wieczne singlowanie

napisał/a: Jenny00 2007-12-26 20:36
Carlos

Fakt było pracowicie ale przed Świętammi a na Swiętach to się leniuchuje.;)
napisał/a: littleblue 2008-01-03 22:36
witajcie... tak sobie Was czytam i zdaje sie, ze musze sie zameldowac w gronie duuuzo pracujacych ladnych singielek... Dzisiaj jestem w marudzacym nastroju i lekko mnie samotny wieczor przytlacza....pozdrawiam Was serdecznie
napisał/a: MEE 2008-01-03 23:58
majolika napisal(a):kochani,
napiszcie co myslicie o moim wlasnie wiecznym singlowaniu. Mysle, ze jestem bardzo ładna (pisze tak tylko dlatego, ze jestem rowniez anonimowa...), mam klasyczna urode, wiec nie jestem wulgarna, a niejednokrotnie faceci na ulicy sie za mna ogladaja. Na brak inteligencji nie narzekam- języki, kwalifikacje. Do tego cały ogrom nietypowych zainteresowan (od sztuki po sport).

w czym problem? od zawsze jestem sama. faceci mnie lekceważą, nie chcą ze mna rozmawiac. Chca umowic sie ze mna tylko lalusie z bogatych domow po to, zeby pokazac sie "na miescie" z fajna laska u boku. dramat...

co o tym myslicie? czym to jest spowodowane? moze ja jednak jestem jakas glupia..


Droga Majolinko,

a ile trwa to Twoje singlowanie skoro nazwalas je dumnie "wiecznym"?
napisał/a: Mru 2008-01-05 00:05
Majoliko,
dla mnie to oczywiste, ze nie szukasz faceta w pracy. Jestem w podobnej sytuacji i wiem, ze to by nie bylo dla Ciebie dobre.
Jak Cie dopada chandra, to lepiej ja sie przezywa w ladnym apartamencie niz w ciasnej klitce w blokowisku.
Masz kase i wolnosc decydowania o swoim zyciu! Dziewczyno, nie przehandlowalabys przeciez tego za zludna i nietrwala przyjemnosc przytulenia sie do kogos od czasu do czasu?

W Polsce chyba malo jest facetow, ktorzy sa gotowi na partnerski zwiazek z kobieta taka jak Ty. Dlaczego wiec kurczowo trzymasz sie Polski? Tego nie rozumiem, tam w pozaprzestrzeni [czytaj: tam poza Polska] jest mnostwo facetow, ktorzy potrafia kobiete na wysokim stanowisku i docenic i uwielbiac i przytulac i zwiazac sie na partnerskich nie na wasalskich zasadach. I to niezaleznie od tego czy masz lat 30, 40, 50 czy 60 :D.

Wiec uszy do gory. Ruszaj na podboj. Znajdz tego wlasciwego dla siebie a reszcie polam serca! ;)
M.

PS. Do Carlosa. Czlowieku, jak bedziesz tyle pracowal, to zadna dziewczyna nie bedzie miec z Ciebie niedlugo pozytku :D... a moze szkoda by bylo?
napisał/a: galinkak 2008-01-09 00:56
No cóż, ja sobie jakoś radzę z moja samotnością, nawet udaje mi się samą siebie oszukiwać, że tak jest fajnie ;] Przyznaję jednak, że ostatnio mam ciężkie dni - seria bożonarodzeniowych pytań o męża i dzieci (rodzine mam dużą, więc się nasłuchałam, oj się nasłuchalam!), potem wesele przyjaciółki, na które jako jedyna poszłam sama (zapraszanie kogoś na siłę jest jakoś dla mnie niezrozumiałe) no i jeszcze urodziny, które obchodzę za kilka dni i na które otrzymam serię sms-ow, e-maili i telefonów z życzeniami rychłej i szczęśliwej, cudownej miłości (której ni jak spotkać nie mogę). Ten mój wolny stan może by mi tak niedoskwierał, gdyby nie ciagłe przypominanie mi o nim. Grrrr... ludziska, dzisiaj na was warczę, ale na weekend wybiorę się na łyżwy, poobijam to i owo (bądź co bądź nigdy nie uprawiałam tego sportu) a w przyszłym tygodniu rozpoczynają się zajęcia z Ta-Chi (skoro tego też nigdy nie robiłam, to jest to dobry powód żeby spróbować)!! Jestem pewna, że wkrótce wrócę do formy ;] baj!
napisał/a: Mydlarka 2008-01-10 12:26
Kochana ja natomiast zamieniłabym się z Tobą ;) otóż mam tyle osób tzn. wielbicieli że czasem nie mam ochoty wychodzić z domu... :mad:
napisał/a: Nidelka 2008-01-10 23:33
Fajnie się Was czyta i nie ma tu takiego biadolenia jak gdzie indziej (i dobijania, no, może czasem troszeczkę, jak Carlos zauważył). :)
Hmm, tylko przyznam się Wam, że nie podoba mi się słowo "singielka". Nie wiem, po prostu. Ale cóż... Też jestem taka. I niestety bywa mi często smutno z tego powodu. Ostatnio nawet dopadła mnie mysl, ze to przechodzi u mnie w obsesję. :( Ale jak same zauważyłyście u siebie, w dużej mierze zawdzieczam to otoczeniu, które jakos nie chce zaakceptować tego stanu rzeczy (ja w tym wieku! i dla mojego dobra) i wymusza 9bo to już czas, bo kto to widział, pewnie jestem wybredna itd.). Ech, nie będę przytaczać, sami wiecie zapewne.
I powiem Wam, że ja od dawna sama chodzę do kina (co także wywołuje zgorszenie u niektrórych znajomych ;) ), na spacery. Nie, zeby z przekory czy na złość. Jakoś trudno namówić kogoś na wypad do kina. Po prostu lubie rózne filmy, nie tylko te hity, wpadam je obejrzeć nawet wracając z pracy. Zdarzało mi się siedzieć samej na widowni. :D Więc teraz to nawet juz nie szukam towarzystwa. Nie ukrywam, że fajnie byłoby porozmawiac później o filmie albo pójść na spacer (zwłaszcza w letni wieczór), ale nie wychodzi. za to wychodzi mi wciąż, że wszyscy zajęci. Wszystkim, tyle, że nie mną. ;)
Ktoś mi radził, żeby próbować i próbować, do skutku, ale to męczące. Zresztą czasem ja dostaję "nie" w odpowiedzi, a później słuchy mnie dochodzą, ze ktos się umówił z kims, gdzieś był, akurat w terminie mojej propozycji. To boli... i wcale nie dodaje otuchy na dalsze działania.

Pozdrawiam Was cieplutko!
napisał/a: Nidelka 2008-01-10 23:34
Fajnie się Was czyta i nie ma tu takiego biadolenia jak gdzie indziej (i dobijania, no, może czasem troszeczkę, jak Carlos zauważył). :)
Hmm, tylko przyznam się Wam, że nie podoba mi się słowo "singielka". Nie wiem, po prostu. Ale cóż... Też jestem taka. I niestety bywa mi często smutno z tego powodu. Ostatnio nawet dopadła mnie mysl, ze to przechodzi u mnie w obsesję. :( Ale jak same zauważyłyście u siebie, w dużej mierze zawdzieczam to otoczeniu, które jakos nie chce zaakceptować tego stanu rzeczy (ja w tym wieku! i dla mojego dobra) i wymusza 9bo to już czas, bo kto to widział, pewnie jestem wybredna itd.). Ech, nie będę przytaczać, sami wiecie zapewne.
I powiem Wam, że ja od dawna sama chodzę do kina (co także wywołuje zgorszenie u niektrórych znajomych ;) ), na spacery. Nie, zeby z przekory czy na złość. Jakoś trudno namówić kogoś na wypad do kina. Po prostu lubie rózne filmy, nie tylko te hity, wpadam je obejrzeć nawet wracając z pracy. Zdarzało mi się siedzieć samej na widowni. :D Więc teraz to nawet juz nie szukam towarzystwa. Nie ukrywam, że fajnie byłoby porozmawiac później o filmie albo pójść na spacer (zwłaszcza w letni wieczór), ale nie wychodzi. za to wychodzi mi wciąż, że wszyscy zajęci. Wszystkim, tyle, że nie mną. ;)
Ktoś mi radził, żeby próbować i próbować, do skutku, ale to męczące. Zresztą czasem ja dostaję "nie" w odpowiedzi, a później słuchy mnie dochodzą, ze ktos się umówił z kims, gdzieś był, akurat w terminie mojej propozycji. To boli... i wcale nie dodaje otuchy na dalsze działania.

Pozdrawiam Was cieplutko!
napisał/a: kobieta81 2008-01-11 19:21
Drogie singielki,
Tak przy okazji tego tematu zdałam sobie sprawę że od momentu pierwszego związku do dziś miałam jedną przerwę roczną i jedno miesieczną a jest to ciąg 9 lat.Na dzień dzisiejszy jestem sama od 4 miesięcy.Życie jest piekne i takie ciekawe bo kryje za soba wiele niespodzianek a że nie zawsze są to cudowne niespodzianki to juz inna sprawa.Kochac to piekny stan ale być kochanym to juz marzenie i cud o który każdy w swoim życiu walczy bo ta walka ma sens.Tylko jak wszystko ma swoje granice.Byłam z kimś 1,5 roku (a mam 27 lat) rozstał sie ze mną bo ponoć coś było nie tak (do dzis nie wiem co-domyslalm sie że chodziło o jego mame-nie lubiła mnie bo była zazdrosna o jedynaka) Szlochałam , nie jadłam , nie spałam zwariowałam .Ale to trwało miesiąc dłużej nie dało sie tak żyć.Wiec stwierdziłam czas najwyższy dorosnąć i zaakceptowac to .Powziełam terapie.Wykasowałam numer , zaczełam bawic sie , zajmowac sobie czas i głowe wszsytkim tylko nie nim.I nie wiem cud sie stał bo udawało mi sie .Po trzech miesiącach on odezwał sie nie odpisywałam , itp.To wysyłał kuriera z kwiatami itp i w końcu odpisałam mu raz , drugi i pomału znowu sie zaczeło po 1roku podjelismy decyzje o ślubie ,mieszkalismy było cudownie do dnia kiedy bylismy na sali weselnej (jego mam stwierdziła ze to ostatni moment na to zeby to popsuć i zawalczyła o synka)Ubliżyła mi na sali weselnej a ja niczym biedna sierotka wyszłam z niej bo co miałam robić??Myslicie że mój narzeczony poszedł za mną .Pierwszy raz odwrócił sie ode mnie bo jak nie było na horyzoncie mamy to byłam dobra a jak ona była to wybrał ja )Szok.I po tym akcie bajka sie kończy .Miesiąc przed slubem wszystko odmawiałam i skończyło sie.Nie walczyłam o te miłość , a wierzcie KOCHAŁAM I NA SWÓJ SPOSÓB KOCHAM GO JESZCZE ale musiałam nauczyć sie żyć bez niego.Nie myślcie że to proste , to bardzo trudne ale jaką teraz mam satysfakcje że radze sobie .Nie sztuką upadac pzred nim i błagac o litość bo to nie miłość jeśli kochą to będzie z Tobą .O miłość nie można prosić , błagac , negocjowac warunków miłości .A najpiekniejsze i wartościowe są uczucia ale szczere.Życze sobie i innym kobitkom narazie samotnym o miłość ale nie takiej o królowiczu z bajki ale takim facecie z krwi i kości , który przytuli , ucałuje , wysłucha , pokocha Ciebie i da Ci SZCZĘSCIE pisane duzymi literami.O te inne nie warto zabiegać.Przeszłam taką szkołę życia ale dzięki pomocy pewnym starszym doświadczonym kobietom wiem że tylko to miało sens.Znależc ramie u kogo można sie wypłakac każdego wieczora a z rana iśc do pray c, szkoły i wieczorem znowu powtórka .Przyjdzie czas że któregos wieczora powiesz basta jestem młoda i powinnam życ a nie dusic sie.I bedąc na tym etapie ściełam włosy (ponoć wyglądam ekstra) znalałm wiecej czasu na swoje pasje , mam wiecej czasu dla swoich przyjaciól i zaczynam wierzyć żę spotkam tego jedynego i będę kochać i będę kochana innej miłości nie chce.
Uwierzcie mi nie wiem co jest gorsze byc z kimś kto ma tak niecne plany i w pewien sposób wykorzystał ciebie czy byc samą.Nie powiem żebym specjalnie polubiła stan bycia samej ale nie izoluje sie od ludzi wrecz przeciwnie korzystam wszystkie chwile które moge spedzic ze znajomymi czy umawiam sie na randki tylko cóż jakos póki co nie trafia mi sie nikt kim byłabym zainteresowana ale to uroki życia.Cóż takie ono jest .Lepiej pogodzic sie z nim niz walczyć ale losu nigdy nie oddawaj sama nim kieruj i będzie dobrze.
Pozdrawiam was cieplutko.
napisał/a: Nidelka 2008-01-11 23:09
Ja nie rezygnuję z niczego. No może niespecjalnie chce mi się wychodzić tak często jak dawniej. Na pewno tez zmęczenie praca daje o sobie znać. Ale złamane serce też. :( Jednak nie moge powiedzieć, że zamykam się w czterech ścianach. Mam pasję, zainteresowania... i ogromny smutek w środku. Nie chodze na randki, nie umawiam się z nikim, bo tak wychodzi, że nikt na mnie nie zwraca uwagi... I nie ubieram na siebie worka po kartoflach, jesli komus przyszłoby do głowy stwierdzic, że to kwestia "dekoracji". Jeszcze raz powtarzam, że nie siedzę w domu załamana, tylko żyję, a przynajmniej staram się. Ale nie pełnią zycia! Czuję brak tego czegoś i nikt mi nie wmówi, że tak jest dobrze, że to kwestia czasu, bo czasem jest mi tak źle, że chce mi się wyć, a poduszka jest mokra od płaczu.
Oczywiście, ze nie ma sensu być z kims na siłę. Ja bym chciała mieć mozliwość wyboru, po prostu wiedzieć czemu tak jest! Dlaczego wciąż jestem sama?! :( Zawsze byłam silna, radziłam sobie ze wszystkim, ale teraz ta kwestia własnie sprawia, że zaczynam się załamywac coraz bardziej.
napisał/a: Dynia2 2008-01-13 22:03
Majoliko
Czy wiesz jakiego faceta chciałabyś poznać i z jakim byłabyś szczęśliwa?
napisał/a: Jenny00 2008-01-17 19:28
Nidelka napisal(a):Ja nie rezygnuję z niczego. No może niespecjalnie chce mi się wychodzić tak często jak dawniej. Na pewno tez zmęczenie praca daje o sobie znać. Ale złamane serce też. :( Jednak nie moge powiedzieć, że zamykam się w czterech ścianach. Mam pasję, zainteresowania... i ogromny smutek w środku. Nie chodze na randki, nie umawiam się z nikim, bo tak wychodzi, że nikt na mnie nie zwraca uwagi... I nie ubieram na siebie worka po kartoflach, jesli komus przyszłoby do głowy stwierdzic, że to kwestia "dekoracji". Jeszcze raz powtarzam, że nie siedzę w domu załamana, tylko żyję, a przynajmniej staram się. Ale nie pełnią zycia! Czuję brak tego czegoś i nikt mi nie wmówi, że tak jest dobrze, że to kwestia czasu, bo czasem jest mi tak źle, że chce mi się wyć, a poduszka jest mokra od płaczu.
Oczywiście, ze nie ma sensu być z kims na siłę. Ja bym chciała mieć mozliwość wyboru, po prostu wiedzieć czemu tak jest! Dlaczego wciąż jestem sama?! :( Zawsze byłam silna, radziłam sobie ze wszystkim, ale teraz ta kwestia własnie sprawia, że zaczynam się załamywac coraz bardziej.


Witaj Nidelka!!!
Przeczytałam Twoje posty i miałam wrażenie, że to Ja napisałam tylko nie ten nick. Chcesz wiedzieć czemu tak jest, że jestes sama ja też chciałabym to wiedzieć, każdy mówi że jestem mądrą kobieta, która wiele rzeczy potrafi, jest na bierząco z filmem i literaturą, uczy się nowych rzeczy, nie mogą zrozumieć dlaczego jestem SAMA. A skąd ja mam to wiedzieć? Czy faceci nie lubią zbyt mądrych kobiet. Moja koleżanka stwierdziła, że jak się z kimś umawiam pierwszy raz na randkę muszę udawać "słodką idiotkę", SORRY ale nie potrafię :( Albo zaakceptuje mnie taką jaka jestem albo nie. Nie załamuj się nie można. Wiem jak to jest chodzić wszędzie samemu, zachwycać się w pracy sukienkami koleżanek, które wybierają się z mężami na imprezy karnawałowe, ale jak patrzą na mnie z politowaniem to już przesada. Mnie też czasem puszczają nerwy i mam wszystkiego dość. Musimy być silne, ja czasami myslę że ktoś tam zapomniał o drugiej połówce jabłka dla mnie, a przecież jakiejś gruchy nie dopasujesz ;) więc nic na siłę .
Pozdrawiam :D