Co robic gdy on mnie zostawil?Jak zachowac sie z klasa??

napisał/a: Pszczolkaa1988 2010-10-12 17:27
moja historia niewiele różni się od Waszych. Byłam w związku 8lat, był moim pierwszym i myślałam ostatnim facetem... nie raz mieliśmy gorsze chwile, a wydawało mi się ze uczucie zwycięży... gorzko się pomyliłam. W lipcu tego roku pojechaliśmy do hiszpanii, tam w piekny, cieply dzień.. w pięknym klimacie, na jachcie.. oświadczył mi się. Czułam się najszczęśliwszą kobietą na świecie! po powrocie zaczęły się schody- ja chwaliłam się wszystkim, on jakoś dziwnie reagował( jakby się nie cieszył)..od tego się zaczelo.. wypytywanie, dlaczego tak reaguje, dlaczego nie chce mówić o ślubie, rozmawiać o tej pieknej chwili.. przecież myślałam ze tego chce.... ja zamiast cieszyć się zaczęłam wszystko analizować.. w tym czasie on zaczął robić co mu się podoba, wyjechał na wakacje ze znajomymi, wrócił po kilku dniach, mimo, że ustalialiśmy max 2 dni, w tym czasie nawet nie pisał, nie dawał znaku życia...i wiele, wiele innych sytuacji...po miesiącu, stwierdzil, że on tak nie może, on się męczy itp.. że potrzebuje czasu na przemyślenia!! cios prosto w serce... jak miesiąc wcześniej mógł mnie zapewniac o swojej miłości, a miesiąc później chcieć przerwy, bo nie wie co czuje??? czy ktoś może mi to wytłumaczyć... 2 tyg po tej całej sytuacji, rozmawialiśmy.. w złości powiedział mi, że oświadczył sie bo już wszyscy naciskali... rodzice wiecznie wypytywali itp... czy któraś z Was usłyszała coś gorszego?? najpierw aranżuje wszystko ze szczególami, moja najlepsza przyjaciółka była też w te zaręczyny wmieszana, bo prosił ja o pomoc w wyborze pierścionka, mówiła, że strasznie się cieszył... gdzie tu jest prawda... jak po miesiącu można powiedzieć że nie wie co czuje.......... jestem w takim stanie rozpaczy, że nie wiem czy to udźwignę, kocham tego drania nad życie...
napisał/a: violunia 2010-10-12 19:33
No ja po 3,5 roku bycia razem usłyszałam ,,już cie nie kocham"..a tak mnie zapewniał o swojej miłości..Bylismy rok po zareczynach..No i mnie zostawił..Mimo, że upłynęło już 6 miesiecy od rozstania to ja nadal nie wiem co zrobić z pierscionkiem..Narazie leży w szufladzie i podejrzewam, że tam zostanie..Ja nie rozumiem jednej rzeczy..Po co faceci podejmują decyzję o zaręczynach skoro nie są pewni tego co czuja..
napisał/a: violunia 2010-10-12 19:39
Zapomniałam dodać..Ja też myslalam, że to mężczyzna mojego życia..Ale niestety..Nie wyszło..Był pod wielkim wpływem mamusi, bo był jej jedynym syneczkiem..Mimo, że miał dwie starsze siostry jego matka wpatrzona była w niego jak w obrazek..Zawsze wszytko było moją winą..Pszczolkajesli ona naprawde zareczyl sie bo wszyscy nalegali to coś tu jest nie tak..Zareczyny to krok naprzod, pewne zobowiązanie a nie zabawa..Bynajmniej takie jest moje zdanie..Tak myslę, że w moim przypadku i Twoim zareczyny dla nich nic nie znaczyły..
napisał/a: Pszczolkaa1988 2010-10-13 16:08
też mu to mówiłam o zaręczynach.. ale spływa to po nim, bo mówi, że ja wiecznie tylko jedno mu wypominam.... szkoda gadac.. mówi ze potrzebuuje czasu ale minął juz ponad miesiąc i nic.. takze napisałam mu ostatnio ze może cały czas rozmyslac, ale ja juz nie czekam... zaczął jakieś dwuznaczne komentarze sadzić na pewnym portalu społecznościowym, do jakiejś znajomej.. napisałam mu ze to obleśne i ze udowodnił tym tylko jakim jest człowiekiem...odpisałm mi ze przeprasza za wszystko, że jeśli mam zamiar się kłócić, to lepiej żebyśmy NARAZIe nie pisali ze sobą.. jak to rozumieć??
napisał/a: violunia 2010-10-13 16:45
Wiesz wydaje mi się, że on zwyczajnie szuka wymowki..W jego przekonaniu najlepiej uciec od problemu..Nie pisac i nie dawac znaku życia..A to że teraz się kłócicie to normalne, a on powinien jakos wytlumaczyc swoje zachowanie..Jak widać wcale mu sie do tego nie śpieszy bo widocznie mu pasuje taka sytuacja..Jesli naprawde chcialby wszystko naprawić to by się starał, a nie pisał jakieś dwuznaczne komentarze do znajomej..Nie wiem co w jego przekonaniu znaczy nie ,,pisac narazie"..Nie pisac miesiąc, dwa, a może pół roku..Zapewne myśli, że zawsze będziesz na niego czekac..Albo jest sie pewnym swojego uczucia albo nie..Ciezko zrozumieć facetow..
napisał/a: Pszczolkaa1988 2010-10-13 19:52
dziś zadzwoniła moja "teściowa", pytała czeu nie przychodzę itp... myślałam że już wie.. coś we mnie pękło, i otworzyłam się przed nią i powiedziałam jak wygląda sytuacja= nie wyolbrzymiając, mówiąc co ja zrobiłam źle, co on... powiedziała, że zasługuję na innego mężczyznę, odpowiedzialnego, który będzie kochać mnie bezgranicznie. że razem z teściem są za mną,, strasznie to przeżywają i że nie mogę pozwolić , żeby ktoś wszedł mi na głowę... przy tym płakałyśmy obie... ciężko mi po tej rozmowie, ale szanuję ją za obiektywne postawienie się w sytuacji:*
napisał/a: violunia 2010-10-13 19:59
Widzisz, jego mama ma rację..Godna podziwu jest jej postawa..Nie broniła go tak jak to miało miejsce w mojej sytuacji..Wszystko było moją winą..Mi też wszyscy powtarzają, że zasługuję na innego..Jak narazie ciągle jestem sama..Boje się, że juz tak zostanie..A latka lecą:(
napisał/a: Pszczolkaa1988 2010-10-13 20:38
violunia nie martw się , napewno kogoś wartosciowego sobie znajdziesz, i wtedy ten twój ex będszie tylko wspomnieniem.. wierzę ze zaznasz jeszcze szczęścia bo na to zasługujesz:*
napisał/a: violunia 2010-10-13 20:52
Zastanawiam sie czemu to życie jest takie pokręcone..Jednego dnia masz wszystko..Miłość,kogoś bliskiego..Poświęcasz się dla tej drugiej osoby, a ona Cie zostawia..Drugiego dnia nie masz nic..Pustka i samotność:(
napisał/a: Pszczolkaa1988 2010-10-13 23:46
rozumiem cię jak nikt inny... czułam to samo... ale wiem, że wróci do ciebie na kolanach prosząc o wybaczenie.. tylko zadaj sobie pytanie: czy warto?
napisał/a: Malutka00 2010-10-13 23:59
Jezeli facet raz Cie zostawił,miał wątpliwości co czuje itp to nie jest to. Wydaje mi sie ze jak sie kogos naprawde kocha to w gre nie wchodza zadne watpliwosci.Chce sie byc z ta osoba na dobre i na zle i nie robi sie jakichs durnych przerw.Ja z moim "byłym"(eh jak to okropnie brzmi...) zakonczylismy znajomosc definitywnie. Mial pokazac ze potrafi sie postarac o mnie i ze naprawde mnie kocha ale juz mu sie znudzilo;) Jeszcze tydzien temu plakalam z rozpaczy a dzisiaj placze ale z nerwow...
napisał/a: violunia 2010-10-14 19:50
Pszczollkaa my już do siebie nie wrocimy..Mineło 6 miesiecy..Gdyby naprawdę mnie kochał to by się tak nie zachował..Ja nic dla niego nie znaczyłam..A tak właściwie to dobrze, że tak się stało..Między nami zawsze była jego matka, której nie podobało sie ze jej ukochany syneczek jest ze mna..Do dzis pamietam jej mine jak powiedzieliśmy jej, że sie zareczylismy..Ze zlosci wyszla z pokoju..Teraz moze sie cieszyc..Malutkazgadzam się z Tobą..Coś tu jest nie tak jak zrywa sie kilkanaście razy wymyślając coraz to inne powody..Jeśli sie naprawde kocha to nie zrywa sie dlatego, że sie posprzeczalismy..To nie na tym polega..Codziennie sie balam zeby nie napisal, że to koneic..Nawet jak zerwał to powiedzial mi to przez telefon..Mimo, że do siebie mamy tak blisko..Nie potrafil mi powiedziec tego prosto w oczy..Boje sie jednego, że juz do konca zycia bede sama:(