Moja żona zakochała się - zdradza

napisał/a: chuchilla 2010-05-22 20:46
Samiec ma rację. Podwójna dawka magnezu koniecznie.
Książki typu Mc'Lean, Kraśko, "Budowa Arki Noego W Weekend" itd. Na pewno nie "sztuka podświadomości.."
Rower nie na orientację tylko endurance, wjazd na 3 najwyższe góry w okolicy (mam nadziję że nie mieszkasz w Tybecie).
Weź w pracy nadgodziny albo "fuchy" (zwłaszcza jeśli pracujesz nie myśląc).
Muzyka Floydów może być, ale raczej Dogs Of War.
napisał/a: Mari 2010-05-22 23:39
Chuchilla ,
wiesz ? z tymi ksiazkami trafiles w dziesiatke :).
Ja w trudnych chwilach jednak preferuje audioboki .Wcale nie z lenistwa :p. Wsadzam sluchawki w uszy i czy chce ,czy nie "wbija" sie do glowy glos lektora .
Czytajac ?...uciekam myslami i choc czytam , to gdybys zapytal co bylo przed chwilka nie odpowiem ..ot, jakos tak mi wychodzi i nie moge dac sobie z tym rade .


p.s jesli macie jakies strony z dobrymi ksiazkami to podeslijcie...oczywiscie darmowe! . Zaplacic to moge ,ale tylko w wydniu klasycznym :D.
Ja szusuje po... peb.pl/audiobooki/index10.html .
napisał/a: facet_zatracenie 2010-05-23 23:35
Hej,

Słuchajcie jestem z wami ... audiobooki: http://librivox.org/ ponad 2000 przeczytanych, wszystko public domain - za darmo, wiele znanych książek, wszystko po angielsku, słucham od dawna, polecam.

Rower, pokonałem 130 km wczoraj (lasy, podmokłe łąki, asfaltówka przez małe wsie, ambony myśliwskie w lesie itp - natura jak radzi Mari), miałem dwa wzmacniacze (takie żelowe jakieś coś energetyczne), cztery ampułki magnezu dla sportowców. Wytrąbiłem litr soku pomidorowego przedwczoraj. Wyrtąbiłem również wczoraj podczas jazdy. Wypiłem jakieś 2 litry isostaru i ze cztery powerride. Zero kurczy, a zawsze mnie brały na rowerze. Wspomnę tylko że mój dystans to było zwykle 30-40 km. Zero zakwasów, dzisiaj poszedłem grać w kosza. Ruch pomaga. Powtórzę to w przyszły weekend.

Nie "sztuka podświadomości" tylko "Potęga podświadomości" - przerobiłem po polsku i po angielsku (audiobook). Niezłe, pomaga spojrzeć na świat inaczej. Dzięki temu wierzę że wy też mi pomagacie pozazmysłowo. Po prostu współczucie czasem też pomaga.

Rozmawiałem z moimi znajomymi, w tym z moim znajomym księdzem. Mądry człowiek i ma w sobie wiele dobrych rad ... podsuwanych przez zgadnijcie kogo.. :)

Wiele pomaga, rozmowa z wami także. Kiedy tu przychodzę i klepię w klawisze, to pomaga bardzo, nawet nie wiecie jak bardzo. Ktoś to czyta, ktoś się przejmuje moim losem, nie jestem zupełnie sam w tym wszystkim. Wielkie dzięki za wszystkie uwagi. Nie bójcie się być dobrzy dla mnie. Potrzebuję tego. Nie bójcie się być krytyczni wobec mnie, bo traktuję to jako informację zwrotną co w sobie poprawić.

Dzisiaj znów czytałem mojemu dziecku do snu. Czy wy to też tak lubicie jak ja? Śpi spokojnie w pokoju obok. Jeszcze jest obok mnie. Niestety wyjeżdża na tydzień na zieloną szkołę jutro. To będzie bardzo trudny tydzień. Bardzo mi jej brak już teraz. Może jednak powinienem o nią powalczyć? Sam już nie wiem. Bardzo bym chciał aby została ze mną, ale ... matka to zawsze matka, kocha się ją specjalnie, choćby była najgorsza. Pamiętam swoją mamę i uczucie do niej bardzo dobrze, chociaż już nie żyje.

Mari, resetuj, otwieram moją duszę dla ciebie. Jachty i morze powiadasz, taaaak, w ciekawym miejscu mieszkasz. Wybieram się na rejs, wybieram się też w góry.

Praca, tak dobry pomysł na odciągnięcie myśli w bok.

Wszystko to dobre pomysły i stosuję je świadomie, .... ale .... przychodzą takie chwile że chciałbym aby moja egzystencja na tym łez padole się już miała ku końcowi. Byłem tą rodziną, taki był sens mojego życia, po to wstawałem co dnia i pracowałem nierzadko na 2 a bywało że i na 3 etaty, po to żyłem i po to oddychałem, aby moim dziewczynom (żonie i córce) żyło się jak najlepiej. Te półśrodki powyżej pozwalają mi zapomnieć częściowo o tym co ceniłem w życiu najbardziej, o bólu, o tym że się budzę zlany potem o 4 nad ranem po tem o piątej nad ranem, że nie chce mi się jeść, że tak strasznie boli.

Poświęcam swoje cierpienie Bogu, choć czasem mam wątpliwości czy istnieje. Nie jestem cierpiętnikiem. Kocham i dlatego boli tak bardzo.

Muszę się ponownie narodzić aby przeżyć kolejny dzień z reszty które mi zostały w moim życiu. Bardzo sobie cenię że was tu wszystkich poznałem, choć minęło już sporo czasu wy nadal odpowiadacie. Dzięki.

Mari twój optymizm jest jak "żywa woda". Bądź taka. To bardzo piękne. Oglądałem świat Twoimi oczyma czytając Twój opis nie raz. Dało mi to podobne uczucia jak Tobie. Smarujesz klawiszami niemal jak pędzlem.

Samiec, magnez jest ok, ruch i fizyczne zmęczenie na prawdę działa. Ja to wszystko robię inaczej bym zwariował. Czasem przychodzą jednak takie chwile że sądzę że sobie z tym wszystkim nie poradzę, że myślę że to za duży ciężar jak na jednego człowieka. Ale póki co ... sobie niosę ten krzyż.
napisał/a: facet_zatracenie 2010-05-24 09:04
pasduny samiec, chciałem ci powiedzieć, że książkę kupiłem, jakieś 2 tygodnie temu. dr. Paul Ekman, Daniel Goleman, Dalajlama XIV, "Świadomość emocjonalna - źródło wewnętrznej równowagi i zrozumienia" - dobra lektura. Czytam czasami. Kupiłem też kilka gazet które zawsze chciałem a nigdy nie było czasu.

Teraz na przykład mam chwilę że jakoś daję sobie radę z tym światem.
napisał/a: chuchilla 2010-05-24 16:20
facet_zatracenie napisal(a):dr. Paul Ekman, Daniel Goleman, Dalajlama XIV, "Świadomość emocjonalna - źródło wewnętrznej równowagi i zrozumienia" -

Setka rowerkiem to jest to. TurboPowerBurnEnergizer ci nie potrzebny. Za każdym razem gdy tracisz siły pomyśl o nim. Pomyśl o niej. Nie urwij łańcucha. Niech twoja nienawiść wypali sie w walce z naturą.
Nie bluźnij, Bóg jest i nie zesłał ci cierpienia ponad siły. To tylko ty żle określasz wytrzymałość pleców.
Od tej potęgi podświadomości to dzięki wszystkim uczestnikom forum żona wróciłaby do ciebie skruszona. Ghandi pokazał że nie trzeba pięści, starczy upór. Dalajlama ładnie i bezmyślnie uśmiecha się w TV i nic nie osiągnął. Dlatego tobie też trzeba więcej zdecydowania i świadomego uporu niz podświadomych majaków.
Nie wiem czy chcesz walczyć o dziecko. Ty też nie. Zbierz siły, argumenty, wiedzę prawną i dowody. Wtedy podejmij decyzję. Wolną. Nie z pozycji robaka na widelcu.
Nie utożsamiaj swojej matki i siebie z twoją żona i waszym dzieckiem. To inne rodziny i inni ludzie. Może dla ciebie matka była wszystkim, ale twojego ojca nie zdradzała żeby sprawdzić jak smakuje kiełbaska po ananasie. Myślisz że dziecko nic nie czuje i nic nie widzi? Że jest ważniejsze dla niej niż pieniądze czy kochanek? Pomyśl.
napisał/a: facet_zatracenie 2010-05-24 16:46
Dziecko jest dla niej najważniejsze. Zrobiłaby dla niej wszystko i robi. Totalnie wszystko. Zresztą podobnie jak ja. Moja żona jest totalnie zakochana i myśli że daje naszemu dziecku raj na ziemi.
napisał/a: facet_zatracenie 2010-05-24 16:54
Ja wiem że On jest, ale czasem wątpię jak każdy z nas i mam odwagę to przyznać.
napisał/a: Mari 2010-05-24 17:39
Raj na ziemi.....
ja mialam i jeszcze mam ten "raj" :confused:. Zawsze "on" byl w moim zyciu tym czyms ...nie wiem jak go nazwac :cool: , co powalal , przygniatal do ziemi i nie pozwalal na lzejszy oddech.
Mama i maz sa z tych co "walcza" dniem ,a mysla noca .
Jak dla mnie to bylo i jest za duzo . Nigdy nie przywiazywalam wagi do pieniedzy(ja mialam i mam inne zyciowe priorytety) . Zaraz mi ktos zarzuci ,ze bez nich nie mozna przezyc , bo wokol nich przeciez kreci sie swiat.
Tylko czastkowo , malusienko sie zgodze :). Uwierzcie ,ze mi naprawde wystarczy ninimum ...tzn. wole zjesc kluski na mleczku niz owoce morza bez cieplego spojrzenia ukochanej osoby.
Alez ! , zebym nie byla posadzona o skromnosc :eek: super sprawa polaczyc kase i ukochanego w jednym gniazdku , tylko jakos tak dziwnie sie sklada ,ze nie spotkalam takowych w swoim zyciu , a jesli juz , to tylko na krotka chwile...

Facet jestem pod wrazeniem KM! ...ja mam na swoim koncie najdluzszy odcineczek ?...skromne 40 pieszo ...aj! i odciski na stopach jak balony .

chuchilla napisal(a):
Ghandi pokazał że nie trzeba pięści, starczy upór. Dalajlama ładnie i bezmyślnie uśmiecha się w TV i nic nie osiągnął. Dlatego tobie też trzeba więcej zdecydowania i świadomego uporu niz podświadomych majaków.


Zgadzam sie z Toba . Slowa bez owijania ...twarde i mam ogromna nadzieje ,ze Facet bedzie potrafil zamienic je w czyn.


Facet ,
napisalam te zdanie wbrew sobie jak pewnikiem sie domyslasz ...
Wiem jednak , ze jesli nie "zawalczysz" o Siebie , to nie otrzymasz "pomocy" znikad .
Przyznam sie ,ze gdy mialam podobny problem , to z tym radzeniem sobie wychodzilo zawsze do bani i naprawde pomoglo dopiero mezowskie stanowcze :) trzasniecie drzwiami .
wniosek ...
Wierze , ze jako przedstawiciel tej mocniejszej plci dasz tej "zmorze" rade !.
napisał/a: facet_zatracenie 2010-05-24 20:45
TAK, dam radę. Teraz mi się tak wydaje, że dam z waszą pomocą i radami za które WIELKIE DZIĘKI po raz kolejny. Poukładam to wszystko ponownie. Porozwalany mój świat znów zacznie jakoś funkcjonować. Mari lubię Twój optymizm. Chuchilla i Mari, dzięki za kubeł wody na głowę. Otrząsnę się i powalczę o swoje. W końcu trochę mi się należy. Jak mówiłem wcześniej nie zawsze się załamuję, czasem twardo staję na ziemi i potrafię się od tego świata zdystansować.
napisał/a: Mari 2010-05-26 22:05
Ej! , Ty moj kochany zatracencu :) skrob nawet o bzdurach ...o tym ,ze dzis ubrales koszulke na lewa strone ...na szczescie!!! ,bo tesknie za Twoim slowem ...
A te stronke z audiobokami to se wsadz w buty! :D:D:D.
Ja ino espanoil i sasiedzki po rodzince ...rosyjski :( .


p.s. Dzis sie wydalo...tajemnica ... przeszlo bezbolesnie .
Podsumowanie calej sprawy?... facet spojrzal w moje oczy i cieplo, ale... ...usmiechnal sie nie mowiac nic...
Wiem, zabolalo. Wybaczyl natychmiast . Oczy powiedzialy ...nie rob tego wiecej .
napisał/a: facet_zatracenie 2010-05-28 01:01
Mari, cieszę się że wszystko ok u ciebie.

Ja powoli umieram i rodzę się do nowego życia, którego nie chcę. Byłem tą rodziną, byłem dla niej, byłem nią, oddychałem, budziłem się i pracowałem dla mojej rodziny ... mojej żony i mojej córeczki ... takie było moje życie. Teraz muszę w pewien sposób umrzeć i ponownie się narodzić, chociaż tego nie chcę.

Mojej rodziny w starym kształcie już nie ma.

Powalczę o to co mi się należy. Mam parę dowodów i ... adwokata ... rozsądnego. Spotkałem ich chyba z dziesięciu. Nie nasłałbym ich na najgorszego wroga ... krwiopijce. Ta którą wybrałem jest sympatyczną kobietą z 25-cio lenim doświadczeniem w rozwodach. Albo moja żona się ugnie albo nasz rozwód będzie trwał 10 lat ... a mnie nie zależy na czasie ... :) Niech się ugina skoro chce rozwodu bezbolesnego.
napisał/a: facet_zatracenie 2010-05-30 16:19
Zając czmychnął spod moich stóp wczoraj, szarak taki z długimi uszami, widziałem też sarnę w lesie. Przepedałowałem znów trochę. Tym razem 165 km. wyjechałem o 5:40 rano, wróciłem po 22:00. Nie spieszyłem się nigdzie. Leśne drogi, trochę asfaltu, szlaki rowerowe i turystyczne, bagienka, błocisko, wały przeciwpowodziowe, nieduże mieściny, kompas i mapa. Do pralki poszło wszystko razem z butami. Nie czuję zmęczenia, lekko przyjemnie czuję mięśnie i trochę chce mi się spać.

To wszystko pomaga, ale dalej tęsknię za moją drugą połową. Dlaczego odeszła? Kiedy się opamięta? Nigdy? Podchodzę do tych spraw zbyt emocjonalnie, bo dalej kocham. Adwokat za mnie wszystko pozałatwia. Ja nie mogę, nie chcę.