Wszystkie, najdziwniejsze objawy nerwicy

napisał/a: Ajjc 2012-07-13 14:44
moje dzisiejsze objawy przebily wszystkie lata...od ktorych choruje na nerwice okolo 10 lat:

-uczucie jakbym zaraz miala upasc, dretwienie przechodzace od glowy az do nog...odbieranie poczucia wladzy nad calym cialem...
-niedobrze, nudnosci
-zawroty glowy, jakbym gorzej widziala na oko jedno..

poprostu cos strasznego, i wrazenie ze przestaje mi bic serce;( ze zaraz umre i ze nie zobacze swoich dzieci.. (sa u babci)

ze upadne zabierze mnie karetka i umre tam sama

czy tez takie objawy macie...jakbyscie umierali.
napisał/a: lucyna21 2012-07-14 09:23
Ajcc wiem o czym mówisz, ale pamiętaj że to można pokonać, ale nie lekami a terapią. Musisz nauczyć się inaczej myśleć, bo czym bardziej koncentrujesz się na swoich objawach, tym bardziej nakręcasz swoja nerwicę. Polecam Ci metodę 1000 kroków, sama możesz coś zrobić dla siebie w domu. Ja zrobiłam to dla moich dzieci, Ty swoje też widzę ogromnie kochasz więc jak nie dla siebie to dla nich to wielka praca ale warto.
napisał/a: ela731 2012-08-10 12:06
Witam wszystkich:)

Lucyna jak poradzilas sobie z nerwica?Ja z nerwica walcze od prawie roku,bralam propranolol i psychoterapia,ale objawy nasilily sie i od tygodnia jestem na Paroxinor.Jestem pelna wiary i nadziei.Duzo sobie tlumacze,ze nic mi nie jest,ze zle mysli zaraz sobie pojda.Od pewnego czasu,mysle ze to po tabletkach,jestem jakas ospala,nic mi sie nie chce,zmuszam sie do kazdego zajecia.Czy bralas jakies leki,czy tez na poczatku dziwnie sie po nich czulas?
Mam dzieci( 3-latka i 18-to latka),dla Nich musze i che byc silna i zdrowa.
Ajjc,widze ze jestesmy z tych samych okolic,ja tez mieszkam na Warmii-Mazurach.Wszystkie objawy ktore opisujesz nie sa mi obce,zawroty,uczucie duszenia w gardle,gorsze widzenie itp...Tlumacz sobie(nawet na glos),ze to zaraz minie,ze nic sie z Toba nie dzieje,tak jak przyszlo tak pojdzie.Wszystko bedzie dobrze.

Pozdrawiam
napisał/a: lucyna21 2012-08-10 15:50
Witj Ela, braam leki chodziłam na terapię, stosowałam metodę 1000 kroków, czytałam książki i artykuły dotyczące tego tematu, wszystko co ktoś mądry napisał, starałam się wciągnąć w moją terapię. Czasem krok do przodu było potem 2 kroczki w tył, ale warto było. Myślę, że najważniejsze było to, że zaakceptowałam to, że mam nerwicę, ale i zrozumienie w końcu, że te objawy tak naprawdę nic mi nie zrobią. Pogodziłam się z tym, że kiedyś umrę, bo tak bardzo się tego bałam, a przecież, gdy to będzie miało nastąpić, to i tak nastąpi, nic temu nie zaradzę. To wszystko , co gdzieś znalazłam i zastosowałam spowodowało zmianę mojego myślenia i czuję że tak naprawdę o to chodzi, by zmienić myśli, nie koncentrować się na objawach, bo w ten sposób je nakręcamy.Pozdrawiam i pisz jak będe mogła doradzę. Pozdrawiam
napisał/a: ela731 2012-08-11 13:47
Witaj Lucynka.
Do Pani Kasi pisalam kilka razy-brak odpowiedzi,szkoda bo z tego co sie orientuje duzo osob korzysta z metody 1000 krokow.Mam pytanie.Jak dlugo bralas leki i jak sie po nich na poczatku czulas?Jesli chodzi o lekture jest cos co mozesz polecic?
Pozdrawiam i dziekuje za wsparcie.
napisał/a: lucyna21 2012-08-11 20:31
Witaj Ela, brałam przez 1,5 roku coaxil jest to antydepresant, bo u mnie pojawiła się również depresja. To lek na działanie którego trzeba trochę poczekać i stosowac jeszcze pół roku po ustaniu objawów. Na poprawę czekałam kilka tygodni, ale udało mi się bo mi służył, czasem trzeba zmienić jak nie działa odpowiednio. Polecam Potęgę podświadomości - J. Murphy, Możesz uzdrowić swoje życie - l. Hay, Pokonać lęki i fobie - nie pamiętam autora. Poszukaj w necie może nie masz odpowiedniego linku do pani Kasi, ja metodę polecam. Ważne rzeczy zebrane są w jednym miejscu.
napisał/a: aleks36 2012-08-17 09:22
Cześc wam wszystkim!
Pani Lucynko mam do pani pytanie? Czy pani musiała wracac do leków. Czy przez ten cały czas nie bierze pani. Mnie się udało przez rok, ale teraz znowu wróciła i zaczełam brac leki. Staram się pracowac nad sobą. tzn. byłam już u psychoterapeuty, ale dwa miesiące temu przestałam chodzic, nie wiem czy jeszcze za mało pracowałam. U mnie lęków o śmierci nie ma, ale są o życiu. Boję się, że nie dam rady w życiu, że nie podołam temu wszystkiemu, samotności. Mimo, że mam pracę i dom i rodzinę. Ale z mężem mam problemy.
napisał/a: lucyna21 2012-08-17 15:09
Alex, tak jest, też kiedyś myślałam, że jak poradzę sobie raz, to zawsze sobie poradzę. Myślałam że jak raz się odważę wyjechać z dziećmi na drugi koniec Polski, to już zawsze tak będzie. Dzisiaj wiem, że ona może wrócić. Ale ja się już nie boję. Ważne jest żebyś poczytała książki na temat, jak nasze myśli wpływają na nasze życie. TO żę tak naprawdę to my przyciągamy do siebie różne rzeczy. Jest przysłowie nieszczęścia chodzą parami. Kiedy jest nam źle, myślimy negatywnie to to przyciągamy. Kiedy jesteśmy szczęśliwi myślimy pozytywnie to przyciągamy pozytywne rzeczy. Polecam książkę Sekret i Potęgę podświadomości. W relacjach z mężem możesz też stosować pozytywne myślenie, też pomaga.
napisał/a: mikeborn 2013-01-09 05:07
Ludzie nawet nie czytam tego co piszecie bo podobnych forów kiedyś przeczytałem mnóstwo i
doskonale wiem co piszecie i przeżywacie bo sam przeszedłem tę drogę co wy ale wyszedłem z tego
albo inaczej normalnie pracuje spotykam ludzi, potrafię sobie radzić ze stresem po prostu żyje.
Lekarze nic nie pomagali tylko łagodzili objawy środkami farmakologicznymi a uzależnia strasznie nie będę pisał o tym ile trzeba siły żeby to rzucić . Alkohol też łagodzi na chwile ale na drugi dzień jest jeszcze gorzej i tak się człowiek staje jeszcze bardziej
chory. Na czas kuracji nie pijcie alkoholu, coli, herbaty, kawy (najlepiej nigdy) najlepiej surowe kakao i
melise. Nie będę pisał o sobie bo to bez sensu po prostu czytajcie stronę
http://www.nerwica.vegie.pl/ tu jest wszystko o nerwicy. Nie twierdze że każdemu pomoże (mi
pomogło) ale spróbujcie przestudiować co Tomakin pisze oczywiście ze zrozumieniem!!! i jego
forum http://zdrowiej.vegie.pl/viewtopic.php?t=4240
nie znam tego gościa, nie zarabiam na tym - spłacam tylko dług wobec losu. Powodzenia i
wracajcie do życia! bo to co przeżywacie to nie jest życie. Viva la vite!
napisał/a: Kogdzilla 2013-01-28 16:31
Widzę, żę nie odstaję zbytnio od reguły jeśli chodzi o objawy :)
Więc tak, jakieś 4 lata temu wg. mojej diagnozy byłem ciężko chory na serce.
2 lata temu, wg. mojej diagnozy miałem guza mózgu, zapalenie opon mózgowych itp.
A teraz od jakiego misiąca wg. mojej diagnozy mam chore serce, mimo badań wykonanych w szpitalu na zapalenie mięśnia sercowego, ja wciąż czuje objawy. Dziś rano miałem zdrętwiałą lewą rękę, od 3 dni boli mnie między łopatkami, ale no cóż wysiłek fizyczny nie wpływa na to że boli bardziej, zawałów to chyba juz miałem z 10.. Bóle karku, bóle rąk i drętwienia rąk.. w sumie od jakiegos tygodnia to u mnei normalka, ale mam nadzieje ze w koncu przejdzie. Jutro kolejna wizyta u psychiatry.
napisał/a: name32 2013-10-01 03:41
Cześć,

Na wstępie zaznaczę, że jeśli masz jakikolwiek objaw zapisz się do lekarza, ja piszę tylko ze swojego doświadczenia.

Mam 27 lat, żonę, synka (2009 rocznik), i mam to świństwo od wielu lat (od dziecka). Radzę sobie całkiem nieźle z tym wszystkim, ale przeszedłem już w życiu istną gehennę - zawsze miałem silny charakter i umiałem sobie radzić z trudnościami. Chętnie się z wami podzielę objawami, bo wiem, że to pomaga (sam jak ciągle coś mam to wchodzę na forum i szukam). Napiszę też trochę o skutkach tych spraw w moim życiu, bo nerwica (szczególnie lękowa) wyniszcza bardzo życie prywatne. Nie jestem forumowiczem, zalogowałem się bo pomyślałem, że fajnie by było komuś kto przez to właśnie przechodzi jakoś pomóc. U mnie to jest nerwica lękowa, wegetatywna, ataki lęku panicznego i myślę że nerwica serca też - prawie wszystko mam stwierdzone. Mam niezłą pracę, dużo talentów, nie narzekam na swój wygląd i stan. Jestem zdrowy, chociaż trochę boli mnie pięta ;). Jestem z Wrocławia.

9% populacji ma nerwicę lękową. TO jest 3,51 MLN POLAKÓW! To jest cała Warszawa ludzi :)

Zacznijmy od objawów najmniej męczących, lajtowych, które właściwie tylko są:
- Uczucie zatkanego gardła, ciężkie przełykanie
- Uczucie ucisku w klatce piersiowej (za mostkiem)
- Lekkie kłucia (podobne do nerwobólu - nerwoból nie ma nic wspólnego z nerwicą) w klatce piersiowej, głowie, kończynach, brzuchu
- Mało intensywne bóle, skurcze - szczególnie mięśni międzyżebrowych (ma się wrażenie że to coś z sercem), dłoni, mięśnie twarzy (a jest ich pełno)
- Uczucie ciągłego napięcia i niepokoju (Nieprzyjemne, ale ujdzie)
- Po napinane mięśnie, aż do bólu - czasami nawet kilka miesięcy
- Lekkie depresje, doły, zamykanie się w sobie
- Wciąż nowe objawy
- Pieczenie za mostkiem ze zgagą (nie mam refluksu) - zgaga jest wywołana zbyt dużą ilością soków żołądkowych podczas stresu
- Przeskoki w żuchwie, ból żuchwy
- Wszelkiej maści trzaski, pikania, skręcenia
- Zbytnie zapatrzenie w wyszukiwanie objawów różnych chorób, ciągłe doszukiwanie się drugiego dna w każdym mlaśnięciu w organizmie - Ogólnie rzecz biorąc nasz organizm to wielka maszyna, która nieustannie pracuje, ciągle w niej coś chodzi, mlaska, klika, czasami zakuje, czasami coś zaboli, jak mi to powiedział jeden lekarz "Pojedynczy incydent nie świadczy o niczym".
- Gorączka, zawroty głowy, mroczki przed oczami, zwężający się obraz przed oczami
- Uciski w głowie, uczucie kasku (Człowiek się czuje jakby mu ktoś założył na głowę za ciasny kask)
- Ciągłe kontrolowanie rytmu bicia serca - Ono nie bije równo. Często ma dodatkowy skurcz, często zmienia tempo. Nerwicowcy często każdą zmianę w jego rytmie traktują poważnie i boją się tego. Najśmieszniejsze i najbardziej tragiczne jest to, że serce jak się uspokaja może zmieniać swój rytm, tak jakby wpada w spokojniejszy ton bo nie ma już hormonów stresowych - a ja odbieram to jako sygnał jego złego działania.
- Mdłości (Nigdy nie rzygałem)
- Drętwienie kończyn
- Uczucie miękkich nóg

Objawy cięższe, jednak wciąż średnie:
- Globus Histericus - Straszne świństwo. Człowiek ma uczucie jakby miał piłkę do ping-ponga w gardle. CIągle coś tam jest. Ale żadne padania nic nie wskazują. Globus ma podłoże nerwowe. U mnie utrzymywał się prawie przez rok. Codziennie czułem coś w gardle :) Wsadzałem tam palce i inne przedmioty żeby to usunąć... z tym ze tam nic nie było.
- Napady lęku z depersonalizacją i uczuciem odrealnienia, i lęk przed lękiem - Napad lęku może mieć różne początki. Czasami mam napad bo zrobi mi się przez chwile słabo, czasami coś mi kliknie w żuchwie a czasami coś zakuje. Taki napad nie jest zbyt przerażający, ale moja spirala myślowa szybko zatacza coraz to węższe kręgi. Wtedy odrealniam się, nie umiem na niczym skupić, serce bije mi mocniej i nierówno. Mam problemy z oddychaniem. Nie umiem się uspokoić. Pojawia się uczucie wewnętrznego drżenia. Jeśli uda mi się jakoś ogarnąć to wtedy boję się, że to znów się pojawi (albo objaw albo lęk) co wywołuje wyżej wymienione skutki. Kolejna spirala. Czasami ciągnie się to parę chwil a czasami ciągnie się to miesiącami.
- Depresja, strata poczucia własnej wartości, poczucie bycia odrzuconym, poczucie bycia niepotrzebnym, uczucie bycia chorym psychicznie - To wszystko wywołuje u człowieka szereg głupich reakcji obronnych lub zachowań nie zgodnych z jego dotychczasowym sposobem bycia. Ja np. mimo kochającej żony i synka miałem taki okres, że za nic nie dałem sie przekonać do tego ze oni mnie kochają, miałem wrażenie bycia odrzuconym. Przez to zresztą zaczynałem sobie szukać nowej miłości.
- Nadużywanie alkoholu (To jest groźne)
- Niebezpieczny pociąg do leków uspokajających i poszukiwanie sposobu zdobycia ich
- Strach przed chorobą psychiczną
- Patologiczny strach o bliskich
- Strach przed przebywaniem z tłumie ludzi ( Przebywanie w tłumie wywołuje stres - u nerwicowców stres może wywoływać wymienione tu objawy, naturalną reakcją robi się właśnie taki strach).
- Podczas silnego stresu serce może bić nierówno, albo pomijać pewne skurcze - to potęguje strach i stres. Czasami serce wali tak mocno, że czujemy je całym ciałem, a jak się położymy to aż jest nieprzyjemne tak podskakuje.
- Ciągłe wynajdywanie nowych chorób.
- Silne bóle, skurcze - Mięśni międzyżebrowych, mięśni szyi, karku, twarzy, przy uszach, dłoni, rąk, nóg, mięśni brzucha i narządów wewnętrznych.
- Pieczenie w różnych częściach ciała - Potylica, klatka piersiowa.
- Zbyt niskie ciśnienie, nadmierna senność, apatia
- Hipersomnia - Nadzwyczajnie dużo snu
- Insomnia - Brak snu
- Problemy gastronomiczne wszelkiej maści - Jak nie urok to sraczka ;)
- Szumy w uszach, piski w uszach, zatkane uszy
- Problemy z widzeniem, mroczki, zawężone widzenie
- Silne zawroty głowy (Że nie można ustać na nogach)

Objawy bomba atomowa i masakra piłą mechaniczną:
- Silne ataki lęku - Za pierwszym razem ścisnęły mi się mięśnie szyi do tego stopnia, że mi krew przestała dopływać do głowy :) I zrobiło mi się tak słabo, że prawie upadłem - Karetka, leki uspokajające i pobłażliwe spojrzenia ze strony ratowników
- Jeszcze silniejsze ataki lęku - Idę sobie ulicą, jest fajny dzień i nagle pierdut! Umieram na środku ulicy, słabo mi, myślę że to zawał, albo wylew. Prawie leże ludzie mi pomagają. - Karetka, leki uspokajające, i znów pobłażliwe spojrzenia panów w czerwonych ubrankach.
- Wycofanie z życia, wyniszczenie społeczne, odrzucenie - Ja mówię głośno o swoich lękach i problemach. Ludzie to odrzucają. Tak silnej nerwicy jak moja nie da się ukryć. Ludzie biorą cie za wariata.
- Ostawianie leków psychotropowych - Jak nie dobije cie nerwica to dobije cie psychiatra. Nie polecam ani barbituranów ani benzodiazepin :) Gówno, a odstawianie = wszystkie wyżej wymienione objawy razy 10! Jak wam mówi psychiatra czy neurolog ze to wam pomoże to miłej zabawy. To wam zaleczy tylko ataki. Na początku jest super. Prawie każdy kto ma silną lękówkę, zaczyna od podwyższonych dawek bez zgody lekarza. Bomba, spokój, cisza, elokwencja, życie jest piękne... po kilku miesiącach działanie przeciwlękowe to mit, a my mamy potrzebę brania tego dalej. SSRI na mnie nie działały niestety więc nie powiem nikomu jak to działa, innych leków już nie dałem sobie zaproponować. Słyszałem o ludziach biorących psychotropy na nerwicę nawet kilka lat... właściwie to były warzywa. Psychotropy, jak wszystkie substancje psychoaktywne niszczą człowieka przy regularnym zażywaniu, jak ktoś ma nerwice to się nazywa leczenie, a jak nie ma to się nazywa narkomania - objawy i skutki są te same.
- Silne uczucia odrealnienia, trwające miesiącami, powracający strach i niepokój - ciągnący się miesiącami. To niszczy życie.
- Silne depresje.
- Chęć śmierci - Czasami miewałem tak dosyć, że chciałem już umrzeć, żeby się nie męczyć.
- Podczas seksu, wysiłku albo nawet masturbacji (Każdy facet to robi;) - występują silne uderzenia serca, nerwicowiec reagujne na nie strachem, co je wzbudza, ale przerywa czynność. Kobiety nie są zadowolone z takiego obrotu wydarzeń, co powoduje wstyd i stres co powodwuje wyżej wymienione.

Jestem przeciwny tak lekkiej klasyfikacji nerwic, a także przeciwny bagatelizowaniu problemu nerwic. Nerwice, z reguły mają dobre rokowania wyleczenia - przy dobrze podjętym leczeniu. Większość przypadków to nerwice pojawiające się w trudnych sytuacjach życiowych, ale jest ten 1% wszystkich, które są cały czas, niezależnie od wszelkich czynników. Ja sam nauczyłem sobie radzić z nerwicą, ale to jest ciągła praca, nieustanna kontrola nerwicy. Można iść do psychologa, ale jak wiele osób stać na 4 x 100 zł miesiecznie? A NFZ może doprawić nam jeszcze innych chorób psychicznych - we Wrocławiu w poradni samo zapisanie się do psychologa to 2 miesiące + oczekiwanie na wizytę :) Wiele nerwic jest wywoływana przez stres w pracy.

Każdy musi znaleźć własny sposób na radzenie sobie z tym gównem, jak ja sobie radzę?
- Po pierwsze to robić coś regularnie i lubić to :)
- Nie piję w ogóle alkoholu :) - Chociaż mam tak wielką ochotę żeby napić się szkockiej czy zimnego gorzkiego piwa. Niestety, alkohol wzmaga takie stany, a częste picie zbyt dużych ilości prowadzi do dodatkowych skutków ubocznych.
- Staram się dużo ruszać - Chociaż u mnie to prawie niemożliwe żeby uprawiać jakiś sport regularnie. Polecam wszystkim. Wiele osób sobie z tym poradziło w taki sposób. Rower, słuchawki i chwila spokoju.
- Super jest mieć hobby albo coś co się lubi robić.
- ZERO KOFEINY, TAURYNY CZY YERBY! Wszystkie te substancje zwiększają nerwowość. Znam się na kawie jak mało kto, i wypiłem w życiu hektolitry kawy. Zerwanie z tym było dla mnie mega ciężkie, ale pomaga.
- Jak mam atak oddycham "brzuchem" - poczytajcie o tym, świetna sprawa. Duże głębokie oddechy, z ręką na brzuchu.
- Treningi w stylu Jacoba czy inne... też fajne, ale wymagają wytrwałości. Mi dużo pomogły.
- Sina wiara, ciągła walka, nieustanny wysiłek by to zmienić.
- Fake it until you make it - Udawajcie że jest ok, przez cały czas, na siłę, z mroczkami w oczach, na kolanach, płacząc udawajcie non stop. Miejcie manię udawania ze jest ok - to działa. Trzeba sobie codziennie, nieustannie wmawiać, że jest dobrze, ze jestesmy zdrowii. W końcu zadziała. (Polecam książkę i film "The Secret" można znaleźć na YT)
- Fora internetowe... hehehe. To pomaga, ale nie czytajcie nigdy o objawach chorób. Wpiszcie sobie w Gógl "Nerwica ból głowy" albo "Nerwica kłucie w klatce piersiowej", zaraz wam wyskoczy miliard osob ktore maja to samo :) Mi pomaga.
- Czasami pomoc innej osoby jest potrzebna, wiem jak dla mnie to wiele znaczy. Ja niestety mam żonę, która uznaje mój problem za głupi wymysł - rozumiem ją bo staram się nie dawać nigdy tego po sobie poznać (Jak Clint Eastwood), często mi zwymyśla ze sobie wymyslam objawy - Nie baczcie sie na takie osoby, oni nie zrozumieją tego bo tego nigdy nie mieli. Na prawdę ciężko jest sobie to wyobrazić, że takie silne objawy pochodzą z nikad :) A tak długie objawy męczą innych ludzi, nikt nie będzie się wami zajmował jak dziećmi - zresztą takie traktowanie mogło by tylko upewnić waszą nerwicę w przekonaniu ze jest ok.
- Meliska (Nadużywam hohoho)
- Można się zakochać, albo często zakochiwać - Zakochani nigdy nie mają nerwicy :))))
- Odnajdźcie te łańcuchy przyczynowo-skutkowe, jest ich pelno, jeden stres czy porażka prowadzi do następnego stresu a ten z kolei do następnego - Przerywajcie je w myślach. Z czasem to zaczyna wychodzić.
- Jak macie problem w pracy, albo gdzieś, z kimś... Nie macie pojęcia jak bardzo pomogło mi nawrzeszczenie na szefa. :P Mało nie straciłem pracy.
- Przede wszystkim wciąż wstawać na równe nogi, podnosić głowę. Po każdym upadku. Jak ktoś tego nie robi to będzie się męczył zawsze.

Rozpisałem się.

Jak ktoś chce pogadać, możecie pisać.

cholerna.nerwica@gmail.com
napisał/a: bvb25 2013-10-01 14:11
Fajnie to czytać ale u mnie to się niestety nie sprawdza. Mam nerwice+derealizację od ponad 1,5 roku non-stop. U mnie nie mam warunków żeby to zaleczyć, mój Tata zginął ponad 4 miesiące temu i zostawił mi zadłużona po uszy firme która jest na mnie co mnie niesamowicie stresuje i napędza całą nerwicową machinę:(