Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

problem z żoną

napisał/a: 1121 2013-10-23 21:58
KokosowaNutka, oblężenie Wiednia trwało 3 tygodnie. Oblężenie Jasnej Góry 5 tygodni. Powstanie warszawskie 63 dni.
napisał/a: Rooda666 2013-10-23 21:59
6 DNI TEMU
kamilo3216 napisal(a):Cholera jasna, zawaliłem sprawę i to mocno, nie wybaczę sobie, że mogła sobie pomyśleć, że jej już nie chcę. Czeka mnie dużo pracy, muszę z nią być i uczestniczyć w jej życiu a jej życie to na chwilę obecną niemal tylko nasza córka. Spieprzyłem sprawę i to zdrowo. Odzyskanie jest zaufania nie będzie łatwe ale bez obaw sokoro wiem co spieprzyłem to wiem jak to naprawić. Czasami trzeba wziąć byka za rogi i to właśnie robię. Może czasami użalam się nad sobą ale nie jestem tchórzem, nie mam zamiaru uciekać.


DZISIAJ
kamilo3216 napisal(a):Mam dość, jeżeli jest taką panią i jest taka mięciutka to niech sobie radzi.

kamilo3216 napisal(a):Ostatnio nawiązałem kontakt ze swoim ojcem, mieszka w USA i dość dawno proponował mi, że wystąpi o wizę dla mnie. Jako syn obywatela będzie to czysta formalność. Nie jestem bez serca na dziecko będę jej przysyłał, ale niech nie myśli o kokosach.


KokosowaNutka, uważasz, że po 6 dniach "dogadywania się" można w tak definitywny sposób skreślić małżeństwo? Serio? Po SZEŚCIU dniach??
Niezależnie od tego, jak te rozmowy - czy rozmowa - przebiegały i kto jest tu winny... SZEŚĆ DNI?
Małżeństwo to jest czasem ciężka praca, harówa w pocie i łzach! Po to się przysięga, do ciężkiej chol.ery! Na dobre i na złe, a nie "do momentu, w którym mi jest zaje.biście".

A nie w ciągu niecałego tygodnia stwierdza, że to wszystko do d*py, zabiera zabawki i ucieka z piaskownicy, jak ostatni gówniarz i - tak autorze - TCHÓRZ!

Nie, nie i jeszcze raz nie.
napisał/a: KokosowaNutka 2013-10-23 22:08
On nie doszedl do tego w ciagu 6 dni. Problemy i watpliwosci zaczely sie rok temu jak ona byla w ciazy. Przez ten czas ZADNE z nich nie potrafilo wyciagnac reki i zaczac rozmowe. Teraz autor chcial naprawic co sie popsulo ale zona niezbyt chce wspolpracowac.

Ok nie zrozumcie mnie zle. To nie tak, ze ja go bronie bo sama nie wiem wielu rzeczy i musze sie domyslac. Jednak denerwuje mnie to, ze tak na niego naskakujecie a prawdopodobnie nie tylko on jest winny. Ta jego zonka tez swieta nie jest.
napisał/a: 1121 2013-10-23 22:12
KokosowaNutka, przez rok nie zrobił nic, jak już raczył spróbować to coś naprawić to po SZEŚCIU dniach stwierdził, że nie da rady nic zrobić i to Jego usprawiedliwia ? Co Ty w ogóle piszesz kobieto!

Lily Luna napisal(a):TCHÓRZ
Amen.
napisał/a: Rooda666 2013-10-23 22:22
112 napisal(a):KokosowaNutka, przez rok nie zrobił nic, jak już raczył spróbować to coś naprawić to po SZEŚCIU dniach stwierdził, że nie da rady nic zrobić i to Jego usprawiedliwia ? Co Ty w ogóle piszesz kobieto!
sama się nad tym zastanawiam.

KokosowaNutka napisal(a): Ta jego zonka tez swieta nie jest.
Wow, ileż pogardy.
Po czym wnosisz, że nie jest święta? Po jego żalach? Po stwierdzeniu, że żona jest taka "mięciutka"? Czy po tym, że koleś miał ją głęboko w d*** odkąd zaszła w ciążę, dziecko ma równie mocno w d*** i chce rozwiązać tę sytuację bardzo po męsku, dając w długą jak prawdziwy ojciec rodziny?

KokosowaNutka napisal(a): Jednak denerwuje mnie to, ze tak na niego naskakujecie a prawdopodobnie nie tylko on jest winny.
chyba nikt nie powiedział, że TYLKO on jest winny. Natomiast z JEGO opisu sytuacji jasno wynika, że w małżeństwie daje d*py spektakularnie i długodystansowo, do czego sam się zresztą przyznał, a teraz tego się wypiera, zrzuca całą winę na żonę (która przecież nam tu nie przedstawi swoich argumentów), robi z siebie ofiarę i zapowiada rejteradę z podkulonym ogonem, bo go przerosła odpowiedzialność.
napisał/a: postmortem69 2013-10-23 23:38
Jakoże włączam się na końcu to zacznę od początku
kamilo3216 napisal(a):Prosił bym o kilka słów bardziej doświadczone kobiety i matki.

Nie jestem doświadczoną kobietą ani matką i w zasadzie przekreśla mnie to jako "stronę" w tej sprawie, ale jako doświadczony mężczyzna, mąż i ojciec myślę, że mógłbym co nieco wnieść do tematu.
kamilo3216 napisal(a):Lecz to samo w sobie nie jest najgorsze. Zawsze myślałem, że związek to coś więcej niż organizacja na zasadzie ty dajesz kasę ja zapewniam to i to.

Zgadzam się w całej rozciagłości, aczkolwiek organizacja na zasadzie: "ja daję kase, piorę swoje gatki i zmywam swoje brudy, a ty zajmujesz się mna, dzieckiem i całą reszta" to to też nie jest związek. A z Twoich postów taki właśnie "ideał" związku się wyłania.
kamilo3216 napisal(a): Kiedy urodziła się nasza córka wyprowadziłem się z sypialni do salonu. Codziennie wstaję do pracy o 5 rano i nie mogłem sobie pozwolić na nieprzespane noce. Po miesiącu chciałem byśmy na powrót spali w sypialni ale zgadnijcie. Ania sypia w naszym łóżku z córką czuje się tam jak intruz, i dalej okupuję salon.

A dlaczego miałbyś mieć nieprzespane noce? Bo dziecko płacze? Aż dziw bierze, że wyprowadziłeś się tylko do salonu, bo z własnego doświadczenia wiem, ze jak dziecko płacze to w całym domu słychać. A że żona śpi z córką to mnie nie dziwi, puste łóżko - czemu miałoby się marnować, a i praktyczne to, bo nie trzeba do dziecka wstawać, żeby je nakarmić.
kamilo3216 napisal(a):I nie koniec na tym, od porodu Ania zajmuje się WYŁĄCZNIE dzieckiem poświęca mu każdą chwilę, KAŻDĄ. Nie pamiętam już kiedy rozmawialiśmy o czymś innym niż ona i dziecko, moja osoba jest jak by robotem do załatwiania ważnych spraw. Nie pamiętam już kiedy okazała mi odrobinę zrozumienia i zainteresowania o czułości to nawet nie wspominam. Oczywiście przestała gotować, przyznam się, że nawet przyzwyczaiłem się do jadania na mieście, może nie tak smacznie ale bez nerwów.

Ty oczywiście nie jesteś robotem, ale pewnie Twój brak doświadczenia z dziećmi sprawia, że myślisz, że niemowle to jest robot, że da się go wyłącz i schować do szafy, żeby żona mogła w 100% poświęcić swoją uwagę Tobie i żebyś się nie musiał denerwować przy jedzeniu. Ciebie pewnie w życiu niewiele zachwyca, nic nie sprawia, że gadasz o tym jak najęty, wszystko jest takie zwyczajne. Dziecko jednak to nie nowy samochód, który po pierwszym zachłyśnięciu nowością staje się czymś przyziemnym, dziecko to ciągłe nowości, ciągłe niespodzianki. Dla wielu rodziców nie ma nic gorszego niż przegapić kiedy dziecko po raz pierwszy samodzielnie uniesie głowkę, usiądzie zacznie raczkować, chodzić, kiedy powie pierwsze słowo, a żeby byc tego świadkiem, trzeba z tym dzieckiem spedzać jak najwiecej czasu. Dziwisz się, że Twoja żona nie mówi o niczym innym, ale w normalnych rodzinach tak jest, głównym tematem rozmów są dzieci i to do końca życia.
kamilo3216 napisal(a): Przestało ją nawet interesować gdzie wychodzę na co zawsze była uczulona.

A kiedy Twoja żona ostatnio wyszła, ale nie z dzieckiem na spacer, tylko sama, do kosmetyczki, pochodzić po sklepach, pogadać z koleżankami?
kamilo3216 napisal(a):Co do dziecka, to niestety nie czuję do niego nic za wyjątkiem obowiązku i pewnego przywiązania, ot nowy człowiek, w połowie ja a więc trzeba mu zapewnić wszystko co konieczne. Nie bardzo wiem czy to wystarcza, ja wychowywałem się bez ojca.

A w której połowie to TY? Bo wiesz, jakby to był chłopak, to od pasa w dół, ale to dziewczynka, to ani w dół, ani w górę - rączki, nózki i główka, a korpusik od mamusi
Czytając takie teksty jak ten i Twój ostatni post, to strach pomysleć, że jest "aż" w połowie Tobą.
kamilo3216 napisal(a):Poprosiłem teściową (konkretna kobieta) by zajęła się dzieckiem i zabieram Anie w miasto. Zjemy obiad, pojedziemy do centrum handlowego na zakupy a wieczorem może jakiś film, może zrobimy jakąś kolację wspólnie.

A nie wpadłeś na pomysł, żeby oddać córkę do adopcji, albo chociaż na stałe do teściowej, zawsze mogłaby żona odwiedzać ją jak Ty byłbyś w pracy; a w domku spokój i sielanka, i seks na zawołanie, ale wiesz o tym, że z seksu to często dzieci są, jedno się przytrafiło, to o następne też nie trudno; a potem żona się zaokrągli i znowu celibat.
kamilo3216 napisal(a):A moja córka? Mój brat urodził się kiedy miałem 19 lat i mieszkałem sam, nie bardzo wiem jak obchodzić się z dzieckiem. Nie miałem z nimi nigdy do czynienia. To dla mnie nowa sytuacja i nie bardzo wiem jak się zachować ani co robić.

No tak w szpitalu, ktoś instrukcje obsługi zap******ił, normalka w polskich placówkach zdrowia, Bozia rozumku tez poskapiła, żeby sobie wygooglać albo na "jutubie" poogladać. Pisałeś, że nie masz 30, a 20 masz?
kamilo3216 napisal(a):Wszyscy mężczyźni to takie ćwoki nieumiejące wziąć na klatę zwykłego życia w domu i pracy?

Nie wszyscy, ale Ty pretendujesz do tego tytułu i przesz do przodu na podium jak Usain Bolt i wierz mi po ostatnim poście to już Cię widzę na mecie...
...dobra PAX, PAX, PAX bo zaraz dostane warna.
KokosowaNutka napisal(a):No co? Nie wiemy jak ona sie zapatruje na ten zwiazek. Moze wcale nie chce wspolpracowac?

No to ja Ci odpowiem (i jednocześnie autorowi) jako Matka Polka w spodniach
Żona-matka potrzebuje męża-ojca, gdyby potrzebowała kochanka (a na takiego wychodzi na razie autor) to pewnie znalazła by sobie mniej upierdliwego, a autora wykopała by z domu i wystąpiła o alimenty. Wyobraź sobie, że masz dziecko, które jest intruzem i tematem tabu w domu? Czy kamilo wie w ogóle jak jego córka ma na imię? Bo już z data urodzin sobie nie radzi pisząc raz 8, a raz 7 miesięcy (choc to pewnie "kiks" na klawiaturze, ale przyczepić się można ) Małżeństwo to jedno, a rodzina to drugie - kiedy małżeństwo zamienia się w rodzinę nie da się iść dwutorowo, zwłaszcza, że autor wybiera jeden tor, a żona musi obskoczyć oba. Pisze, że jego brat urodził się jak miał 19 lat, i wygląda na to, że do któregoś tam roku życia pewnie go na oczy nie widział. Nie da się zbudować żadnych więzi w takim związku, traktując dziecko jako jakiś tam produkt uboczny. Dziwne jest to, że wychowując się bez ojca, czując szacunek i respekt dla swojej matki za to, że sama sobie ze wszystkim radziła, teraz sam chce zgotować taki los kobiecie, którą twierdzi, że kochał?
Lily Luna napisal(a):chyba nikt nie powiedział, że TYLKO on jest winny

Ja
Co prawda nie znam, jego żony, ale jego wypowiedzi mówią same za siebie. Dla autora, to ON jest centrum zainteresowania, żona liczy się tylko wtedy, kiedy poswieca mu uwagę i to pełną, tylko pod takim warunkiem jest w stanie łaskawie odciążyć ją w niektórych obowiązkach domowych bez marudzenia i użalania się nad sobą. Dziecko go nie interesuje, bo dziecko przyciąga uwagę i odciąga ją od niego, wiec jest naturalnym intruzem; krzywdy mu nie zrobi bo jest "dojrzałym" i "odpowiedzialnym" człowiekiem, ale niech sobie bytuje gdzieś tam na jakiejś orbicie, jak najdalej od centrum. Taki stan rzeczy nie jest wynikiem czy konsekwencja postępowania żony, tylko autora. Nie pojawił się nagle, bo wreszcie autorowi zabrakło cierpliwości, tylko trwa prawie od początku ciąży, a po urodzeniu dziecka, autor postanowił, że w rodzinę będzie się bawiła żona w wolnych chwilach, a w "nie-wolnych" wrócą z powrotem do czasów tylko małżeńskich. Jak na razie nie znajduję nic na jego obronę.
kamilo3216 napisal(a): A wam moje drogie Panie życzę trochę wiary w mężczyzn, nie każdy wieje gdzie pieprz rośnie. Pozostańcie ufne ale ostrożne.

Mówi sie, że "nadzieja umiera ostatnia", ale są tacy, którzy skutecznie przyspieszają jej zejście.
napisał/a: Annie 2013-10-23 23:43
KokosowaNutka napisal(a):On nie doszedl do tego w ciagu 6 dni. Problemy i watpliwosci zaczely sie rok temu jak ona byla w ciazy.


Tak, problemy się zaczęły w momencie w którym żona będąca w ciąży przestała być dla niego atrakcyjna i wręcz odrzucała go fizycznie. Nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie, jak ta kobieta musiała się czuć mając świadomość, że już nie jest atrakcyjną, pełnowartościową kobietą dla swojego małżonka.

Poza tym, jak mu dziewczyny zasugerowały, że aby zwalczyć chłód żony, powinien zacząć się nią interesować po powrocie z pracy, on na to zareagował ogromnym zdziwieniem - bo jak to ? zmęczony po pracy wraca i jeszcze ma się zajmować... żoną ?
(O dziecku nawet nie wspomina, bo w sumie i po co, skoro jawnie przyznaje, że nic szczególnego do tej istoty nie odczuwa)

KokosowaNutka, piszesz, że żadne nie potrafiło wyciągnąć ręki. Na prawdę? Z dzieckiem przy cycku jeszcze kobieta ma starać się o łagodzenie frustracji Piotrusia Pana który cierpi z powodu utraty pełnej atencji ?

KokosowaNutka napisal(a):Teraz autor chciał naprawić co sie popsulo ale żona niezbyt chce wspolpracowac.

Ja widzę to tak, że autor przedstawił listę żądań żonie i wymagał natychmiastowego wdrożenia. MASAKRA!

112 napisal(a):oblężenie Wiednia trwało 3 tygodnie. Oblężenie Jasnej Góry 5 tygodni. Powstanie warszawskie 63 dni.


PIĘKNE !
No widzisz 112, autor najwyraźniej przyjmuje tylko opcję szturmu. Ale i po co ma czekać ? W pracy chętne koleżanki bez dzieci a w USA tata siedzi i chce synka ściągać. A niech sobie wypitala za ocean. Im niej takich w pobliżu, tym lepiej.

postmortem69 Pięknie ujęte i w sam punkt !
napisał/a: kamilo3216 2013-10-24 03:08
Dlaczego mam być nieustępliwy, waleczny, twardy, wyrozumiały i wierny jak pies? Mamy równouprawnienie.

I ona zapomina chyba o tym że ja bez niej sobie poradzę ciekawe czy ona poradzi sobie beze mnie.

Ostatnio po tych kilku koszmarnych dniach zadałem sobie pytanie. Czego ja mogę od niej żądać. Bowiem ode mnie żąda się wiele. Denerwuje mnie to, że założyła sobie, że nieważne co powie i jak mnie obrazi to ja i tak nie odejdę. Będę głuchy będę się przymilał udawał, że nie słyszę. Zaczynanie rozmowy było chyba błędem.

Wiecie, że oskarżyła mnie o to, że nie będzie teraz mogła studiować? Tak jak by dziecko to była moja wina. Chodź przypominam sobie, że nie zmuszałem jej do kładzenia się ze mną spać. A na moją odpowiedz, że ja chciał bym iść na politechnikę... Tego nawet nie napiszę bo szkoda.

A za 20 lat pewnie bym usłyszał, że zmarnowałem jej życie. Po waszych wpisach odnoszę wrażenie, że mężczyzna ma zawsze pod górkę. Niech ja broń Boże użyję słowa czegoś oczekuję to jestem drań. Ale jeżeli żona czegoś chce i ja tego nie daję to jestem samolubnym egoistą.

Wiele rzeczy mogę znieść ale nie obelgi. Nie wiem jak w niecały rok mogło się wszystko tak posypać, i nie mam siły tego naprawiać. Udowadniać jej tego i owego i leczyć ją z nie wiadomo czego. Denerwuje mnie, że z góry zakłada się ŻE TO JA MAM coś robić bowiem ją dziecko zwalania z jakiejkolwiek odpowiedzialności.

Widzę, że równouprawnienie działa tylko wtedy kiedy to kobietom pasuje. Jezu jaka hipokryzja.

Postmortem69 Uważasz, że sam fakt że kobieta chce ze mną być jest dostatecznym powodem do czołobitności? I grożenie mi że jeżeli NIE SPEŁNIĘ JEJ OCZEKIWAŃ to wyrzuci mnie z domu który kopiłem za własne pieniądze jest do przyjęcia? Nie jestem barankiem który będzie pokornie kiwał głową.
napisał/a: postmortem69 2013-10-24 07:41
kamilo3216 napisal(a):Po waszych wpisach odnoszę wrażenie, że mężczyzna ma zawsze pod górkę.

Bo jak sobie mężczyzna górkę usypie to potem musi pod nią zap******ać. No czego się spodziewałeś?
Równouprawnienie? Ty byś równouprawnienia nie poznał, nawet jakby wyskoczyło z krzaków i Cię kopnęło w zadek. Równouprawnienie to nie "ja, ja, ja" - "ja chcę obiadek, ja chcę spokój w domu po pracy i w nocy, i żoncię, która będzie zawsze chętna, żebym nie musiał walić gruchy; za to ja przyniosę kasę, upiorę sobie gatki i umyje talerze po sobie". To nawet koło równouprawnienia nie stało. Ty czujesz się pokrzywdzony, Ty jesteś zmęczony po pracy, Ty musisz jeść poza domem, Ty musisz się wyspać, Ty potrzebujesz seksu i zainteresowania. A Twoja żona czego potrzebuje oprócz studiów, czy wasza "poważna" rozmowa zahaczyła chociaż o okolice tego tematu? Pewnie nie, wszak "równouprawnienie" podpowiedziało Ci, że Ty także jesteś ważny, a może nawet najważniejszy. Twoim zdaniem zajmowanie się dzieckiem to bułka z masłem i szyneczką, takie "part-time job", gdzie się jest wyspanym, wypoczętym, ma się mnóstwo wolnego czasu. Gdzie Ty byłeś przez te 8 miesięcy? Jesteś głuchy i niewidomy?
Weź się na tydzień zamień z żoną, wyślij ja do pracy, a Ty zajmij się dzieckiem sam - w dzień i w nocy - bo jak na razie to nie masz bladego pojęcia o czym gadasz. Autorze Ty masz teraz rodzinę! A rodzina to nie tylko żona ale i dziecko, dziecko, które potrzebuje obojga rodziców od samego urodzenia, bo to naturalna kolej rzeczy. Zajmij się tym dzieckiem, tak żeby żona znalazła chwile dla siebie (bo ona też ma prawa, na tym polega równouprawnienie), a kiedy żona odpocznie - bo obstawiam, że po 8 miesiącach samotnego wychowywania dziecka, jest jej to potrzebne - kiedy podzielicie wspólny czas po równo na dziecko i na siebie, to wszystko się zmieni.
kamilo3216 napisal(a):Postmortem69 Uważasz, że sam fakt że kobieta chce ze mną być jest dostatecznym powodem do czołobitności?

Nie, ale fakt, że po ośmiu miesiącach samotnego wychowywania dziecka, odtrącona przez męża jako "matka", jeszcze nie kopnęła Cię w tyłek jest już powodem do czołobitności.
kamilo3216 napisal(a):I grożenie mi że jeżeli NIE SPEŁNIĘ JEJ OCZEKIWAŃ to wyrzuci mnie z domu który kopiłem za własne pieniądze jest do przyjęcia? Nie jestem barankiem który będzie pokornie kiwał głową.

Pogadamy po sprawie rozwodowej, bo pewnie umowy przedmałżeńskiej nie spisywałeś ze swoją żoną.
kamilo dla Twojej żony najważniejsze jest teraz dziecko, dziecko które ma tylko matkę, choć mąż-ojciec jest w pobliżu, a Ty nawet tego chcesz to dziecko pozbawić - matki, bo Ty potrzebujesz żony. Czy gdyby Twoja matka zamiast Cię wychowywać, poświęciła cały swój wolny czas na poszukiwanie męża, a Ciebie odtrąciła gdzieś na bok jak "zawade" to też miałbyś do niej taki szacunek?
napisał/a: KokosowaNutka 2013-10-24 09:25
kamilo3216, oboje jestescie udani. Ty drzesz sie, ze chcesz to to i to, Twoja zona to samo. I co z tego wynika? NIC. Nie umiecie normalnie usiasc i pogadac?

I ludzie nie przesadzajcie.. dziecko dzieckiem ale to nie znaczy, ze malzonkowie powinni olac sie nawzajem cieplym moczem i skupic tylko na nim. Raz na jakis czas mozna dziecko zostawic u tesciow czy znajomych albo wynajac opiekunke i zajac sie tylko soba. Poza tym jakies zwykle codzienne czulosci mozna sobie okazywac, dziecko w niczym nie przeszkadza. Gadacie jakby rodzicielstwo bylo dozywotnim wiezieniem bez prawa do wzajemnego odzywania sie.
napisał/a: postmortem69 2013-10-24 09:52
KokosowaNutka napisal(a):I ludzie nie przesadzajcie.. dziecko dzieckiem ale to nie znaczy, ze malzonkowie powinni olac sie nawzajem cieplym moczem i skupic tylko na nim. Raz na jakis czas mozna dziecko zostawic u tesciow czy znajomych albo wynajac opiekunke i zajac sie tylko soba. Poza tym jakies zwykle codzienne czulosci mozna sobie okazywac, dziecko w niczym nie przeszkadza. Gadacie jakby rodzicielstwo bylo dozywotnim wiezieniem bez prawa do wzajemnego odzywania sie.

Nie no jasne, że nie. Tylko, że może nie zauważyłaś, ale w postach autora niewiele jest miejsca dla dziecka - dziecko jest w zasadzie żony, on "tylko ma zamiar zapewnić wszystko co potrzebne"; w tym "wszystkim co potrzebne" autor nie zawiera swojego czasu wolnego, swojego zainteresowania, troski, że o miłości już nie wspomnę. Więc wytłumacz mi jak miałby taki związek wyglądać?
KokosowaNutko ja przesadzam z tym dzieckiem, bo dla autora liczy się tylko "małżeństwo", a nie rodzina tak jak dla jego żony, jak coś takiego pogodzić?
W ani jednym poście autor nie napisał, że pójdą na spacer razem z dzieckiem, że razem go nakarmią, razem wykapią, nauczy się przewijać. Przeniósł się do salonu po urodzeniu dziecka, żeby się wysypiać, pracuje od poniedziałku do soboty, gdzie spał z soboty na niedzielę, kiedy to nie musiał iść do pracy? Czy był przy swojej żonie? Żona śpi z dzieckiem, a on się nie mieści? Możesz sobie wyobrazić, że związek, w którym jeden partner nie kocha dziecka i traktuje go jako intruza, jest szczęśliwy i funkcjonalny?
napisał/a: KokosowaNutka 2013-10-24 09:56
Ojezu. On sie czuje odepchniety, niepotrzebny, jest zazdrosny o tego dzieciaka bo to ono 'zabiera' cala milosc i uwage jego zony. W pewnym sensie rozumiem jego niechec..
W tym zwiazku cos poszlo nie tak.. Ponad rok temu jak jego zona byla w ciazy on ja odepchnal i tak to sie zaczelo. Zamiast porozmawiac to oni sie od siebie oddalali problemy sie powiekszaly, dochodzily nowe i dzis mamy to co mamy..