jak go odzyskac?

napisał/a: Bibi88 2007-11-21 13:24
Ja walczyłam o swojego faceta (M.)3 miesiące.
Pomimo tego iż powiedział że mnie już nie kocha.
Nie poddawałam się. Beczałam jak głupia prawie przez cały czas.
Gdy postanowiłam się poddac role się odwróciły.
Myślę że warto spróbować jeśli macie w sobie choćby iskierkę nadzieji.
napisał/a: samotna24 2007-11-21 13:28
serio ??i jak udalo ci sie??a jak to zrobilas bo nie chce sie narzucac bo to moze pogorszyc sytlacje:(
napisał/a: samotna24 2007-11-21 13:30
czyli mam sie wyprowadzic :((
napisał/a: madziara858 2009-01-27 18:25
witam serdecznie! prosze o ocene takiej sytuacji...gdy rozpadl sie moj 2 letni zwiazek z powodu ,,bladii'' strasznie to przezylam przez 1.5 roku nie moglam stanac na nogi. Postanowilam wyjechac za granice na 3 miesiace,strasznie mi to pomoglo. Wrocilam do siebie ale przesieglam sobie ze juz nikomu sie nie dam skrzywdzic. Po powrocie z zagranicy poznalam przez kolege wspanialego chlopaka! swietnie sie z nim rozumialam,wlasnie byl miesiac po rozstaniu z jakas dziewczyna ktora go strasznie zranila;jak go sluchalam to tak jak bym slyszalam wlasne mysli i przemyslenia. Potrafilismy rozmawiac przez tel godzinami i nawet nie bylo mowy o tym zeby brakowalo tematow do rozmowy.Oby dwoje mielismy ostre charakterki ale dochodzilismy do kompromisow.Nigdy wczesniej nie czulam czegos podobnego do zadnego chlopaka...przy Nim czulam wielka sile a takze ze przy Nim potrafie osiagnac wszystko! oddalabym wszystko za kazda chwile spedzona z Nim. Czas mijal Nam cudownnie...wszystko poukladane,nagle gdy dowiedziala sie o naszej znajomosci jego byla dziewczyna zaczely sie straszne awantury,poniewierala Nim-co mnie doprowadzalo dz szału! walczylam z nia i z grozbami jej kolezanek.Bylo mnostwo takich sytuacji...walczylam bo wiedzialam ze dla Niego potrafie wszystko! potrafila nawet twierdzic ze wysylam jej nasze wspolne zdjecia zeby nas skłocic.Wynikla awantura...ale za jakis czas pogodzilismy sie. I przyszedl czas na to aby z radoscia przedstawic wybranka rodzince ktora jest dla mnie najwazniejsza na swiecie. Wszystko ok...mija kilka dni przyjezdza ukochana ciocia, to jak tu sie nie pochwalic chlopakiem. Nagle chlopak stwierdza ze nie wie czy jest gotowy na wszystko...i czy chce teraz to wszystko. pomysl bycia razem wyszedl ode mnie...pierwszy raz w zyciu! prosil zebym go tylko nie skrzywdzila bo drugi raz tego nie wytrzyma,rozumialam to doskonale, sama prosilam o to samo. Po jakim niedlugim czasie prosi mnie o to abysmy teraz sie rozstali bo dla mniego to wszystko sie zaszybko dzieje...ale mowi takze ze nie chce mnie stracic...mija miesiac...codziennie zglada na moje zdjecia na profilu...i tylko tyle. Mija czas i pojawia sie stary wielbiciel pan D* ktory che ze mna byc...lapie za reke...a z przykrosci co mozna powiedziec,znow zwiazek ale z zalu...nagle przyjezdza do mojego domu chlopak ktory potrzebowal czasu, niestety mowie mu ze lzami w oczach ze juz ktos sie pojawil w moim zyciu...na co on ze szklanymi oczami wsiada w samochod i odjezdza,mowi ze ma dla mnie umarl i przestal istniec i zebym zapomniala o Nim. Dla mnie nie jest to proste minelo juz 3 miesiace a ja zamiast myslec i angazowac sie w terazniejszy zwiazek wracam codziennie do przeszlosci!wiem ze osoba z ktora teraz jestem jesst oszukiwana bo nic kompletnie do niego nie czuje!! i go krzywdze! codziennie rano zastanawiam sie jak mam to zakonczyc?! ale brak mi odwagii! a w glebi czuje ze stracilam cos waznego w swoim zyciu dwoch chlopkow - jeden ktory byl zawsze kiedy go potrzebowalam i kazdy sms-em sms-em wywolywac usmiech na mojej twarzy,taki malutki W@riat a drugi ...o braku okazywania uczuc i pomyslow na zwykly codzienny dzien. Czuje w srodku ze powinnam to wszystko zostawic i walczyc o tego ktory zawsze mnie rozumial i widzial sam ze cos jest nie tak! co o tym wszystkim myslicie???? prosze o rade... pozdrawiam serdecznie
napisał/a: Meggi21 2009-01-27 18:48
Bardzo to ciekie co piszesz. Nie potrafie chyba wypowiedziec sie zbyt obiektywnie i niewiem czy pomoge Ci tym co napisze. Mowisz ze ten facet ktorego chcesz odzyskac kazal Ci o sobie zapomniec...Obiecywałas mu ze go nie skrzywdzisz a mimo to to zrobilas, przeciez on Cie nie zostawił, on tylko poprosil o troszke czasu, wiesz z jego punktu widzeia to proste, poprosil Cie o czas a Ty zwiazalas sie z kims innym...gdybys chociaz do niego zadzwonila, powiedziala mu ze nie dajesz sobie rady z tym czekaniem...a tak? On na troszke "znikna" a Ty od razu znalazlas sobie innego...mysle ze jedyne co mozesz zrobic to poprosic go o rozmowe, sprobowac mu to wyjasnic ale nic na sile,sprobowac zawsze mozna ale wydaje mi sie ze on juz sie nie ddwarzy zwiazac z kims kto nie dotrzymal danego slowa...ale to tylko moje zdanie
napisał/a: madziara858 2009-01-28 17:20
dziekuje bardzo za odpowiedz. Jak czytam co napisalas stwierdzam ze naprawde zrobilam zle i naprawde strcilam kogos bardzo waznego w swoim zyciu, jednak tak szczerze najbardziej pokierowalo mnie do podjecia decyzji kolejnego zwiazku to ze gdy rozstawalismy sie powiedzial mi ze gdy jestesmy razem jest wszystko super ale gdy siedzi sam w domu to ...nie teskni za mna i nie jest az tak zle bez ze mnie, mowil ze jest nikim i ze stac mnie na kogos lepszego, ze jestem dla niego dobra troskliwa a on jest wrednym ,,...'' ktory nie potrafi tego docenic! A co do proby rozmowy...strasznie sie boje jego reakcji, ostatnio poprosilam jego dobrego kolege zeby od czasu do czasu napisal co u niego.Ostatnio znow trafil mi sie wyjazd za granice...tym razem na 3 tygodnie, w dzien wyjazdu chcialam sie jeszcze pozegnac z nim ...bo przy ostatnim spotkaniu nie bylo nawet o tym mowy. Ale niestety nie zdazyla bym na pociag, zlozylam mu tylko swiateczne i noworoczne zyczenia...napisal ze szkoda ze sie nie zobaczylismy i ,,pamietaj...nie boj sie to ja zawsze beede tam...nigdy nie zapomne!!! '' jak to jest? gdy sie dowiedzial o tym ze mam kogos powiedzial ze nie moze bez ze mnie zyc! czy nie ma juz szansy ze wybaczy mi skoro byl az tak zaangazowany? pozdrawiam
napisał/a: monikaha 2009-04-04 04:58
Witam,

Mam pytanie rozstalam sie z facetem po prawie 4 letnim zwiazku.
Czesc rzeczy juz od niego zabralam ale mam jeszcze tam dokumenty i reszte rzeczy.
Kiedy zabieralam pierwsza czesc doszlo miedzy nami do ostrej awantury - wiele wypowiedzianych slow zbednych slow.
Spotkalismy sie i przeprosilam za bolace slowa.Przytulil mnie
Powiedzialam ze czas przez ktory nie jestesmy z soba zrozumialam co czuje i ze go kocham,tesknie, mysle, snie o nim.
Powiedzial ze tez cos czuje do mnie,teskni,mysli, oglada nasze zdjecia…
Powiedzial rowniez ze myslal ze jego obecny zwiazek pomoze mu zapomniec o tym i ulozy sobie zycie ale tak nie jest.
Co ja mam myslec nie wiem.
Powiedzial ze musi sobie to wszystko uporzadkawac.
Pewnie on nie wie ale utrzymuje kontakt z jego kolezanka i tez powiedzial jej to samo co mi.
Co ja mam myslec co robic jak go traktowac jak dlugo czekac na to az sie zdecyduje podjac jakakolwiek decyzje.

Pozdrawiam i czekam na info
Monika
napisał/a: polcia611 2009-04-04 22:33
Teraz jestem w podobnej sytuacji, po 3 latach mnie zostawił, miesiąc temu, przez ten miesiąc pisałam i dzwoniłam ale to nic nie dało, powiedział że mnie kocha ale to koniec. Nie wiem co robić, pisać dalej? tylko żeby nie pogorszyć tym sytuacji, nie pisać nic? dać mu trochę czasu, przemyśli wszystko, a może wróci. Nie wiem co robić.
napisał/a: aetheria 2009-04-05 16:32
No właśnie. Konia z rzędem temu, kto wie, jak postąpić.
napisał/a: monikaha 2009-04-05 16:51
samotna24 napisal(a):witam wszystkich mam problem i nie wiem jak sobie z tym poradzić:(mieszkam z chlopakiem juz prawie 3 lata jak to zawsze bywa byly dobre i zle strony dosc czesto sie klocilismy ale caly czas sie kochalismy astatnio zrobilam ostra awanture i po ty stwierdzilam ze tak dalej byc nie moze poszlam wiec do psychologa stwierdzil u mnie depresje sezonowa teraz juz wiem jak sobie radzic wiem jak unikac takich bledow powiedzialam to mojemu chlopakowi ale on stwierdzil ze mnie sie boi ze nie kocha nie tego szukal nie wiem czy mam mu wierzyc bo jak rozmawial z moim bratem to powiedzial jemu ze caly czas mnie kocha ze jemu zalezy na mnie nie wiem co mam robic czy sie wyprowadzic na jakis czas i dac mu czas na przemyslenia czy zostac z nim w tym mieszkaniu wiem ze teraz powinnismy odpoczac od siebie p tym wszystkim ale boje sie ze znajdzie sobie kogos innego boje sie ze nie bedziemy juz razem ja naprawde go kocham duzo zrozumialam jak go odzyskac pomozcie mi:((


Hej jestem w podobnej sytuacji ale ja sie wyprowadzilam, jezeli masz ochote to przeczytaj moja historie http://www.forum.polki.pl/showthread.php?t=12714
Co do wyprowadzki to musisz sie nad tym gleboko zastanowic.
Ja sie wyprowadzilam bez zastanowienia i zaluje.
jestem zdania "co nas nie zabije to nas wzmocni" badz dobrej mysli to bedzie dobrze
Pozdrawiam,
monika
napisał/a: polcia611 2009-04-06 13:09
Nie kocha Cię, tak samo jak mój nie kocha mnie, nic na to nie poradzę już, nie zmuszę go do niczego, trzeba się z tym pogodzić, tylko jak to zrobić?? Nie mogę Ci nic doradzić bo sama nie wiem co zrobić w swojej sytuacji, dobrze pomaga mi jak się czymś zajmę, wtedy nie myślę, ale to tylko chwilowe, potem znowu myślę.
napisał/a: MJay1989 2009-04-07 18:14
Przeglądając fora i czytając Wasze historie poczułam ulgę, że nie tylko ja cierpię... Moja historia jest podobna do waszych...
Byłam z Michałem prawie półtora roku (teraz 30.04 było by równe półtora). Do listopada było super! Czułam się taka zakochana i szczęśliwa. Tamten okres pamiętam jako istną sielankę. Owszem kłóciliśmy się, ale to były drobne sprzeczki. Nie wiem co się stało, ale od listopada zaczęło się psuć:( W połowie listopada był poważmy kryzys. Olewał mnie, zbywał... Ale po tygodniu się spotkaliśmy, powiedział że ten czas był mu potrzebny żeby zrozumieć wszystko, żeby sobie to poukładać no i zrozumiał że naprawdę mu na mnie zależy i mnie kocha. Byłam taka szczęśliwa!!! Na początku czułam dystans, ale jego sowa że mnie kocha-przekonały. W grudniu dowiedziałam się że jestem w ciąży. Niestety była to ciąża obumarła i w styczniu poroniłam:( (Teraz byłby to 6 miesiąc).
Znów się kłócilismy, ale przecież każde pary się kłócą. Dokładnie tydzień temu, wyszedł do pracy i tyle go widziałam.... Nic nie pisał. Na moje pytanie co się dzieje, odpisał że w weekend się wszystkiego dowiem. Nie odzywałam się do niego aż do soboty kiedy to napisałam czy możemy się spotkać. Odpisał że jest zajęty. Wkurzyłam się, spakowałam jego rzeczy, zawiozłam mu je do domu i wzięłam swoje. Przy okazji pogadałam z jego mamą. Dowiedziałam się że spędza teraz dużo czasu z kolegami i powiedziała żeby sie nie przejmować, bo jak to ona uważa: "Brak wiadomości-dobra wiadomość". Po tej rozmowie odzyskałam nadzieję:)
Wczoraj się spotkaliśmy... Powiedział że zakończył ten związek, poniewaz od dłuższego czasu przestaliśmy się dogadywać, stwierdził też "Że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi, a on i tak już raz wszedł". Jestem z siebie dumna że nie pokazałam słabości, tylko powiedziałam że ok. Skoro tak uważasz. Na naszą przyjaźń patrzy, jako na znajomość zwykła.
Boże!!! Nie wiem co mam już robić!!! Tak bardzo mi go brakuje!!! Były wspólne plany na przyszłość, marzenia. Czytałam w radach, że facetowi trzeba dać czas żeby zatęsknił.... Bardzo chcę go odzyskać!!! Kocham go!!! Już sama nie wiem co mam robić. Żyć nadzieją, za jakiś czas się do niego odezwać? A co jeśli on nie będzie chciał? Powiedział że zawsze będzie miał mnie w serduszku... Tak bardzo bym chciała go odzyskać, ale tak strasznie się boję że mnie odrzuci... co myślicie?(:(