Jak odzyskać miłość żony?

napisał/a: chuchilla 2010-07-16 19:59
Maluch1980 napisal(a):
Czemu ona mi pisze: ,,przecież i tak nie chcesz już w ogóle ze mną być''?
Ona myśli, że jest całkowicie przeze mnie przekreślona i nie ma żadnej szansy powrotu, czy też mnie prowokuje żebym zaprzeczył i powiedział, że wcale tak nie jest, że w ogóle nie chcę z nią być?

Zrób sobie szablon SMS - "To Ty wybrałaś w jakim związku chcesz być. To nie ja mogę cokolwiek zmienić."
I odsyłaj jej dosłownie, słowo w słowo to samo w takich przypadkach. Może kiedyś przeczyta zanim odpisze. Może nawet pomyśli...
napisał/a: Maluch1980 2010-07-16 23:43
Po co prowokuje skoro jasno mówi, że nie chce być ze mną?

Nie odpisałem jej nic wieczorem, ale rano obudził mnie sms: ,,nie odpisałeś mi wczoraj. Czy możemy próbować o czymkolwiek rozmawiać? Wychodzi na to że co by nie było to tak ma zostać. Tak chcesz? Już mi się jakiś czas temu wydawało, że można rozmawiać tak po prostu. Choć tyle.''

Napisałem jej e-mail:
Hola seniorita!
>
> Widzę, że nie potrafisz zrozumieć mojego położenia i punktu widzenia
> oraz Iwony [żona gacha] też nie. Przeczytaj proszę jeszcze raz mój list i te kilka
> ważnych e-maili, może teraz na spokojnie łatwiej będzie Ci je
> zrozumieć. Mi psycholog pomógł przede wszystkim chyba w tym żeby się
> pogodzić, że jesteś jaka jesteś i że nic nie poradzę na to, że
> masz taką a nie inną hierarchię wartości. Może Tobie też będzie w
> stanie pomóc zrozumieć mnie, bo chyba nawet się nie starasz.
>
> Możesz też oczywiście utwierdzać się w przekonaniu jaki to ja jestem
> głupi, niedojrzały, nieodpowiedzialny, zasadniczy i że nie potrafię
> Cię zrozumieć i szantażuję. Wtedy idź sobie porozmawiać z przyjaciółką
> na pewno Ci przytaknie. Nie pisz mi proszę nic o dziecku i że to dla
> jego dobra, bo to co dla Ciebie znaczy dziecko i co jesteś w stanie
> zrobić dla jej dobra pokazałaś swoim życiem.
>
> Adios!


No i zaczęło się, znowu kolejna korespondencja z której nic nie wynika

Ona:
a Ty widze nie potrafisz zrozumieć że chcę być matką dla dziecka ale
nie jestem w stani ebyć z Tobą. I chcę się zają c dzieckiem jak
najlepiej ale nie potrafię być z Tobą.
Dziecko jest dla mnie bardzo ważny i zawsze będzie i tego nic i nikt nie
zmieni.
I nie wmawiaj mi że przez to że nie portafię uczciwie powiedzieć że
wytrwam i że dam rade być z Tobą wyrządzam dziecku taką krzywdę że
przekreśla mnie to jaką dobrą matkę.


nei rozumiem jak to się ma do całokształtu , przecież sam już nie
chcesz ze mna być więc o co Ci chodzi?

i zejdz proszę z ironicznego tonu bo to nic nie wnosi.

ja nie twierdze że jesteś taki jak tro wypisujesz, Jedyne czego chcę to
to, żebyś przestał kopać dołki pode mną jako matką z tego pwoodu że
nie wrócę do Ciebie, oddziel sobie nas od nas jako takich od nas jako
rodziców.

dbam o dziecko, kocham je, poświęcam mu czas, nie cchę się o nią z
Tobą kłócić, cchę współpracować i nigdy Ci nie mówiłam że jestes
złym ojcem ani że będe mu ojca szukac co próbujesz insynuować.
Czego chcesz jeszcze w sytuacji gdy wychodzi na to że ani Ty nie chcesz
być ze mną ani ja z Tobą?

o co chodzi?
przecież skoro oboje niechcemy to najważniejsza jest dobra współpraca
dla dobra dziecka. Myślisz że robiąc ze mnie na siłę nienadająca się
do wchowywania dziecka kobietę w tej sytuacji jeszcze dziecku pomagasz?
Kocham ją, Zzajmuję się nią, gotuję, kąpię, karmię, usypiam,
sprzątam, bawię się , uczę różnych rzeczy, dbam żeby miał co
potrzebuje
do czego Ty dążysz?

masz dwa wyjścia, albo odbierać dziecku matkę docelowo i mnie
deprecjonować w jej oczach albo tego nie robić
pytanie co będzie lepsze.

Ja nie byłam w stanie wrócić do Ciebie i ucczciwie powiedzieć że dam
radę być z Tobą , ale to nie zmienia mojego podejścia do Ciebie jako do
rodzica
i nigdy nie zamierzam ani kontaktu ograniczać ani okazywać Ci bnraku
szacunku ani mówić jednego złego słowa
chcę żeby miała z Toba jak najlepszy kontakt i żebyśy umeili
współpracować dla jej dobra cokolwiek z naimi w życiu nie będzie.
nie potrafisz tego zrozumieć????

ja się nie makecam na Ciebie nbegatywnie bo chyba tak Ci się wydaje, nie
wiem z czego.
Chciałabym żebyśmy mieli dobre relacje.

co do tego co potrafię zrobić a czego nie - to tak, nie potrafię
widocznie w tej sytuacji nieuczciwie przed samą soba i przed Tobą
powiedzieć że czuje że dam radę i mam siłę do powrotu i do zbudowania
relacji tak naprawde od zera która zapewni Ci to co być chciał i żebyś
był szczęśliwy. Bo do tego potrzebne jest małżeństwo przez duże M
między nami a nie naciąganie "byle by było" i półśrodki. Bo tego nikt
nie wytrzyma, ani Ty ani ja ani dziecku się to nie przysłuży.

Co zrobiłam jest bardzo przykre, i nie myśl że jestem z tego
zadowolona. Ale nie zamierzam w tej sytuacji być niewporządku na
przyszłość i mówić jendo widząc że czuję drugie.

i tu nie chodzi o hierarchię wartości w tym momencie.



I teraz ja:
> Nie kłócimy się o nią, współpraca układa się ok. Co Ci nie
> pasuje? O jakich wojnach ty mówisz? Uważam, że się nią dobrze
> zajmujesz. Widzę, że dbasz o to żeby się dobrze odżywiała
> (przywiozę jakieś owoce), że jej nie rozpieszczasz i dzięki temu
> zazwyczaj można się z nią ładnie dogadać i jest grzeczna. Dziękuję.
> Ja Ciebie nie deprecjonuje, zawsze mówię jej o Tobie czule. Jak
> mam ją odprowadzić to mówię jej: ,,idziemy do mamusi, mamusia już na
> Ciebie czeka, mamusia ma dla Ciebie na pewno coś dobrego do jedzenia'',
> a nie jak się Tobie pewnie wydaje: ,,chodź już, bo twoja matka kazała
> cię już oddać i musisz wracać do niej''.
>
> Po prostu nie mam ochoty spędzać z Tobą czasu i rozmawiać, potrafisz
> to zrozumieć? Nie mam ochoty mieć nic wspólnego z moją żoną, która
> mnie zdradza, krzywdzi mnie i dziewczynę z dwójką dzieci i mówi o
> niej ,,co ona mnie obchodzi'' albo ,,nie myślę o niej'' oraz ,,mam
> prawo do szczęścia''.
>
> Po prostu pozwól mi o Tobie zapomnieć.


Ona:
nie wiem, ty masz swoej strachy, ja swoje

sam napisałes i w liści ei wmailahc że dziecko nic mnie nie obchodzi

a skąd przepraszam wziąłeś to co ja mówię o niej? Bo ja nic nigdy
takiego nie powiedziałam.
[ona twierdzi, że nie powiedziała nigdy ,,co mnie obchodzi tamta kobieta'' a ja taką relację usłyszałem od jej siostry]

Ja:
> Dziecko nie jest dla Ciebie najważniejsze = wolałam władować się w
> romans niż ratować rodzinę żeby dziecko miało rodziców na co dzień
> + wolę być kochanką niż pójść w trójkę na spacer.
>
> W uproszczeniu, więc pewnie i tak nie zrozumiesz.



i dalej ona:
nie upraszczaj wszystkiego

przeczytaj sobie poprzednie moje maile
- nie mam zamiaru być nieuczciwa i mówić i obiecywac Ci coś z czym
widzę ze nie dam rady
jest dla mnie ważne
ale nie mogę być z Tobą
zrozum
nikt nie będzie zyl razem na pół gwizdka
nie chodzi o bycie kochanką
plączesz się i raz piszesz jedno raz drugie
a co , jak po roku bycia samej sobie kogoś znajdę to znowu przestaniemy
chodzić na spacer i się przestaniemy nagle na nowo dla siebie odzywać bo
z kimś będe tak?
To o co Ci chodzi , o to że chcesz jeszcze być ze mną czy o to że mam
do końća życia być sama i faktycznie i teoretycznie byśy mogli ze soba
zamienić dwa zdania i od huku się zająć razem dzieckiem? Tak? Rozumeim
że to działa w obie strony?

przestań być ironczny

ty nic nie rozumiesz , ja nic nie rozumiem
dobra, dajmy sobie spokój jak tak chcesz


Jeszcze cała masa tego była,ale już nie wklejam, a na zakończenie:
jak sobie wyobrażasz ten nasz kontakt w 3jkę z dzieckiem jakbym
Ci powiedziała nie tylko nie jestem z nim ale i się słowem nie odzywam a
po przysłowiowym roku bym z zkimś była i juz by tak zostało?
Przez rok byśy się odzywali do siebie a po roku jakbym Ci oznajmiła że
kogoś spotkałam i sobei z tym kimś zycie chce ułożyć to byśy w
jednej chwili przetsali się odzywać?
A co jak ty sobei z kims życie ułożysz? W tedy też byś przestał do
mnie się odzywać i czasem wychdozić gdzies z dzieckiem?

Bo to jakieś dziwne,
skoro żadne z nas nie chce z drugim być to rozumiem że na nasz kontakt
po jakims czasie bez znaczenia będzie czy każde z nas jest samo czy nie,
nie?




Chyba nie potrzebnie, ale odpisałem:
życzę szczęścia w szukaniu szczęścia, dać Ci namiary na kolejnych
gości, którym się nie układa z żonami i dwójką dzieci? Może kolega
z Twojej pracy z żoną w zagrożonej ciąży? Już sobie szukasz? Czy może
najpierw rozstaniesz się z wywłokiem?

Sorry, ale nie mogłem się powstrzymać, więc dajmy sobie spokój.

Pozwól mi o Tobie zapomnieć. Ja mam
kręgosłup moralny oraz stabilny system wartości więc jak tylko dam
radę, to będę żył w zgodzie z tymi wartościami, które cenię i do
przestrzegania których mam teraz więcej samozaparcia niż kiedykolwiek
wcześniej. Może po to to wszystko było.




Już nic nie odpisała, ale pewnie dlatego, że poszła z pracy, a w domu nie odbiera poczty, bo chyba się boi, że ma tam zainstalowane super tajne oprogramowanie szpiegowskie
napisał/a: Maluch1980 2010-07-16 23:55
Generalnie znów mnie to trochę rozbiło .

Wziąłem dziecko na weekend, grzecznie śpi, ale musiałem się naopowiadać. Gadam i gadam, już mi się wydawało, że śpi, przestałem gadać, a ona: opowiadaj jeszcze. I tak chyba z 5 razy przez godzinę
napisał/a: chuchilla 2010-07-17 14:40
No to na maile i SMSy "nie w temacie" odpowiadaj - nie będę o tym rozmawiał, bo nie ma to związku ani z dzieckiem, ani z moją rola jako rodzica.

Przestań pisać po raz n-ty to samo nowymi słowami. Weź któryś fragment jednego z tych zasadniczych maili i w razie konieczności wysyłaj go znowu. Twoje stanowisko się nie zmienia, a ona może przeczyta i zastanowi się widząc po raz któryś dokładnie to samo.
Trzymaj się!
napisał/a: Maluch1980 2010-07-17 18:48
No wiem, miałem milczeć, miałem ponad miesiąc przerwy.

Milczę.

Wydzwania co 2 godziny i pyta o dziecko. Jest ujmująco słodka i łagodna i chyba pochlipuje, nie denerwuje się, że odpowiadam zdawkowo i oschle.
napisał/a: Rosaliora 2010-07-17 21:19
Trzeba przyznać, że wkurzająca jest ta Twoja żona -już mnie zaczyna denerwować.
To dobry pomysł -tak jak wymyślił Chuchilla, w odpowiedzi wysyłaj jej w kółko tego samego maila i tego samego smsa. Może w końcu dotrze. Masz prawo nie mieć ochoty na wspólne spedzanie czasu. Może jeszcze niech wymśli, że w piątki zabierasz dziecko do piaskownicy, a w czwartki ją do kina...
napisał/a: Rosaliora 2010-07-18 08:11
Skoro od Ciebie odeszła, to nie może oczekiwać, że będziesz ją traktował jak żonę, albo przyjaciółkę. To jest oczywiste. Masz obowiązki moralne, ale wobec dziecka, a nie jej. Nie musisz spędzać z nią czasu, jeśli nie masz na to ochoty, albo jeśli wzbudza to w Tobie negatywne emocje. Ona nie potrafi sobie wyobrazić, jak może się czuć osoba zdradzana i porzucona, Zarzuca Ci, że nie potrafisz jej zrozumiec dlatego, że sama nie robi nic w tym kierunku aby rozumieć Ciebie. Jest maksymalnie skoncemtrowana na swoich uczuciach, swoich emocjach i próbie wybielenie siebie w swoich własnych oczach i stąd ta próba wzbudzania poczucia winy w Tobie. Ona musi przejść przez ten etap, aby w końcu przejrze na oczy -chociaż może nigdy pewnych spraw nie zrozumie.
Jak znów zacznie, że nie chcesz chodzić na wspólne spacery, możesz jej odpowiedzieć jej własnym argumentem (skoro aż rozwaliła dla niego rodzinę to chyba jest dobry i zrozumiały dla niej ;)), że spacery z nią nie sprawiają Ci przyjemności (a nawet wręcz przeciwnie, są bolesne dla Ciebie, wzbudzają Twoją niechęć i szereg innych negatywnych emocji), a Ty też maszprawo do szcześcia -tak jak ona. :) Ona ze względu na "prawo do szczęścia" rozwaliła rodzinę, a Ty tylko nie chcesz wspólnych sacerków. Mozesz się jej też zapytać, czy nie widzi absurdalności swoich pomysłów i (tak jak już sugerowałeś) żeby przedyskutowała swoje pomysły z psychologiem, to moze on pomoże jej zrozumiec pewne rzeczy. Gdy jedna osoba tak bardzo rani drugą, zdradza i porzuca ze względu na "uczucie" do kochanka, to oczywiste jest, że relacje między nimi nie będą pełne życzliwości i ciepła, że nigdy nie będzie tak jak dawniej, że co najwyżej mogą być poprawne, a to polega na umiejętności dogadywania się kiedy możesz zabrać dziecko, do jakiego lekarza najlepiej iść, jaką szkołę wybrać, a nie wspólne wycieczki, spacery, lody, wakacje.
A najlepiej tak jak już radzili przedmówcy, ignoruj ją, nie wdawaj sie w dyskusje, wysyłaj w kółko tego samego maila i smsa. Tak jak wymyślił Chuchilla, przygotuj sobie szablon z najważniejszymi argumentami, albo wybierz któregoś swojego maila, którego już jej wysłałeś, to samo zrób w kwestii smsa i wysyłaj za kazdym razem. Pomysł Chuchilli jest bświetny. Mam wrażenie, że ona próbuje Cię osaczyć tymi smsami, pytaniami, zarzutami i w ogóle swoją osobą. Nie jesteście już razem, nie musisz poświęcać czasu byłej żonie. Jedynie dziecku. Złóż ten pozew, będzie łatwiej.
napisał/a: chuchilla 2010-07-18 09:00
Poza pierwszym rozwiązaniem:

Czy byliście razem w jakiejś poradni małżeńskiej? Mam wrażenie że twoja żona zablokowała się na to co mówisz, ba z założenia wie, że ty racji mieć nie możesz. Moze gdyby usłyszała opinie od kogoś nie związanego ze sprawą (nie ty i nie rodzina, również jej), coś by jej zaświtało?

Metoda szokowa:
Skoro nie ma pojęcia jak czuje się osoba zdradzona zrób tak: W ostatnim momencie zadzwoń i przełóż o pół godziny odebranie dziecka. Następnie pod jej dom podwozi cie sexowna blondynka, dając ci lekkiego buziaka na pożegnanie i odjeżdża. Na pytanie żony kto to odpowiedz że to nieważne bo nie ma związku z dzieckiem. W razie dalszych prób dyskusji powiedz że to nie ma związku z twoją rolą jako ojca.
Tylko nie podrywaj do tego specjalnie blondynki ;) Namów jakąś koleżankę na przysługę.
napisał/a: Rosaliora 2010-07-18 10:12
Chuchilla, z tego co pamiętam, to oni byli razem u psychologa, ale żona Malucha nie chciała już więcej tam iść, gdy psycholog powiedziała, że Maluch wcale nie musi chcieć chodzić na wspólne spacery itd.
Chuchilla ma rację -ona się zablokowała na argumenty Malucha i z góry zakąłda, że on racji nie może mieć. Zupełnie ich nie słyszy,nie docierają do niej. Pomysł z podzwiezieniem przez koleżankę -dobry, przy odpowiednim rozegraniu, czyli tak jak mówi Chuchilla, ucinaniu pytań krótkimi stwierdzeniam, że to nie ma związku z dzieckiem.
napisał/a: Annkaaaa 2010-07-18 11:51
moze pomysl jest fajny, ale uwazam, ze niczego dobrego nie przyniesie. da jedynie zonie Malucha argument, zeby dalej go dreczyc i robic z siebie ofiare, zdradzona przez meza. ona ma zrozmiec, ze to z jej winy Maluch nie chce sie spotykac z nią i dzieckiem wspolnie, a nie z winy jakiejs blondynki - bo na pewno tak to odbierze. pomysl z odsylaniem jednego i tego samego smsa jest lepszy.

Twoj problem Maluch, jest taki, ze umiesz sie opanowac na dlugo, ale zawsze w ktoryms momencie dajesz ujscie emocjom w kontakcie z zona- rozmowie, mejlach lub smsach. dopoki ona bedzie widziala w Tobie te emocje- nie zmieni swojego podejcia, poniewaz za kazdym razem bedzie dazyla do tego, zeby udowodnic sobie i Tobie, ze Ty ja wciaz kochasz, a to, co pokazujesz, to tylko poza. jezeli uda Ci sie trwale nie reagowac i nie dyskutowac o sobie, o niej, o swoich uczuciach - to moze TWoja zmiana wymusi zmiane na niej samej. narazie przyzwyczailes ja do tego, ze nie okazujesz, ze Ci zalezy, ale ona i tak wyczuwa TWoje zaangazowanie. atakowanie Ciebie argumentem, ze nie chcesz tworzyc dla dobra dziecka rodziny - jest tylko checia zwrocenia uwagi - na siebie, nie na dziecko.jak dlugo bedziesz aktywnie uczestniczyl w zyciu i wychowaiu dziecka - nie powinienes sobie nic zarzucac.
napisał/a: Maluch1980 2010-07-18 19:51
Rosaliora napisal(a):Chuchilla, z tego co pamiętam, to oni byli razem u psychologa, ale żona Malucha nie chciała już więcej tam iść, gdy psycholog powiedziała, że Maluch wcale nie musi chcieć chodzić na wspólne spacery itd.


To było trochę inaczej. Na samym początku jak sprawa wyszła, to od razu zorganizowałem psychologa, ale ona po drugim spotkaniu już nie chciała chodzić. Pośrednio to może było związane właśnie z tym, że psycholog jej powiedział mniej więcej, że jak ma podejmować decyzję czy chce być ze mną czy sama (twierdziła wówczas, że takie są tylko opcje), to musi skończyć tamtą relację całkowicie. Ona jak to usłyszała, to ją zatkało, a potem kilkukrotnie miała jakieś krytyczne uwagi wobec kompetencji tego psychologa.
napisał/a: chuchilla 2010-07-19 09:37
Swoją drogą na argument, że ty nie chcesz być z nią, że dobro dziecka jest najważniejsze można by przypomnieć, że ona nie odeszła od ciebie, tylko odeszła do niego.
Niech więc nie opowiada że po prostu nie mogła żyć dalej z tobą i że dla dobra dziecka macie chodzić na spacery we trójkę. Kieruje się popędem mając gdzieś dobro dziecka i rodziny a odpowiedzialność stara się przełożyć na ciebie.
Co do postu Ankaa - na tym etapie, w tej sytuacji uważam że odrobina zazdrości by nie zaszkodziła, może też zobaczy męża w innym, atrakcyjniejszym seksualnie świetle. Pocieszycielkę odradzałem od początku i odradzam dalej.