Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Archiwum zdrad : 2007

napisał/a: agatek2 2007-11-15 11:30
myśle że zemsta nie ejst najlepszym rozwiązniem. trudno, trafila ci sie nie ciekawa dziewczyna i nie zaciekawie postapila z toba, ale ja bym soie darowala........
napisał/a: agatek2 2007-11-15 11:34
cóż los cie nie poszczędził.......wiesz co ja bym zrobiła. napisala moze do niego list!!!! krótki, ale konkretny, coś w stylu...."zmarnowałeś życie i mnie i naszemu dziecku. miał mieć dom a co teraz bedzie miało??? nie wywiniesz się od odpowiedzialności...po urodzeniu mojego dziecka składam pozew o alimenty"
napisał/a: eskoyek 2007-11-15 11:59
Milenko czytam ten temat od początku teraz dopiero odważę się coś napisać.
Współczuję Ci z całego serca. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak się czujesz.. Tyle rzeczy na Ciebie na raz spadło.. Najgorsze to chyba jest to poczucie, że Ty się tak męczysz, a on sobie prawdopodobnie gdzieś żyje. NIEODPOWIEDZIALNY gnojek. Brak słów..
Musisz być teraz silna dla Twojego dziecka. To dla niego musisz znaleźć wielkie pokłady spokoju i wytrwałości..
napisał/a: Patrycja1987 2007-11-15 12:02
agatek, eskoyek, jestem twarda i coraz bardziej, z każdym dniem przekonuje się, że jemu ani na mnie ani na dziecku nie zależy.
A ja nie chce żeby był ze mną na siłę...
napisał/a: kasia332 2007-11-15 12:50
hej, a ja radzę zbierzc dowody zaangazuj detektywa, ja tak zrobiłam jak jej pokarzesz co masz i,że chcesz rozwód z orzeczeniem o winie , zdjęcia, materiały wideo i jakieś nagrania, to trochę jej mina zrzednie. Fajnie jest być zakochaną i mieć kasę od męża lub wspólnie z nim. Jak zostanie z rachunkami i bedzie musiał radzić sobie sama, okaże się jak on ja kocha i jak ona kocha ciebie.
napisał/a: sorrow 2007-11-15 13:26
kasia33 napisal(a):ak zostanie z rachunkami i bedzie musiał radzić sobie sama, okaże się jak on ja kocha i jak ona kocha ciebie.

Co to za miłość w zamian za opłacone rachunki. Na takich zasadach chyba nikt by nie chciał zatrzymywac partnera :(. Żadna przyjemnośc, że ktoś został z tobą dla kasy... chyba nie tędy droga.
napisał/a: betsikon 2007-11-15 14:31
Witam wszystkich serdecznie!

Jestem tutaj po raz pierwszy ale czuję, że trafiłam dobrze.

Chciałabym tylko znaleźć odpowiedź na kilka pytań. Może jednak zacznę od początku.

Kilka miesięcy temu mój mąż poznał koleżankę swojej siostry. Miała mu pomóc w rozwiązaniu pewnej sprawy ze strony prawnej. Tak przynajmniej miało być.
Mąż pracował wtedy od rana do wieczora ( taki charakter pracy ), czasami nawet do późnej nocy. Ja z kolei siedziałam w domu z dzieckiem i nawet nie przyszło mi do głowy, by w tym wszystkim doszukiwać się czegoś niedobrego. Pewnego dnia potrzebowałam numeru do lekarza który mąż miał zapisany w swojej komórce. Powiedział żebym spisała sobie i wtedy...
Wśród sms'ów znalazłam kilka od pani X. A to o jakieś spotkanie prosiła, a to o coś pytała. Wiem, że to jeszcze o niczym nie świadczy ale... Mężowi powiedziałam, że ktoś ich razem widział na mieście ( wzięłam to z sms'a ), że często jest widziany u jego siostry ( wcześniej jakoś tam nie jeździł ), bo chciałam zobaczyć jego reakcję. On wiele nie powiedział. Zaczął żartować, że ja sądzę to samo co koledzy, że to jego kochanka. Niby powiedział, że byli razem powspinać się na ściance i że dla niego to nikt szczególny. Po prostu koleżanka, że kocha tylko mnie i jeśli się ze mną ożenił to nie potrzebna mu inna. Poprosiłam go, żeby mówił mi, że idzie z nią np. na ściankę. I co?
Następnego dnia miał spotkanie z szefem. Z reguły trwało ono nawet do 3- 4 godzin.
Kiedy na niego czekałam myślałam, że szef znowu się rozgadał lub czepią się o coś.
Jaka była prawda?
Kiedy mąż wrócił przed północą i poszedł do łazienki ja przeglądnęłam jego telefon. Wiem, wiem!!! To świństwo i nie wypieram się tego ale...
I jaka była prawda? W dzień się z nią spotkał a wieczorem pojechał po nią by jej pokazać panoramę miasta. Przypuszczam, że byli razem od około 20.40 do 23.00.
Dodam też, że to on zaproponował jej pokazywanie widoczków ( niby wcześniej prosiła go o możliwość obejrzenia miasta nocą ). Na dodatek napisał w smsie, żeby ładnie się ubrała jak to dla kochanka, wzięła ze sobą dobry nastrój i niczego nie mówiła jego siostrze. Miał też jej zdjęcie w komórce w wydekoltowanej bluzeczce. I tu zaczęła się awantura.
Że nic go z nią nie łączy, że jeśli chcę to moje bzdurne domysły mogą stać się prawdą.
W sumie była tylko kłótnia i żadnego porozumienia.Dlaczego więc, skoro tylko jej pokazywał miasto, nie odpisał na mojego smsa ani nie oddzwonił do mnie?
Przez kilka dni było ciężko niby rozmawialiśmy ale ja nie miałam ochoty nawet jego oglądać ale nie robiłam afery ze względu na dziecko.
I tak niczego nie wyjaśniając doszliśmy do pierwszego telefonu od pani X. Najpierw był domowy, potem komórka.
Mąż nawet nagrał ich rozmowę żebym powiedziała czy to ona dzwoniła. Byłam prawie pewna. Ale moje zaskoczenie było większe kiedy mąż stwierdził, że jeśli ja nie jestem pewna to on nie będzie zrywał znajomości. Siostra przeszła na moją stronę i jakoś próbowała mi pomóc. Ochrzaniła swoją koleżankę a tamta płacząc powiedziała, że nie chciała rozwalać czyjegoś małżeństwa.
Kiedy przesłał mi ich rozmowę to był dzień gdy rozmawiał z nią ostatni raz przez komórkę.
Ale telefony nie ucichły. Numer zastrzeżony, niczego nie udowodniłabym.
Były nawet dwa ciche dni, bo miałam czelność zwrócić się do mojej przyjaciółki o pomoc a on o tym się dowiedział.
Przypadkiem naprawiając moją pocztę przeczytał początek jej maila kazał mi przekazać jej żeby się nie wtrącała a ona w zamian za to prosiła bym przeprosiła go w jej imieniu. I właśnie od tego się zaczęło. W końcu nie wytrzymałam i spytałam o co mu chodzi, przecież tylko przekazałam jej to o co mnie prosił. I coś tam jeszcze dodałam. I wiecie co?
Chciałam wyjść z pokoju a on przytulił mnie mocno i uwierzcie zobaczyłąm w jego oczach niewielką łzę.
Potem z jej telefonów wyszło, że był z nią, siostrą i kumplem na piwku. Szkoda, że mnie powiedział, że idzie na noc do roboty a w rzeczywistości kilka godzin spędził a nimi.
Z jego siostrą dzięki temu nawiązałam dobry kontakt i ona mi pomogła. Nawet przełożyłam swój wyjazd na wakacje, bo bałąm się, że znowu coś się zacznie.
Dopiero po dwóch miesiącach od tej sprawy pogadaliśmy tak od serca o wszystkim. Przez telefon ale pogadaliśmy.... Dopiero wtedy powiedział to wyjątkowe słowo PRZEPRASZAM. Przed tym powiedział też kilka innych rzeczy.
Tylko jeśli mnie naprawdę nie zdradził fizycznie to czy to co miało miejsce to nie zdrada psychiczna? Uczciwość małżeńska została złamana a ja nie chyba już nigdy nie dam rady uwierzyć mu tak jak kiedyś na 100 %.
Niby wszystko się wyjaśniło, było między nami jak kiedyś może nawet lepiej ale wróciłam do domu i wróciła rzeczywistość. pewnego popołudnia leżałam jak długa na chodniku z rozwaloną ręką, bo ktoś stwierdził, że mój mąż nie był grzeczny... Tylko od niej mogło to wyjść jak i kilka innych rzeczy: sucha róża pod drzwiami z kartką niby od męża : nasza miłość uschła tak jak ta róża itp...
Niby już po wszystkim ale czasami palnę jakiś tekst związany z tamtym okresem.
Zdarzyły się też rozmowy w których mąż powiedział, że bardzo żałuję tego co zrobił, że nie chciał mnie skrzywdzić i że nigdy nie poszedł do łóżka z inną, bo jestem tylko ja, w życiu, w łóżku i z nim.
Czasami jednak zdarzają się dni gdy pytam się siebie, czy aby na pewno do niczego między nimi nie doszło? Czy ja zrobiłąm coś nie tak? Mieliśmy małe dziecko ale ja nie zajęłam się tylko nim. Starała się jak mogłam, by nasze małżeństwo na tym nie ucierpiało, by nie poczuł się odtrącony, czy mniej kochany. I on i dziecko byli dla mnie tak samo ważni, żadnej z tych osób nie kochałam mniej.
Chwilami sama siebie dobijam ale od tego czasu zmieniłam się. Już nie cieszę się wszystkim jak kiedyś, czuję się jakbym trochę przygasła. Robię coś, bo trzeba, bo muszę.
A ja ciągle doszukuję się prawdy w przeszłości. Czy aby na pewno wiem o wszystkim?
A gdy słucham piosenki "Jedenaste" Piotra Rubika ryczę... Bo tam jest ukryta moja prawda.
" Nic nie boli tak jak ból czyjejś zdrady, która nigdy nie znika pod blizną (...) Jedenaste to nie - nie sprawiaj bólu (...) By nikt w okół z miłości nie płakał."

Czy przyjdzie taki czas, że pewne rzeczy, sytuacje czy słowa nie będą mi kojarzyły się tylko z jednym?
Czy będę jeszcze szczęśliwa tak jak kiedyś?

Może napisałam dużo albo za dużo. Musiałam tylko się "wygadać", bo dzisiaj mam gorszy dzień.

Pozdrowienia dla wszystkich i z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi!!!
napisał/a: ~gość 2007-11-15 15:06
Wiesz, czytałam Twoją historię i jakbym widziała swoją tylko z tej drugiej strony. Zabrakło w moim zyciu w pewnym momencie zainteresowania ze strony męża, tak przynajmniej ja to odbierałam. Poznałam wówczas grupę ludzi, a wśród nich pewnego fascynującego cżlowieka. Wspolne spotkania dawały mi energię i odpręzenie, kórego mi tak bardzo brakowało po tylu latach siedzenia w domu. I w pewnym momencie stało się... Zaczęłam myslec o innym mężczyźnie, zaczęłam tęsknić do wspólnych spotkań, zaczęłam czuć drżenie serca, kiedy był w pobliżu. Tylko jeden jedyny raz byliśmy tylko we dwoje. Pocałował mnie wtedy, a ja tego bardzo chciałam. I to wszytsko. Na tym kończy się cala historia. Mógł być dobrym kolegą, jest teraz przeszłoscią, bez sms-ów z pozdrowieniami, bez spotkań, bez rozmów. Bo po co? Pomimo, ze nie doszło do bliższego kontaktu między nami, czuję, ze zdradziłam męża... Tylko jak opanowac własne mysli? Ciało potrafiłam zatrzymać, potrafiłam powiedziec w pewnym momencie stop. Myśli ciągle galopuja w mojej głowie, ale czas wszystko zamarze. Na co dzien jest mój mąż, moja rodzina, jest lepiej, jestem ostrozniejsza. Mój mąż o niczym nie wie, jest łatwiej.

Dlaczego w ogóle doszo do takiej sytuacji? Bo nuda, bo szara rzeczywistosć, bo wiecznie zmęczony mąż, bo to drżenie tak dawno nie odczuwane... To wszystko takie egoistyczne pobudki. Czy mój mąż jest temu winien? NIE! Czy ja się czegoś nauczyłam? Mam nadzieję, ze tak...

Mam nadzieję, ze Twój maż także. Poczuł, ze może Cie stracić, Ciebie i rodzinę. Wierzę, ze nawet taka zdrada boli bardzo. Daj mu szansę, daj Wam szansę. To nie musi się powtórzyć. Zapomnieć, pewnie nie zapomnisz, ale sprobuj wybaczyć, ze był czas, kiedy w jego myślach był także ktos inny.
napisał/a: Asior 2007-11-15 15:15
Nie chce go usprawiedliwiać ale moze to że sie nie odzywa jest oznaką że sie po prostu boi lub wstydzi za to co zrobił, moze jest zagubiony? Wiem, że nawet Ci co zdradzili mogą mieć jakieś wyrzuty.. A jego Rodzice nie odzywają sie do Ciebie? rozmawiałaś z nimi na temat tego co sie stało?
napisał/a: betsikon 2007-11-15 15:19
jesienna - dziękuję! Niby wierzę w jego słowa, że to tylko znajoma z którą fajnie mógł pogadać ale... Mówił, że chciał uniknąć tego typu sytuacji, że nie chciał abym pomyślała, że on fajnie się bawi a ja siedzę z dzieckiem i robię za kurę domową.
Czasami chciałabym zrobić mu to samo, by poczuł jak bardzo boli bycie zapomnianym przez kilka chwil przez tą jedyną... Tylko czy to coś da?
napisał/a: Patrycja1987 2007-11-15 15:19
Asior, jego rodzice do niego dzwonią ale jak wchodzą na mój temat, to on się rozłącza i powiedział im, że mają sie do NAS(myśli, że MY jeszcze jesteśmy) nie wtrącać...
napisał/a: Ancja 2007-11-15 15:20
a moze mu wstyd?