Moja żona zakochała się - zdradza

napisał/a: facet_zatracenie 2010-06-10 23:10
Tak jak twardnieje skóra na opuszkach palców każdego gitarzysty, który ćwiczy, tak powoli hartuje mnie życie.

Moja córeczka zasnęła, kiedy jej czytałem i śpi obok w pokoju. Idę jutro skoro świt na tenisa.... :)

Moja żona chce się ze mną rozejść, niezależnie czy będzie z nim czy nie. Raczej chyba nie będzie z nim. Ona już to wie. On stracił pracę. Zarząd podjął decyzję że to konflikt interesów i jedno musi odejść. Oczywiście rycerski chłopak odszedł. Z jego doświadczeniem i kontaktami znajdzie pracę bardzo szybko i bardzo dobrze płatną, tyle że może niekoniecznie w Polsce, mam nadzieję że nie w Polsce. Teraz straciło sens wiele spraw dla ich związku. Mimo to jadą razem na wakacje - już wszystko wykupione mają.

Prosiłem znów wiele razy i będę prosił do ostatniej chwili aby wycofała pozew. Moja druga połowa stwierdziła że nie zmieni zdania. Zapewne jednak kiedyś wróci skruszona, pokopana przez życie, czy starczy jej odwagi? Myślę o niej. Może zmądrzeje w ostatniej chwili, a może po kilku latach?

Ech, byłbym taki szczęśliwy, gdybym dostał drugą szansę budowania tego wszystkiego jeszcze raz.

Adwokatka jednak zadba o moje interesy w razie gdyby żona nie zmieniła zdania i dalej chciała rozwodu. Ja mam podejście zbyt emocjonalne.
napisał/a: chuchilla 2010-06-11 21:24
Tak jak papier nie stworzył i nie ocalił waszego związku, tak teraz papier ani go nie zmieni ani nie zakończy. Nie ma sie co bać rozwodu. Jeśli się kiedyś wszystko ułoży zrobicie sobie i nowy ślub i nowe lepsze wesele. I byłaby okazja do odnowienia danego sobie słowa..
Dobra, popłynąłem, rozmarzyłem się ;)
Tak czy inaczej nie dbaj o pozory.
napisał/a: facet_zatracenie 2010-06-12 10:17
Zabawne podwójnie. Po pierwsze nie spodziewałem się z Twojej strony chuchilla takich marzeń ... po drugie podobne słowa słyszałem od mojej żony - jak mamy być razem to i tak będziemy, czy będziemy mieli papier czy nie.

Dla mnie jednak małżeństwo i rodzina jest bardzo ważna. Moja żona ostatnio proponowała żebyśmy zrobili razem canelloni, kupiła produkty. Powiedziałem że raczej nie, dziękuję. Powiedziałem również że jestem gotowy na cały szereg takich gestów pojednawczych, jednak wtedy gdy będziemy próbowali poukładać nasze życie. Jeśli byśmy zrobili razem cenelloni to byłoby miło przez chwilę i później nadzieje by się we mnie obudziły znowu. Znowu by bolało gdyby się rozwiały.

Teraz uczę się żyć bez niej. Nauczę się, ale muszę się przestać oglądać wstecz. Muszę się nauczyć żeby żyć.

Formalne małżeństwo to nie pozory, tylko wzajemna miłość, zobowiązanie i wsparcie.
napisał/a: Mari 2010-06-12 14:15
chuchilla napisal(a):Tak jak papier nie stworzył i nie ocalił waszego związku, tak teraz papier ani go nie zmieni ani nie zakończy. Nie ma sie co bać rozwodu. Jeśli się kiedyś wszystko ułoży zrobicie sobie i nowy ślub i nowe lepsze wesele. I byłaby okazja do odnowienia danego sobie słowa..
Dobra, popłynąłem, rozmarzyłem się ;)
Tak czy inaczej nie dbaj o pozory.

Zeee..sie tak pieknie wyraze ,ale z gwiazdkowaniem ...jestes za***isty ! :D:D:D
napisał/a: chuchilla 2010-06-12 16:46
facet_zatracenie napisal(a):
Formalne małżeństwo to nie pozory, tylko wzajemna miłość, zobowiązanie i wsparcie.

Tak powinno być.
Tak wiele rzeczy jest nie tak jak powinno.
napisał/a: facet_zatracenie 2010-06-13 23:30
Jestem spokojny i jest mi dobrze. Ten na Górze posterował sprawami. Choć z pozoru powinienem, już nie czuję bólu. Moje życie się zmienia. Teraz mam okazję w życie wprowadzić: "Zło dobrem zwyciężaj".

C F C
F C G C F G
Każdy wyrok Twój, przyjmę twardo,
Przed mocą Twą, się ukorzę,
Ale chroń mnie Panie, od pogardy,
Od nienawiści, strzeż mnie Boże,

Ach, ty jesteś, niezmierzone dobro,
Którego nie wyrażą słowa.
Więc mnie od nienawiści obroń,
I od pogardy mnie zachowaj.

Co postanowisz, niech się ziści,
Niechaj się wola, Twoja stanie,
Ale zbaw mnie Panie, od nienawiści,
I ocal mnie od pogardy Panie.
napisał/a: Zuraw1980 2010-06-16 22:46
Kurcze moje zdanie na temat rozwodu jest twarde. Nie ma rozwodów. Kurcze tak łatwo się rozwieść, ale co z naszymi uczuciami, co z przysięgą złożoną przed Bogiem. To najprostsze wyjście, dlaczego jak tyle razem się przeżyło w kryzysowym momencie wybierać drogę na skróty? Kurcze czy jak braliście ślub też szliście na skróty? Ale ja mogę nie być obiektywny, to moje zdanie.
napisał/a: facet_zatracenie 2010-06-16 22:56
Zuraw ... ja bym od zony nie odszedł nigdy ... ale to ona nie nocuje w domu to ona wniosła pozew o rozwód ... a ja mam w sobie miłość, która mówi ... chciałbym abyś była szczęśliwa i abym mógł ci to szczęście dać ... ale ... wszystko co mogę zrobić to dać je to co chce ... zgodzić się na rozwód ... może wróci? ... może nie ... chyba traci więcej niż ja ... bo ja mam spokojne czyste sumienie a ona jest wykończona ... skala uczuć którą przeżywałem była dość duża ... tak duża, że nie spodziewałem się że taka skala uczuć istnieje ... :) Teraz nie jestem sam ... jestem z Tym który mnie prowadzi ... :) i wiem że czynić dobro można tam gdzie się najmniej go spodziewają ... i to jest wtedy takie ... wielkie i dobre ... :)

Słowo "Jestem" nabiera wtedy innego znaczenia. Po co jestem? Bo mogę coś dać .. :)

Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie,
pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie odpocząć mogę,
orzeźwia moją duszę.

Wiedzie mnie po ścieżkach właściwych
przez wzgląd na swoją chwałę.
Chociażby, przechodził przez ciemną dolinę,
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.

Kij Twój i laska pasterska
są moją pociechą.
Stół dla mnie zastawiasz
na oczach moich wrogów,

Namaszczasz mi głowę olejkiem,
kielich mój pełny po brzegi.
Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni życia.

I zamieszka, w domu Pana
po najdłuższe czasy.
napisał/a: Zuraw1980 2010-06-16 23:04
Powiem Ci stary, że to co napisałeś to dokładnie tak jak ja się czuję i co przeżywam. To tak jakbyś opisał to czego ja nie potrafiłem. Ty to nazwałeś. Kurde jestem z Tobą i wierzę w Twoje Małżeństwo i Twoją Miłość. Miłość wszystko zwycięży... Mam nadzieje że Twoja Żona ocknie się i zobaczy co traci. A traci wspaniałego Męża i mądrego człowieka, który ponad wszystko ceni rodzinę...
napisał/a: Zuraw1980 2010-06-16 23:07
I jeszcze jedno , zgoda na rozwód to moim zdaniem przyzwolenie na zło. Ten Który Cię prowadzi na pewno nie chce zła...
napisał/a: facet_zatracenie 2010-06-16 23:18
Żuraw ... zrozum wreszcie ... do tanga trzeba dwojga ... jak druga osoba nie chce to zmuszanie jej jest błędem .... jeśli ona szuka szczęścia poza naszym związkiem to ja jej ten rozwód dam ... i popatrzę z boku co z tego wyniknie i umówię się z nią na randkę ... aby pogadać o głupotach ... może zrozumie może nie ... ale ja jej po prostu nie opuszczę ... nie będę również do niczego zmuszał ... bo to nie ta droga
napisał/a: facet_zatracenie 2010-06-16 23:20
a wiesz że można zagłaskać kotka na śmierć ... :p