Czy rozmawiać z chłopakiem o zaręczynach?

napisał/a: anaa82 2008-08-07 19:37
Dokładnie jak mówi Basia, nawet i po 40 latach wspólnego mieszkania, ta druga osoba tak może cos wywinąć że nigdy byśmy nie przypuszczali że cos takiego może zrobić. Ja nie planuje zamieszkac z moim chlopakiem przed slubem, nie chcę. Chcę poczuć tą róznicę po ślubie, że zamieszkamy razem, że zaczynamy jakby nowe wspólne życie, a nie tak jak mieszkając ze sobą, wracamy na te same śmieci, że oprócz papierka tak naprawde nie ma innych widocznych róznic.
Basia8212
napisał/a: Basia8212 2008-08-07 19:49
ana82 napisal(a):Dokładnie jak mówi Basia, nawet i po 40 latach wspólnego mieszkania, ta druga osoba tak może cos wywinąć że nigdy byśmy nie przypuszczali że cos takiego może zrobić. Ja nie planuje zamieszkac z moim chlopakiem przed slubem, nie chcę. Chcę poczuć tą róznicę po ślubie, że zamieszkamy razem, że zaczynamy jakby nowe wspólne życie, a nie tak jak mieszkając ze sobą, wracamy na te same śmieci, że oprócz papierka tak naprawde nie ma innych widocznych róznic.


Ana82 bardzo dobre podejscie,moja przyjaciółka nie słuchala moich rad i zamieszkała ze swoim facetem,tak marzyła o slubie i dziecku a zdradził ja przed zareczynami,myslala że znała go na wylot,jednak sie pomyliła,teraz sama mówi, że zamieszkanie razem było błedem,bo on zobaczył wszystkie plusy i minusy i inaczej sie patrzy na zwiazek zamieszkujac razem przed slubem a juz po slubie.
napisał/a: Izunia9975 2008-08-07 22:08
Zalezy dziewczyny...przeciez nie kazdy facet z ktorym sie zamieszka przed slubem zdradzi???
Ja mieszkam z moim chlopakiem juz 3 lata i jest nam ze soba dobrze:)I wiem ze mnie nie zdradzil,bardziej interesuje sie komputerami niz moglby mnie zdradzic hahaha:)Nie dam se glowy uciac ze nigdyyy mnie nie zdradzi,nawet po Slubie i jesli bedziemy mieli dzieci,
Wiadomo ze niewiemy co sie kiedys wydarzy i czy ktos kogos zdradzi czy nie...wydaje mi sie ze poprostu trzeba sobie ufac i tyyyle!
A to ze mieszkamy razem to nas bardziej wzmocnilo i przywiazalo do siebie:)Przynajmniej tak jest w moim przypadku:)
Pozdrawiam:)
napisał/a: DorotaKoz5 2008-08-07 22:26
ja powiem że NIE MA W TYM ZADNYCH REGUŁ. W naszym związku to ja po 6 latach zwiałam przed zaręczynami.Tak, tak dokładnie. Pojechałam do koleżanki bo wiedziałam co się święci. Czysta paranoja. Ale On nie popuścił. Dowiedział się kiedy wracam i zamiast mojego brata odebrał mnie z PKSu. Nooooooooooooo, nie było mi za wesoło. Ale i tak musiałam z Nim pogadać. i to JEST JEDYNE WYJSCIE!Tylko zwykła rozmowa może pomóc ale mówcie oboje. Co, jak i dlaczego.Inaczej nie ma szans na dogadanie się.Życzę powodzenia.
P.S. Jesteśmy małżeństwem już 6 lat a razem 13
napisał/a: bloody 2008-08-08 08:10
Tylko co innego jak Ciebie facet namawiał do ślubu, a co innego jakby kobieta miała namawiac faceta... Nawet poprzez zwykłą rozmowę. Jak ja próbowałam to mi było strasznie głupio.
Co do mieszkanie ze sobą przed ślubem, nie ma reguły, ale istnieją faceci którzy przez mieszkanie wcześniejsze ze sobą będą odwlekac zaręczyny i ślub, ze zwykłej wygody.
My tak czy tak przed ślubem nie mamy szans na wspólne mieszkanie, więc akurat mnie ten problem nie dotyczy.
napisał/a: black_panter3 2008-08-08 23:24
Dziewczyny ja uważam, że każdy facet potrzebuje czasu, aby dojrzeć do decyzji o zaręczynach...Jedni potrzebują trochę więcej czasu inni trochę mniej. Ciężko jest zrozumieć psychikę faceta... Mój obecny narzeczony wspomniał o tym, ze chce się ze mną ożenić po 6 miesiącach bycia ze sobą, gdy odpowiedziałam, ze potrzebuje jeszcze czasu na to - obraził się... Po około pół roku od tego czasu zaręczyliśmy się, a mój facet nadal się dąsa, że ślub chcę dopiero po ukończeniu moich studiów...
napisał/a: XeosX 2008-08-08 23:34
Moim zdaniem nie należy naciskać. Znam takich (facetów), którzy zbierają się do tego już chyba z rok i... nic (zawsze znajdzie się świetna wymówka- więcej pracy, gorszy finansowo miesiąc itd...). Raczej opowiadają o tym, że MUSZĄ sie zaręczyć bo ich partnerka nalega więc w sumie "nie mają innego wyjścia". Wolałabym faceta, który się oświadcza, bo chce ze mną być i bo dla niego też jest to ważne niż usłyszeć to, co słyszę z ust wspomnianych kolegów.
napisał/a: 2008madziunia2008 2008-08-12 10:55
ja mam dokładnie ten sam problem. Mój facet nawet nie chce na ten temat rozmawiac. ciagle twierdzi że mamy czas. Ze musi miec wystarczajaco dużo pieniedzy, zeby mi zapewnic dobre zycie. Ale sam nic nie robi w tym kierunku. nawet nie stara sie oszczedzac żeby chcociaz coś miec, wszystko wydaje na jakies bzdurne i wymyslone rzeczy. :( to nie realny związek, i chyba jest bez sensu to dalej ciagnac ...
napisał/a: namona 2008-09-29 03:44
Mamy być niezależne i mądre, a nie mamy prawa do współdecydowania o swoim związku? Czemu bezproduktywne czekanie jest najlepszym rozwiązaniem? Kiedy z czystym sumieniem można uznać, że czekało się wystarczająco długo? To są naprawdę ważne sprawy, a jedyne (zgodnie z konwenansem) co może zrobić dorosła kobieta to czekać na "przebłysk" myśli u swojego faceta. Nie wiem co Wy uważacie, ale dla mnie to trochę niesprawiedliwe. Nie twierdzę, że należy szantażować emocjonalnie w celu uzyskania satysfakcjonujących odpowiedzi, ale uważam, że nawet tę niesatysfakcjonującą odp. mam prawo uzyskać. To nie jest proste pytanie. I nie może brzmieć: "kiedy się ze mną zaręczysz?" Ale chyba można powiedzieć: "Jestem z Tobą szczęśliwa.Uważam, że jestem gotowa na małżeństwo. Powinno być ono moim zdaniem kolejnym ważnym etapem w naszym wspólnym życiu. Co o Ty o tym myślisz?" I tu odpowiedzialny człowiek powinien coś powiedzieć. Coś od siebie, całkiem poważnie. Teraz coś o mnie. Jestem z Nim sześć lat, kończymy studia, pochodzimy z zupełnie różnych rodzin i nie mamy szans na jakieś zaplecze finansowe. Do tej pory byłam przeciwniczką małżeństwa jako przestarzałej instytucji. A teraz się już waham. Bo nie mieszkamy razem (on: nie przed ślubem!!!), widujemy się rzadko (on: nie mam czasu!!!), a jakość tych spotkań jest żadna (zero twórczej radości, a moje pomysły zbywa). Często spotkania wyglądają tak, że ja przychodzę do niego, gotuję kolację (gotuję, bo lubię), po czym jest krótka pogawędka co u niego, a później on praktycznie wraca do swoich zajęć i mną się nie zajmuje (czyli służąca, przyjaciółka, kochanka na noc i dowidzenia do następnego razu). Wydaje mi się, że się staram. A im bardziej się staram, tym częściej słyszę, że to bezcelowe, bo on by sobie beze mnie świetnie poradził. I wtedy rozsypka. Bo nie wiem co myśleć- dla mnie to jak: nie jesteś mi do szczęścia potrzebna. I tu najbardziej dołujące wnioski. Bo on być może ma rację. Bo może staram się budować związek z nieodpowiednią osobą. Ze może powinnam tę troskę okazać przyjaciołom, rodzeństwu, częściej dzwonić do rodziców, albo to do nich wpaść i w czymś pomóc (zamiast kolejny raz do faceta, w końcu nigdy od nich nie usłyszałam, że powinnam się zmienić, albo że dziś nie życzą sobie mnie widzieć). I niby czemu on ma mnie szanować i cenić skoro ja nie szanuję sama siebie (przez to jak mnie traktuje) i nie wymagam, a jedyny temat to on i on. Każdy ma w sobie pokłady miłości, którą chce się podzielić. I ja ją całą przelałam na niego, zapominając do czasu, że też mam jakieś potrzeby i oczekiwania. A do czasu, dlatego, że już się czuje gotowa na rozmowę i na wyciągnięcie wniosków. Jeśli nie dojdziemy do porozumienia, to zakończę ten związek, bo dosyć mam pustych obietnic, że będzie się starał, a w przyszłości (jak już się super dorobi) to będzie ślub. Jest wiele jeszcze niuansów, których nie ma sensu tłumaczyć. Sama jestem ciekawa co mi powie. Bo jutro zamierzam słuchać "naprawdę". :)
napisał/a: Ketrel 2008-09-30 09:32
Po pewnym (1-12 miesięcy) czasie chodzenia ze sobą facet powinien się zaręczyć czyli zaklepać związek ale trzeba pamiętać że kobieta nie powinna o to pytać że kończy się okres poznawania i wkracza się okres testowania konkretnych zachowań i ze tak nieciekawie powiem "przydatności" partnera na całe życie. Jeśli facet mówi ze sobie bez Ciebie poradzi to z niego raczej dobry materiał nie jest chyba ze do wyra ale tam to namiętności tez potrzeba a z czego ją tu brać ;D z samej przyjemności? za mało jak dla mnie, pozdrawiam
napisał/a: Helbeen 2008-09-30 10:40
Namoma, Twój związek nie wygląda na cudowny i spełniony /przepraszam że nie brzmi to miło/, czemu więc chciałabyś wziąć z nim ślub?
napisał/a: nikita2 2008-10-05 12:36
ja tak samo dorzucam sie do pytania Helbeen? !!! Czemu wiec chesz wyjsc za niego? Skoro nie jest tak "różowo"