Archiwum zdrad : 2007

napisał/a: Anetka1 2006-12-26 14:13
napisal(a):co mam zrobic zeby odzyskac mojego mkochanego ....????
musisz o niego walczyć...porozmawiaj z nim, powiedz dlaczego to zrobiłaś i co Tobą kierowało. Udowodnij mu że jest dla Ciebie bardzo ważny...Nie znam Twojego fceta więc nie powiem Ci jak edzie to najlepiej zrobić.
napisał/a: ARTUR_33 2007-01-03 14:14
Witam wszysktich
Moja historia miłosna jest bardzo dziwna i nie wiem od czego zacząć, ale najlepiej zacząć od początku.
Mam na imię Artur i jestem już z moją żoną siódmy rok, a razem jesteśmy 12 lat. Kilka miesięcy temu moja żona zmieniła pracę co spowodowało częste wyjścia z domu, ale to nic dziwnego. Zauważyłem że zaczynamy sie oddalać od siebie ( brak wspólnych tematów, brak czasu na wspólne zainteresowania, sprzeczki na błahe problemy). Postanowiłem to naprawić romantycznymi wieczorami, kwiatami bez powodu, wspolnymi spacerami, tygodniem w górach i już miałem nadzieje, że wszystko idzie w dobrym kierunku, ale jak się domyślacie myliłem się.
I tutaj zaczyna się mój koszmar:
1. Zauważyłem, że żona zaczeła się dziwnie zachowywać jak wchodziłem do pokoju a ona coś robiła na komputerze. Gdy ją zapytałem co się dzieje, to tylko usłyszałem, że wsystko jest ok. Przez ok. tygodnia trwała wojna , a żona twierdziła, że tylko mnie kocha, mówi prawdę i tylko pracuje przy komputerze.
Okazało po tygodniu kłamst, że rozmawiała przez GG z kolegą z pracy, ale to przecież nic złego. To dlaczego kłamała i to ukrywała?
Przeprowadziliśmy poważną rozmowę na której ustaliśmy, że więcej nie będziemy się okłamywać i bedziemy żyć jak kiedyś.
Dobrze było kilka dni!!!!
2. Ustalili (żona i jej kolega)sobie kody na GG, mąż jest w domu, wiadomość się zapisuje, nie zapisuje i.t.p. Gdy jej o tym powiedziałem wszystkiego się wyparła i nadal twierdziła, że nic ją nie łączy z nim. Nie spotyka sie z nim, rzadko widuje się z nim w pracy, nie rozmawia z nim przez telefon a na GG rozmawiają wylacznie o pracy.
Po kilku dniach kutni wygadała się, że kody wprowadzili po to abym ja się nie denerwowal.
Kolejna już spokojna rozmowa i tak jak wcześniej szczera rozmowa koniec kłamstw, nic ich nie łączy, wspólne postanowienia i.t.p.
A teraz krótko.
3. 157 sms-ów oczywiście o pracy (do wszystkich innych 13). Wojna ok. dwa tygodnie. I co? Były też sms-y o sex-je, ale nadal twierdzi,że ich nic nie łączy.
Kolejna niby szczera rozmowa, obietnice braku kłamstw.
4. A wczoraj następne kłamstwo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak trwa od ok. dwuch miesiecy a opisałem tylko kilka przykladow i nie mam wątpliwości, że żona mnie zdradza.
Pomimo tego jestem wstanie jej wybaczyć i ratować maszą rodzinę. Zapomniałem wspomnieć, że mamy cudowną córeczke 2.5 letnią, z którą spędzam całe dnie nawet w pracy jest ze mną. I to dla niej zrobilbym wszystko.
I tutaj proszę was o pomoc:
Jak mam rozwiązać ten problem?
Jak można szczerze rozmawiać z żoną?
Kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa jak ratować rodzine?
A może powinienem na nowo ulozyć sobie życie?
Pozdrawiam ARTUR
napisał/a: ~gość 2007-01-03 14:43
No cóż.....
Jak powiedział Boy-Żeleński... "Z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz"
I jeśli Twoja żona nie chce naprawić związku to sam nic nie zrobisz.
Jak sam piszesz okłamuje Cię notorycznie, pomimo obietnic że nie będzie, więc nie masz co liczyć na poprawę z jej strony.
Ona juz się nie zmieni najwyraźniej ten jej kolega tak ją omotał że straciła zdrowy rozsadek, przestała myślec o dziecku i cała pochłonięta jest nim!!!
Wiem że to przykre co pisze, ale takie jest moje zdanie.
Nie ma sensu tego ciągnąć bo z czasem będzie coraz gorzej, a czym dziecko bedzie starsze tym trudniej będzie się rozstać.
Musisz rozważyć wszystkie za i przeciw i podjąć decyzje.
Pozdrawiam
Jarek
napisał/a: samsam 2007-01-03 14:58
Zawsze twierdzę, że szczera rozmowa to podstawa. Szczera. Ale co tu zrobić, skoro Twoja żona nie chce rozmawiać szczerze. Ciągle Cię oszukuje i nie dotrzymuje postanowień, obietnic.
Hmmm, nasuwa mi sie na myśl twierdzenie, ze jej nie zależy. Choć właściwie być może jest to za śmiałe stwierdzenie.

Jarek bardzo dobrze napisał
Jarek napisal(a):"Z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz"

Myślę, że jeżeli ona nie będzie chciała zmienić swojego postepowania, to żadna rozmowa nie pomoże, nie pomoga Twoje starania.

Ja na Twoim miejscu spróbowałabym terpie szokową. Albo zmienisz swoje postępowanie, albo ja odejdę.
Wiem, że to trudne i wcale byś tego nie chciał, ale może potrzebne jest tu takie podejście do tej całej sytuacji. Moze wtedy zrozumie, że te jej zabawy do niczego dobrego nie doprowadzą. Może zrozumie, że może Ciebie stracić, stracić coś, co wspólnie budowaliście przez lata.

Nie wiem Arturze, co Ci poradzić. Ale jestem z Toba całym serduchem i trzymam mocno kciuki, aby te problemy rozwiązały się po Twojej mysli.
napisał/a: Patka2 2007-01-03 14:59
Jesteście małżeństwem macie dziecko więc ja bym na twoim miejscu cierpliwie czekała , niewiem albo dalej próbować rozmawiać, ale odrazu nie rezygnuj. Wydaje mi sie że to chwilowe, przejdzie jej. Może przechodzi jakis chwilowy stan zauroczenia co wcale nie oznacza że Cie zdradza. Może potrzebowała jakiejś odmiany.

Ale konkretnie co ci doradzić to niewiem.
napisał/a: ami1 2007-01-04 10:32
Arturze współczuję ci. Bo skoro nawet nie umie powiedzieć ci w oczy tego, co czuje - to przykra sytuacja. Z takim stażem ludzie powinni ze sobą umieć porozmawiać.

Powiedz, że masz dosyć kłamstw. Wiesz, że kłamie, że nie próbuje dotrzymać obietnic. Powiedz, że nie umiesz tak żyć. Zapytaj wprost, czy chce żeby tak wyglądało wasze życie. Czemu to robi? Bo ty sobie nie wyobrażasz takiego związku.

Nie wiem, czy to coś pomoże. Czy przemyśli swoje zachowanie, czy powie ci dlaczego to zrobi. Nie wiem, czy wyzna ci to szczerze. Ale może zrozumie, że może to wszystko stracić.

Trudna sytuacja. Ale wiecznie tak żyć nie można. Kurcze ciężko znaleźć wyjście z takiej sytuacji, zwłaszcza gdy drugiej osobie, jakoś na tym nie zależy.
napisał/a: Marusia 2007-01-04 13:40
Arturze, nie wiem, czy ci pomogę.
Ale muszę się wam wszystkim do czegoś przyznać. Sama miałam podobną sytuację... ze mną w roli głównej...
Ukrywałam przed Ukochanym rozmowy internetowe z pewnym znajomym- jak twierdziłam, żeby się nie denerwował. Gadało nam się świetnie od samego początku, tzn. od momentu poznania (w grze komputerowej- zresztą tam rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się najwięcej).
Problem był w tym, że im lepiej dogadywałam się z tamtym facetem, tym gorzej było w naszym związku... Mówiłam, że już nie będę spędzać tyle czasu na grze, że będę się z nim rzadko kontaktować - wszystko na nic, nawet przy groźbach mojego Ukochanego, że mam całkowicie z tym skończyć, bo z nami koniec, mówiłam, że mam prawo rozmawiać z kim zechcę, bo nic złego nie robię... Być może podświadomie wmawiałam sobie, że Ukochany mnie nie rozumie tak, jak ten przygodny znajomy, że z tamtym jest lepiej, weselej... Po prostu z tego powodu zaczęłam się coraz bardziej oddalać od mojego faceta. Dopiero gdy to zrozumiałam- że mogę wszystko zaprzepaścić (tzn. cały mój obecny związek) przez głupie rozmowy z kimś, kogo nie znam i nigdy nie poznam (a nawet jeśli- i tak bym nie chciała z tym kimś być), wtedy postanowiłam zerwać całkowicie kontakt.
Nie twierdzę, że nie było ciężko- owszem było. Tęskniłam za tymi rozmowami. Ale zrozumiałam, że ważniejszy jest mój Ukochany, z którym zresztą zaczęłam się lepiej dogadywać już po kilku tygodniach po zaprzestaniu tych rozmów...

Jak widzisz, nie ma tu mowy o zdradzie. Nie zdradziłam i nie zamierzałam (zresztą tamten facet miał rodzinę i był 20 lat starszy ode mnie). Nieszkodliwa rzecz? A jednak pozory mylą. Teraz bardzo wstydzę się tego, że oszukiwałam i ukrywałam przed Ukochanym te rozmowy. No i że spowodowałam wtedy, że nasz związek zawisł na włosku.
Jeśli twoja żona to zrozumie, to zrezygnuje dla ciebie z tych rozmów i smsów. Życzę ci tego z całego serca...
napisał/a: stokrotka1984 2007-01-08 13:27
Pisałam troszkę o sobie w miejscu, gdzie się z Wami witałam. Napisałam, że nie trafiłam przypadkiem na wątek zdrady. Gdyz jakiś czas temu dotknęła mnie... I to ja jestm tą złą... Naprawdę nie macie pojęcia jak sie teraz czuję. Mam myśli samobójcze, nie chcę już żyć. Jestm w związku, trwa już 6 lat a mimo to, stało się to wszystko. Nie był to żaden romans, na to nie chciałabym nigdy się zdobyć. Nie potrafię Go okłamywać, dlatego też przyznałam się i On mi wybaczył. Mam za sobą tydzień łez, bez snu, bez jedzenia bez niczego. I ciągle się zastanawiam dlaczego? Jak ja mogłamdo tego dopuścić. Ja, która zawsze opluwała zdradzających!! Poprostu nie poznaje siebie. Ja już nie chcę życ. Ja już nie potrafię tak dłużej. Mam 23 lata, niby dorosła, a zachowałam się jak przeciętna, głupawa nastolatka (bez urazy dla nikogo). Myślę tylko o tym, jak zakończyć mój byt. Nie chcę tak dłużej... Juz nie mam sił.. Przepraszam, że tutaj, ale musiałam to z siebie wyrzucić, aczkolwiek nie zasługuję na współczucie, i nie oczekuję go, bo mi współczucie się nie należy. Nic mi się nie należy. Chciałabym odejśc.......
napisał/a: angelaxxx 2007-01-08 13:41
stokrotka1984, nie możesz tak na siebie patrzeć! zdrada to coś złego ale każdy popełnia błędy. Jeżeli chłopak Ci wybaczył to wynagrodz mu wszystko i kochaj go bardzo. i nie możesz "odejść" bo to nie jest żadne rozwiązanie. naprawde każdy popełnia błedy nikt nie jest doskonały ... możesz się czuć beznadziejnie ale naprawde wszystko może być lepiej wszystko da się naprawić.. trzymam kciuki
napisał/a: mala1 2007-01-08 14:07
Zgadzam sie z angelaxxx, nie mozesz tak myslec. Rozejrzyj sie do okola wiele ludzi zdradza i wiele ludzi jest zdradzanych (osobiscie nie popieram tego). Przeciez nikt nie jest doskonaly. I jezeli osoba ktora zdradzila rozumie swoj blad, dostala szanse pod postacia wybaczenia ukochanej osoby to powinna sie starac z calych sil by jego zycie teraz bylo duzo lepsze i mysle ze wiekszosci zwiazkow tak jest. Zdradzilas i nie mozesz sobie z tym poradzic ale potrafilas sie do tego przyznac a niewiele osob tak potrafi. Skoro Twoj chlopak Ci to wybaczyl to docen to jak on bardzo Cie kocha bo iz wiem ze cierpisz to dla niego bylo to wiekszym bolem. Wiem ze nie bedzie Ci teraz latwo ale z czasem wszystko wroci do normalnosci.Trzymaj sie i mam nadzieje ze odpedzisz od siebie te glupie mysli, tak robia tchorze,popelnilas blad i nie powinnas uciekac ale byc silna i stawic temu czola,wiedzac ze masz oparcie w ukochanej osobie!!!
napisał/a: Artux 2007-01-08 14:15
Wypełni swój profil , wtedy będę wiedział z kim koresponduję i umiał doradzić... Więc tak: Sama nie wiesz co Cię naszło , to tym bardziej my nie będziemy tego wiedzieć.
Obniż swoja poprzeczkę życiową , za surowo się oceniasz i nakrywasz bytem-sentymentalności , dlatego że Twój związek trwa 6 lat i sam ten okres Cię przeraza. Co jakiś czas pojawiają się konflikty, ataki, prowokacje. Mam jednak wrażenie , że konflikty ujawniające się w postaci zdrad to tylko odzwierciedlenie pewnych konfliktów w kontaktach osobistych, które miewają różne postacie.

Mysle tak:Odrzuć myśli sambujcze, bo to zatruwa Twoje całe myślenie , stresujesz się przez to i pewnie bije Ci mocno serduszko.- Nie dziwię się. Odrzuć wszelkie izmy bo nie ruszysz inaczej.

Wszystko można naprawić , zreszta nie znam sytuacji bez wyjścia!

Nie jadłas tydzień i nie spałaś.
Przynam, że jestem lepszy bo nie spałem ponad dwa miesiące.-Męczyłem się , a związek trwał prawie rok , niby trwa nadal , ale-ale , wiesz.

Zapraszam na mój temat i poczytaj uważnie.

Skoro Ci wybaczył , to co stoi na drodze kontynuoowania?

Masz dobrze , jak zaniedbasz: Twoja strata.

Przestraszyłas się zabardzo.
napisał/a: iza19821 2007-01-08 16:24
stokrotka1984, jeszcze raz powiem GLOWA DO GORY
wielki plus dla twego chlopaka ze ci wybaczyl i jezeli jego wybaczenia bylo dla ciebie w 100%powinnas zapomniec o calym wydarzeniu(przynajmniej sie postarac)i robic wszystko zeby wasz zwiazek znow byl bardzo MILOSNY.mam nadzieje ze ci sie to uda.3mam mocno kciuki.

Kazdy popelnia bledy ale trzeba sie do nich przyznac....ty to zrobilas i wielki plus rowniez dla ciebie