Jak odzyskać miłość żony?

napisał/a: chuchilla 2010-10-10 17:51
Wyjdę na chama, ale trudno. Myślę, że sytuacja rozwinie się dobrze. Kiedy żona wróci do mamy, ale bez pieniędzy to po góra pół roku straci do niej mamusia sympatię. A jeśli Ty będziesz wtedy na poziomie to jest szansa, że powoli zapragnie wrócić do ciebie.
Nie wiedziała czego by chciała w życiu, czasem kiedy życie da człowiekowi kopniaka to odzyskuje poprawną perspektywę na życie i docenia zdrowie, rodzine i spokój.
napisał/a: barbie26 2010-10-11 07:33
ZGAdzam sie z chuchillą sama kiedyś tak mieszkałam z mamą niby było ok ale nikt nas nie żywił rachunki były na pół i często szłyszałam nawet od mamy tekst że powinniśmy mieszkać sami bo ona chce mieć troche spokoju w sumie miała racje bo nie po to zakładałam rodzine zeby siedzieć jej na głowie a dodam że moja mama jest świetną kobietą do dziś pomaga nam przy dziecku i jest na każde zawołanie.Myśle że jej mama wkrótce bedzie miała do niej pretensje o to że tak pogmatwała sobie życie
napisał/a: Maluch1980 2010-10-21 04:07
Cześć,

Mari nie uwierzy....

Moja żona jest w ciąży z gachem (koniec I trymestru). Dzisiaj przyszła mi to powiedzieć. Ona twierdzi, że to wpadka, ja podejrzewam, że ona próbowała/próbuje go w ten sposób wyrwać od jego żony. Siostra i mama też tak uważają. Jak jej to powiedziałem, to mi powiedziała, że bredzę i że nie jest głupia.

Ona jest opętana. Jak sama dawno to już nazwała, to jest autodestrukcja. To przekracza moją zdolność pojmowania. Nie wiem, czy jakbym się od niej w maju/czerwcu nie odwrócił, to czy to by coś zmieniło. Zadałem jej to pytanie, odpowiedziała ,,chyba nie.'' chyba? ,,chyba, nie. Nie''.

Twierdzi, że się rozeszli po tym jak zaszła w ciążę (= wg mnie, gość się na nią wypiął jak się zorientował, że go wrobiła), ona oczywiści powiedziała, że ja nic nie wiem i nie rozumiem i stwierdziła, że ,,tego nie dało się tak ciągnąć, bo on nie odejdzie od żony, bo żona wyjedzie z dziećmi''. Siostrze powiedziała, że nie wiadomo czy będą razem czy nie. Zapytałem ją czemu skoro od dłuższego czasu wie, że jest w ciąży nie składa pozwu o rozwód. Ona na to, że: ,,pisze go już dłuższy czas i jeszcze musi jeden fragment napisać''. Powiedziałem, że może jestem w szoku, ale ja niczego nie składam, że mogę dalej tkwić w tym teatrze absurdu. Zresztą nawet jakbyśmy się jutro rozwiedli to dziecko i tak formalnie jest moje. Muszę wnieść o zaprzeczenie ojcostwa. Zrobię to, ale ciekaw jestem, czy ona sama z siebie to zrobi. Czy ten idiota będzie się do tego dziecka poczuwał i na nie łożył. Zapytałem ją, czy daje jej jakieś pieniądze, twierdzi, że tak.

Ona jest biedna. Dalej jest harda i wszystko jest wg niej świetnie, ale upomniała się o kasę, która jej się należy z podziału majątku choć jej już chciałem zapłacić pół roku temu.

Powiedziałem jej, że jeżeli będzie potrzebować pomocy to jej pomogę. Powiedziała, że nie chce.

W skrócie tyle. Jestem w szoku. Padam teraz ze zmęczenia. Gadałem z jej siostrą, moim bratem, jej mamą, moimi rodzicami.

Jak można być tak głupim?

Jak pisałem pół roku temu, że to może się tak skończyć, to odpisaliście, że to jest niemożliwie, że żadna dziewczyna nie zrobi czegoś takiego z gościem, który ma dwójkę dzieci i zdradza żonę w ciąży. Jak widać wszystko jest możliwe, a ja okazałem się być złym prorokiem. Powiedziałem jej, że tak tu pisałem, ale nie powiedziałem na jakim forum.

A już miałem życie jako tako poukładane, a tu kolejny klops.

Ten idiota nie odejdzie od żony? Mnie już martwi tylko to,że mógłby zajmować się moim dzieckiem oraz że opętana matka, to nie jest najlepsza opiekunka do dziecka.

Idę spać. Długo by jeszcze pisać, nie mam potrzeby już Wam tego wszystkiego pisać, ale drażnią mnie te wszystkie urwane wątki na tym forum, więc piszę. Myślę, że znów się odezwę, niezależnie, czy coś się wydarzy, czy też nie.

Jedyne czego chciałem, to mieć normalną kochającą się rodzinę, a trafiłem na pannę z jakimś psychicznym defektem, a wydawała się pod tyloma względami atrakcyjna.
napisał/a: Maluch1980 2010-10-21 08:11
Kurde jak sobie zestawiłem wszystkie daty i zdarzenia, to wygląda może trochę, że ona się poczuła przeze mnie ostatecznie odtrącona i uznała, że jej deską ratunku jest spróbować złapać tamtego na dziecko. Zadręczam się.
napisał/a: mars255 2010-10-21 09:12
i masz prawdziwość jej słów że oni tylko ze sobą rozmawiają, oni rozmawiali ale w łóżku po seksie, pewnie jakiegoś dnia poszli na całość i wpadka facet dał nogę bo po co mu mężatka i to jeszcze w ciąży skoro sam ma żonę.
nie miałeś szans na uratowanie związku a to dlatego bo tamten był ważniejszy, on kontrolował sytuację, nic by nie dało to że wiecznie byś o nią zabiegał, dla niej i tak ważniejszy był tamten, więc się nie zadręczaj bo i tak nic byś nie zrobił!
napisał/a: Maluch1980 2010-10-21 10:06
Zgadza się. Nie zadręczam się choć tli się we mnie takie ziarno niepokoju, że to był z jej strony jakiś akt desperacji i że jakbym o nią zabiegał, to by tego nie zrobiła. Żal mi dziewczyny. Rozmawiałem z ojcem gacha. Gach powiedział mu, że to była jednorazowa historia

Mars moim zdaniem to nie była wpadka, ona to zaplanowała licząc, że on odejdzie od żony. Żona gach powiedziała mu, że ma zerwać wszelkie kontakty i niech tylko przelewa kasę na konto albo niech się wynosi. Gach nie chce się wyprowadzić nie chce też zerwać kontaktów.

To wszystko jest poza moimi zdolnościami ogarniania rzeczywistości.
napisał/a: chuchilla 2010-10-21 20:29
Współczuję.
Widzisz jak to jest z tymi "rozmowami" i nie byciem razem. Albo coś się urywa, albo...
Zona gacha powinna go wreszcie wywalić za drzwi! Ty możesz spokojnie wnieść o rozwód z JEJ winy, zabrać majątek i dziecko i poczekać aż wytrzeźwieje. A jestem pewien że TYLKO tak mogłaby wytrzeźwieć. Gach nie podejmie wyboru, bo nie musi, twoja żona jest tak głupia, że nie pozwie go o alimenty.
Przemyśl moje słowa, jesteś pewien że dziecku lepiej z oc..... matką w biedzie? Dziecko NIE JEST dla niej najważniejsze, będzie na 2 miejscu, po niedorobionym Romeo.
Dzięki że piszesz. Nie ma nic bardziej pouczającego i ciekawszego niż życie.
napisał/a: Mari 2010-10-21 21:09
Maluch1980 napisal(a):Cześć,

Mari nie uwierzy....

Moja żona jest w ciąży z gachem (koniec I trymestru).

Oczywiście ,że nie uwierzę :) Tobie...
Wyrafinowana kobieta , która w dwudziestym pierwszym wieku łapie faceta na ciąże? ...o! wybacz , to trąci mi za bardzo brazylijską telenowelą .

Gdybym chciała zawojować Cię na maksa ...tak żebyś widział tylko mnie dniem i nocą , użyłabym innej broni :D...
Wyobraź sobie ,że to nie byłoby dziecko , seks , czy bielizna w różowe słoniki . To zbyt płytkie i do wychwycenia nawet przez mało inteligentnego faceta .
wyjaśnienie ..... płytki facet ...wg. mnie :) to ten posługuje się jedynym zmysłem - węchem.

Nie zmienię zdania , które napisałam kilka miesięcy temu na Wasz temat.
Ty ..'poukładany' w równą kosteczkę, przewidujący kilka przecznic wcześniej (ciąża) , Ona drżąca , siedząca w kąciku , marząca o wolności w ramionach gacha obwieszonego stadem dzieciaków.

Moja prawda w tej książce...
jeśli się kochaliśmy i doszło przez zaniedbanie do burzliwych przeżyć typu zdrada , zakochanie w Innym / Innej(zdarza się ...o zgrozo! ... a może i dobrze? ) , to nie pozwoliłabym Ci wyjść z domu i maglowalibyśmy temat do wyczerpania słów , sił , łez dniem i nocą ,aż do przytulenia lub rozstania... Taka terapia nie potrzebuje psychologów .
Taka terapia obroni się sama.

Wy nie dorośliście do związku , mimo ,że macie dowody osobiste:cool:. Najgorsze jest to ,że powołaliście na świat nowe życie ... Jaki szykujecie im start w dorosłość ?.
Dzieci czują , widzą , a prezentami , uśmieszkami nie zamulicie Ich instynktu prawidłowej oceny tego co widzą .

ech...facet należy Ci się taki w... za ..wiesz za co.

pozdrawiam ciepło M.
napisał/a: Mari 2010-10-21 21:21
chuchilla napisal(a):Współczuję.
Widzisz jak to jest z tymi "rozmowami" i nie byciem razem. Albo coś się urywa, albo...
Zona gacha powinna go wreszcie wywalić za drzwi!



Chuchilla nie bądź taki ostry dla żony gacha , przecież kobiety kochają cierpieć ...sory ...autoreklama ;) .
napisał/a: Maluch1980 2010-10-22 10:32
napisal(a):
Zona gacha powinna go wreszcie wywalić za drzwi!

Nie zrobi tego choć po raz kolejny postawiła mu takie ultimatum, że albo to kończy i płaci tylko kasę na dziecko albo niech się wynosi. Ona nie ma siły na to.

Wszystko wskazuje na to, że to będzie wyglądać dalej tak samo. Czyli gach żyje pod jednym dachem z żoną i dziećmi i biega do kochanki zajmować się kochaną i kolejnym dzieckiem. A koniec końców sprowadzi się do żony na stałe.

napisal(a): Ty możesz spokojnie wnieść o rozwód z JEJ winy, zabrać majątek i dziecko i poczekać aż wytrzeźwieje.

Rozwód będzie. Majątek mamy podzielony dawno temu. Dziecka jej nie zabiorę, bo mimo wszystko jest dobrą matką, a ja pracując nie dałbym rady sam zająć się dzieckiem. Więc po co ma je zabierać matce i oddawać opiekunce? Nie utrudnia mi kontaktu, widzę je w zasadzie kiedy chcę.

Ciekaw jestem czy ona kiedykolwiek otrzeźwieje. Nic mi już z tego jej otrzeźwienia, nawet satysfakcji, bo co to za satysfakcja: ,,a nie mówiłem''. Tak jak teraz nie mam satysfakcji, że mnie nie posłuchała, że należy to skończyć raz a dobrze. Co śmieszniejsze powiedziała mi, ,,że twoje ostrzegania i wizje nijak się mają do wszystkiego, bo mi sto razy mówiła jak jest a ty wiesz lepiej zawsze''. Odpisałem jej: ,,mówiłem Ci, że jak tego nie skończysz, to za pół roku będzie tkwiła dokładnie w tym samym miejscu, będziesz się schodzić i rozchodzić oraz nawet Ci wspomniałem, że może nawet będziesz miała dziecko. Pomyliłem się?''. Odpisała: ,, Pomyliłeś się''

napisal(a):A jestem pewien że TYLKO tak mogłaby wytrzeźwieć.

Ona nie może wytrzeźwieć, bo zwariuje. Musi z tym wszystkim żyć i jakoś sobie radzić. Współczuję jej, nie mówię jej tego, bo tego nie oczekuje. Napisała: ,,nie szukaj we mnie poczucia skrzywdzenia, zmarnowania życia, bo tego nie znajdziesz.''

Dla niej podstawą będzie teraz, to żeby być jak najlepszą matką.

napisal(a):Gach nie podejmie wyboru, bo nie musi, twoja żona jest tak głupia, że nie pozwie go o alimenty.

Gach jak już napisałem będzie sobie dalej tak żył jak dotychczas. Ja nie rozumiem jednego, czemu on się nie sprowadzi do mojej żony skoro ją tak bardzo kocha i tak mu źle ze swoją i pewnie ma piekło w domu? Przecież ta jego żona nigdzie nie wyjedzie, bo nie ma gdzie i jak, może go tylko szantażować, a on temu ulega.

napisal(a):Przemyśl moje słowa, jesteś pewien że dziecku lepiej z oc..... matką w biedzie?

Na poziomie tego żeby go ubrać, nakarmić, poczytać książeczkę to tak. Ona jest czułą dobrą matką. Boję się bardziej o jej emocje, jakie emocje przekazuje dziecku, nie chciałbym żeby wyrosło na podobną jej osobę. Dziecko jest inne niż ona, ona jest introwertyczna, dziecko na odwrót.

napisal(a): Dziecko NIE JEST dla niej najważniejsze, będzie na 2 miejscu, po niedorobionym Romeo.

Niestety. Nic nie poradzę. Muszę dbać o to żeby dla mnie to dziecko było najważniejsze, żeby go nie zaniedbywał kosztem pracy, nowych znajomości itd.
napisał/a: Maluch1980 2010-10-22 11:02
napisal(a):Oczywiście ,że nie uwierzę :) Tobie...
Wyrafinowana kobieta , która w dwudziestym pierwszym wieku łapie faceta na ciąże? ...o! wybacz , to trąci mi za bardzo brazylijską telenowelą .

Może Mari, może tym razem nie kłamie. Nie wiem. Wiem, że chce być z tamtym gościem i mówiła pół roku temu, że chciałaby mieć jeszcze dziecko, a ze mną tego nie czuje. Więc wszystko toczy się prawie zgodnie z jej marzeniami. Myślę, że gach odejdzie od żony i z nią zamieszka. To w ramach przewidywania kilka kroków do przodu. :)

napisal(a):Gdybym chciała zawojować Cię na maksa ...tak żebyś widział tylko mnie dniem i nocą , użyłabym innej broni :D...
Wyobraź sobie ,że to nie byłoby dziecko , seks , czy bielizna w różowe słoniki . To zbyt płytkie i do wychwycenia nawet przez mało inteligentnego faceta .
wyjaśnienie ..... płytki facet ...wg. mnie :) to ten posługuje się jedynym zmysłem - węchem.

Nie zrozumiałem.

napisal(a):Nie zmienię zdania , które napisałam kilka miesięcy temu na Wasz temat.
Ty ..'poukładany' w równą kosteczkę, przewidujący kilka przecznic wcześniej (ciąża) , Ona drżąca , siedząca w kąciku , marząca o wolności w ramionach gacha obwieszonego stadem dzieciaków.

Ok Mari niech tak będzie jak piszesz. Jasne zawsze mogłem być lepszy, bardziej się starać, odpowiadać na jej potrzeby itd. To że tego nie robiłem to moja wina. Jednocześnie jednak trzeba pamiętać o tym, że ona mnie znała długo przed ślubem i mnie poznała, wiedziała jaki jestem, nie zmieniłem się w małżeństwie ani na lepsze (szkoda), ani na gorsze. Wiedziała w co wchodzi i albo mnie powinna zaakceptować takim jakim jestem albo próbować zmienić, a jak się nie udaje to się z tym po prostu pogodzić. Mi też sporo rzeczy nie odpowiadało w niej, ale decydując się na ślub, a następnie dziecko, po prostu to zaakceptowałem, bo jej zalety przeważały nad wadami, a nie ma ideałów. Moja wina, że się bardziej nie starałem, jej wina, że nie potrafiła czerpać poczucia szczęścia z tego co ma.

Rozmawiałem z moim wujkiem, którego spotkało to samo nieszczęście. Mówił mi żebym nad tym wszystkim nie
myślał za dużo, że tak naprawdę to nie jestem w stanie tego do końca
pojąć i zrozumieć. U niego było tak, że żonie przeszkadzało, że
wujek mało zarabia, że jest mało przebojowy itp. Że mu mówiła żeby
zmienił pracę i się postarał o większe pieniądze, a on nic nie
zrobił w tym kierunku. Znalazła to czego jej brakowało u innego.
Zupełnie inne przyczyny, zupełnie inne motywacje, ale ten sam problem,
że czegoś jej w związku brakowało i poszukała tego gdzie indziej. Czy
czuje się teraz szczęśliwa? Chyba nie do końca, też jej czegoś
brakuje. Rozstali się ponad dwa lata temu. Ona żyje cały czas z gachem (facet z czwórką dzieci), ale od jakiegoś czasu przychodzi do wujka i swojej córki (została z ojcem) prawie codziennie. Siada przed moim wujkiem robi maślane oczy i mówi, że to wszystko nie tak miało być, przynosi mu obiadki, opiekuje się schorowaną teściową itp. Mój wujek powiedział jej, że go to drażni, że próbuje w ten sposób odpokutować swoje winy, ale ta robi dalej swoje. Oni już nie mają do czego wracać, jego żona to czuje, ale chyba rzeczywiście chciałaby przynajmniej odpokutować swoje winy.

Mari podsumowując: uważam, że powinienem być lepszym mężem, może by to coś dało, ale przede wszystkim to jednak ona nawaliła i nie dam sobie wmówić, że było inaczej. Ja jej nie oszukałem, nie udawałem kogoś innego niż jestem, a po sakramentalnym ,,tak'' zdjąłem maskę.


napisal(a):Moja prawda w tej książce...
jeśli się kochaliśmy i doszło przez zaniedbanie do burzliwych przeżyć typu zdrada , zakochanie w Innym / Innej(zdarza się ...o zgrozo! ... a może i dobrze? ) , to nie pozwoliłabym Ci wyjść z domu i maglowalibyśmy temat do wyczerpania słów , sił , łez dniem i nocą ,aż do przytulenia lub rozstania...

Niestety ona nie chciała rozmawiać. Myślę, że ja naprawdę dużo zrobiłem żeby uratować to małżeństwo. Myślę, że 99% ludzi już dawno by sobie odpuściło.


napisal(a):ech...facet należy Ci się taki w... za ..wiesz za co.

Nie wiem Mari za co. Proszę Cię w chwili obecnej raczej o słowa pocieszenia i wsparcia niż krytyki, bo ta krytyka już nic nie wniesie.

Mój plan na przyszłość to być dobrym ojcem, dobrym człowiekiem, być dla żony dobrym.
napisał/a: Annkaaaa 2010-10-22 11:32
do mnie trafiaja Twoje wiadomosc, Maluch. to, co piszesz jest sensowne w tej bezsensownej sytuacji i nie zmieniaj sie. wspolczuje szalonej, nieszczesliwej zony, bo uwazam, ze od poczatku przy takim jej nastawieniu wlasciwie nie miales szans na kontakt i porozumienie. zreszta, moze miales szanse, moze ja przegapiles. tak czy siak zal mi Twojej zony bardzo, bo sprawia wrazenie potwornie nieszczesliwej kobiety. sama zapedzila sie w to wszystko, ale nie sadze, zeby to bylo celowe.mysle, ze bedzie tak, jak sobie wrozyla - Ty jakos sobie odbudujesz zycie, a ona zostanie sama. i mysle, ze moze Cie kiedys potrzebowac.
zycze spokoju,opanowania i powodzenia.