Czy rozmawiać z chłopakiem o zaręczynach?

napisał/a: ~melni 2008-02-26 06:50
no nie mogę...jak czytam ten post to mam wrażenie że czytam post nastolatki...
wymusiłaś na nim zaręczyny a teraz płaczesz ?? dziewczyno !! a jakich ty chcesz gwarancji po ślubie ?? jedyn gwarancj jaka jest do zapewnienia to powolna agonia zwizku.
poza tym jak możesz mówić o głębokim uczuciu do twojego faceta skoro mierzysz go wygladem pierscionka ?? !!1
brak mi slow.
napisał/a: anika86 2008-02-26 10:11
Ja mam to "szczęście" że mój narzeczony sam bardziej dązy do slubu i do mieszkania raziem niż ja. Jestesmy razem rok zaręczylismy sie po pół rokui przez ostatnie pół roku suszył mi głowę o ślub w 2008 roku. Naprawdę tyle razy się o to kłóciliśmy...Postawiłam na swoim i będzie w 2009, chcociaż patrząc na nasze ostatnie kłótnie to nie wiadomo czy w ogóle do tego dojdzie-on mi zarzuc że wszystko musi być "po mojemu", nasz związek to częsta walka czyje będzie na górze, a to się robi powoli męczące.

Dziewczyny przeczytajcie sobie książkę "Dlaczego mężczyźni poslubiają zouzy" tam jest wiele metod na to żeby sprawić ze facet się oświadczy i doceni swoją kobitę. Powodzenia:*
napisał/a: Kaha 2008-02-26 12:28
Ja zaręczyłam się tydzień temu w sobote. Było super. A ślub planujemy na 2010 w czerwcu :)
napisał/a: montana10 2008-02-27 00:36
Nie czekac, jemu nie jest spieszno ale tobie tak i to dosyc normalne. Jezeli po 4 latach nie ma pewnosci, ze chce z toba byc to najwyrazniej nie ma jej wcale w innym wypadku podjalby ta decyzje wczesniej. Nie uwazam aby czekanie moglo ci tu wiele pomoc, obawialabym sie takiego tracenia czasu choc rozumiem, jesli go kochasz. Twoj czas jest cenny wiec nie marnuj najlepszych lat swojego zycia dla faceta ktory moze za dwa lata oznajmi ci ze niestety nic z tego bo on np. spotkal Zuzie.

Pozdrawiam
napisał/a: dunia87 2008-02-27 16:38
Z tego co piszesz wynika ze on chce z Toba byc i jest mu z Toba dobrze ale jak narazie to mu wystarcza...owszem mozesz z nim o tym rozmawiac ale nie mozesz go do tego zmusisc...moze on jeszcze nie chce dac Tego kroku?
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2008-02-27 20:31
Powinnaś z nim porozmawiać co dla Ciebie i jego znaczy pierścionek, ślub itp. Ale nie powinnaś go do niczego zmuszać, bo może być źle, a poza tym to powinna być wasza wspólna decyzja bez żadnych nacisków, aby żadne z was nie żałowało. Życzę powodzenia
napisał/a: agatar2 2008-02-27 23:17
gold-fish napisal(a):Pochodzę z rodziny, która nie popiera takiego mieszkania.


Czasy się zmieniły! Olać system! :p
napisał/a: koalson 2008-03-17 12:40
Witajcie,

Ja jestem ze swoim facetem już 5 lat i prawie od 4 mieszkamy razem. Dobrze sie znamy i ciągle na różnych płaszczyznach sie docieramy. Jak w każdym związku raz lepiej raz gorzej. Ale zaręczyn nie ma. Nie wiem dlaczego, od dawna mówi o własnym mieszkaniu, święta spędzamy razem ( to u moich i u jego rodziców).Nawet dziadkowie jego mówią że nei mogą sie doczekać keidy będę ich wnusią. Chciał stabilizacji , ok rozumiem ale już od jakiegoś czasu oboje pracujemy. Zamiast się zaręczać ciągle kupuje soie albo wymyśla nowe zabawki ( aparat, samochód). A gdzie ja???
Nie wiem jak mam mu powiedzieć ze już czas i niech sie zdecyduje. Nigdy nie naciskałam bo uważałam że nie tak to się zalatwia ale jednak muszę chyba to zmienić. Co radzicie?????
napisał/a: Maja851 2008-03-19 13:46
Myślę Koalson że mogłybyśmy podać sobie rękę. Ja mam podobny problem. Mój mężczyzna odkąd się poznaliśmy mówił o wspólnym mieszkaniu, dziecku, małżeństwie. Naszym pierwszym wspólnym marzeniem było dziecko. I to marzenie właśnie się realizuje- jestem w szóstym miesiący ciąży. Zawsze zgadzaliśmy sie z opinią żę ślub po narodzinah dziecka nie jest złym wyjściem- i oboje się godziliśmy na tę sytuację. Teraz pomieszkujemy razem, a za 3 miesiące przeprowadzamy się do naszego nowego mieszkanka. On daje mi powody żebym czuła się kochana, tj. codziennie mi o tym mówi, często dostaje od niego kwiatki itd. Jednak w tym wszystkim brakuje mi bardzo ważnego wydarzenia- zaręczyn. Jakoś podświadomie wiem, że ten moment nie nastąpi prędko. A w momencie kiedy jestem w ciązy słowo Kocham nie zawsze wystarczy. Kobieta potrzebuje gwarancji że mężczyzna bierze odpowiedzialność za rodzine, że pragnie być przy niej zawsze. Ja teraz zaczynam czuć sie niepewnie, to oczekiwanie z dnia na dzień przeradza sie w jakąs paranoję, nie moge zasnąć, nieraz w nocy wstaje bo ogarnie mnie taka złość. Oczywiście on ma pieniądze- planuje różne zakupy. I ja w tym momencie zadaje to samo pytanie- gdzie jestem w tym wszystkim ja i moje uczucia? Dodam że już mu sugerowałam że czekam na tą chwilę, on o tym wie, ale już nie chce mu więcej truć. Może przesadzam?
Czekam na pomoc....
napisał/a: fairy_86 2008-03-19 14:05
Majeczko, moze on czeka az urodzisz dzieciątko i wrocisz do swj sylwetki sprzed ciazy byc wygladala nienagannie w sukni slubnej ;)- taki zart (swoja droga niezbyt na miejscy wiec wybacz...)
Rzeczywiscie trudno to zrozumiec...Skoro dziecko jest juz w drodze dziwię się podwójnie. Ja nie jestem konserwatystka w wiekszosci zyciowych aspektow, ale kurcze nie moge wyzbyc sie przekonania, ze najfajniej jest jak dziecko rodzi sie w malzenstwie (mam na mysli tylko sytuacje, gdzie rodzice kochaja sie, planowali i planuja byc razem).

Mysle Maju, ze rzeczywiscie nie powinnas mu "truc"...Faceci nie lubia przeciez gdy im sie mowi co maja robic i momentami z czystej, dziwacznej przekory nie robia czegos czego my pragniemy, nawet jak uprzednio chcieli to zrobic, ale nie zdazyli nim kobiety zaczely ponaglac... Moze chce to zrobic wedlug swojego jakiegos tam planu..., a moze rzeczywiscie czeka az dziecko pojawi sie na swiecie...
Trudne pytanie...Trrzymaj sie :) Pozdrawiam cieplutko.
napisał/a: Maja851 2008-03-19 14:20
Wiesz, Fairy że aż sie wzruszyłam kiedy przecyztałam Twój post. Swoją drogą to ostatnio niewiele mi potrzeba aby łezka pociekła po policzku (a to pewnie za sprawą tych hormonów wydzielanych podczas ciąży). Chyba takie słowa były mi potrzebne, no bo przecież dalsze czekanie jest jednym rozsądnym wyjściem z tej sytuacji. No to teraz czekam na dwa ważne wydarzenia w moim życiu- narodziny dziecka(to najważniejsze) i ta magiczną chwilę zaręczyn. Obawy pozostaną, nie przeczę, ale chyba troszkę mi pomogłaś. Jeśli ktoś ma inne zdanie na ten temat to również chętnie je poznam...
napisał/a: anioXeczek22 2008-04-16 20:03
Hej widze że nie tylko ja mam taki problem, jestem ze swiom chłopakiem 2 lata,ale po roku czasu już chciałam sie hajtać, próbowałam rozmawiac na ten temat z nim ale nie kończyło się to dobrze :( . Z miesiąc temu sam wszedł na ten tamat wszystko dokładnie było już omówione tylko daty ślubu brakowało ale tylko na jego gadaniu sie skończyło, że tylko więcej przykrości mi narobił. Teraz przez to nie umiem z nim normalnie rozmawiać o wszystko się czepiam i ciągle mi coś nie pasuje, a on co jakiś czas sobie przypomina i sie głupio pyta czy chce wjyśc za niego, a potem mówi że nie chce nic na siłe. już nie wiem co mam robić bo takie jego podejśćie mnie jeszcze bardziej załamuje, już czasami myślałam żeby to zakończyć ale nie mam na tyle odwagi.... bo z drógiej strony go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego i co w takiej sytuacji robić :confused: ;(