ten straszny ból :(

napisał/a: Szymon293 2008-03-18 12:30
Witam serdecznie,
nigdy niesądziłem że będe musiał wejść na takie forum ale cóż stało się totalnie się pogubiłem i już sam niewiem co z tym wszystkim mam zrobić

a więc do rzeczy byliśmy (jesteśmy) małżeństwem 5 lat, pobraliśmy się z miłości i po trzech latach przyszło na świat nasze pierwsze dziecko, tak się cieszyłem że będę ojcem dziecka na które tak czekałem (wcześniej dla żony ważniejsza była praca i niechciała się spieszyć do macierzyństwa). Dziecko urodziło się zdrowe i oboje byliśmy szczęśliwi ale cały okres jeszcze przed narodzinami dziecka żona była jakaś inna dla mnie rzadko mówiła o uczuciach wobec mnie, wracała zmęczona z pracy itp ale na wszystko miała jakąś wymówkę a ja jej w to wszystko wierzyłem bo co miałem robić? Nawet nasz synek niebył jakoś do mnie podobny, sądziłem że jest jeszcze malutki i że z czasem może się to zmienić ale...
Po narodzinach trochę się to wszystko zmieniło i było jakoś lepiej między nami (chociaż zawsze było ok, starałem się jej niezaniedbywać i nawet kiedy wracała z pracy starałem się dużo z nią rozmawiać, pomagałem nawet jej kiedy przynosiła pracę do domu.
Ale niezapomne jak miesiąc temu poszła pod prysznic a ja zajmowałem się dzieckiem i po kilku minutach dostała smsa (nigdy wcześniej niegrzebałem w jej telefonie ale wyjątkowo wziąłem go do ręki i przeczytałem "...jak się czuje nasz synek?..." i wtedy wszystko zawirowało mi przed oczami i kiedy wyszła pokazałem jej telefon i prosiłem aby mi to wyjaśniła i stało się...Dziecko które kochałem i kocham jak swoje niejest moje, żona miała romans z tym facetem przez prawie rok (teraz twierdzi że wszystko między nimi skończone) i z tego romansu narodził się Patryk.
Kiedy spytałem się dlaczego mi to zrobiła doznałem kolejnego szoku "tak mi pięknie mówił, czułam się przy nim jak księżniczka, zawsze mogłam z nim porozmawiać...(fakt pracowali razem) ale przy mnie tak samo się mogła czuć robiłem wszystko dla niej i okazało się że niepotrzebnie bo chyba jest tak że im facet jest cudowniejszy dla kobiety to kobieta zaczyna traktować go jak kogoś kogo można ranić bez litości.

W trakcie rozmowy były łzy, prośby z jej strony żebym jej wybaczył, że tylko mnie kocha itp ale jak mam jej na nowo uwierzyć i wybaczyć skoro potrafiła przez rok spotykać się z innym a mi wciskać kłamstwa że mnie kocha i jak bardzo ważny dla niej jestem? i do tego przez ten cały czas okłamywała mnie że Patryk jest moim synem? dla mnie on zawsze będzie moim synem do niego niemam o nic pretensji bo on niezawinił i go będe kochał mimo wszystko, ale do niej od tamtej pory czuje taką nienawiść, obrzydzenie i wstręt że sam niewiem czy kiedykolwiek jej to wybaczę co zrobiła. cały czas kiedy w rozmowie wracamy do tego ona zaraz się złości że niepotrzebnie do tego wracam i to ciągle roztrząsam bo jej zdaniem sam przez to potem niepotrzebnie cierpię a ona udaję przed wszystkimi jakby nic się niestało i jakbyśmy byli szczęśliwą rodziną...

Powiedzcie czy da się na nowo takiej osobie zaufać i uwierzyć w to co ona mówi po tym wszystkim co mi zrobiła?
Jedna część mnie mówi żeby spróbować odbudować wszystko ale druga mówi zostaw ją niepotrzebnie się męczysz. Mimo że mieszkamy cały czas razem to jej widok wywołuje u mnie taki ból że tego nieda się opisać słowami
Jak sądzicie czy taką krzywdę da się jeszcze wybaczyć i sprawić aby było w miarę idealnie w małżeństwie mimo tej zdrady??
napisał/a: gigus 2008-03-18 12:43
miesiąc temu... widac nie działasz pochopnie ale w sprawach secowych miesiąc to jak dzień - poczekaj pół roku.. poczekaj rok sytuacja się wyklaruje i żona i ty bedziecie wiedzieli czy chcecie być razem. Są kultury w których dziecko wychowywane to twoje dziecko - a żona jest nieuczciwa że tak nie postawiła sprawy ... ojciec nie chce wychowywać wychowa nie biologiczny ojciec i tyle.
JA dopiero po 8 miesiącach -10 mies. - doszedłem do strasznego wniosku że kiedy kobieta nie chce z tobą być to zrobi dużo z uwagi na dzieci tylko - ale nie dla ciebie , jesli chce z tobą być to zrobi wszystko dla ciebie. Sorry ja sie rozwodzę raczej moze teraz może za rok.
Tylko że ja mam chyba raczej swoje dzieci - a właściwie na pewno swoje bo je wychowałem i bez względu czyje są to je kocham.
napisał/a: Ankaaaa 2008-03-18 12:45
to zalezy od tego, czego chcesz.przyznam ze to straszne, co Ci wyrządzila,jedno to zdrada, a drugie to klamstwo:(
nie wiem, co trudniej wybaczyc,chyba klamstwo.
sprawiasz wrazenie osoby,ktora kocha swoja rodzine, i wszystko dla niej poswieca,wiec kompletnie nie rozumiem tej zdrady.zeby bylo cos, co "robiles zle" i wymaga "poprawy",to byloby to dla mnie jakos bardizej "logiczne".w zasadzie wybaczyc mozna zawsze,ale poniewaz nie ma zewnętrznej "przyczyny" tej zdrady,wiec nie ma tez pewnosci,czy znowu Cie nie zdradzi.no ale takiej pewnosci nie ma nigdy.
krotko mowiac mysle, ze najlepiej dla Ciebie bedzie sie rozstac.tzn zamieszkac osobno na jakis czas.zobaczysz,jak Ci sie zyje bez zony (synka bedziesz na pewno widywal,a moze pomieszka z Toba?) i zdecydujesz.poza tym zobaczysz, czy zonie zalezy na Tobie,jesl tak,to sama bedzie szukac z Toba kontaktu.najlepiej daj sobie tyle czasu,ile trzeba i zdecyduj, czy zostac (i zapomniec i do tego nie wracac) czy odejsc (i tez do tego nie wracac).
wspomnienia o zdradzie nigdy nie mijaja,ale z czasem troche mniej bolą.
napisał/a: ShiningKnight 2008-03-18 13:21
.....
napisał/a: kaplanka_krwi 2008-03-18 13:30
tak, to jest straszne... straszniejsze jest kłamstwo niz cała zdrada uważam... bo przeciez zaufałeś jej, dałeś jej miłość a ona tak po prostu dla chwilowej euforii rzuciła się w ramiona innemu? i ona jeszcze myslała, ze do konca zycia będziesz zył z przeświadczeniem, że to Twój, oczekiwany synek:(
to zawsze się sprawdza: kłamstwo ma krótkie nogi a na "chachmęstwie" nigdy daleko sie nie zajedzie...
Bardzo Ci współczuje, naprawdę. To trudna sytuacja prawde mówiac. Po pierwsze musisz wiedziec czego chcesz, pomyslec jak bedzie wygladało wasze dalsze zycie.
Kochanek twojej zony zawsze będzie biologicznym ojcem tego dziecka, zawsze bedzie między wami,i mysle ze raczej zalezy mu na dziecku, bo jak pisze takie smsy...
Po drugie- zgadzam sie z koleżanka powyzej-może bedzie lepiej pomieszkac osobno i zdac się na bieg czasu?
Jesli chodzi o moje zdanie: ta kobieta jest dwulicowa, jesli raz sie skusila na moment szczescia u boku innego faceta, to może skusic sie drugi raz. Jesli się kogos kocha to nie widzi się nikogo innego oprócz ukochanej osoby.. widocznie jej tego zabrakło... wygasla jej miłość... i to kłamstwo...
Ja nigdy bym kłamstwa nie wybaczyła i to tak ogromnej wagi jak opisałes...ona wiedziała na co sie godzi... z Toba nie chciała dziecka, nawet przez przypadek, a z innym juz sie nie zabezpieczała... to o czym myslała wtedy...
Czy ona Cie nadal kocha? Bo jeśli nie to po co ciagnąc dalej ten zwiazek? Jak mozna tak ranic druga osobę gdy tyle na swiecie gorszych nieszczęść;(
Ale to tylko moja opinia...
pozdrawiam
napisał/a: gigus 2008-03-18 14:44
doradzam ci mimo wszystko czas -- nawet Bóg potrzebował 7 dni. Ja wiem jak kobieta umie rani jak wielu przede mną i po mnie. Sam mało robiłem źle, grzechów ciężkich nie popełniałem.... nie staraj się byclepszy od Boga .... czas...
napisał/a: ShiningKnight 2008-03-18 16:44
.....
napisał/a: Szymon293 2008-03-18 17:09
ok czekać ale ile i co to tak naprawdę da?? kilka dni po tym jak się dowiedziałem o jej zdradzie gotów byłem wybaczyć bo uwierzyłem w jej łzy a teraz? a teraz ona z każdym dniem staję mi się bardziej obojętna mimo że ją kocham, niby mówi że chce ratować nasze małżeństwo a jednak niewidać tego zabardzo, kiedy próbuje rozmawiać z nią o tym co było to zaraz się obraża że ciągle do tego wracam. ale nawet tak do końca sama mi niepozwala zapomnieć o tym bo ciągle zachowuje się jakby miała coś jeszcze na sumieniu ale ukrywa to i myśli że niewidzę a teraz jestem jeszcze bardziej wyczulony na każdy jej ruch...

dałem sobie tydzień góra dwa i jak nic się w jej zachowaniu niezmieni wyprowadzam się może to coś da chociaż zaczynam wątpić...bo mówi że mnie kocha i żałuje ale to są tylko słowa...
napisał/a: iwa222 2008-03-18 17:14
Szymon29 napisal(a):. teraz jestem jeszcze bardziej wyczulony na każdy jej ruch....

ja też tak miałam jak mnie mój mąż zdradził.... :( podejrzewałam go że wszystko co robi ma związek z tamtą ,rozumiem cię
napisał/a: kaplanka_krwi 2008-03-18 21:24
Szymon29, zrób tak jak mówisz.. tydzień/dwa... widac ze jest to bez przyszłosci, bo ona traktuje sprawe bardzo lekko...i jak shiningknight pisze: ona może chcieć predzej czy później rozwodu........ to po co dawac sobie płochą nadzieje
napisał/a: gigus 2008-03-19 11:32
OOOOOO tacy jesteście cwani? posłuchajcie szymona... chce znią być to jest a wyprowadzka żeby pokazać nic nie da. Spokojnie czas miesiąc dwa 0,5 roku pokaże co się bedzie działo, jak szymon jesteś zwiazany psychicznie z dzieckiem, jaki jest status synka - i czy ojciec bedzie wogóle cokolwiek mógł ... bo przy urodzeniu go przecież nie uznał.... spokojnie. Nie kochasz wcześniej czy później się rozpadnie a 0,5 roku nic nie zmieni. Ale o,5 roku da jedno!!!! Szymon w życiu nie bedzie żałował tego wyboru - i spojży na przeszłość za 10 lat bez żalu- nie buntujcie i nie zabierajcie mu tego. Właśnie tej pewności decyzji za ileś lat. Nie bedzie tego że co by było jak by było. Da spokój sumienia. Szymon nie jesteś sam w kłopotach. Moja żona oświadczyła że mnie nie kocha 10 mies. temu - mimo to jestem z nią ale z dnia na dzień jesteśmy dalej i podejmując teraz decyzję niz po miesiącu ja się wyprowadzę i już nie bedę pytał siebie o wyzuty. Moje decyzje są takie jakie naprawdę chcę a temperaturę mysli zastepuje obojętność. Pamietaj szymon że ja uważam to za okropne świnstwo tylko na boga nie z emocjami podejmuj decyzje - a na zimno jak mężczyzna.
napisał/a: Szymon293 2008-03-25 16:57
Cleo chciałem iść na terapie razem z nią ale ona twierdziła że sami sobie poradzimy i się zgodziłem no ale po tym co przeszedłem przez święta zrezygnowałem chwilowo z wali o nią bo to niema sensu jak narazie.
a mianowicie pojechaliśmy do jej rodziców i udawaliśmy że wszystko jest idealnie między nami co było dla mnie naprawdę ciężkie ale się starałem, była tam też jej siostra którą facet zostawił dla innej i w niedzielę w trakcie rozmowy z jej rodzicami i tą siostrą moja cudowna żonka tak cudownie potępiała to co zrobił jej facet że kiedyś doceni to co stracił no i wtedy niewytrzymałem i powiedziałem jej a czy ty doceniałaś to co miałaś i zaraz totalnie się zakłopotała i próbowała obrócić to w żart ale się nieudało rodzice zaczęli drążyć temat.

i powiedziałem jaka jest naprawdę ich córeczka i wtedy się zaczęło, płacz z jej strony, próba wyjaśnienia ale co najlepsze NIKT z jej rodziny niechciał jej słuchać wszyscy się od niej odwrócili (w rodzinie uchodziła za ideał a teraz zdrajcą...) nawet jej matka która za mną nigdy nieprzepadała wykrzyczała jej jak mogła mi to zrobić, że nietego ją uczyli itp i zamiast siedzieć do poniedziałku już wieczorem wracaliśmy do domu tam całą noc zaczęła robić mi awantury że przezemnie rodzice ją znienawidzili i że przezemnie to wszystko bo to ja według niej się niestarałem ratować nasz związek tylko cały czas jej wypominałem, co niebyło prawdą a że jej się niedało tego przetłumaczyć wyprowadziłem się do rodziców i teraz czekam na jakiś jej ruch bo już sam niewiem co robić aby do niej wkońcu dotrzeć