On chce mnie psychicznie zabić

Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2009-01-04 10:00
No nie za ciekawa sytuacja, myślę że błąd był że tak szybko był wasz ślub. Teraz to jest już nie ważne, ale gdybyś poczekała to może te jego wady wyszłyby na jaw przed ślubem, ale tego nie możemy być pewni. Teraz jest pewne że musisz sobie poradzić i zrobić coś abyś mogła się czuć bezpieczna. Powodzenia
napisał/a: MELMUCHA23 2009-01-05 11:09
karolinka2005 napisal(a):witam. może moja historia wyda Wam sie dziwna ale musze to z siebie wyrzucić. nie wiem od czego zacząć. więc około 6 lat temu poznałam na czacie chłopaka był nim mój obecny mąż. szukałam kogoś na czacie bo mam pewien problem zdrowotny i myślałam ze tak będzie lepiej. wcześniej miałam faceta ale to i tak skazane było na wymarcie.....
wszystko było ok. dopóki nie zaszłam w ciąże, mój mąż nie śpieszył sie ze ślubem więc skakałam na weselu w 5 miesiącu po wyjściu ze szpitala z patologii ciąży.......
wkrótce po ślubie moja mama zachorowała na guza mózgu miała operację, mój mąż zaczął sie dziwnie zachowywać.
aczął zwracać uwagę na kobiety odmienne ode mnie (blondynki), głośno komentował każdą ktora przeszła obok, w telewizor -właził dosłownie -jak była jakaś blondi. ja nic nie mam do tego koloru włosów ale mój mąż tak to podkreślał ze aczęło mnie to wkurzać.
matka chora ja w zagrożonej ciąży a ten tylko czego mi kanapek rano nie robisz!!!.wszystko było na mojej głowie
jescze musiałam mu pracę magisterską pisać, nawet do szpitala przychodził najchetniej z jakimś interesem, codziennie...bo jak twierdził boi sie mojego brata.
po porodzie stwierdził ze miałam multum facetów (do tej pory nie wiem skądprzyszło mu to do głowy) i do tej pory mi to wygarnia, póżniej zachorował mój ojciec też na raka, ale to nie preszkadzało mówić mu w domu ze jestem dziwka
stwierdził ze popsuł mnie tą ciążą, bo nie chce z nim uprawiac sexu, miałam depresję poporodową i miałam obrzydzenie....chciało mi sie płakać po każdym seksie z nim.
a on stwierdził ze mam kochanka
nie mieszka już z nami ale ja chce zeby miał kontakt z córką, więc sie spotykamy, nadal traktuje mnie jak dziwke, jest złośliwy a ja mu nato pozwalam bo boje sie ze zostane całkiem sama. na dodatek powiedział mojej bratowej ze ja sypiam z moim bratem i ta idiotka mozę nie do końca ...ale mu uwierzyła... i zrobiła sie o mnie zazdrosna chociaż zyjemy pod jednym dachem 10 lat...
teraz jestem całkiem sama rozmawiam tylko z bratem normalnie, bratowa skumała sie z moim męzusiem i szydzą ze mnie razem..
jeszce trochę strzelę sobie w łeb.



Cięzki przypadek....Przykro mi ze trafiłas na takiego frajera.....Wydaje mi sie ze z tego zwiazku nic juz niebedzie... Niepowinnas sie bac byc sama...... tego kwiatu jest poł swiatu...... Jesli on teraz tak cie traktuje to co bedzie dalej?? Moze kiedys dojsc do rekoczynow.... A po co Ci to???? Niema za grosz do ciebie szacunku i co najgorsze przeciwstawia twoja rodzine..... Kochana pokaz mu ze jestes silna kobieta i dasz sobie rade....
napisał/a: ebata 2009-01-05 12:02
wiesz....moj facet byl taki sam... tlyko ze BYL ALKOHOLIKIEM. wkrecal mi ( i sobie?) ze "sie puszczam" z jego kolegami, ze jak nie ma ochoty na sex, to pewno czesto "rucham" sie z innymi facetami. ale nie laczylo mnie z nim dziecko. ja po niecalych 4 latach meki ucieklam mu. przez pol roku nekal mnie smsami, dzwonil, podawal moj numer swoim kolegom, a oni dzwonili i chcieli sie ze mna umowic na sex, bo słyszeli ze "tania dziweczka jestem" itd. ( moj facet 30 letni taki glupi byl!!!!!!!!). tez ogladal sie za innymi laseczkami i przy mnie komentowal. ale po pol roku, ja sie nie widzielismy... to ucichlo i prawda jest ze czas leczy rany. jezeli masz taka mozliwosc to odseparuj sie od obecnego srodowiska...ja bez srodkow do zycia, niemalze z wielkim oszczedzaniem dałam rade. ty tez dasz:* kobiety sa silne :*
napisał/a: ebata 2009-01-05 12:12
ale teraz mam swienego faceta, przeciwienstwo tamtego... wkoncu czuje sie jak ksiezniczka :)
napisał/a: zdesperowana21 2009-01-05 14:05
dziewczyny!!!Ja umieram!!!Wczoraj wieczorem dałam córkę do 'DUPKA" na noc.Moja mama nocowała u ojczyma.Kiedy wróciła rano, zaczęła na mnie krzyczeć że niedługo to oddam mała do sierocińca, że mi na niej nie zależy , że jej nie kocham...że tylko faceci mi w głowie i nic więcej....zacisnęłam zęby i nic się nie odezwałam(bo swoje wiem)>Mała dałam dlatego na noc bo dupek chciał ja albo na noc albo z samego rana.A że ustaliłam sobie że dziś pójdę przekłuć jej uszy to wolałam dać ją na noc....z resztą nie spałam prawie od 3 dni więc nie powiem że było mi to na rękę...kiedy wróciłam z małą do domu, moja matka udawała że nic się nie stało.Później mówię do córci-chodź kochanie mamusia cię ubierze i pójdziemy na zakupki do sklepu.A moja matka na to-"ona nigdzie nie pójdzie.teraz idzie spać(zabrała mi Alunię z rąk)i idź jej zrobić szybko pół butelki herbatki żeby miała przed snem"...i wyszła z córeczką do 2 pokoju.A ja w bezruchu i ze szczęką przy podłodze stałam wpatrzona w ścianę chyba z 2 min.po czym znów wchodzi moja matka i mówi_"mówiłam ci że masz jej zrobić herbatę.co tak stoisz k... jak wór"...kolejny szok.Tzn.wiecie co no nie dziwi mnie takie zachowanie mojej matki bo to już nie 1 raz.Zaczęłam szybko dzwonic po żłobkach i szukać miejsc-brak.Ona czuje się silna bo tak po prawdzie to ona za wszystko płaci.Tylko że mi serce pęka kiedy nie mogę spędzać czasu z własnym dzieckiem tak jak chcę.Wyć mi się chce.Nie rozumiem jak można tak poniżac i tak bardzo nie kochać własnego dziecka....a i zapomniałam jeszcze napisać ze moja ukochana 'MAMUSIA' ciągle powtarza-módl się zebyś znalazła kiedyś jakiegos dobrego faceta.I żeby cie chciał bo z takim twoim"nieróbstwem" i lenistwem nikt cię nie będzie chciał!!!(wspomne jeszcze tylko że moja matka jest porąbaną pedantką i jeśli nie wstanę rano i nie zaczynam sprzątać od godz 8:00 tzn.że jestem leń i nierób.U mnie w domu nie ma czegos takiego jak WOLNE no chyba że jej nie ma w domu...wstyd mi o tym z kimkolwiek rozmawiać.A jak widze jak moi znajomi maja dobry kontakt z rodzicami to mi się zygać chce myśląc o własnej matce!!!!!!!!!!!!!!!!!
napisał/a: MELMUCHA23 2009-01-05 15:01
zdesperowana21 napisal(a):dziewczyny!!!Ja umieram!!!Wczoraj wieczorem dałam córkę do 'DUPKA" na noc.Moja mama nocowała u ojczyma.Kiedy wróciła rano, zaczęła na mnie krzyczeć że niedługo to oddam mała do sierocińca, że mi na niej nie zależy , że jej nie kocham...że tylko faceci mi w głowie i nic więcej....zacisnęłam zęby i nic się nie odezwałam(bo swoje wiem)>Mała dałam dlatego na noc bo dupek chciał ja albo na noc albo z samego rana.A że ustaliłam sobie że dziś pójdę przekłuć jej uszy to wolałam dać ją na noc....z resztą nie spałam prawie od 3 dni więc nie powiem że było mi to na rękę...kiedy wróciłam z małą do domu, moja matka udawała że nic się nie stało.Później mówię do córci-chodź kochanie mamusia cię ubierze i pójdziemy na zakupki do sklepu.A moja matka na to-"ona nigdzie nie pójdzie.teraz idzie spać(zabrała mi Alunię z rąk)i idź jej zrobić szybko pół butelki herbatki żeby miała przed snem"...i wyszła z córeczką do 2 pokoju.A ja w bezruchu i ze szczęką przy podłodze stałam wpatrzona w ścianę chyba z 2 min.po czym znów wchodzi moja matka i mówi_"mówiłam ci że masz jej zrobić herbatę.co tak stoisz k... jak wór"...kolejny szok.Tzn.wiecie co no nie dziwi mnie takie zachowanie mojej matki bo to już nie 1 raz.Zaczęłam szybko dzwonic po żłobkach i szukać miejsc-brak.Ona czuje się silna bo tak po prawdzie to ona za wszystko płaci.Tylko że mi serce pęka kiedy nie mogę spędzać czasu z własnym dzieckiem tak jak chcę.Wyć mi się chce.Nie rozumiem jak można tak poniżac i tak bardzo nie kochać własnego dziecka....a i zapomniałam jeszcze napisać ze moja ukochana 'MAMUSIA' ciągle powtarza-módl się zebyś znalazła kiedyś jakiegos dobrego faceta.I żeby cie chciał bo z takim twoim"nieróbstwem" i lenistwem nikt cię nie będzie chciał!!!(wspomne jeszcze tylko że moja matka jest porąbaną pedantką i jeśli nie wstanę rano i nie zaczynam sprzątać od godz 8:00 tzn.że jestem leń i nierób.U mnie w domu nie ma czegos takiego jak WOLNE no chyba że jej nie ma w domu...wstyd mi o tym z kimkolwiek rozmawiać.A jak widze jak moi znajomi maja dobry kontakt z rodzicami to mi się zygać chce myśląc o własnej matce!!!!!!!!!!!!!!!!!



Kochana wspołczuje ci takiej matki.ja gdy odeszłam od mojego ex slyszalam od ojca ze jestem dziwka,i nieumie nawed o siebie zadbac a co dopiero o własne dziecko..... Oj bolało to jak cholera..... tez mi powtarzal ze z takim ryjem nic nie osiagne i tym bardziej bez matury........ Okropnie zle sie slucha takich slow od kogos bliskiego...... A tak na marginesie nigdy niemialam wsparcia u rodzicow ,zawsze slyszalam ze zycie jest brutalne i musze radzic sobie sama........ ostatnio uslyszama od wlasnej matki ze ona niema dzieci bo ona twierdzi ze skonczylismy 18 lat i mamy sobie radzic sami i mamy zapomniec ze istnieja rodzice......I taka jest prawda idac do rodzicow i proszac o pomoc zawsze slysze niemam, albo za podwiezienie moj własny ojciec kasuje mnie za paliwo......... Zygac mi sie chce nimi.... Powiem ci szczeze ze troche mnie juz zycie nauczylo i nigdy niebede taka jak oni.......
Monika1984r
napisał/a: Monika1984r 2009-01-05 15:11
wiecie to nie jedna ma tak z rodzicami
moja tez tak uwaza ze jak skonczylismy 18 lat to sami za siebie decydujemy (ale nie wszyscy bo ma swoich ulubiencow)
mieszkam u tesciowej i wiecie co jak sie patrze na szwagierke co wyzyskuje rodzicow to az zyg.. mi sie chce jak mozna traktowc babke i dziadka jako opiekunki dla dziecka a z moja nawet chwili niechca zostac bo jest mala mowia to ciagle jak spi to moge wyskoczyc na szybkie zakupy jak jest chora mala
ja nauczylm sie sama sobie radzic maz czesto w delegacji sami robimy wszystko oplaty podzielone jedzenie osobne i sie ciesze bo mi nikt nic zlego nie powie
wiec wazne to jest ze powinnismy byc silne mamy dzieci dla ktorych przykld jest matka
a my postarajmy sie inaczej traktowac swoje dzieci niz nasi rodzice
mam nadzieje ze niedlugo sie wyprowadzimy i bedziemy mogli mieszkac spokojnie
napisał/a: zdesperowana21 2009-01-05 21:14
Najbardziej w tym wszystkim wkur...mnie to że to nie jest tak jak one mówią!!!Są niekonsekwentne!!!Bo przecież z jednej str.mówią nam że jak skończyłyśmy 18 lat to mamy sobie radzić a z drugiej str. matka wrzeszczy na mnie jak wychodzę zapalic na korytarz albo wtedy kiedy pasuje jej to do sytuacji mówi że jestem gówniarą i nic w życiu nie osiągnę bez jej pomocy....gdzie tu k...logika???
Monika1984r
napisał/a: Monika1984r 2009-01-05 22:04
sa ludzie i parapety mowi sie tak
a tak moze mowi bo tobie zazdrosci ze jestes mloda itp ludzie roznie mysla w roznym wieku a ty sie nie zalamuj tylko daz do osiagniecia swoich celow
jezeli tak tobie mowi ze nic nie osiagniesz to ty jej pokaz ze sie grubo myli
mojego meza matka tez go zawsze ponizala ale nauczyl sie jednego jej pokazac ze i tak dojde do celu swojego
a najbardziej mial frajde jak sie ona dowiedziala i miala zdziwiona mine hi
osttnio to bylo z prawkiem z tekstem do niego (ja sie modle zebys nie zdal bo ty nic nie umiesz )
nic nie mowiac kupilismy smochod a ona wtedy oczy jak orbity zrobila i teraz pyta sie czy ja zawiezie gdzies
napisał/a: zdesperowana21 2009-01-05 23:08
A niech się w d...pocałuje!!!Sorry kochana nie znam jej ale jak pomyślę że jest taką zołzą jak moja matka to aż mi się podnosi.Ja będę miała 5 podejście do prawka...a co na to moja mamcia??? po każdym kolejnym egzaminie nie pyta jak było tylko stwierdza-"co, znów nie zdałas ???normalne".Mam ją w d...żygac mi się chce jak o niej myślę i nigdy nie pozwole jej na takie traktowanie jak tylko się wyprowadzę(może juz w tym roku)to się skończy poniżanie albo dojdzie do tego że będzie mnie błagac żeby zobaczyc wnuczkę bo póki co wydaje jej się chyba że moja dziecko to jej córka!!!Nie wiem co ma na celu ale za to że tak uprzykrza mi życie napewno jej się odpłacę.
napisał/a: MELMUCHA23 2009-01-09 09:58
Zdesperowana21 mam podobnie jak niezdałam matury to słyszałam "to było do przewidzenia, taka sierota jak ty nawed nieumie napisac dobrze matury,wstyd mi za ciebie" I gdzie tu mobilizacja?? Gdzie tu wsparcie????? Sama miałam dosc tego wszystkiego..... A teraz na dzien dzisiejszy nieodzywaja sie wogole bo maja pretesje za to ze niebyłam u nich w sylwestra, ale nieopchodzi ich to ze moja corka miała zapalenie oskrzeli i ze goraczkowała......... A jak moja cora jest chora nieodstepuje mnie na krok...... To jest juz niewazne ze była chora ,ja miałam ryzykowac pogorszeniem sie choroby dziecka po to zeby oni byli zadowoleni..... Niech spierdalają....... :mad::mad::mad: Sorki za wyrazenie :)
napisał/a: zdesperowana21 2009-01-09 13:57
Dziewczyny...nie uwierzycie co się przed chwilą stało...zadzwoniła do mnie jakas kobieta,przedstawiając się że jest z sądu i że mój mąż złożył jakiś tam wniosek bo ja go szantażuję dzieckiem...że mają nagrania w których mówie że dopóki mi nie nagra płyty ze zdjęciami to nie zobaczy córki,że mają na to świadków i w ogóle na samym początku rozmowy zaczęła tak-"to co pani wyprawia to naprawdę...".Faktycznie,od 4 dni ograniczam kontakt mężowi z córką ponieważ przed wyprowadzką od niego zapomniałam zgrac sobie swoje zdjęcia z jego komputera, i od 2 miesięcy prosiłam, błagałam o to by mi to nagrał lub pozwolił mi samej to zrobic jeśli mu się nie chce.Te zdjęcia to moje 2 lata życia!(ślubne,z wieczoru panieńskiego, z podróży poślubnej,z wakacji,pierwsze dni życia mojej córki, pierwsze jej miesiące...ok2000zdjęć )muszę to odzyskać a szantaż to mój jedyny sposób...on nagrywa rozmowy ze mną w których mówię że jeśli nie odzyskam tych zdjęć nie zobaczy dziecka...jak to jest?czy to możliwe że kobieta która do mnie dzwoniła była z sądu?Czy sąd za załatwia sprawy telefonicznie?ona coś wspomniała że dzwoni ugodowo.Co mam robić???jak żyć normalnie gdy muszę uważać kurwa na każdy ruch?Szaleństwo i psychoza wciska sie w moje życie a ja nic na to nie mogę poradzić...macie jakieś pomysły jak odzyskac zdjęcia no i jak myślicie ta kobieta dzwoniła z sądu?jestem roztrzęsiona i sparaliżowana strachem bo ona cos tam mówiła że ta sprawa-jesli nie dojdziemy do porozumienia-zostanie skierowana do wydzału rodzinnego...i co zabiorą mi dziecko?nie rozumiem.