Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl
Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl
Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.
Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:
- zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
- zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
- zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
- zmiany porządkowe i redakcyjne.
Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.
Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl
Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).
Archiwum zdrad : 2007
Masz pełne prawo czuć się z tym źle. Coś się wydarzyło mimo tego, że oni bagatelizują całe zajście. Alkohol rzeczywiście niewiele tu tłumaczy, chyba tylko słabą wolę, ale jakie to ma znaczenie. Trochę dziwna ta sytuacja... powinni rzucić się na ciebie z przeprosinami, jeśli to tylko głupi wybryk po alkoholu. Ani ona tego nie zrobiła (pewnie nic by nie powiedziała, gdyby nie reakcja z twojej strony), ani on (bo wykręcił się brakiem pamięci). Piszesz, że to przyjaciółka... chyba nie tak do końca co? A mąż zastosował taktykę ofensywną... zamiast pokajac się przed tobą obraził i zaniemówił.
Wyprowadzka z domu po 9 latach małżeństwa z powodu pocałunku, to trochę przesada. Chyba powinniście przedtem sobie coś wyjaśnić. Może dowiesz się ukrytej części tej historii... oby jej nie było. Trzymaj się, mam nadzieję, że wszystko wyjaśni się i ułoży po twojej myśli
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/001.gif)
[ Dodano: 2007-11-28, 15:13 ]
Nie chce dopisywac czarnego scenariusza ale moze ten zwiazek byl tylko z Twojego punktu widzenia szczesliwy?
Własnie próbowałam podjąc rozmowe ale nic z tego. Skończyło sie awanturą.Wyszedł z domu. To chyba jest bezsensu wszytko.
[ Dodano: 2007-11-28, 18:26 ]
Jesli on nie chce rozmawiac moze czas spotkac sie z "przyjaciolka"?Moze od niej sie w koncu dowiesz czegos konkretnego ,mysle ze nie bedzie miala mozliwosci stwierdzenia "ze nie pamieta."
Cały czas byłem przekonany że jest świetnie, razem sobie radziliśmy i mieliśmy wspólne plany. Czar prysł miesiąc temu. Czułem że coś jest nie tak, więc zacząłem przeglądać mejle żony... doznałem szoku! Przeszło pół roku temu miała romans z kolegą ze studiów. Trwał on około 2 miesięcy. Z korespondencji bezpośrednio nie wynikało że doszło do najgorszego, ale i tak byłem załamany... oczywiście żona przekonywała mnie że wszystko skończyło się już dawno i nic nie ma i nie było... troche mnie to uspokoiło. Postanowiłem jej wybaczyć.
Coś jednak nie dawało mi spokoju i po 3 tygodniach postanowiłem sprawdzić historie gg... okazało się że jednak nie było tak różowo i doszło do najgorszego... drugi raz świat legł w gruzach. Nie dość że było najgorzej to jeszcze okazało się, że żona zaledwie 2 tygodnie temu nie była szczera. Gdy jej to powiedziałem twierdziła, że bała się o nasz zwiącek i nie chciała robić mi przykrości...
Było ciężko. Myślałem że gorzej już być nie może... a jednak. Przedwczoraj dowiedziałem się, że po pierwszej zdradzie zaledwie po 3 tygodniach była kolejna i to z moim bliskim kumplem z pracy... zdrada znowu urwała się tak szybko jak się zaczęła... po seksie.
Podsumowując żona zdradziła mnie około pół roku temu z 2 facetami w przeciągu 1 miesiąca... oczywiście mówie tu o zdradzie w pelni tego słowa znaczeniu...
Teraz bardzo żałuje, płacze, przeprasza i błaga abym z nią został. Stara się... Żyjemy pod jednym dachem. Kocham ją jednak boje się przyszłości, nie wiem czy będę w stanie z tym żyć przy niej... Ostatni miesiąc to dla mnie koszmar, chodzę niewyspany, zdezorientowany i załamany...
Szukam mądrych porad aby znaleść jakiś punkt zaczepienia i sobie z tym radzić w życiu. Proszę o pomoc. Może jest ktoś, kto przeżył zdrade, zaufał i po iluś latach wie że dobrze zrobił i teraz może służyć radą ?
Ja też byłam zdradzona rok temu, ale nie ośmielę się ci radzic, chociaż wybaczyłam i nie żałuję. Potrafię wczuć sie w sytuacje kogoś kto ma dzieci (więc postrzega rodzine w szerszym aspekcie) oraz wiele lat przeżytych ze sobą w których jedna i druga strona potrafiła nieźle 'nagrabić'. Oczywiście nie usprawiedliwiam tych zdrad, ale widzę ewentualne motywy popełnienia błędu jak i wybaczenia.
Dużo siły życzę.
Swój krok tłumaczy głupotą, nie potrafi wytłumaczyć tego lepiej. W zasadzie byłem pierwszą osobą w jej życiu z którą się kochała, napewno też rolę odegrała ciekawość jak to jest z innym... Twierdzi że się zagubiła, na początku u pierwszego znalazła ciepłą rozmowę, zrozumienie, a reszta przyszła sama... później nie mogła się opanować i dopiero jak doszło do najgorszego zerwała kontakt. Problem w tym, że na pocieszenie nie przyszła do mnie, bała się że się dowiem i ją odrzuce... w tym momencie "pomógł" jej nasz wspólny kumpel z pracy, który zauważył że coś jest nie tak. Poczuła w nim bratnią duszę.
Problem w tym, że on był w niej zakochany od bardzo dawna.... nikt tego nie wiedział, wyznał jej miłość, ona zaczęła mu zwierzać się ze wszystkiego i tak wylądowali w łóżku... po tym fakcie on chciał mi wszystko powiedzieć i postawić na jedną kartę. Myślał że moja żona ze mnie zrezygnuje. Ona się przestraszyła, powiedziała że nie odejdzie odemnie i zerwała z nim bliskie kontakty... Tak się sprawa skończyła do momentu aż wyszło wszystko na jaw. Kumpel z pracy złożył wypowiedzenie, a my pozostaliśmy...
Co do zauroczenia czy tylko sex... ona twierdzi ze zadnego z nich nie kochala, zagubila sie, szukala przyjaciela, a jak dobrze wiadomo kobieta przyjaciela w mężczyźnie nie powinna szukać bo zawsze kończy się to jednym....
Wiem czego jej w małżeństwie brakowało, prostych rzeczy, bliskości, przytulania, głaskania. Rozmawialiśmy w ostatnim okresie bardzo wiele i zdaliśmy sobie sprawę gdzie każdy z nas popełniał będy. Problem w tym, że te błędy nie powinny doprowadzić do takiej sytuacji... chodź niby od czegoś musi się zacząć...
Dzieci nie mamy, ale ślub i obrączka jest dla mnie czymś ważnym. Uważam że stwierdzenie "na całe życie" znaczy naprawde wiele.
Podsumowując uważam, że warto spróbowac jeszcze raz. Musisz tylko być świadomy trudności, które spotkacie na waszej drodze. Jeśli będziesz do nich przygotowany, to może będzie ci trochę łatwiej.