ten straszny ból :(

napisał/a: Mari 2008-04-13 20:26
Przyjmuje Twoje tłumaczenie z rezerwą...no cóż zdarzają się tacy Mężczyźni , którzy nie zauważają wielu rzeczy w codziennym , wspólnym bytowaniu razem nawet po roku! . Wy wytrzymaliście pięć.
Jednak w dalszym ciągu mam pewne podejrzenia w stosunku do Was ,że tak naprawdę nie byliście od samego początku "jednością "gotową na dobre i złe.
Szymon ,
Czy ona miewała do ciebie dąsy o to ,że za mało poświęcasz jej czasu , że za mało mówisz o uczuciach?, bo z jej zachowania , z tego co zrobiła i ze słów , którymi się broniła cytat "tak mi pięknie mówił, czułam się przy nim jak księżniczka, zawsze mogłam z nim porozmawiać".. wynika ,że brakowało jej czułości z Twojej strony?..
Wiedz jedno rzadko która kobieta leci do łóżka za ładne słówka i w dodatku z tak krótkim stażem małżeńskim , nawet jak "udomowiony mężuś" zapomina o swoich "obowiązkach" !.
To co opisałeś w wątku jest twoim spojrzeniem na Wasze małżeństwo i czuję ,że nie było u Was szczerości do końca , tylko bardzo szybkie oddalanie się , bo przeszły , skończyły się pierwsze uniesienia...
Żadne z Was nie podjęło walki by zrozumieć ..o co chodzi , dlaczego ja czuję ,że dzieje się coś nie tak:confused:.
napisał/a: Szymon293 2008-04-13 20:54
nigdy nie miała żadnych dąsów do mnie z powodu że jej mało czasu poświęcałem, bo tego czasu dużo przeznaczałem na nią, raz w tygodniu chodziliśmy do kina, jak była ładna pogoda to na spacer itp jednym słowem zawsze miałem dla niej czas...podobnie z rozmową i jej poczuciem wartości i tego kim ona jest dla mnie, zawsze dawałem jej to odczuć, mówiłem jej o tym co czuje do niej itp ale widać że niektórym to niewystarcza i wolą te osoby myśleć tylko o sobie. gdybym ją zaniedbywał w tych sprawach to jeszcze bym się starał to wybaczyć ale zawsze jej potrzeby były ważniejsze od moich i ona o tym doskonale wiedziała i dlatego tak mi ciężko pojąć to co mi zrobiła bo jak można spotkać się z kochankiem a potem wrócić do domu przytulić się do męża i mówić że się go kocha? nigdy nic niemówiła że coś się jej niepodoba w naszym związku...nigdy i dlatego tak ciężko mi to zrozumieć.
napisał/a: Mari 2008-04-13 21:10
Szymon29,
kurcze nie zapędzaj mnie w kozi róg !. Szukam poważnej przyczyny, bo musi ona być.. i sama chcę ją zrozumieć , dlaczego tak postąpiła?.
Nie przyjmuję na razie do siebie,że wybrałeś na żonę pustą dziewczynę , która wyszła z Ciebie bo co? .., czym jej zaimponowałeś?, za co Cię pokochała ,że powiedziała tak? ...

pozdrówka :)
napisał/a: rudasek 2008-04-13 23:20
Szymon29 napisal(a):
Kiedy spytałem się dlaczego mi to zrobiła doznałem kolejnego szoku "tak mi pięknie mówił, czułam się przy nim jak księżniczka, zawsze mogłam z nim porozmawiać...(fakt pracowali razem) ale przy mnie tak samo się mogła czuć robiłem wszystko dla niej i okazało się że niepotrzebnie bo chyba jest tak że im facet jest cudowniejszy dla kobiety to kobieta zaczyna traktować go jak kogoś kogo można ranić bez litości.

W trakcie rozmowy były łzy, prośby z jej strony żebym jej wybaczył, że tylko mnie kocha itp ale jak mam jej na nowo uwierzyć i wybaczyć skoro potrafiła przez rok spotykać się z innym a mi wciskać kłamstwa że mnie kocha i jak bardzo ważny dla niej jestem? i do tego przez ten cały czas okłamywała mnie że Patryk jest moim synem? dla mnie on zawsze będzie moim synem do niego niemam o nic pretensji bo on niezawinił i go będe kochał mimo wszystko, ale do niej od tamtej pory czuje taką nienawiść, obrzydzenie i wstręt że sam niewiem czy kiedykolwiek jej to wybaczę co zrobiła. cały czas kiedy w rozmowie wracamy do tego ona zaraz się złości że niepotrzebnie do tego wracam i to ciągle roztrząsam bo jej zdaniem sam przez to potem niepotrzebnie cierpię a ona udaję przed wszystkimi jakby nic się niestało i jakbyśmy byli szczęśliwą rodziną...

Powiedzcie czy da się na nowo takiej osobie zaufać i uwierzyć w to co ona mówi po tym wszystkim co mi zrobiła?
Jedna część mnie mówi żeby spróbować odbudować wszystko ale druga mówi zostaw ją niepotrzebnie się męczysz. Mimo że mieszkamy cały czas razem to jej widok wywołuje u mnie taki ból że tego nieda się opisać słowami
Jak sądzicie czy taką krzywdę da się jeszcze wybaczyć i sprawić aby było w miarę idealnie w małżeństwie mimo tej zdrady??


:mad:Wiesz, ja dotad myslalam, ze do takich swinstw sa zdolni jedynie faceci. Widać jeszcze mało wiem o życiu.
Wasze małżeństwo ''idealne'' nie będzie nigdy bo żadne nie jest. Podziwiam Cię, bo wiem,ze we mnie w pierwszym odruchu zrodziłaby się chęć zemsty a partnerze i obawiam się, że dalsze zaufanie, a co za tym idzie wspólne życie nie miałoby sensu.Jednak z drugiej strony, jeśli popatrzyć na to z dystansu, jeśli to jest kobieta Twojego życia...może warto.Jeśli i ona tego chce i jest gotowa powalczyć o Twoje zaufanie, cierpliwie zdobywać je na nowo, to...może warto.Może warto zobaczyć się z biologicznym ojcem dziecka, wyjasniec, coś ustalić.
Sama się dziwię,ze to napisałam, bo generalnie dla mnie jest zasada, że zdrada=koniec.
Życzę Ci siły, i mądrości,zeby podjąc właściwą decyzję.Tak czy tak,jesteś super facetem, że wogóle rozważasz możliwość wybaczenia.
napisał/a: kratka4 2008-04-13 23:23
Mari
Na litośc boską nie broń kobiety,która nie jest warta złamanej świeczki.Facet wychowywał dziecko i nawet nie wiedział że nie jest ono jego.Kobieta potępia mężczyznę,który porzucił jej siostrę a sama nie widzi siebie.Ja przypuszczam,że ona nawet sobie sprawy z tego nie zdawała,że to sie kiedyś wyda.Czy jest sens dać jej szansę??Szymon zawsze będzie miał przed oczami fakt,ze tyle czasu żył w kłamstwie i zdradzie.Zrobiła to raz może zrobić i drugi i tu się krąg zamyka.Albo postawi na ryzyko i z nią zostanie,albo zacznie od nowa,bez niej.To juz decyzja Szymona.
A pytań można stawiać wiele,np.dlaczego od razu nie odeszła do tamtego???Było jej dobrze,z Szymonem,może aż za dobrze i stąd jej niezdecydowanie.
Kobieta lekkoduch to można o niej powiedziec napewno.Była pewna,że Szymon z nią bedzie na dobre i na złe i sie przeliczyła.Zaszokował ją tym,że się wyprowadził i teraz ona próbuje o niego walczyć,Czy jej sie uda??Pewnie nam Szymon kiedyś napisze
pozdrawiam
napisał/a: rudasek 2008-04-13 23:28
Szymon29 napisal(a): całą noc zaczęła robić mi awantury że przezemnie rodzice ją znienawidzili i że przezemnie to wszystko bo to ja według niej się niestarałem ratować nasz związek tylko cały czas jej wypominałem, co niebyło prawdą a że jej się niedało tego przetłumaczyć wyprowadziłem się do rodziców i teraz czekam na jakiś jej ruch bo już sam niewiem co robić aby do niej wkońcu dotrzeć

No nie powiem, ma tupet ta Twoja żona.Jeśli wszystko wyglada dokladnie tak, jak opisujesz to myslę,że dobrze zrobiłeś, a taka terapia to chyba jedyma sznsa,żeby coś jeszcze zostało z Waszego związku.
napisał/a: Mari 2008-04-14 11:51
Szymon29,Krateczko , Kochani moi ,
Ja nie bronię jej :) tylko zawsze podchodzę do tematu w taki sposób aby poznać
przyczynę ..dlaczego ona/on to robią /zrobili..Nie uwierzę ,że człowiek rodzi się podły .
Wiem , wiem ,że fakty mówią na jej niekorzyść .Chcę jednak poznać tę kobietę ..co /kto wepchnął ją w ramiona innego i dlaczego trwała w tym zakłamaniu tak długo?.

Zrozumiałabym to ,że zakochała się i odeszła , ale nie mieści mi się w głowie,że potrafiła z uśmiechem i czułością tulić się do męża nosząc dziecko innego aż rok?!.

buziaczki
napisał/a: Ankaaaa 2008-04-14 12:17
ja przyznam ,ze po czesci zgadzam sie z MAri- po prostu w kazdej kwestii sa dwa czesto przeciwstawne punkty widzenia.ale z tego co pisze SZymon wynika dosc ewindentnie, ze kobieta jest niedojrzala osoba,swoim zachowaniem zranila wiele osob, w tym dziecko,bo teraz rodzina jest w rozsypce.na pewno sa zdrady ktore mozna wybaczyc,jakies drobiazgi i bledy... i byc moza ta sytuacji bylaby latwiejsza do zaakceptowania i wybaczenia, gdyby ona-zona Szymona obudzila sie w pore.gdyby zrozumiala cokolwiek z tego, co sie dzieje wokol niej.ona jest przykladem kobiety,ktora musi cos doswiadczyc,zeby zrozumiec.i tak samo teraz- dopiero, kiedy Szymon sie wyprowadzil, ona powoli "kuma",co moze stracic i co miala.mysle, ze jest juz za pozno,a jesli jeszcze im sie ulozy, to moze za jakis czas. taka babe wzielabym po prostu na przetrzymanie.wiem, ze to strasznie zabrzmi,ale tak,jak ona manipulowala wczesniej, tak teraz Szymon moze to robic.mam nadzieje, ze tez tego nie wykorzysta,ale nauczka na pewno jej sie przyda.
napisał/a: jolkaXp 2008-04-14 14:08
Szymon29 napisal(a):Witam serdecznie,
nigdy niesądziłem że będe musiał wejść na takie forum ale cóż stało się totalnie się pogubiłem i już sam niewiem co z tym wszystkim mam zrobić

a więc do rzeczy byliśmy (jesteśmy) małżeństwem 5 lat, pobraliśmy się z miłości i po trzech latach przyszło na świat nasze pierwsze dziecko, tak się cieszyłem że będę ojcem dziecka na które tak czekałem (wcześniej dla żony ważniejsza była praca i niechciała się spieszyć do macierzyństwa). Dziecko urodziło się zdrowe i oboje byliśmy szczęśliwi ale cały okres jeszcze przed narodzinami dziecka żona była jakaś inna dla mnie rzadko mówiła o uczuciach wobec mnie, wracała zmęczona z pracy itp ale na wszystko miała jakąś wymówkę a ja jej w to wszystko wierzyłem bo co miałem robić? Nawet nasz synek niebył jakoś do mnie podobny, sądziłem że jest jeszcze malutki i że z czasem może się to zmienić ale...
Po narodzinach trochę się to wszystko zmieniło i było jakoś lepiej między nami (chociaż zawsze było ok, starałem się jej niezaniedbywać i nawet kiedy wracała z pracy starałem się dużo z nią rozmawiać, pomagałem nawet jej kiedy przynosiła pracę do domu.
Ale niezapomne jak miesiąc temu poszła pod prysznic a ja zajmowałem się dzieckiem i po kilku minutach dostała smsa (nigdy wcześniej niegrzebałem w jej telefonie ale wyjątkowo wziąłem go do ręki i przeczytałem "...jak się czuje nasz synek?..." i wtedy wszystko zawirowało mi przed oczami i kiedy wyszła pokazałem jej telefon i prosiłem aby mi to wyjaśniła i stało się...Dziecko które kochałem i kocham jak swoje niejest moje, żona miała romans z tym facetem przez prawie rok (teraz twierdzi że wszystko między nimi skończone) i z tego romansu narodził się Patryk.
Kiedy spytałem się dlaczego mi to zrobiła doznałem kolejnego szoku "tak mi pięknie mówił, czułam się przy nim jak księżniczka, zawsze mogłam z nim porozmawiać...(fakt pracowali razem) ale przy mnie tak samo się mogła czuć robiłem wszystko dla niej i okazało się że niepotrzebnie bo chyba jest tak że im facet jest cudowniejszy dla kobiety to kobieta zaczyna traktować go jak kogoś kogo można ranić bez litości.

W trakcie rozmowy były łzy, prośby z jej strony żebym jej wybaczył, że tylko mnie kocha itp ale jak mam jej na nowo uwierzyć i wybaczyć skoro potrafiła przez rok spotykać się z innym a mi wciskać kłamstwa że mnie kocha i jak bardzo ważny dla niej jestem? i do tego przez ten cały czas okłamywała mnie że Patryk jest moim synem? dla mnie on zawsze będzie moim synem do niego niemam o nic pretensji bo on niezawinił i go będe kochał mimo wszystko, ale do niej od tamtej pory czuje taką nienawiść, obrzydzenie i wstręt że sam niewiem czy kiedykolwiek jej to wybaczę co zrobiła. cały czas kiedy w rozmowie wracamy do tego ona zaraz się złości że niepotrzebnie do tego wracam i to ciągle roztrząsam bo jej zdaniem sam przez to potem niepotrzebnie cierpię a ona udaję przed wszystkimi jakby nic się niestało i jakbyśmy byli szczęśliwą rodziną...

Powiedzcie czy da się na nowo takiej osobie zaufać i uwierzyć w to co ona mówi po tym wszystkim co mi zrobiła?
Jedna część mnie mówi żeby spróbować odbudować wszystko ale druga mówi zostaw ją niepotrzebnie się męczysz. Mimo że mieszkamy cały czas razem to jej widok wywołuje u mnie taki ból że tego nieda się opisać słowami
Jak sądzicie czy taką krzywdę da się jeszcze wybaczyć i sprawić aby było w miarę idealnie w małżeństwie mimo tej zdrady??


Z tego związku już nic nie będzie...zostaw ją, poszukaj sobie kogoś innego, a ta pani niech się zwiąże z ojcem swojego dziecka.kropka
napisał/a: Mari 2008-04-15 00:03
Szymon29,
proszę napisz na priv.
napisał/a: renata746 2008-04-15 09:44
Myślę, że opisując swoją historię sam odpowiedziałeś sobie na zadane nam pytanie.
Ja też zostałam zdradzona i nie umiem wrócić.
Jeżeli jesteś lojalnym i uczciwym facetem to nie wybaczysz i nie zapomnisz.
napisał/a: Szymon293 2008-04-15 10:14
renata74 napisal(a):Myślę, że opisując swoją historię sam odpowiedziałeś sobie na zadane nam pytanie.
Ja też zostałam zdradzona i nie umiem wrócić.
Jeżeli jesteś lojalnym i uczciwym facetem to nie wybaczysz i nie zapomnisz.


ale Ty sama zdradziłaś i zostałaś zdradzona ;) a to już calkowicie co innego od tego kiedy jest się uczciwym, lojalnym, wiernym i nagle dostaje się takiego kopa od życia że ciężko się po nim podnieść :(
od dnia kiedy się dowiedziałem non stop zastanawiam się po co być z kimś i być tej osobie wierny i być uczciwy skoro druga osoba może od dawna robić swoje i udawać i oszukiwać a potem jeszcze doprowadzić do kłamstwa jakie uczyniła moja żona mówiąc mi o moim (niemoim dziecku :( )