Brak orgazmu! co robic?

napisał/a: ~zuzkus 2008-04-16 17:06
Bardzo mi przykro. To faktycznie nieciekawe doswiadczenie, ale nie powinnas sie karac za niego
napisał/a: Gosia260 2008-04-16 17:13
Zaproponuj dluga gre wstepna a pozniej zaproponuj swojemu partnerowi pozycje od tylu, ale ty lezysz calym cialem. Nie na pieska!! Zacznij piescic swoja lechtaczke sama reka kiedy on w ciebie wchodzi i wychodzi i przy okazji skup sie na tym co sie dzieje. Nie mowie tu o byciu biernym i nie ruszaniu sie!! pomoz mu ruchami a przy okazji rob swoje. Jak jestes dojrzala seksualnie to gwarantuje Ci ze to przyjdzie po ktoryms razie., Ja mam zawszeD
napisał/a: Rozczepantus 2008-04-17 09:25
Hmmmmmmm tu chyba o taki łechtaczkowy chodzi
napisał/a: lenka30 2008-04-17 13:05
Otwórz swoj umysł- wiem dziwnie to brzmi, ale przełam wstyd! to podstawa, niczego się nie bój i zabezpieczaj się, bo słyszałam, ze lęk przed niechcianą ciążą blokuje pełną rozkosz...Mam pomysł, spróbuj kochać się siedząc na partnerze przodem, ORGAZM MUROWANY!!!!!!!!!!!!!!!!! POZDRAWIAM
napisał/a: aniaX83 2008-04-17 18:04
Czym się różni pochwowy od łechtaczkowego? :confused: Pochwowy to taki normalny, a łechtaczkowy to może jak pieści palcem??? Powidzcie mi czy to normalne, że 100 razy mi lepiej jak pieści mnie palcem niż tak ,,po normalnemu''? Jak robi to palcem to prawie zawsze dostaję.:p
napisał/a: ~zuzkus 2008-04-17 19:05
Skoro lechtaczka jest odpowiednikiem meskiego czlonka to wcale nie dziwne, ze kobiecie latwiej o lechtaczkowy
napisał/a: Czarna_80 2008-04-17 20:06
ahahaha zabawne wasze odpowiedzi są :D (w pozytywnym tego słowa znaczeniu :D )
orgazm pochwowy występuje podczas sexu bez pobudzania łechtaczki
orgazm łechatczkowy wiadome i jest jeszcze jeden- sutkowy. Jak dla mnie najlepszy jest ten drugi. Innych nigdy nie miałam :D :D :D
napisał/a: aniaX83 2008-04-17 23:19
To, że nie dochodzisz sama w jego obecności może być rzeczywiście spowodowane tym, że masz pewną blokadę - podswiadomie krepuje cię ta sytuacja. A to , że dochodzisz bez problemu robiąc to sama jest czymś zupełnie normalnym. Ty doskonale wiesz czego w danym momencie potrzebujesz, jakie tempo jest dla ciebie idealne. Twój chłopak niestety nie czuje tego co ty pieszcząc ciebie i może polegac jedynie na swojej intuicji i twoich wskazówkach. Wydaje mi sie że "igraszki solo" w związku nie są zbyt dobre. On rzeczywiście może czuć się zbędny, a Ty też z czasem możesz dojśc do wniosku, że skoro sama radzisz sobie lepiej to po co wam seks jak i tak nic z tego nie masz. Jeśli mogę coś zasugerować, to skończ z solówkami, a jemu dokładnie tłumacz czego potrzebujesz w danej chwili. Nie bój sie powiedzieć mu, że cos robi źle (za szybko, za wolno). Niektórych facetów to kręci jak im się rozkazuje co maja teraz robic kobiecie. Mam nadzieję, że dojdziecie gdzieś razem.:) Trzymam kciuki.
magwiz
napisał/a: magwiz 2008-04-18 11:17
podobno łechtaczkowy i pochwowy to ten sam:eek: zależy tylko od której strony pieści się łechtaczkę od zewnątrz czy od środka

Ale szczerze mówiąc to nie wiem jak jest prawda:cool:

aha a jak wygląda (tj. na czym polega orgazm sutkowy)?
napisał/a: Hania9 2008-04-18 11:31
Orgazm pochwowy i łechtaczkowy fizjologicznie niczym się nie różni. Różna jest tylko droga pobudzania! Tym bardziej jeśli chodzi o orgazm podczas stosunku analnego!
napisał/a: Hania9 2008-04-18 11:37
To z książki pt 'Bolesna miłość' Lucia Pelamatti. Nie czytałam ani nie znam autora z innych publikacji, ale pisze:

"Dlaczego tak się dzieje?
Masters i Johnson twierdzą, że istnieje tylko jeden typ orgazmu kobiecego — prawdopodobnie zapoczątkowywanego przez bezpośrednią lub pośrednią stymulację łechtaczki — zawierającego obydwa komponenty, łechtaczkowy i pochwowy.
Według psychoanalitycznej teorii kobiecego rozwoju psychoseksualnego, orgazm łechtaczkowy jest uznawany za przejaw seksualności infantylnej; kobiety zainteresowane tym typem orgazmu są uznawane za neurotyczne i wymagające terapii. Z drugiej strony niektóre feministki uznają orgazm łechtaczkowy za normę, zaś pochwowy za wyraz patologicznego podporządkowania kobiety mężczyźnie.
Wielu specjalistów klinicznych uznaje, w przeciwieństwie do psychoanalityków, że niezdolność do osiągnięcia orgazmu pochwowego u kobiety zdolnej do orgazmu łechtaczkowego mieści się w granicach normy kobiecego funkcjonowania seksualnego.
Kaplan stawia pytanie o związek między stosunkiem pochwowym i orgazmem żeńskim i uznaje, że w odpowiedzi należy uwzględnić trzy czynniki:
— stymulacja łechtaczki ma podstawowe znaczenie w osiągnięciu orgazmu przez kobietę, podczas gdy stymulacja pochwowa, choć prowadzi do przyjemnych wrażeń, przyczynia się jedynie w minimalnym stopniu do wyzwolenia odruchu orgazmicznego u przeważającej części kobiet;
— bezpośrednia manipulacja dotykowa łechtaczki lub nacisk na nią prowadzi do orgazmu, podczas gdy stosunek pochwowy dostarcza jedynie tak lekkiej stymulacji, że okazuje się ona niewystarczająca do osiągnięcia tego rezultatu. Ta stymulacja zachodzi, podczas stosunku płciowego, na dwa sposoby: nacisk na wzgórek łonowy i / lub pocieranie napletka łechtaczkowego. Każdy ruch kopulacyjny dostarcza stymulacji dotykowej trzonowi i żołędzi łechtaczki. Można wręcz powiedzieć, że w sensie fizjologicznym stosunek płciowy okazuje się dość mało skuteczną metodą doprowadzania do orgazmu, zwłaszcza gdy porównamy go z bezpośrednią stymulacją łechtaczki. Jednakże zarówno na poziomie fizycznym, jak i przede wszystkim psychologicznym, członek znajdujący się w pochwie przyczynia się w dużym stopniu do zwiększenia przyjemności;
— stymulacja niezbędna do osiągnięcia orgazmu wykazuje znaczną zmienność u różnych kobiet, a także u tej samej osoby w różnych sytuacjach. Trzeba też wziąć pod uwagę niebagatelny, jak się wydaje, wpływ czynników psychicznych i kulturowych na orgazm kobiecy.
Bardzo trudno jest zatem określić, gdzie kończy się normalność, a zaczyna zaburzenie i zdefiniować w sposób ścisły, co rozumiemy pod pojęciem zahamowania orgazmu. To zagadnienie przeszło znaczącą ewolucję w ostatnich latach; usiłuje się połączyć rozważania teoretyczne i dane fizjologiczne, aby wypracować uaktualnione pojęcie normy i patologii.
Kaplan twierdzi, że każda kobieta jest w stanie osiągnąć orgazm, o ile nie cierpi na poważne schorzenia neurologiczne, endokrynologiczne bądź ginekologiczne, mogące wywierać wpływ na to doświadczenie.
Najważniejsze, aby każda para przyjęła swój własny schemat reakcji seksualnych, bez narzucania sobie sztucznych hierarchii i bez odwoływania się do fałszywych i szkodliwych mitów, mogących mieć destruktywny wpływ na pożycie małżeńskie.
Przez długi czas toczono dyskusje wokół kwestii kobiety będącej w stanie osiągnąć orgazm łechtaczkowy, a niedoświadczającej orgazmu pochwowego. Najszerzej dziś uznawany pogląd głosi, że należy uznać różne możliwości wyrażania seksualności kobiecej! Oznacza to, że nie uznaje się już orgazmu pochwowego za kryterium normalności seksualnej.
Przyczyny zahamowania orgazmu — te same, które leżą u podstaw cięższych zaburzeń seksualnych — można w skrócie ująć następująco:
— obecność nieświadomych konfliktów wywoływanych przez wrażenia erotyczne;
— symboliczne znaczenie przywiązywane do orgazmu, mogące prowadzić do pojawienia się niepokoju i lęku;
— niezdolność kobiety do całkowitego zatracenia się w doświadczeniu płciowym;
— obawa przed utratą kontroli nad własnymi doznaniami i własnym zachowaniem w obliczu intensywności orgazmu przeżywanego jako doświadczenie wytrącające z równowagi, i wynikająca z tego nadmierna kontrola, która później staje się automatyczna, blokując odruch orgazmiczny;
— lęk przed utratą partnera;
— poczucie winy w odniesieniu do sfery seksualnej;
— wrogość w odniesieniu do małżonka;
— obawa przed niechcianą ciążą;
— lęk przed odniesieniem fizycznych obrażeń podczas penetracji;
— przesadna troska związana z dostarczeniem przyjemności partnerowi;
— obsesyjna samoobserwacja typu: „przekonasz się, że i tym razem mi się nie uda”, z wynikającymi z niej negatywnymi konsekwencjami;
— ambiwalencja w stosunku do przeżywanej relacji afektywnej;
— lęk przed uznaniem i przyjęciem własnej niezależności;
— stres i zmęczenie"
napisał/a: agnieszkaaaaaa 2008-05-03 14:55
Cytat:
Żaden diabeł się za tym fenomenem nie kryje, kobiecy „wytrysk” to naturalna reakcja organizmu na odpowiednie (podkreślam: o d p o w i e d n i e, drodzy panowie pieszczoty. Ale zanim dojdziemy do pieszczot, najpierw warto poznać teorię.

Współczesne normy społeczne są zatrważająco zacofane, jeśli chodzi o podejście do kobiecego ciała i wszelkich płynów, jakie ono wytwarza. Pot, mocz, śluz, krew miesięczna – zdają się urągać kobiecej godności. Ba, do dziś można się spotkać z przesądem, że okres u kobiety powoduje gnicie zbóż i wzrost śmiertelności wśród trzody! Żerują na tym producenci wkładek, podpasek, tamponów, antyperspirantów – produktów mających jeden cel: powstrzymać lub ukryć płyny wydzielane przez kobietę. Nic więc dziwnego, że panie często mogą się czuć zakłopotane odrobiną nadprogramowej wilgoci, a panowie próbują zepchnąć kobiecy wytrysk do rangi bajki dla dużych dzieci.

Spocony mężczyzna jest sexy. Prawdziwy mężczyzna tryska obfitą ilością nasienia. Mężczyźni bawią się, wysikując swoje inicjały na śniegu. Filmy dla dorosłych utrwalają stereotyp, że mężczyzna może swobodnie oblewać partnerkę swoim nasieniem. Dlaczego zachowanie kobiet ma podlegać innym zasadom?

Ciężko się odprężyć i cieszyć swobodnym seksem, kiedy trzeba próbować zachować kontrolę nad swoimi gruczołami i porami skóry. A taka kontrola jest niemożliwa! Nie można zapanować nad naturalnymi [cenzura]. Pobudzona kobieta powstrzymuje się od stosunku w trakcie okresu z obawy, że coś pobrudzi lub nie zostanie zaakceptowana przez partnera. A przecież w trakcie miesiączki kobiece libido zauważalnie wzrasta…

Wytrysku, tak samo jak orgazmu, kobieta może się nauczyć. Podstawą do dalszej nauki jest pełna akceptacja swojego ciała i seksualności. Badania wykazały, że niemal wszystkie kobiety wydzielają ejakulat, nawet kiedy nie są tego świadome. Gruczoły okołocewkowe wytwarzają izoenzym sterczowy – fosfotazę kwaśną (PAP) i glukozę. Substancje te występują w ejakulacie w stężeniu wielokrotnie wyższym niż w moczu. Bezbarwny, bezwonny ejakulat jest zazwyczaj wydalany przez cewkę moczową podczas skurczów mięśni w trakcie orgazmu. Ilość produkowanego płynu to cecha osobnicza. U niektórych kobiet wytrysk może składać się niemal wyłącznie z ejakulatu, u innych z moczu i ejakulatu lub tylko z samego moczu (pamiętajcie, że podczas orgazmu „normalne” oddanie moczu jest niemożliwe). Czasami ejakulat nie jest wytryskiwany, tylko wydzielany – wtedy miesza się ze śluzem i pozostaje niezauważony.

Ale skład chemiczny nie jest tak naprawdę istotny. W kobiecym wytrysku chodzi przede wszystkim o jego aspekt psychologiczny, o to, że kobieta podczas wytrysku jest absolutnie swobodna, ma stuprocentowe zaufanie do partnera i swojego ciała. Akceptuje i jest akceptowana.

Jeśli mielibyście ochotę sprawdzić w praktyce, o czym tutaj piszemy, mamy dla Was kilka wskazówek:
- Przygotujcie ręcznik. Obfity wytrysk może być naprawdę zaskakujący.
- Potrzebny będzie żel nawilżający na bazie wody – Durex Play będzie idealny do tej zabawy.
- Czas – od 10 minut do ponad godziny, w zależności od stopnia pobudzenia partnerki.
- Silne i sprawne ręce to podstawa – długotrwała stymulacja może dać niezły wycisk!
- Najszybsza droga do wytrysku prowadzi przez stymulację punktu G.
- Jednoczesne pieszczenie łechtaczki dostarczy dodatkowych bodźców.
- Podczas orgazmu kobieta musi powstrzymać odruch zatrzymania moczu i całkowicie się rozluźnić.
Jak już napisaliśmy, siusianie podczas szczytowania jest praktycznie niemożliwe. „Parcie na pęcherz” odczuwane przez kobiety w momencie najwyższego pobudzenia to pierwsza faza prawdziwego wytrysku. Kiedy kobieta pozna już uczucie związane z wytryskiem, będzie w stanie spotęgować go odpowiednimi skurczami mięśni pochwy.
- Jeśli to był Wasz pierwszy wytrysk, nie żartujcie na jego temat, bo może stać się ostatnim.
- Nie musicie przerywać stymulacji – kobieta jest zdolna do przeżywania wielokrotnych orgazmów.

I jeszcze jedna sprawa: 99% kobiecych wytrysków na filmach dla dorosłych to niestety najzwyklejszy mocz. Doprowadzić do wytrysku można jedynie w komfortowych, pełnych swobody warunkach, a na pewno nie w „pracy”, jaką jest plan zdjęciowy filmu porno :).

cytat pochodzi z:
http://forum.antykoncepcja.pl/viewtopic.php?t=6273