzol. Chciałam sprawdzić jak się będę czuła nie przyjmując spironlu. Nie wiedziałam, że robię taki błąd. W lutym zaczął zastanawiać mnie powracający trądzik, czytałam jakieś forum o problemach z cerą i zwróciłam uwagę na wypowiedź o składniku jakim jest związek chemiczny spironolakton. Skojarzyłam od razu z nazwą spironol i zaczęłam szukać informacji o wpływie leku na cerę. Oczywiście po poznaniu jego dodatkowych właściwości od razu zaczęłam zażywać lek ponownie.
Przez ostatnie lata stosowałam antykoncepcję- Qlaira- nie dała efektów, cera dalej była tłusta z niedoskonałościami; Diana- cera ok, ale dawka hormonów zdecydowanie nie dla mnie, mam 25 lat, 160cm wzrostu i ważę 41kg, 3 miesiące brałam Dianę i odbiło się to na mojej psychice, odczuwałam lęk i byłam płaczliwa, straciłam 2 kilo co przy mojej przemianie materii i spalaniu było trudne do odzyskania. Zależało mi wtedy na odpowiednim doborze tabletek antykoncepcyjnych, chciałam robić badania hormonów, jednak ginekolog zapewniła, że tylko takie mi pomogą. Oczywiście przez złe samopoczucie odstawiłam i obiecałam sobie, że nigdy więcej tabletek antykoncepcyjnch… Po kilku miesiącach ze względu na torbiele w piersiach zaczęłam chodzić prywatnie do ginekolog-endokrynolog, w końcu zrobiłam badania hormonów. Zależało mi na leczeniu, które przede wszystkim ustabilizuje mi gospodarkę hormonalną i zakończy odwieczny trądzik. Wyniki hormonów były teoretycznie w normie, ale np. proporcja LH do FSH odwrotna. Prolaktyna po tabletce dużo za wysoka (z tego co czytałam na necie –ile razy powinna się zwiększyć). I wysoki kortyzol.
Ze względu na zły wynik badania densytometrycznego dałam się przekonać do antykoncepcji. Przyjmowanie estrogenów było najlepszym rozwiązaniem. Byłam 3 miesiące na Yasmin (okazały się za silne) i następnie rok czasu na Yasminelle. Mimo, że rozmawiałyśmy, o tym by dołączyć jeszcze jakieś antyandrogenne tabletki-nigdy tego nie wprowadziła. Konsultowałam leczenie jeszcze z inną endokrynolog… poleciła mi niestety rozex, który bardzo pogorszył stan mojego czoła, najpierw wyraźnie usiało się drobnymi krostkami, potem coraz większe guzki ropne… nie mogłam sobie poradzić z pogarszającym się stanem cery. Poratował mnie chyba Klindacin T
W maju odstawiłam antykoncepcję. Cera zaczęła się pogarszać, do tego kosmetyczka spowodowała, że w ciągu miesiąca całe czoło się zainfekowało… Od dermatolog dostałam na spirytusie robiony płyn do przecierania czoła oraz rano do smarowania normaclin a przed snem differin krem. Następnie robiony lek zamieniła mi na perakne żel. W październiku pokazałam wszystkie badania obecnej mojej ginekolog-endokrynolog. Jeśli chodzi o hormony to estradiol stosuję w postaci żelu – Divigel, przy tym przez 5 dni w cyklu zażywać muszę 1/2tabletki Provera (najmniejsza dawka). Do tego, tak jak napisałam na początku, euthyrox i spironol. Oraz inne leki, które raczej nie mają wpływu na cerę. 2miesiące temu włączyłam jeszcze bisfosfoniany, ale pani dr mówi, że od nich nie mogą mi wypadać włosy.
By nie dopuścić do zmian ogniskowych przy aktualnych krostkach, stosuję emulsję dalacin T… Nie wiem jednak co z tymi wypadającymi włosami. Noszę długie, zazwyczaj rozpuszczone włosy, teraz są bardzo cienkie, jest ich połowa mniej… Nigdy wcześniej nie miałam takiego problemu… Może błędem było przyjmowanie syntetycznej tyroksyny… Co o tym myślicie, czy spironol może mieć niepożądane skutki uboczne w moim przypadku? Aktualnie mam się obserwować, powinna być poprawa przy zwiększonej dawce euthyroxu.
napisał/a: soaring 2014-03-15 08:55
postaram się krótko:
- moim zdaniem lepiej leczyć się u endokrynologa, bo podwójna specjalizacja gin-endo bardzo rzadko oznacza podwójne kompetencje; znalezienie jakiegokolwiek naprawdę dobrego lekarza jest jak szukanie igły w stogu siana, ale w zasadzie problem dotyczy specjalistów z każdej możliwej dziedziny;
- kluczowe jest sprawdzenie, czy trądzik i wypadanie włosów mają podłoże androgenowe, najlepiej badając hormony z krwi lub robiąc badania włosów - trychoskopię lub/i trychogram; mogłaby je zlecić nawet Twoja dermatolog, ale pewnie nie zechce skoro wciąż jesteś leczona zewnętrznie;
- nie napisałaś z jakiego powodu masz zalecony spironol? bierzesz pół tabletki ale której dawki? 100 mg?
- to prawda, że spironolankton ma działanie hamujące na androgeny; moje wcześnie odkryte łysienie androgenowe jest leczone od 1,5 roku właśnie tym lekiem w dawce 100 mg dziennie;
- pigułki antykoncepcyjne mogą nieco poprawiać wygląd cery, ale nie mają silnego działania antyandrogennego (oprócz Diane35, a to straszny syf);
- "proporcja LH do FSH odwrotna" - jakie wyniki miałaś i w którym d.c.?
- prolaktyną po tabletce nie ma się co przejmować; przy ustabilizowanej niedoczynności tarczycy problemy z prolaktyną i opuchniętymi piersiami zwykle znikają, jeśli nie to raczej terapia hamująca prolaktynę będzie lepsza niż pigułki anty;
- ponadto jeśli chodzi o trądzik, to naprawdę kluczowe jest ustalenie czy winne nie są androgeny; jeśli tak to te wszystkie środki zewnętrzne nigdy nie będą wystarczające;
- włosy - z Twojego opisu to może być łysienie androgenowe, ale ja Cię nie zdiagnozuję nie widząc i bez wyników badań ;)
- tyroksyna nie powoduje wypadania włosów;
- ile masz lat? czy rodziłaś? czy planujesz?
napisał/a: dair 2014-03-15 23:13
Hej jestem tu nowa więc przepraszam z góry jeśli piszę w nieodpowiednim miejscu. Na razie nie chciałabym opowiadać swojej historii. Mam tylko kilka pytań do soaring. Z tego co się zorientowałam to włosy były motywującą przyczyną pogłębiania samodiagnostyki. Czyli ta jak u mnie...

Mam pytania odnośnie Twoich wyników trichogramu i trichoskopii, czy były jednoznaczne i w jakim stopniu pomogły zdiagnozować problem? Mówisz, że bierzesz spironol, kiedy zauważyłaś poprawę? Kiedy przestały wypadać i kiedy zaczęły rosnąć? Kiedy to się u Ciebie zaczęło? Chodzi mi o to czy była to gwałtowna utrata włosów w naprawdę masywnej liczbie, czy przez długi okres czasu zauważałaś po prostu że tracisz ich więcej niż powinnaś i poczułaś że masz ich mniej na głowie? Czy miałaś "prześwity" typowe dla łysienia androgenowego czy nie bardzo i jeśli tak to po jakim czasie wypadania je zauważyłaś? Czy spironol w dawce 100 to jedyna rzecz którą stosujesz na włosy? Czy poprawa jest satysfakcjonująca (diametralna czy jest po prostu troszeczkę lepiej)? Czy świeżo odrośnięte włosy Ci wypadają czy utrzymują się normalnie gdy bierzesz ten lek? Jak to wygląda u Ciebie przy myciu, czesaniu? Ogólna kondycja włosów się poprawiła czy nie bardzo?

Dziękuję z góry za odpowiedź i proszę o wyrozumiałość dla nowego użytkownika.
napisał/a: soaring 2014-03-16 08:46
przez wiele lat miałam okresy wzmożonego wypadania włosów, jednak nic z tym nie robiłam. niby odrastały, ale objętość była coraz mniejsza (zwykle noszę długie, więc kucykiem oceniam ;) - teraz mam może z 50% tego co w liceum (odrost jeszcze jest za krótki).
na początku 2012 roku miałam bardzo stresujący okres, w wyniku czego spadły na mnie też dolegliwości zdrowotne m.in. związane z niedoczynnością tarczycy oraz wypadanie włosów. tak nasilone, że włosy były wszędzie. głównie po kąpieli w odpływie brodzika, na szczotce, ale też ubraniach czy poduszce. biegałam po dermatologach, którzy wmawiali mi, że to pewnie od niedoczynności, nic się zrobić nie da, ostatecznie dostawałam np. wit. B, ale nawet nie na receptę.
wkurzyłam się i zaczęłam szukać w sieci. znalazłam typy łysienia, byłam pewna że mam telogenowe, znalazłam też przychodnię, do której chodzę od tamtej pory. super specjalistki, w tym od leczenia łysienia, znające się na diagnostyce nie tylko skóry, ale też hormonów, itp.
na pierwszej wizycie pani dr zrobiła wywiad i obejrzała głowę kamerką, nie była pewna przyczyny, więc zleciła mi badania krwi (żelazo, witaminy, hormony) i trychogram. z badań krwi nieprawidłowy wyszedł tylko testosteron nieco podwyższony. wyniki trychogramu były niejednoznaczne - raczej androgenowe. zrobiłam też trychoskopię, bardziej pod kątem możliwości porównania wyników leczenia za jakiś czas (idę w maju). wyniki również niejednoznaczne. zdaniem mojej lekarki to oznacza, że to wczesny etap choroby, ale dzięki temu mam bardzo dobre rokowania na pełen odrost.
we wrześniu 2012 zaczęłam leczenie spironolem 100 mg i loxonem 5% (nie stosuję go regularnie, bo mi wysusza skórę głowy). przez jakieś pół roku stosowałam też na noc deksametazon 250 mcg i 125 mcg, bo mnie endokrynolog zachęciła, ponieważ z badań z nią robionych wyszło, że androgenizują mi trochę i jajniki, i nadnercza. ale potem obie zapomniałyśmy o recepcie na lek i przestałam go brać.
obecnie odrost mam ładny, sterczy mi masa nowych włosów :) niedawno oglądałyśmy z panią dr kamerką głowę i nawet ja widzę różnicę - w zasadzie wszystkie cebulki już wypuściły po co najmniej 3 włosy, w dodatku są wyraźnie mocniejsze niż kiedyś.
leczenie kontynuuję. spironol można stosować w sposób ciągły, oprócz okresu ciąży, a tą nie jestem zainteresowana.

podsumowując - naprawdę najważniejsze jest wczesne wykrycie i leczenie, bo daje szanse na zahamowanie choroby i pełen odrost. powiedzmy za 10 lat nie miałabym szansy na to, bo części cebulek nie udałoby się już pobudzić.
napisał/a: Aneeri125 2014-03-16 14:55
Ja tak samo widzę jak zmniejsza mi się objętość włosów. Niby odrastają tak jak Tobie, ale mimo to zakola coraz większe i taka kitka się robi, a miałam kiedyś naprawdę ładne włosy. Tym bardziej, ze teraz dbam o nie wyjątkowo, więc nie powinny aż tak lecieć. Nawet fryzjerka mówi, ze widać, ze mam gęste włosy i tam gdzie powinny być cebulki to ich po prostu nie ma.

Odnośnie lekarza to spytam jeszcze o opinię ginekologa i postaram się zarejestrować do innego lekarza na NFZ tym razem. Długość czekania na kolejną wizytę to jakieś pół roku najmniej więc nie wiem co w tym czasie robić.
Jestem nieufna w stosunku do deksametazonu bo ta lekarka nic mi nie wytłumaczyła - nie powiedziała jak działa ten lek, co tak naprawdę mi dolega, ile będę go brała. Wszystko wiem z internetu i tego forum, w dodatku badania hormonów, na podstawie ona przepisała mi deksametazon zrobiłam sobie sama bez jej zlecenia. A wizyta za każdym razem 100zł plus badania.
Chciałabym wiedzieć o tym co mi dolega wszystko, może nadnercza wymagają dokładniejszego badania? Zacznę brac ten lek i co dalej? A jak będę chciała wdrożyć antykoncepcję, to co wtedy? Musze mieć więcej informacji od specjalisty.

Rozumiem, ze te skutki uboczne są przy większych dawkach, ale na forach innych naprawdę ludzie piszą, o opuchnięciu twarzy itd, a ja już w tej chwili mam twarz jak księżyc w pełni i nie wyobrażam sobie jakbym musiała wyglądać z jeszcze bardziej okrągłą twarzą. Po prostu potwór. To z dwojga złego chyba ten trądzik po nałożeniu podkładu mniej się rzuca w oczy. Oczywiście jeśli ten lek jest mi potrzebny to go będę brała, ale ja muszę wiedzieć więcej i muszę być pewna. Lekarka powiedziała mi tylko, ze jak nie będe brała tego leku to będzie źle, ale co to ma znaczyć, co mi tak naprawdę jest,czy to jakaś choroba? Czy deksametazon spowoduje, ze trądzik zniknie i włosy przestaną wypadać? Nie wiem nic...

Aha i jeszcze jedna rzecz. W internecie wyczytałam, że deksametazon hamuje wydzielanie ACTH, czy coś takiego przez nadnercza. że być to wrodzony przerost nadnerczy, a może jakaś patologia go powodować. tego też nie wiem. Po drugie jest napisane, że długotrwale stosowanie deksametazonu może powodować poważne skutki uboczne, ale co to znaczy długotrwałe. Lekarka kazała mi przyjść na kontrole w maju, czyli jakieś 2 miesiące powinnam co stosować, ale co dalej?
No i wyczytałam też, ze zespół Cushinga jest spowodowany dugotrwałym stosowaniem tych leków, ale z drugiej strony jest związany z występowaniem podwyższonego poziomu kortyzolu w surowicy krwi. Najczęściej jednak to pierwsze. To teraz ja sama nie wiem jak to jest. To ten zespół występuje przez nadmierne ACTH w nadnerczach i się go hamuje deksametazonem, czy to deksametazon go powoduje?
napisał/a: dair 2014-03-16 19:11
soaring
Gdy we wrześniu 2012 rozpoczęłaś leczenie to po jakim czasie zauważyłaś poprawę?
Czy świeżo odrośnięte włosy też Ci wypadają/wypadały (teraz z lekami i wcześniej bez leków)?
Ile teraz włosów masz na szczotce przy czesaniu, cały pukiel jak wcześniej czy prawie nic?
Czy wypadały/wypadają Ci włosy również z innych części ciała (np. brwi, w miejscach intymnych)?
I czy zauważyłaś jakieś skutki uboczne Loxonu 5% u siebie?

Przepraszam za tę nawałnicę pytań, ale szukam kogoś doświadczonego w temacie, z którym mogłabym porównać swoje dolegliwości, odpowiedzi na te wszystkie pytania są dla mnie bardzo ważne, a nigdzie nie mogę ich znaleźć, więc mam nadzieję, że może i komuś innemu pomogą kiedy będzie poszukiwał informacji.

Czy Twoja dr mówiła coś o możliwości, że masz po prostu andro i telogen razem? Czy mówiła, że jest to możliwe i czy sama się może nad tym zastanawiałaś?

Z góry dziękuję za odpowiedzi ponownie. Sama odezwę się do Was gdy dowiem się czegoś więcej 'o sobie'.
napisał/a: soaring 2014-03-16 19:42
po jakichś 4 miesiącach zmniejszyło się nieco wypadanie. nie wiem w którym momencie pojawiły się nowe włosy.
nie jestem w stanie Ci powiedzieć, czy odrastające nowe włosy mi wypadały/ wypadają, aż tak mnie to nie zajmuje by szukać, przyglądać się, liczyć, itp. jeśli masz taki objaw, to jest to typowe dla łysienia androgenowego.
teraz zbieram dużo mniej niż kiedyś na szczotce, nie umiem oszacować ile, bo mam długie włosy. nie jest tak, że wcale nie wypadają, ale to pikuś w porównaniu z tym co się działo 2 lata temu.
nie zauważyłam utraty włosów z innych części ciała, ale też nie przygląda(ła)m się temu.
loxon 5% jedynie mi skórę głowy wysusza nieprzyjemnie, ale w sumie tylko w okresie zimowym. a że ogólnie mam suchą skórę, to niezbyt chętnie podchodzę do rzeczy, które efekt suchości potęgują. do nawilżania skóry głowy dobry jest żel firmy Cerko (zapomniałam jak się nazywa). a, bez recepty można kupić loxon 2% (mniej stężony).
oczywiście, że wyniki badań włosów opisujące zarówno wypadanie telogenowe jak i androgenowe są możliwe, są wręcz normalne. trychogram i trychoskopia obejmują badanie włosów z całej głowy, a łysienie typu męskiego dotyczy tylko części głowy, zwłaszcza to moje we wczesnej fazie rozwoju. telogen jest fazą naturalną, towarzyszy nam całe życie, włosy się starzeją, męczą, wypadają na skutek różnych zdarzeń życiowych czy niedoborów witamin i składników mineralnych. nie wątpię, że znaczna część moich włosów wypadała i wypada właśnie z powodu stresu (2 lata temu) i choćby starości.
napisał/a: anoli_88 2014-03-17 14:43
Spironol biorę w dawce ½ tabletki 25mg tak jak pisałam, dr powiedziała mi, że na obniżenie kortyzolu. Sama się po pewnym czasie dowiedziałam, że ma działanie antyandrogenne, więc stan mojej cery może też był brany pod uwagę podczas wypisywania recept. Może w połączeniu z hormonami (divigel i provera) miało to dać efekt wyleczenia trądziku. Martwi mnie jednak gwałtowna utrata włosów, gdyż przez krótki czas ich objętość zmniejszyła się znacząco. Jeśli przyczyną wypadania włosów było odstawienie spironolu na 3 tygodnie, to znaczyłoby to, że leczenie, któremu podlegam wymusza zażywanie spironolu. Podejrzewam, że nic takiego by się nie działo- jakbym nie zaczęła brać wszystkich tych leków…
Jeśli zwiększona dawka syntetycznej tyroksyny ma zahamować wzmożone wypadanie włosów, to też wynikałoby z tego, że jakbym uzależniła organizm od tych tabletek. Skoro gdy nie przyjmowałam wcześniej euthyroxu i nic takiego się nie działo… ehh
Naprawdę pragnę leczenia, które da dobre efekty. Zwyczajnie nie chcę sobie niczym zaszkodzić. Już i tak przez wiele lat błądziłam.
Stare wyniki hormonów postaram się w najbliższym czasie przedstawić, niestety chwilowo nie mam do nich dostępu były robione w 3-4 d.c.. Nowe wyniki będę chciała zrobić po powrocie do Polski. Rodzić dzieci planuję w przyszłości, za kilka lat.