Lia_[/b, no ja jednak aż tak Cię nie znam, Twojego męża w ogóle, by jednoznacznie powiedzieć - Tak, będzie jej lepiej z ojcem. Ale rozumiem, ze jest on dobrym ojcem i cieszy się, że mała z nim? Ty natomiast wahasz sie, miewasz huśtawki, jesteś niepoukładana i chyba, ok, napiszę to - chyba nie dość kochasz córkę ... Moze warto więc ją zostawić z tatą. Nie oceniałabym jako porzucenie jej. Miej kontakt, ale niech mieszka z ojcem, tak bym proponowała.
Mi się M. nie podoba, ze sie wtrącił i sam Ci sugerował, co będzie lepsze dla Twojej córki. A Ty na to wtrącenie mu pozwoliłaś.
Może nie powinien Ci się teraz aż oświadczyć zaraz - zresztą jesteś wciąż mężatką!. No ale sytuacja jest na tyle inna niż standardowa pn "facet poznaje kobietę, może coś z tego będzie" iż ta - uważam, że powinien przyspieszyć zapewnienia, ze chce z Tobą w życiu być, wspierać etc. Skoro robisz wiele dla niego i wiele według jego rad, to powinien przyjąć większe zobowiązanie.
Mąż Cie wyrzucał z domu, że musiałaś aż tak na szybko? Dla mnie nie do przyjęcia , że nie znalazłaś czegoś w pobliżu domu.
No to zrozum teraz, że tracisz ją od dnia, w którym wyprowadziłaś się z domu. Nadal nie rozumiem jak mogłaś ją zostawić... Gdybym miała dziecko to bym się prędzej dała pokroić niż zrobić coś takiego, nie dość, że z własnej woli to jeszcze dla mężczyzny... I jestem prawie pewna, że gdy Twoja córka dorośnie i się o tym dowie to Ci tego nie wybaczy
Lia_ tu nawet już nie chodzi o to czy Marcin z Tobą będzie, czy nie i czy ma czystą kartę, czy nie. To jest wątek poboczny. Tu chodzi o to jak bardzo ulegasz emocjom i z jaką lekkością rzuciłaś wszystko w kąt - rodzinę, dom, dziecko. Piszesz jak nastolatka, która kompletnie nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji swoich czynów i która zakłada, że niezależnie od tego, co zrobi, wszystko będzie dokładnie tak, jak chce. Życie jest bardziej skomplikowane, ludzkie działania również. Naprawdę myślisz, że mąż, któremu - de facto złamałaś życie i serce - tak po prostu "odda" Ci dziecko? Jestem pewna, że będzie walczył wytaczając największe działa, żeby uratować chociaż skrawek tego, co mu zostało. Dziecko to nie przedmiot, który będzie kartą przetargową. Które można zostawić na chwilę na boku, a później tak po prostu po niego wrócić.
cały czas nie rozumiesz, tu nie chodzi o to że zostawiłaś małą z ojcem, ale że wybrałaś kochanka zamiast niej, co innego zostawić małą ojcu ale z tamtym nie mieć kontaktu, niż sytuację że małą zostawiasz ojcu a sama spotykasz się z kochasiem, czyli kłopot z głowy i dawaj w tango z Marcinkiem.
dziecko dobrze że zostało z ojcem, bo lepsze to niż mamuśka sprowadzająca do mieszkanka innego pana który kręci się jak klocek w przeręblu i sam nie wie czego chce bo jednego dnia urządza sobie seks maraton a następnego dnia nagle zapomina o istnieniu partnerki i tak przez parę dni a potem nagle znowu sobie przypomina i stwierdza że zniknął dla niej, poświęcił się niczym Prometeusz dla ludzkości.
więc lepiej że mała trzyma się od tego pana z daleka bo nie wiadomo co by jeszcze mógł wywinąć.
dziecko musi wychowywać się w spokoju, a Ty póki co tego nie gwarantujesz dziecku, sama to udowodniłaś na kilka dni zamykając się w pokoju i rozpaczając po tym jak Marcinek dał nogę na parę dni.
najpierw dojrzej, potem poznaj porządnie tego Marcinka i potem myśl o sprowadzaniu dziecka do mieszkania, a nie że dziecko chcesz i ma być z Tobą, bo nie Ty tu jesteś ale jest też mąż i dziecko i o nich w pierwszej kolejności powinnaś pamiętać a nie znowu o sobie.
Tak, dobrze się nią zajmuje, wziął nawet więcej wolnego w pracy. Ale to się kiedyś skończy i znowu rzuci się w wir swojego pracoholizmu. I kto się wtedy małą zajmie?
Z domu mnie może nie wyrzucał, ale od kiedy dowiedział się że nie zerwałam z Marcinem skończyła się wcześniejsza postawa pt "nie odzywam się i nic jej nie wypominam" Uwierz mi, nie chciałabyś wytrzymać w tym domu ani jednego dnia.
Wiem o tym...i nie wiem zupełnie jak to rozwiązać. On mi nawet zapowiedział, że to że córka zostanie z nim nie podlega dyskusji ale on będzie wnioskował o ograniczenie mi praw rodzicielskich i żebym mogła spotykać się z małą tylko w jego obecności i za jego zgodą. No nie mówcie mi że to jest z jego strony działanie dla dobra córki a nie jakaś prymitywna zemsta....Tylko że ja jemu nic nie udowodnię, a on mi owszem :/
No nie rozumiem tego akurat. Czyli jakbym zostawiła córkę, wyprowadziła się ale nie spotykała się z Marcinem to byłoby lepiej? Przecież dla córki wychodzi na to samo...co komuś przeszkadza, że się spotykamy? To nie jest tak, że ja mówię że nie przyjdę do córki bo mam randkę. Więc nie widzę związku.
No właśnie pomyślałam o mężu i dziecku i dlatego nie robiłam wielkiej rewolucji i zostawiłam ją na razie w domu, z tatą. I co z tego skoro teraz wychodzi, że jestem fatalną matką, która porzuciła swoje dziecko dla faceta chociaż on akurat miał najmniejszą rolę w tej decyzji....
rejestrując konto na Forum We-Dwoje zaakceptowałaś regulamin i zobowiązałaś się do przestrzegania go. Możesz pisać to, co chcesz, dopóki go nie łamiesz.
a to musi być coś fajnego? Wolałabym w Twojej sytuacji mieszkać w szopie, byle od razu przy córce.
no i fajnie się zachował, stanął na wysokości zadania. Pokazał, że córka jest dla niego najważniejsza...Ty pokazałaś za to, że kochanek.
A co zrobi potem to nie możesz gdybać. Sama wcześniej uważałaś, że nawet z pracy nie zrezygnuje dla córki
no karygodne, naprawdę...
Mąż próbuje ratować małżeństwo, robi wszystko, Ty zostajesz z kochankiem, który Cię kopnął w dupsko, a Mąż przestaje się kajać? no nie...
no!! ma facet jaja!
a ja widzę. Bo córka się kiedyś o tym dowie i Ci tego nie wybaczy ;)
dokładnie, ale wtedy już nie mogłaby od tak spotykać się legalnie z kochankiem, w końcu sąsiedzi by widzieli, a i mąż mógłby robić problemy, więc trzeba było uciec aby mieć spokój w tej kwestii.
Tak, dobrze się nią zajmuje, wziął nawet więcej wolnego w pracy. Ale to się kiedyś skończy i znowu rzuci się w wir swojego pracoholizmu. I kto się wtedy małą zajmie?
no i fajnie się zachował, stanął na wysokości zadania. Pokazał, że córka jest dla niego najważniejsza...Ty pokazałaś za to, że kochanek.
A co zrobi potem to nie możesz gdybać. Sama wcześniej uważałaś, że nawet z pracy nie zrezygnuje dla córki
dokładnie, mąż zrobił to co powinien i zaopiekował się córką, widać że rodzina była dla niego ważna, tylko nie było komunikacji na linii żona-mąż bo ona szukała przygód, a czytając Twoje posty widzę że możlie było że jak coś mu mówiłaś na temat jego ciągłej pracy ale nie mówiłaś tak jakbyś chciała aby przestał tyle pracować, bo jak widać przestał od razu, więc jakby wiedział że tego chcesz czy nawet żądasz to tym bardziej by przestał tak pracować.
ale od kiedy dowiedział się że nie zerwałam z Marcinem skończyła się wcześniejsza postawa pt "nie odzywam się i nic jej nie wypominam" Uwierz mi, nie chciałabyś wytrzymać w tym domu ani jednego dnia
no karygodne, naprawdę...
Mąż próbuje ratować małżeństwo, robi wszystko, Ty zostajesz z kochankiem, który Cię kopnął w dupsko, a Mąż przestaje się kajać? no nie...
mąż pewnie miałby na kolanach ją błagać obok łóżka w którym leży z kochasiem, bo przecież ją kręci chyba gnębienie męża i nagonka na niego.
mąż możliwe że chciał to ratować, ona zamiast pogadać to ryczała za Marcinkiem który dał nogę, gdy ten wrócił to mąż zobaczył że żonka znowu ma go w dupie to po cholerę się męczyć i walczyć skoro ona tego nie chce?
Wiem o tym...i nie wiem zupełnie jak to rozwiązać. On mi nawet zapowiedział, że to że córka zostanie z nim nie podlega dyskusji
no!! ma facet jaja!
nic dziwnego, też bym tak zapowiedział wiedząc że zaraz moja córka może spotykać się z jakimś panem co to ma pociąg do mężatek i którego żonka prawie nie zna, mało to zboczeńców na świecie chodzi? wcale mu się nie dziwię że nie chce oddać córki nieznajomemu człowiekowi, co innego jakbyś go znała długi czas, poznała go w różnych trudnych sytuacjach a tu sama miałaś dowód na jego brak odpowiedzialności i sumienności bo przecież od tak nagle zniknął i nawet nie widział potrzeby cokolwiek wyjaśniać tylko udawał że Ciebie nie zna, co nie świadczy zbytnio o jego dojrzałości, bo dojrzały człowiek usiadłby i powiedział co myśli, a nie wychodzi z łóżka, a potem udaje że partnerki z łóżka nie zna, po czym po kilku dniach stwierdza że tak kocha że aż musiał odejść, dla niej...
Lia_ ostrzegam Cię po raz kolejny!! Myślenie typu:
- Marcin nie jest taki jak inni.. Marcin nie jest taki, jak o nim piszą.. Marcin jest inny, on chce tylko mojego dobra - doprowadzi Cię do tragedii takiego formatu, że to co przezywałaś wcześniej i przeżywasz teraz, wyda Ci się fraszką.
Jesteś matką to bądź matką.
Blokuj mnie jak chcesz bo tylko to potrafisz. Ja i tak tutaj będę.
I zauważ że pisze to co chce pisać a Tobie nic do tego.
A komputer mam nie jeden, więc moje obecne IP wsadź sobie wiesz gdzie.
O kurczaki, kolejna... jesteś może rodziną niejakiej Joanny ?