MAM ROMANS...

napisał/a: Valkiria_ 2014-04-12 22:03
Dżoana wróciła...

[ Dodano: 2014-04-12, 22:06 ]
Nataliii szczerze i z doświadczenia powiem bo pracowalam w rodzinnym - wszystko zależy od tego na jakiego sędziego sie trafi. Widzę - przynajmniej w naszych Krk sądach - wyrazna tendencję do przelamywania stereotypu ze matka musi byc druga waśniewska żeby dziecko oddać pod opiekę taty
napisał/a: Lia_ 2014-04-12 22:46
Valkiria_ napisal(a):Aha, czyli Marcinek wymógł na tobie porzucenie córeczki :) dla niego będzie superaśnie jak mała zostanie z tatusiem a mamusia będzie tylko do jego wyłącznej dyspozycji...
Mhm, przystawił mi pistolet do glowy i kazał dzwonic natychmiast meza i mowic, ze zostawiam mu córkę :) Jak zgadłaś?
Nie zwalajcie winy na Marcina. On chcial dobrze. Szczegolnie, ze wiele z Was krzyczalo tutaj na forum, ze mam zostawic corke z mezem bo zabranie jej z domu byloby szczytem nieodpowiedzialnosci i niezwykle ją skrzywdzilo. Rowniez stralam sie myslec w tych kategoriach...

Natalii, nie porzucilam dziecka...Tylko OKRESOWO zostawilam ją w jej domu, zeby nie robic rewolucji. Widujemy sie codziennie. Na ta decyzje przewazyly tez aspekty logistyczne- mieszkanie, ktore wynajelam jest na drugim koncu miasta. Niania, ktora zajmuje sie córcią mialaby problem z dojazdem, szczegolnie ze potrzeba czasami aby zostala np wieczorem i zajela sie małą. Nie chcialam jej szukac nikogo nowego do opieki, bo z tą jest juz zwiazana poza tym nie tak latwo znaleZc kogos zaufanego. A ja nie moge sie nia caly czas zajmowac, teraz wiecej pracuje zeby oplacic jakos ten obłędny czynsz...
Moj maz zreszta nie zgadzal sie na wyprowadzke dziecka, a ja nie mam sily sie z nim juz szarpac. Gdybym ja zabrala bez jego zgody tym bardziej wykorzystalby to przeciwko mnie...Ale w sadzie bede oczywiscie walczyc o opieke nad corka. Wtedy sytuacja sie juz unormuje i jakos postaram sie ja przystosowac do wszystkiego...
napisał/a: Valkiria_ 2014-04-12 23:08
Lia ty myslisz, ze dziecko to rzecz, którą odłożysz na półeczkę jak ci wadzi i po którą sięgniesz jak juz stwierdzisz, ze ci potrzebna? Moze jestem nienormalną matka, ale dla mnie to tak nie wygląda. Dziecko to mały czlowiek, który posiada wszelkie przywileje duzego człowieka. Nie wolno mu kłamać, nie dotrzymywać obietnic, opuszczać... Pojawiać się i znikać. Niedawno z kumpela rozmawiałyśmy o tym, jak postawy i dzialania naszych rodziców ukształtowały nasze życie... Wnioski są porażające - bo to, w jakim domu sie wychowałyśmy bylo absolutnym determinantem tego jakimi ludźmi sie stałyśmy. Dziecko nie zdaje sobie sprawy ze doświadcza krzywdy. Nie rozumie. Ale przychodzi czas, ze zaczyna rozumieć. I mieć żal
napisał/a: dr preszer 2014-04-13 00:22
Nie chcę krakać, ale to się chyba skończy jak u pary celebrytów a dzieciak trafi do bidula. Przykre ale wszystko idzie w tym kierunku.
napisał/a: Lia_ 2014-04-13 12:07
Bzdura. Moje dziecko ma dwójkę kochających ją rodziców, którzy wprawdzie nie mogą się między sobą dogadać i strasznie sobie skomplikowali życie ale na pewno nie pozwolimy aby stała się jej krzywda.
napisał/a: e-Lena 2014-04-13 12:39
Lia_ napisal(a):(...)na pewno nie pozwolimy aby stała się jej krzywda.

Przecież już jej się stała - jej rodzina jest rozbita, rodzice się kłócą, mama trochę jest, a trochę jej nie ma, a tata jest zły na jakiegoś pana, który jest kolegą mamy.
napisał/a: Magdalena32 2014-04-13 18:38
Lia_ napisal(a):
Valkiria_ napisal(a):Aha, czyli Marcinek wymógł na tobie porzucenie córeczki :) dla niego będzie superaśnie jak mała zostanie z tatusiem a mamusia będzie tylko do jego wyłącznej dyspozycji...
Mhm, przystawił mi pistolet do glowy i kazał dzwonic natychmiast meza i mowic, ze zostawiam mu córkę :) Jak zgadłaś?
Nie zwalajcie winy na Marcina. On chcial dobrze. Szczegolnie, ze wiele z Was krzyczalo tutaj na forum, ze mam zostawic corke z mezem bo zabranie jej z domu byloby szczytem nieodpowiedzialnosci i niezwykle ją skrzywdzilo. Rowniez stralam sie myslec w tych kategoriach...

Natalii, nie porzucilam dziecka...Tylko OKRESOWO zostawilam ją w jej domu, zeby nie robic rewolucji. Widujemy sie codziennie. Na ta decyzje przewazyly tez aspekty logistyczne- mieszkanie, ktore wynajelam jest na drugim koncu miasta. Niania, ktora zajmuje sie córcią mialaby problem z dojazdem, szczegolnie ze potrzeba czasami aby zostala np wieczorem i zajela sie małą. Nie chcialam jej szukac nikogo nowego do opieki, bo z tą jest juz zwiazana poza tym nie tak latwo znaleZc kogos zaufanego. A ja nie moge sie nia caly czas zajmowac, teraz wiecej pracuje zeby oplacic jakos ten obłędny czynsz...
Moj maz zreszta nie zgadzal sie na wyprowadzke dziecka, a ja nie mam sily sie z nim juz szarpac. Gdybym ja zabrala bez jego zgody tym bardziej wykorzystalby to przeciwko mnie...Ale w sadzie bede oczywiscie walczyc o opieke nad corka. Wtedy sytuacja sie juz unormuje i jakos postaram sie ja przystosowac do wszystkiego...


kobieto czy Ty czytasz siebie? czy Ty myślisz?
bo chyba nie.
facet spędza upojny weekend z Tobą, po czym znika, udaje że Ciebie niezna, ma Ciebie w zasadzie w czterech literach, Ty za nim latasz i on wyznaje że zniknął dla Ciebie, wszyscy tu widzą jedną wielką ściemę ale nie Ty, Ty mu wierzysz we wszystko co powie, co powie to jest święte.
tu sam zaproponował abyś dziecko oddała mężowi, owszem dobra decyzja ze względu na męża i dziecko, ale on to zrobił dla siebie! teraz ma Ciebie na wyłączność, nie musi się jakimś bachorem przejmować i o to chodziło, a Ty znowu wmawiasz sobie że on to zrobił dla was, nie dla was, znowu zrobił to dla siebie.
on się Tobą bawi a Ty sobie wkręcasz w miłość rodem z titanica...
napisał/a: Lia_ 2014-04-13 22:07
Dominiku chyba jesteś wielkim fanem Titanica bo ktorys z kolei raz odwolujesz sie do tego filmu ;)
Nie mam klapek na oczach. Mam całe mnóstwo wątpliwosci i obaw. Pisałam juz o tym. Ciężko byloby ich nie miec gdy wszyscy wmawiają mi, ze on się mną tylko bawi. Ale ani ja ani nikt z was tego tak naprawdę nie wie...Czemu wiec zakladac z góry najgorszą opcję?
Wiem ze w kazdej chwili moze poznac kogos innego, ze moze mnie zostawic. Ale tak samo moze np Ciebie Valkirio zostawic Twój maz. Ale chyba nie zarzucasz mu codziennie, ze ozenil sie z Tobą dla zabawy i pewnie znajdzie sobie za chwilę inną chętną i łatwą panienkę?
Twoim zdaniem Dominik powinnam zerwac z nim kontakt tylko dlatego ze wszystkim wydaje sie, ze nie traktuje mnie powaznie? Ze jestem tylko jedną z wielu? Trzeba umiec komus zaufac. Nawet za cenę potencjalnego rozczarowania.

Co do córki nie wiem czy zrobilam dobrze. Zanim orzeknie sąd w tej sprawie jeszcze duzo czasu...Boję się, że w jakis sposob ją utracę i ulecą mi wazne i niepowtarzalne etapy w jej zyciu. Ale maz mi jej nie odda dobrowolnie. Musialabym sie znowu wprowadzic do domu, zeby moc z nią mieszkac...
napisał/a: Valkiria_ 2014-04-13 22:21
Lia tyle tylko, ze to ty zostawiłaś swojego męża. Dla kochanka. Nie mam powodow, żeby mieć paranoje w stosunku do mojego męża. Ożenił sie ze mna, dla niego przysięga którą mi złożył posiada znaczenie, usynowił moje dziecko, urządził nam wspólny dom uwzględniając w nim trzy osoby, a nie dwie. Przyjal na siebie rolę męża, ojca, przyjaciela. Wiec nie widzę odniesienia. Jakoś znosze to, że czasem męża nie widze i po 4 dni jak tak mu wypada zmiana w pracy, ze sie mijamy
nie robię wymówek "bo nie ma cię w domu a ja potrzebuje uwagi i zainteresowania". Nie biegam po mieście szukajac kochanka.

Nie widzisz, ze ty absolutnie wszystko od początku do końca robisz źle??? Naprawdę to do ciebie nie dociera??? Zwierze sie opiekuje swoim potomstwem... I jest ono wazniejsze od samca... Ty masz zupełnie odwrotnie. Nie wiem czy ten Marcin ma złote przyrodzenie i zestaw brylantowych jajek czy,co
napisał/a: kasiasze 2014-04-13 22:26
Lia_, czyli w tej sytuacji zakładasz, że córka zostanie z mężem (nie żadne tam "potem ją wezmę", jak sugerowałaś).
Myślę, ze tu jak na dłoni widać, że wybrałaś mężczyznę. Pytanie dodatkowe: czemu nie wynajęłaś mieszkania w pobliżu domu? To dla mnie byłoby oczywiste. Marcin zasugerował Ci to mieszkanie? Jest to moze nawet ... bliżej niego?

Ponadto zastanawiam się naprawdę nad Twoją dojrzałością. Ile ty masz lat? Bo naprawdę może warto oddać dobrowolnie (bez walki) córkę ojcu, samej dojrzeć i ułożyć sobie z kimś innym życie, rodząc mu (i sobie) w przyszłości, bardziej świadomie i z prawdziwej miłości dziecko/dzieci.
Przykład Valkirii to jakieś nieporozumienie. Ona ma męża, nie kochasia. Mieszkają razem, przysięgli sobie, założyli rodzinę. Jasne, wszystko może się skończyć, ale przykład od czapy. Twój M. nawet przez chwilę nie wygląda na takiego, który ma ochotę coś Ci zadeklarować w życiu.
Moze faktycznie zostaw za sobą wszystko co było i dorośnij. Sama przechodziłam baaardzo późną dojrzałość - to zatem tylko dobra rada.

------- dodam, że posłałam post w tej samej sekundzie pewnie co Valikria, stąd zbieżność argumentów niezamierzona :)
napisał/a: słoneoczko 2014-04-13 22:39
aż się zalogowałam, żeby tu napisać... śledzę temat od początku i muszę powiedzieć, że choć kompletnie Cię nie rozumiem Lia, to staram się nie oceniać tego co robisz, choć to bardzo trudne, żeby zachować dystans wobec tego co tu wypisujesz. Jednak po Twoich ostatnich wiadomościach jestem całkowicie wstrząśnięta i chyba nigdy nie zrozumiem jak matka może opuścić własne dziecko i wybrać kochanka? Jak mogłaś zostawić córkę dla mężczyzny, którego znasz kilka miesięcy i masz nadal co do niego wątpliwości? Przyznam się szczerze, że w głowie mi się to nie mieści i gdybym ja będąc już starszą dowiedziała się, że moja matka mnie zostawiła żeby być z kochankiem, to straciłabym szacunek do takiej matki. Masz małą córeczkę, która rośnie i dojrzewa i nie ma przy niej najważniejszej osoby czyli Ciebie. Mogę Ci powiedzieć, że popełniasz największy błąd w życiu. Mojej mamy też nigdy nie było w domu jak byłam mała (na szczęście nie odeszła do innego mężczyzny, nie było jej z innych przyczyn). I choć podczas swojej obecności starała się wynagrodzić to, że jej nie było, to bajki czytał mi tata, to on pomagał mi odrabiać lekcje, to do niego szłam porozmawiać o wszystkim, to jego numer telefonu wybierałam gdy miałam jakiś problem. Dzisiaj mama wyrzuca mi, że z nią nie rozmawiam, ale to jest jej wina, bo nie było jej przy mnie w najważniejszych momentach mojego życia i powiem Ci szczerze że bardzo trudno już w tym wieku zbudować relację matki z córką, jeśli od początku nie była ona taka jaka być powinna. Zastanów się, czy Twój Marcin jest wart tego, żeby stracić córkę. Bo to, że ją odwiedzasz to naprawdę mało, tym bardziej, że wcześniej była przyzwyczajona do tego, że byłaś z nią zawsze
napisał/a: Lia_ 2014-04-13 22:49
Ok, moze ten przyklad nie byl najlepszy albo tez zle sie wyrazilam- chodzilo mi o to, ze Wy z gory oceniacie go negatywnie, zakladacie same złe wersje. Valkiria ufasz mezowi, bo do tej pory Cie nie zawiodl. I to normalne i naturalne. Ale Marcin poza tym incydentem sprzed paru tygodni tez ma de facto czysta karte wiec czemu mam mu z zalozenia nie ufac?
Wszyscy mi tak sugeruja a ja sie w to wkręcam i stad rodzą sie te watpliwosci i niepewnosc...Mlze uzasadniona, moze nie.
kasiasze, czy on ma mi sie teraz oswiadczyc zeby wygladalo na to, ze traktuje mnie powaznie? A moze zaproponowac wspolne dziecko?
Co do mieszkania- nie tak łatwo na szybko znalezc cos fajnego i w dodatku polozonego blisko domu.

Ok, moze moje decyzje sa bledne. Ale co ja mam poradzic na to, ze robie cos co wydaje mi sie najlepsza opcja a potem wychodza same problemy? Jakies decyzje musze przeciez podejmowac...nie wiem czemu wszystko tak potem beznadziejnie wychodzi... Zrrszta to jest taka sytuacja w ktorej nie ma chyba jednego dobrego wyjscia.
Uwazacie ze corce lepiej bedzie z ojcem?

[ Dodano: 2014-04-13, 22:53 ]
słoneoczko, wiem o tym i dlatego nie chce tracic corki...po prostu myslalam ze tak bedzie dla niej lepiej jesli teraz nie zabiore jej z domu. Nie zrobilam tego dla Marcina tylko dla niej. Ale naprawde mi z tym ciezko...
Tylko ze wszyscy mowia ze mam zostawic corke z ojcem bo tak bedzie lepiej dla niej wiec sama nie wiem juz co jest dobre. Ale z mojej strony napewno tego nie chce.