Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Archiwum zdrad : 2007

napisał/a: gangrena 2007-11-28 14:51
Adka alkohol to dla mnie żadne usprawiedliwienie. Gdyby mój mąż całował się z inną kobietą na pewno uznałabym to za zdradę. Ale zanim wyrzucisz go z domu porozmawiajcie. Nie takie rzeczy człowiek jest w stanie przejść :)
napisał/a: sorrow 2007-11-28 15:10
Hmm... a co zrobiłaś jak ich wtedy zobaczyłaś? Zauwazyłaś ich i pozwoliłaś kontynuować wycofując się? Czemu dopiero na zajutrz oczekiwałaś wytłumaczenia z ich strony?

Masz pełne prawo czuć się z tym źle. Coś się wydarzyło mimo tego, że oni bagatelizują całe zajście. Alkohol rzeczywiście niewiele tu tłumaczy, chyba tylko słabą wolę, ale jakie to ma znaczenie. Trochę dziwna ta sytuacja... powinni rzucić się na ciebie z przeprosinami, jeśli to tylko głupi wybryk po alkoholu. Ani ona tego nie zrobiła (pewnie nic by nie powiedziała, gdyby nie reakcja z twojej strony), ani on (bo wykręcił się brakiem pamięci). Piszesz, że to przyjaciółka... chyba nie tak do końca co? A mąż zastosował taktykę ofensywną... zamiast pokajac się przed tobą obraził i zaniemówił.

Wyprowadzka z domu po 9 latach małżeństwa z powodu pocałunku, to trochę przesada. Chyba powinniście przedtem sobie coś wyjaśnić. Może dowiesz się ukrytej części tej historii... oby jej nie było. Trzymaj się, mam nadzieję, że wszystko wyjaśni się i ułoży po twojej myśli .
napisał/a: papatek 2007-11-28 15:11
Alkohol nie jest zadnym usprawiedliwieniem.A to ze twierdzi ze nie pamieta mysle ze to proba nieudolnego usprawiedliwienia.Wiekszosc mezczyzn w pelni swiadomie kontroluje swoje poczynania po alkoholu.Jesli wasz zwiazek do tej pory byl szczesliwy to proponuje szczera rozmowe. Niezaleznie jakie beda Twoje dalsze decyzje to Tobie naleza sie wyjasnienia i przeprosiny.

[ Dodano: 2007-11-28, 15:13 ]
Nie chce dopisywac czarnego scenariusza ale moze ten zwiazek byl tylko z Twojego punktu widzenia szczesliwy?
napisał/a: adka08 2007-11-28 18:06
Witam ponownie.
Własnie próbowałam podjąc rozmowe ale nic z tego. Skończyło sie awanturą.Wyszedł z domu. To chyba jest bezsensu wszytko.
napisał/a: papatek 2007-11-28 18:22
Nie chcialam pisac czarnych senariuszy ale zycie je samo pisze.Malo ktory mezczyzna potrafi zachowac sie z klasa w takie sytuacji.Z regoly jest tak jak napisalas krzyk i trzaskanie drzwiami .A potem robienie z siebie ofiary i wywolywanie poczucia winy w partnerce.Widac ze Twoj maz nie ma ochoty brac odpowiedzialnosci za to co zrobi.No coz albo jest tak zawstydzony ze uznal ze najlepiej bedzie uciec,albo ........poprostu uznaje ze nie musi sie Tobie tlumaczy(tylko ze ta wersja wskazywalaby na brak szacunku w stosunku do Ciebie).Przejrzyj dokladnie wasze ostatnie miesiace czy wszystko tak do konca bylo w porzadku?

[ Dodano: 2007-11-28, 18:26 ]
Jesli on nie chce rozmawiac moze czas spotkac sie z "przyjaciolka"?Moze od niej sie w koncu dowiesz czegos konkretnego ,mysle ze nie bedzie miala mozliwosci stwierdzenia "ze nie pamieta."
napisał/a: adka08 2007-11-28 18:44
Ta ,, przyjaciólka" próbowala wyjaśniać ale ja nie chciałam jej słucha sms przysyłałała na gg przepraszała ale ja nie chciałam tej rozmowy chciałam wyjasnienia najpierw od niego. Szkoda mi tylko tego wszytkiego co do tej pory było. Mamy 4,5 letnią córke, która jest bardzo za tatą.
napisał/a: mikess27 2007-11-28 19:11
Witam, nigdy nie sądziłem że napiszę posta na takim forum... a jednak. Moją żone znam od 6 lat. Od półtora roku jesteśmy małżeństwem. Oboje staramy się być dla siebie, przyznam że od czasu małżeństwa pogrążyła nas rutyna... Mało czasu, praca, studia zaoczne żony, ciągłe bieganie trochę nas oddaliły od siebie.

Cały czas byłem przekonany że jest świetnie, razem sobie radziliśmy i mieliśmy wspólne plany. Czar prysł miesiąc temu. Czułem że coś jest nie tak, więc zacząłem przeglądać mejle żony... doznałem szoku! Przeszło pół roku temu miała romans z kolegą ze studiów. Trwał on około 2 miesięcy. Z korespondencji bezpośrednio nie wynikało że doszło do najgorszego, ale i tak byłem załamany... oczywiście żona przekonywała mnie że wszystko skończyło się już dawno i nic nie ma i nie było... troche mnie to uspokoiło. Postanowiłem jej wybaczyć.

Coś jednak nie dawało mi spokoju i po 3 tygodniach postanowiłem sprawdzić historie gg... okazało się że jednak nie było tak różowo i doszło do najgorszego... drugi raz świat legł w gruzach. Nie dość że było najgorzej to jeszcze okazało się, że żona zaledwie 2 tygodnie temu nie była szczera. Gdy jej to powiedziałem twierdziła, że bała się o nasz zwiącek i nie chciała robić mi przykrości...

Było ciężko. Myślałem że gorzej już być nie może... a jednak. Przedwczoraj dowiedziałem się, że po pierwszej zdradzie zaledwie po 3 tygodniach była kolejna i to z moim bliskim kumplem z pracy... zdrada znowu urwała się tak szybko jak się zaczęła... po seksie.

Podsumowując żona zdradziła mnie około pół roku temu z 2 facetami w przeciągu 1 miesiąca... oczywiście mówie tu o zdradzie w pelni tego słowa znaczeniu...

Teraz bardzo żałuje, płacze, przeprasza i błaga abym z nią został. Stara się... Żyjemy pod jednym dachem. Kocham ją jednak boje się przyszłości, nie wiem czy będę w stanie z tym żyć przy niej... Ostatni miesiąc to dla mnie koszmar, chodzę niewyspany, zdezorientowany i załamany...

Szukam mądrych porad aby znaleść jakiś punkt zaczepienia i sobie z tym radzić w życiu. Proszę o pomoc. Może jest ktoś, kto przeżył zdrade, zaufał i po iluś latach wie że dobrze zrobił i teraz może służyć radą ?
napisał/a: papatek 2007-11-28 19:12
Masz prawo domagac sie prawdy od meza niezaleznie jaka ona by nie byla,ale wysluchaj rowniez jej od przyjaciolki.Sama zobaczysz czy to wszystko wyglada na chwilowe zapomnienie czy moze cos sie dzieje a Ty jestes nieswiadoma.Mimo wszystko dziwi mnie zachowanie Twojego meza,moze dajcie sobie z dzien na ostudzenie emocji i wtedy porozmawiajcie ale bez krzyku na spokojnie(wiem ze to bardzo trudne).Szkoda od razu skazywac malzenstwo na rozpad chociazby ze wzgledu na Wasza coreczke.Ja bym po rozmowie spokojnie obserwowala zachowanie meza i przyjaciolki,takie rzeczy nie dzieja sie bez przyczyny.Z tego co pisalas ta kobieta tez ma rodzine wiec tez na pewno boi sie tego aby jej maz sie nie dowiedzial.
napisał/a: sorrow 2007-11-28 22:01
Jest tu dość dużo takich ludzi... poczytaj trochę. Półtora roku to trochę szybko na takie trudności w małżeństwie. Jak twoja żona tłumaczy to wszystko?
napisał/a: ika116 2007-11-28 22:04
Po roku małżeństwa zdrada, a ty uważałeś, że rutyna, zabieganie, ale jednak świetnie. I w zasadzie po roku małżeństwa powinno być świetnie bez względu na pozostałe czynniki. Piszesz, że żona żałuje, ale jak tłumaczy swój krok (a raczej dwa kroki :( ) Czego jej w waszym małżeństwie brakowało? Musisz to wiedzieć aby móc podjąć decyzję. Zauroczenie czy tylko seks?
Ja też byłam zdradzona rok temu, ale nie ośmielę się ci radzic, chociaż wybaczyłam i nie żałuję. Potrafię wczuć sie w sytuacje kogoś kto ma dzieci (więc postrzega rodzine w szerszym aspekcie) oraz wiele lat przeżytych ze sobą w których jedna i druga strona potrafiła nieźle 'nagrabić'. Oczywiście nie usprawiedliwiam tych zdrad, ale widzę ewentualne motywy popełnienia błędu jak i wybaczenia.
Dużo siły życzę.
napisał/a: mikess27 2007-11-28 22:20
W zasadzie u nas malzenstwo było formalnością. Dużo wcześniej mieszkaliśmy razem u rodziców, w prawdzie nie spaliśmy "legalnie" ze sobą codziennie, ale pozostałe rzeczy były już jak w normalnej rodzinie. Po ślubie w zasadzie wiele się nie zmieniło oprócz wspólnych snów i obrączce na ręce :)

Swój krok tłumaczy głupotą, nie potrafi wytłumaczyć tego lepiej. W zasadzie byłem pierwszą osobą w jej życiu z którą się kochała, napewno też rolę odegrała ciekawość jak to jest z innym... Twierdzi że się zagubiła, na początku u pierwszego znalazła ciepłą rozmowę, zrozumienie, a reszta przyszła sama... później nie mogła się opanować i dopiero jak doszło do najgorszego zerwała kontakt. Problem w tym, że na pocieszenie nie przyszła do mnie, bała się że się dowiem i ją odrzuce... w tym momencie "pomógł" jej nasz wspólny kumpel z pracy, który zauważył że coś jest nie tak. Poczuła w nim bratnią duszę.

Problem w tym, że on był w niej zakochany od bardzo dawna.... nikt tego nie wiedział, wyznał jej miłość, ona zaczęła mu zwierzać się ze wszystkiego i tak wylądowali w łóżku... po tym fakcie on chciał mi wszystko powiedzieć i postawić na jedną kartę. Myślał że moja żona ze mnie zrezygnuje. Ona się przestraszyła, powiedziała że nie odejdzie odemnie i zerwała z nim bliskie kontakty... Tak się sprawa skończyła do momentu aż wyszło wszystko na jaw. Kumpel z pracy złożył wypowiedzenie, a my pozostaliśmy...

Co do zauroczenia czy tylko sex... ona twierdzi ze zadnego z nich nie kochala, zagubila sie, szukala przyjaciela, a jak dobrze wiadomo kobieta przyjaciela w mężczyźnie nie powinna szukać bo zawsze kończy się to jednym....

Wiem czego jej w małżeństwie brakowało, prostych rzeczy, bliskości, przytulania, głaskania. Rozmawialiśmy w ostatnim okresie bardzo wiele i zdaliśmy sobie sprawę gdzie każdy z nas popełniał będy. Problem w tym, że te błędy nie powinny doprowadzić do takiej sytuacji... chodź niby od czegoś musi się zacząć...

Dzieci nie mamy, ale ślub i obrączka jest dla mnie czymś ważnym. Uważam że stwierdzenie "na całe życie" znaczy naprawde wiele.
napisał/a: sorrow 2007-11-28 22:55
Widzę, że w głębi duszy rozważasz, żeby z nią zostać i próbować naprawić wasz związek. Na forum pisze wielu ludzi i każdy przeżywa to inaczej. Ja podjąłem taką własnie decyzję (też jestem po dwukrotnej zdradzie). Po kilku latach mogę powiedzieć, że jest względnie "normalnie". Jest między nami dużo szczerości, radości, itd. Jest jednak również coś innego, co przeszkadza mi wrócić do stanu sprzed tego wszystkiego. Jak to tu ludzie piszą... nigdy już nie będzie jak dawniej. To prawda, ale to nie znaczy, że jest źle. Dużo zależy od ciebie i od niej. To duży wysiłek i potrzeba silnej woli, żeby odbudowac zaufanie. Jeśli któreś z was będzie starać się mniej, to ta asymetria was bardzo szybko pogrąży. Zależnie od tego jaką masz psychikę mogą dojść problemy natury osobistej... brak wiary w siebie, depresja, co nie pomoże w tych trudnych chwilach.

Podsumowując uważam, że warto spróbowac jeszcze raz. Musisz tylko być świadomy trudności, które spotkacie na waszej drodze. Jeśli będziesz do nich przygotowany, to może będzie ci trochę łatwiej.