złamane życie na własne życzenie...pomóżcie...co dalej

napisał/a: Niedobra 2008-07-07 14:50
On kocha żone... mnie ponoc też... choć nigdy nie rozumiałam jak można kochać 2 kobiety... wyjeżdza bo zaczeły sie kłopoty finansowe, ja kazałam mu milczeć i zniknąć z mojego życia więc chciał być konsekwenty i wszystko zaczęło układać mu się w jedną całość.. a propozycja pracy pojawiła sie juz dawniej nie wiedziałam że poważnie ja traktował...
Chciałam podziękować za słowa wsparcia... bardzo dziękuję
napisał/a: przybysz1 2008-07-07 16:09
Niedobra, no jeśli on mówi, że kocha żonę, a wyjeżdża, bo mają problemy finansowe, to zmienia to postać rzeczy. Kazałaś mu milczeć i zniknąć ze swego życia więc on to zrobił, no i jak widać stara się układać sobie i swojej rodzinie jakoś to życie. Szczerze mówiąc nie pochwalam ukrywania przed mężem, że to nie jego dziecko, ale z drugiej strony nie wiem czy nie jest to w tym przypadku "zło konieczne" i najlepsze wyjście... A, mam jeszcze pytanie: jaki jest stosunek Twego męża do Ciebie? Czy on Ciebie kocha? pzdr!
napisał/a: Niedobra 2008-07-07 16:26
czy mój mąż mnie kocha? może i tak, choć jego zachowanie na to nie wskazuje... moja ciąża go zbytnio nie interesuje.. więc sama nie wiem...choć on twierdzi że mnie kocha... ale dla mnie ostatni słowo "kocham" straciło watrtość...i to nie tylko w odniesieniu do moich przeżyć... wiem że chcę i kocham to dziecko i nawet przez moment nie chciałam usunąć ciąży... i mam problem.. ogronmy problem by ustawić wszystko tak by dziecku było jak najlepiej... później może być za późno...sytuacja jest trudna i zdaję sobie z tego sprawe...
napisał/a: przybysz1 2008-07-07 16:48
Niedobra napisal(a):czy mój mąż mnie kocha? może i tak, choć jego zachowanie na to nie wskazuje...


A może Ty porównujesz zachowanie męża do zachowania kochanka, który przez parę miesięcy nosił Cię na rękach i stąd Twoje wątpliwości?

Niedobra, jeśli będziesz potrafiła żyć ze swoim mężem i dodatkowo postarasz się trochę, żeby nie było między Wami takiej obojętności, to ja bym chyba została z nim i z nim wychowywała maleństwo. Ale jeśli nie jesteś w stanie się postarać ani trochę, to nie pakuj się w to dalej- bo nikomu, a już szczególnie dziecku nie wyjdzie na dobre trwanie w takim zobojętnieniu.
napisał/a: Krutka 2008-07-07 20:59
Ale nie bierzemy po uwagę jeszcze paru rzeczy, w przyszłości może nagle wyjść ta sprawa i wtedy tylko cierpieć będzie najbardziej dziecko. Nie wiem co doradzić, ale życie w ciągłym kłamstwie, to też nie jest wyjście. Już bym wolała żyć sama niż z mężczyzną który nie kocha mnie i dziecka które nosze. Skoro nie wie, ze to nie jest jego dziecko. Cokolwiek zrobisz życzę powodzenia...
napisał/a: Lamia1977 2008-07-07 21:55
Masz bardzo trudną decyzję do podjęcia.I bez względu na to jaką podejmiesz zawsze kogoś skrzywdzisz.Ale nie tylko ty jesteś tu winna on również i nie bierz całęj winy na siebie.
Może to co napisze zabrzmi trochę brutalnie ale uważam,że powinnaś w tej chwili myśleć tylko o sobie i swoim dziecku.Nie przejmować się czy ktoś jeszcze na tym ucierpi bo siebie najbardziej skrzywdziłaś.
Jeśli powiesz mężowi,żonie kochanka skrzywdzisz ich.Jeśli nie powiesz a ukryjesz prawdę przede wszystkim przed dzieckiem może Cię spotkać kara najgorsza w życiu-dziecko jeśli się dowie,a gwarantuję Ci,że predzej czy później wyjdzie to na jaw to nigdy Ci tego nie wybaczy.
Jeśli jesteś w stanie poradzić sobie sama zrób to.Staw temu czoło i ponieś konsekwencje swoich grzechów a dziecko i tak Ci wszystko wynagrodzi,zobaczysz.
A co z kochnakiem.A może warto jeszcze raz zawalczyć o tę miłość skoro tak się kochacie.Porozmawiajcie o tym.
Ps.Gadanie,że kocha was obie jest kompletną bzdurą.Uważam,że nie można kochać dwóch kobiet na raz.Albo się kogoś kocha albo nie.A może to było tylko zauroczenie,wspaniały seks i odskocznia od szarej cozienności a w życiu codziennym okazałoby się,że wcale do siebie nie pasujecie a Twój nudny mąż okazłaby się właśnie facetem ok.
A rodzice od Ciebie się nie odwrócą.Będą źli,będą mieli żal ale w końcu wybaczą i pokochają ponad wszystko małą istotkę.
Trzymaj się i bądź dzielna.
napisał/a: ~falka 2008-07-07 22:15
oj ludzie co Wy piszecie. Niedobra- to jest twoje życie i tylko Twoje. nie musisz się do niczego przyznawać jeśli nie chcesz- każde słowo jest Twoje i skoro nie chcesz go wypowiedziec nie mów po porstu. Pytanie jest innego typu- Czy dla świętego spokoju ludzi, którzy przypominam nie sa Toba i maja własne życie jakkolwiek by nie było/ tak!nawet Twój mąż/ warto pozostac w związku z kims kogo sie nie kocha? nie chodzi mi o prawdę o dziecku, tylko chodzi o Ciebie. Czytam tu ze rzeczywistośc jest bolesna i mnie szarpie wręcz- no pewnie ze jest! ale ona jest nasza, jest dla nas, czy my dla niej?zdaje się ze nastapiło jakies odwrócenie sensu- przeciez to my czynimy rzeczywistośc w swoim wlasnym zyciu! jak ma byc mniej bolesna jesli wyrzekamy się własnego uczucia w imie wartości takiej jak święty spokój????????????o co łatwiej niczego nie zmieniać?i pytać się przez całeżycie jakby było z kims kogo kocham? a poza tym co to za facet który wie, że sie go nie kocha a pomimo to trwa w związku? co to za facet którego nie interesuje dziecko pomimo trwania w takim związku / gdyby chodziło o dziecko mogłabym jeszcze to zrozumiec!/ ale nie potrafię......Niedobra napisze cos z privlife: byłam po drugiej stronie, po wielu latach w jakże dla mnie szczęśliwym związku usłyszałam, że facet mnie nie kocha, znaczy ze nie wie czy mnie kocha bo kocha jeszcze kogoś innego....odeszliśmy od siebie. mi sie walił świat-on zakładał nową rodzinę. Z punktu w którym jestem moge powiedziec z reką na sercu, że dziękuje mu za to. nie wyobrażam sobie własnego życia, gdyby nie starczylo mu odwagi ode mnie odejśc, życia z kims kto mnie nie kocha...jestem szczęsliwa teraz choć kiedys myslałam że moje szczeście jest tylko z nim. On miał prawo wyboru, miał prawo i ma kochac kogo tylko chce i czynic swoje życue szczęsliwym za wszelka cenę. Ja tez mam takie prawo. i zamierzam skorzystac.
i a propos, skoro zycie jest takie bolesne co nam szkodzi wiec wziac dla siebie jak najwiecej;)
pozdrawiam serdecznie
napisał/a: ~falka 2008-07-07 22:19
ha!sorki!dopiero teraz przeczytałam drugą strone- zgadzam się zLmaią 1977.
napisał/a: Niedobra 2008-07-08 14:12
Dziekuję gorąco Lamia1977 i Falka...
napisał/a: Helbeen 2008-07-08 17:04
Dygresja.
Gdy na forum pojawia się podobny problem, nagle milkną wszystkie głosy nawołujące do szczerości, rozmowy, wyjaśnienia sytuacji. Za to pojawiają się rady kobiet typu "nic nie mów" "niech to będzie twoja tajemnica" albo "myśl teraz o dziecku i o sobie" itp.
Czy nie zaprzecza to wyznawanemu przez większość kobiet poglądowi o bezwzględnej szczerości i odrazie do kłamstwa w związku?
napisał/a: Niedobra 2008-07-08 18:41
Helbeen... sądzę że dziewczyną chodzi o to, by kierować się dobrem dziecka... powodem zamieszania jestem ja...i 3 tyg temu byłam pewna że wszystko wyznam...ale kochanek zostawił mnie z tym samą... nie żalę się...winna jestem ja... i w pewność sprzed 3 tyg zaczęłą wkradać się wątpliwość... stąd moje pytanie na forum... może ktoś spojrzy na to z innej strony, której ja nie dostrzegam...
decyzja którą podejmę będzie skutkowała do końca życia...nie tylko dla mnie...przede wszystkim dla mojego dziecka...i największą karą jest fakt, że dziecko mojego kochanka, które przyjdzie na świat lada dzien, bedzie miało tatusia, a moje go nigdy nie pozna...
napisał/a: Mari 2008-07-08 18:47
Niedobra,
pytanie...dlaczego tkwisz w związku bez miłości? :confused: