jak go odzyskac?

napisał/a: aetheria 2009-04-08 00:39
Naprawdę nie wiem, co Ci poradzić, Złamane serduszko. Ale im częściej czytam niektóre z postów na tym forum, tym bardziej dostrzegam, jak dobrze się czasem dzieje, że niektórzy mężczyźni odchodzą. Twój chłopak wyszedł do pracy i zniknął jak gdyby nigdy nic? Robi ze swoich uczuć Wielką Tajemnicę, każe czekać, aż w końcu odnajdujesz spokój dzięki słowom jego mamy? To nie w porządku :mad: Może się rzeczywiście zagubił i chce pewne sprawy przemyśleć :confused: Ale skoro nie wiesz, co się dzieje, nie ma co wyobrażać sobie niczego strasznego. Lepiej zwyczajnie poczekać na rozwój sytuacji, nie sądzisz? Czas przecież i tak upłynie, a po co się niepotrzebnie stresować :)
Może warto spojrzeć na tę sytuację w ten sposób:
Twój chłopak daje Ci właśnie dobrą okazję, by zastanowić się, czy na pewno chcesz z nim być i czujesz się z nim szczęśliwa.
napisał/a: MJay1989 2009-04-08 21:57
Dziękuję Aetheria za odpowiedz:* Jakoś odzyskałam wiarę że może będziemy razem i zrobię wszystko aby do tego doprowadzić, bo kocham go jak nikogo innego na świecie! Ja też nie chce wchodzić do tej samej rzeki, dlatego powinniśmy wyjśc do niej razem, ale z innego brzegu:P Mam nadzieję że dotrę do tego kawałeczka serca które mnie kocha i sprawie że znów będę z nim szczęśliwa:) Dostałam jakiegoś powera, że czuję jak bym mogła góry przenosić!
Modlę się, żeby mi się udało i 3majcie za mnie kciuki:*
napisał/a: polcia611 2009-04-09 11:56
Ja walczyłam i to nic nie dało, powiedział że nie kocha, nie mam juz o co walczyć.
napisał/a: MJay1989 2009-04-09 13:16
Ojejku... Przykro mi... Ja też się zastanawiam co to dalej będzie. Koleżanka napisała, że jak jesteśmy sobie pisani to i tak będziemy ze sobą. Ale czy jesteśmy sobie przeznaczeni...?
Chciałabym mieć pilota, żeby móc przewinąć czas najpierw do przodu i sprawdzić czy będziemy ze sobą. Jeśli tak, to wrócić do teraz. Jeśli nie, cofnąć się w przeszłość i naprawić to co źle zrobiłam... Szkoda że to nie jest realne...
Sama nie wiem już co mam myśleć i robić... Tak strasznie go kocham i tęsknię... Gdybym miała pewność, że on nadal mnie kocha od razu ruszyłabym do boju...
napisał/a: polcia611 2009-04-09 14:15
Mój powiedział że nie kocha, czemu przez telefon to zrobił?? Brakuje mi go i ciągle mam nadzieję że wróci i czekam na niego, ale te czekanie jest takie męczące walczyłam ale to nic nie dało, teraz sobie odpuściłam, co ma być to będzie. Masz rację, jak ktoś jest sobie przeznaczony to będzie ok, miłość prawdziwa przetrwa wszystko, jeżeli ludzie naprawdę się kochają wybaczą sobie wszystko.
napisał/a: MJay1989 2009-04-11 18:46
Mnie wszystkie koleżanko powtarzają, że w tym wypadku najlepszym rozwiązaniem jest poprostu czekać. Jest to cholernie ciężkie go strasznie go kocham i mi na nim zależy, ale co mam innego do zrobienia? Jedyne co moge teraz dobrego zrobić, to wziąć się za siebie! Nowa fryzura, ciuchu=lepsze samopoczucie. A on z czasem poczuje mój brak... Mam nadzieję że jego euforia wolności nie potrwa długo...:( Codziennie rano modlę się żeby napisał mi smsa że jednak mnie kocha... Tak mi źle bez niego...:(((
napisał/a: lula 2009-04-12 00:02
Pomocy!!!W sobote widzialam ostani raz mojego bylego. W poniedzialek zerwal ze mna na gg.Bylismy fajnym zwiazkiem,teraz mija 4,5 roku od naszego poznania.Dlugo..ale bylo warto.Jesienia zaczelam miec problemy ,kotre wplynekly na moje relacje z partnerem.Zaczely sie sprzeczki,rozstania ale i ciagle powroty.Powroty byly 3.To bylo meczace ale sie kochalismy.Ponoc nadal sie kochamy...ale ja wyjechalam na szkolenie w lutym a on w tym czasie poznal jakas laske i zaczal z nia pisac na naszej klasie.Ja sie zorientowalam,zapytalam sie kto to i dlaczego tak z nia wypisuje..on na to,ze to znjoma brata i ze meiszkania szuka..sierotka w nowym miescie.Zaczelam cos podejrzewac i czuc sie niepwenie,tym bardziejz,e on nie chcial mnie zaprosic do domu do siebie od dluzszego czasu.Ale pomieszkiwal u mnie..i bylo cudownie.Staral sie nawet ale ja nadal bylam przewrazliwona,troche poddenerwowana ale i robilam wszystko,zeby go nie denerwowac...a co dziwne,wszystko go zaczelo deenrwowac.Po powrocie do swojego domu zaczelismy rozmawiac na gg,on mi powiedzial,ze meczymy sie w tym zwiazku i ze definitywnie to konczy,ze niepotrzebnie dawal sie namawiac na powroty,skoro ja sie nie zmienie i bede mu wygadywala wszystko.To nie bylo az tak drastyczne,ja jestem spokojniejsza od wiekszosci kobiet.Powiedzialz,e pwinnam znalezc sobie kogos o podobnym charakterze.Ze ostatnio wracal ode mnie poddenerwowany a to go wykanczy.Mysle,ze byl poddenerwowany tym,ze ja cos wiem,cos przeczuwam,moze cos ukrywal w zwiazku z ta druga kobieta.Mma o nim zapomniec.Co sadzicie?Nie powiedzialz,e mnie nie kocha,wiem ze kocha..ale cjyba jest ta druga...chociaz dopiero ja poznal i nie wiem,czy wogole cos miedzy nimi bylo.Co zrobic dziewczyny?Koham go,zly okres u mnie minal...moze go zaczelam osaczac troszke osttanio....ale ejsli tak,to leciutko,naprawde...moze to jego wyrzuty sumienia powodowaly jego poddenerwowania.Co myslec?co zrobic?Pomozcie.Kocham go i chcilabym z nim byc...moze za jakis czas,jak troche ochloniemy..ale ejsli jest ta laska?
napisał/a: MJay1989 2009-04-12 11:52
Ojejku.... Smutna historia... Nie wiem co ci poradzić. Też jestem w podobnej kropce, bo też swojego kocham, a on powiedział że to definitywny koniec. Wczoraj napisłam mu smsa że go kocham... Na to mi odpisał "No to fajnie;), Ja też mam Cię w sercu, ale nic z tego nie będzie. Przykro mi" Już sama nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić... Tak mi go brakuje... Od wszystkich słyszę że najlepszym dobroczyńca w tym wszystkim jest czas. Może za tydzień, dwa, miesiąc rok, ale zrozumie co miał i będzie chciał wrócić. A Ty w tym czasie zajmij się sobą, mień coś w swoim wyglądzie, stylu... Wiem że łatwo jest tak napisać, a gorzej wykonać. Mam dokładnie tak samo. Musisz byc cierpliwa i ja też.

Lula... Pamiętaj że nie jesteś sama w tym cierpieniu. Ja 6 dzień nie mogę przyzwyczaić się do tego że jestem sama...
napisał/a: lula 2009-04-12 12:08
Dziękuje Ci Zlamane Serduszko za zlowa otuchy.Dobrze,ze weszlama n to forum,bo wiem,ze nie jestem sama.Moj byly jest na mnie smiertelnie obrazony,bo wmowil mi ,ze to tylko i wylacznie moja wina,ze nie jestesmy razem.Zaproponowal,zebysmy zostali przyjaciolmi.Ja napisalam ze nie moge,bo za bardzo go kocham.Pozyczylam mu tez ostatnio kase,powiedzial,ze odda pozniej,bo kupil sobie 2 pary nowych butow.Powiedzialam ze ok ale to bylo jeszcze w piatek,kiedy byl u mnie.Jak w poniedzialek na gg mi napisal ze to koniec,to sie wkurzylam i napisalam,ze wiemy oboje jaki byl powod rozstania i zeby oddal mi kase i to wszystko,poniewaz mialam podejrzenia,ze moze na ta laske je wydal.Nie bede sponsorowala takich rzeczy..ale to byly tylko moje podejrzenia.On mi na to,ze sloma mi z butow wyszla tym stwiwrdzeniem z kasa,ze jestem glupia,ze to wszystko moja wina i zebym o nim zapomniala..a on jest bardzo zawziety.Wyslalam mu dzisiaj swiateczne zyczenie,przy okazji przepraszajac za moje zachowanie...ale nawet nie podziekowal,nie odpisal.To bardzo pamiet;liwy czlowiek...ale mysle,ze gdyby on sie z nikim nie spotykal,to w koncu by sie do mnie odezwal...a nie zrywal Jak sadzisz?
napisał/a: MJay1989 2009-04-12 17:28
Jedyne co mogę Cię zapewnić, to to że w końcu zrozumie i sie odezwie... Tylko nie wiadomo kiedy to zrozumie... Mój chodzi na codzienne melanże do kolegów. Jestem załamana. Napisał mi "wszystkiego Najlepszego z okazji Świąt bejbe". Wie że jest mi bardzo ciężko, a jeszcze chce mi dokopać....
Koleżanki opowiadały mi swoje historie. I wiesz co? Niby inny facet, niby inna sytuacja a zawsze takie samo zachowanie...
napisał/a: MJay1989 2009-04-13 12:05
Znalazłam taki mały "dekalog". Dużo w nim racji... Najgorsze to 9 i 10 "przykazanie"...

10 prawd ..
Pierwsze: "Nie okazuj uczuć"
Drugie: "Nie myśl o nim"
Trzecie: "Nie czekaj na niego"
Czwarte: "Nie zaczynaj rozmowy"
Piąte: "Nie wierz jemu"
Szóste: "Nie chodź za nim"
Siódme: "Nie wysyłaj sms-ów"
Ósme: "Nie dzwoń"
Dziewiąte: "Nie wspominaj"
Dziesiąte: "Nie kochaj"

Niech zostanie sam
Niech zrozumie co to strach
By wreszcie się obudził
I mówił co czuje

By myślał o Tobie
Głaskając po głowie
By wierzył Tobie
Jak sobie

By pisał
By dzwonił
By pamiętał
By wspominał
By kochał

Tylko to się teraz liczy
Dlatego odejdę, by ujrzeć
Czy zrozumiał..
Czy naprawdę kochał..
napisał/a: lula 2009-04-13 14:32
Bede przestzregala dekalogu...ale tesknie i boli bardzo..nie moge normlanie zyc...Zlamane Serduszko...myslisz,e kiedys zadzwoni?Ale on kogos poznal...mimo,ze mnie nie zdradzil...ale przez ta znajomosc bylam na straconej pozycji...stad moja niepewnosc i jego poddenerwowanie...Nie odzywa sie do mnie,ja tez nie ...i postanowilam,ze nie napisze,nie zadzwonie...on ma teraz wolna reke,jestem zla,zazdrosna,jest mi okropnie...nie chce,zeby byl z nia...on mnie nie zdradzil,bo czul sie lojalny..ale pewnie dlatego zerwal...cierpie i chce umrzec...ale nie odezwe sie...moze mnie nie kochal?moze te 4,5 roku nic nie nzaczylo...tak po prostu,przyjdzie pierwsza lepsza...i facet znika...przecieez bylo nm dobrze..naprawde...nie docenil tego?dlaczego?jest mi coraz gorzej...szczegolnie dzisiaj..pojawil sie na gg...ale bnylam ukryta...nie napisze do niego,napewno nie...