Moj Chłopak Ma Dziecko Z Inna Kobieta

napisał/a: meisje 2008-09-24 18:00
no akurat nie powinien wymagac od Ciebie zebyś Ty go zrozumiała, jeśli sam nie stara się zrozumieć Ciebie. Lub inaczej, powinien też postawić się w Twojej sytuacji. Dobre jest to, ze przynajmniej wiem, ze nie jestem nienormalna (lub nie jedyna nienormalna) Szkoda ze nikt nie pisze co tu zrobić. bo zastanowić się czy warto się pakować sytuacje-owszem zastanowiłam- no nie bardzo chcę. Tylko ze to jest ten. to nie jest naiwne gadanie nastolatki bo ani ze mnie nastolatka, ani nie często gadam takie rzeczy. w sumie pierwszy raz mówie że tak- to ten.tylko to cholerne dziecko, niegrozne, bezbronne, niczemu winne, dziecko, którego za żadne skarby ja nie chće w swoim życiu. mOże jestem egoistką, ale z pełną świadomością robiłam w swoim zyciu wszystko zeby nie mieć dziecka, bo go nie chcę, może jhescze nie jestem gotowa, nie wiem, ale nie ma dla niego miejsca w moim życiu. a tu trach, dostałam bonusa. za głupotę powinno się płacić, tutaj akurat matka dziecka powinna płacić i to jeszcze dłuugo dłuugo , bo głupotą niepomierną sie wykazała.. akurat nie dlatego tak mówię ze jest byłą..gdybyśmy się poznały w innej sytuacji to też byśmy się nie zaprzyjaźniły....co robić jak już ono jest, to dziecko? udawać że nie ma? nie da się, próbowałam, rozmawiać o tym co boli? nie pomaga Jego to rani. zacisnąć wary i zgrywać dzielniachę niezniszczachę? to tez wypróbowane- widze tylko jak sama buduję mur wokół siebie i odpycham go, a on nie wie o co chodzi? co do cholery robić żeby tak to niewiadomo co nie bolało?!
a wracając do Joas, kurcze ten Twój do pogrywa bardzoi nie fair. Jeśli dziecko jest dla niego najważniejsze, to może powinien być z dzieckiem, a nie budować życie z konbietą. bo decydując się na poważny związek(jeśli Wasz taki jest) to właśnie decyduje się budować nowe życie. a żeby było ono udane to powininen na nim się skupić, a nie traktować jako jakąś no nie wiem, marginalną sprawę, która jest dłuuugu dłuugo po czymkolwiek innym. Mówiłaś mu o tym, że słabo się czujesz jako jakaś tam gdzieś pozycja na liście po dziecku?
napisał/a: mala1313 2008-09-24 19:02
ja jestem w troche lepszej sytuacji bo chociaz wiem, ze dla niego pierwsze jest dziecko to godze sie z tym i pomimo wszystko bardzo lubie jego dzieci. One sa slodkie. Tylko rowniez denerwuje mnie jego byla!!! Nie sa ze soba od ponad trzech lat (ona go zostawila kiedy byl w Niemczech, mieli trudna stuacje a on nie mogl wrocic do Polski, po prostu znalazla sobie now obiekt uczuc pomimo, ze dziecko mialo roczek). Teraz twierdzi, ze tego zaluje, i ze chcialaby byc z nim. Kiedy ma odwiedzic mala to ona jest wszykowana, wymalowana i czeka pierwsza...
Kiedys zapytala mu sie czy gdyby teraz byla w ciazy ze swoim partnerem to cz moj moglby byc przy porodzie bo tak jej poprzednio pomogl... (dodam, ze juz wiedziala, ze on jest ze mna)
napisał/a: Joas 2008-09-25 09:18
Widzicie taki juz los, ja akurat bardzo chciałam miec dziecko a że nie mogłam to jestem po rozwodzie. dało sie cos z tym zrobic ale chyba brakło siły. Teraz się ucieszyłam że jes mÓj Facet i to że ma dziecko mi nie przeszkadza. bardzo lubie tego chłopaka, ma 6 klat i jest kochany, jak widzi że jestem smutna to podchodzi i pyta dlaczgo?? To jest miłe, szkoda że Jego tata tego nie rozumie. Spycha na poziom niżej, i mówi że to jest strasznie wredne że ja źle sie czuje jak zostawia mnie na tydzień i nie ma dla mnie czasu!! A przez tel słysze "na pierdoły nie mam czasu!!" A potem przeprasza i pyta czy jestem na niego zła. Paranoja!!! On twierdzi że poowinnam Go zrozumieć. Ale jesli idziemy gdzies razem a ja zajmuje się swoimi znajomymi to jest problem że ja Go olewam. Czyli cholernie lubi byc numerem 1. Mozę to to że Faceci sa z innej planety, i chyba należałoby ręcznei wytłumaczyc o co nam chodzi bo inaczej nie dociera :/. a rozmowy na ten temat kończą sie stwierdzeniem "zakończmy ten smutny temat!!". I tak naprawde nie wiem co robić?? Bo zaakceptoewąłam Jego przeszłość, wiem że Jego była nie stanowi dla mnie zagrożenia. Z tym zeponadto jeszcze znalażł sobie rozrywke na portalu sympatia pl. Co juz kompletnie dało mi kopa w sam srodek uczuć!!!
napisał/a: Joas 2008-09-25 09:20
meisje napisal(a):no akurat nie powinien wymagac od Ciebie zebyś Ty go zrozumiała, jeśli sam nie stara się zrozumieć Ciebie. Lub inaczej, powinien też postawić się w Twojej sytuacji. Dobre jest to, ze przynajmniej wiem, ze nie jestem nienormalna (lub nie jedyna nienormalna) Szkoda ze nikt nie pisze co tu zrobić. bo zastanowić się czy warto się pakować sytuacje-owszem zastanowiłam- no nie bardzo chcę. Tylko ze to jest ten. to nie jest naiwne gadanie nastolatki bo ani ze mnie nastolatka, ani nie często gadam takie rzeczy. w sumie pierwszy raz mówie że tak- to ten.tylko to cholerne dziecko, niegrozne, bezbronne, niczemu winne, dziecko, którego za żadne skarby ja nie chće w swoim życiu. mOże jestem egoistką, ale z pełną świadomością robiłam w swoim zyciu wszystko zeby nie mieć dziecka, bo go nie chcę, może jhescze nie jestem gotowa, nie wiem, ale nie ma dla niego miejsca w moim życiu. a tu trach, dostałam bonusa. za głupotę powinno się płacić, tutaj akurat matka dziecka powinna płacić i to jeszcze dłuugo dłuugo , bo głupotą niepomierną sie wykazała.. akurat nie dlatego tak mówię ze jest byłą..gdybyśmy się poznały w innej sytuacji to też byśmy się nie zaprzyjaźniły....co robić jak już ono jest, to dziecko? udawać że nie ma? nie da się, próbowałam, rozmawiać o tym co boli? nie pomaga Jego to rani. zacisnąć wary i zgrywać dzielniachę niezniszczachę? to tez wypróbowane- widze tylko jak sama buduję mur wokół siebie i odpycham go, a on nie wie o co chodzi? co do cholery robić żeby tak to niewiadomo co nie bolało?!
a wracając do Joas, kurcze ten Twój do pogrywa bardzoi nie fair. Jeśli dziecko jest dla niego najważniejsze, to może powinien być z dzieckiem, a nie budować życie z konbietą. bo decydując się na poważny związek(jeśli Wasz taki jest) to właśnie decyduje się budować nowe życie. a żeby było ono udane to powininen na nim się skupić, a nie traktować jako jakąś no nie wiem, marginalną sprawę, która jest dłuuugu dłuugo po czymkolwiek innym. Mówiłaś mu o tym, że słabo się czujesz jako jakaś tam gdzieś pozycja na liście po dziecku?

Meisje tak mówiłam Mu o tym ale On chyba jest głuchy na to co mówie!!! Dojdzie do tego że dam sobie spokój w końcu choć bardzo tego nie chce!!!!!
napisał/a: meisje 2008-09-25 11:03
Powiem tak, jeśli chodzi o mioją sytuację to tak naprawdę problem tkwi gdzies we mnie i to ja jestem strona destrukcyjna dla związku. Ale u Ciebie Joas, to nie o dziecjko chodzi. to nie przez nie jest problem. To zwyczajnie Twój facet daje ciała! Ja nie wiem, głupio mi cokowliek mówić od siebie na temat Twojej sytuacji, bo tak na prawde jej znie znam, ale mówisz jak wiele kobiet, które czują sie niedocenione, odrzucone przez faceta, który zamiast traktować swoją kobietę jako swój skarb, traktuje je jako coś co po oprostu jest, bo nie wiem, wypada zeby było. Ja akurat tego nie rozumiem, bo czuje się jako ta cudna i kochana przez Niego, natomiast sama też poszłabym za nim na boso na koniec świata i dalej i tylko zazdrosna jestem o tączęsć życia Jego, której nie da się wyeliminować, a która mi przeszkadza. Natomiast joas, jak by nie było dziecka to mógłby np. być pies, albo praca, albo samochód, albo inne rzeczy. A On powinien naturalnie traktować Cię jako priorytet. No chyba że nie traktuje cię poważnie jako kogoś, z kim buduje Swoje życie. W takim razie szkoda Twojego czasu nerwów i energii na niego. Ale tak jak mówie, daleka jestem od wyciągania wniosków i mówienia co masz robić, bo nie znam sytuacji. Pomnyśl jak Ty się czujesz i co czujesz. Bo raczej Ty możesz wiredzieć jak to jest z jego zaangażowaniem.
napisał/a: Joas 2008-09-25 12:03
tak to prawda ja powinnam wiedzieć, sęk w tym że cięzko mi to wyczuć, jesli widze że On siedzie tak jak dzis rano na portalu [url]www.sympatia.pl[/url] i pisze Mu że widze jak jestes zajęty ale przerwe już miałes. To On mi odpowiada nie lubie pernamentenj inwigilacji. Jesli zgodze sięna takie cos to bedzie robil ze mnie wariatke wiecznie. I teraz mam ochote zamordowac. Bo oprócz tego że jest przykra ( i nie mówie o dziecku) przeszłość, to teraźniejszość tez mila nie jest a o przyszłości to mi się wogóle myslec nie chce. I fajnie że mode tu pogadać na neutralnym gruncie, bo może pomoze mi to zrozumieć i siebie i Jego. Bo niestety moi Przyjaciele Go juz skreslili za to jak się zachowuje. A ja próbuje szukać wyjścia.Ale cholernie to jest trudne ;((A Tobie nie zazdroszcze bo tego robic nie moge, ale cieszę się że czujesz się doceniona. Ni eiwem w czym twki problem, ale myslę że musisz się pogodzic z tym co było. Bo każdy ma jakąś przeszłość i z ania Go rozgrzeszac nie mozęsz. Liczy się teraz. To co było postaraj się wyrzucic z głowy. a zobaczysz że bedzie Ci łatwiej. Bo mozesz sama cos zniszczyc a potem żałować. Więc głowa do góry!!! ;))
napisał/a: anka_22 2008-09-25 16:23
na początku wszystkich serdecznie witam, szczególnie tych których poruszony problem bezpośrednio dotyczy..jestem właśnie taką osoba i wiem co czują kobiety w podobnej sytuacji..Mój chłopak z którym byłam kilka miesięcy wyjechał za granicę, po kilku tygodniach zadzwonił i oznajmił mi, ze spodziewa się dziecka. Jego była panna z która się spotykał przede mną zaszła z nim w ciąże. Na początku nie wierzyłam własnym uszom-szok! potem biłam się z myślami... było mi ciężko tym bardziej że nie mogłam z nim pogadać twarzą w twarz.. zdecydował za nas! wyrok brzmiał- rozstańmy się..przepłakałam wiele nocy, ale trzeba było żyć dalej.. Po roku odezwał się i zaproponował spotkanie, bałam się ale poszłam- odżyło dawne uczucie.. było cudownie spędzać z nim czas ( wiele sobie wyjaśniliśmy), On zapewniał ze zostanie już ze mną.. stało się jednak inaczej- wyjechał bez słowa:( Po raz drugi złamał mi serce..Uświadomiłam sobie jedno: to nie dziecko było przeszkoda- po prostu mnie oszukał..Moim zdaniem jak ludzie się naprawdę kochają nie ma dla nich przeszkód nie do pokonania:) pozdrawiam wszystkich zranionych przez osobę na której jej zależy...
napisał/a: Joas 2008-09-25 16:43
Witaj, to co piszesz jest straszne. Ale z tego co piszesz widze że pogodzilaś sie już z tym i to bardzo dobrze. Wiem że teraz każda próba bycia z kimś bedzie dla Ciebie bardzo trudna. Życzę Ci żebyś znalazła kogoś komu można zaufać. Zycie niestety jest takie jakie jest i takie sytuacje zdażają się coraz częściej, zupełnie nie wiem czemu ale to jakaś paranoja !!\ :(
napisał/a: anka_22 2008-09-25 20:24
Dziękuję za słowa otuchy.. jednak ten świat nie jest taki zły...są jeszcze ludzie wrażliwi na czyjąś krzywdę..a jeśli chodzi o to co napisałaś to nie do końca tak jest...nie pogodziłam się z utratą chłopaka na którym bardzo mi zależało ale zaciskam zęby i idę do przodu. Postanowiłam, że nie będę marnować łez na kogoś kto na nie nie zasługuje..jestem silna dam radę.. tylko tak jak napisałaś ciężko mi teraz komuś zaufać:mad:.. dzięki, że mogę sobie ulżyć dzieląc się z wami moimi problemami i tym co leży mi na sercu..dziękuję i życzę wszystkim szczęśliwej miłości bo to w życiu najważniejsze:)
napisał/a: Joas 2008-09-26 07:09
Witaj, to dobrze ze jesteś silna ;) dasz więc rade, szkoda tylko że masz takie doświadczenia :( ale stało sie. To co napisałaś dało mi do myślenia :)) akurat w dobrym momencie przeczytałam :)
napisał/a: meisje 2008-09-26 19:11
chyba każdy musi dostać w życiu kopa, bo nie może być ciągle kolorowo:) jedni dostaja takich kopów więcej, inni mniej, jedni mocniejsze, inni lżejsze, ale każdy dostaje:) Taki urok tego ziemskiego padołu. Tak Was czytam i myślę sobie, że nie da się uniknać kopów, ale da się po nich nie ryć twarzą w beton. O szczęscie trzeba też zawalczyć jednak. No i nie włazić tam gdzie kopią. Joas dzielna bądź i zdecyduj co przyniesie Ci może nawet nei szczeście, a zadowolenie. i zastanów się na co masz wpływ. Bo niestety nie kontrolujemy tego, jacu są inni ludzie. Jeśli uważasz że Twój związek daje Ci radoche- to super, a jak nie to pomyśl co zrobić żeby ta radocha była. NIekoniecznie zostawiać Jego, może zwyvczajnie olać to co Cię drażni wzruszyć ramionami i powiedzieć: a rób sobie co chesz. Czasem jest tak, ze jakl jedna strona przestaje się starać, to ta co wcześniej byłą olewająca reflektuje się ze cos jest nie tak i przestaje być taka pewna siebie i uwielbienia ze strony partnera. Cóż, no nie moze być idealnie. tak sobie nawet myśle, ż egdyby nie było u mniej tej sprawy dziecka to co, byłoby jak w filmie, nie byłoiby żadnych upoadków, ale to jak moglabym wtedy docenić wzloty:) beż tych gorszych momentów w życiu, to byłoby nudno:)
napisał/a: Joas 2008-09-27 09:55
Meijse brawo!!! Napisałaś coś bardzo mądrego. Zdążyłam wczoraj właśnie parę tematów wyjaśnić, między innymi sprawę Jego dziecka. Siedliśmy na moją prośbę i pogadaliśmy szczerze. łatwo nie było ale za to myślę że efekty będą widoczne. To znaczy mam nadzieję że tak będzie. Tak jak napisałaś trzeba przymknąć oko na pewne sprawy. Sęk w tym że jeśli unika się rozwiązania pewnych drobnostek, to rosną one potem w jeden wielki problem. I czasem bywa że dopiero robi się sajgon bo trzeba tak jak my wreszcie usiąść i połamac mózg jak to rozwiązać. Doszłam do wniosku że lepiej od razu rozmawiać niż mówić sobie dobra nie ma sensu drążyć tematu. Na to co jest mało istotne owszem zaczynam przymykać oczy. W końcu ideałów nie ma i ja sama też nim nie jestem. A kobiety juz mają chyba taka naturę że walczą. Walczą tym bardziej jeśli mają za sobą bagaż doświadczeń tak jak np ja. Rozwód, związek gdzie zostałam oszukana i teraz sytuacja która wymaga więcej ostrożności i zaangażowania niż wszystkie poprzednie. Ale mam nadzieję że jakoś to wszystko sie poukłada ;)