hahaha-czyli opowiem Ci joke'a :) :) :)

napisał/a: iwa2 2006-12-20 18:35
Ula i właśnie za to Ci dziękujemy
napisał/a: ami1 2007-01-10 10:46
Hehehe . Jak ja lubię te twoje dowcipy Uluś .
napisał/a: Edek 2007-01-11 09:07
Trzech kolesi złapało złotą rybkę. Rybka, jak ma w zwyczaju mówi:
- Uwolnicie mnie, a spełnię każdemu z was po trzy życzenia.
Kolesie pogłówkowali, po chwili mówią - Okiej.
Pierwszy zapodaje:
- Ja to bym chciał mieć piękny dom w Bieszczadach, do tego konto z 10 milionami dolarów i piękną żonę.
Rybka mówi:
- Done.
Drugi mówi:
- A ja chcę mieć udziały w wielkim, międzynarodowym koncernie, ekskluzywną restaurację w centrum stolicy i 2 mulatki. Rybka odpowiada:
- No to masz.
Trzeci facet zastanawia się przez chwilę i zaczyna wymieniać:
- A ja to bym chciał, żeby lewa ręka mi ciągle wirowała nad głową, prawa ręka żeby się gibała wzdłuż ciała a głowa żeby ciągle waliła w przód i w tył.
Rybka na to: Stary, mogę to zrobić, ale jesteś pewien? Wiesz, masz trzy życzenia i możesz prosić o wszystko.
Trzeci facet odpowiada:
- Taaak, jestem pewien: lewa ręka ciągle wiruje nad głową, prawa się giba wzdłuż ciała, a głowa napierdala ciągle w przód i w tył.
Rybka klasnęła płetwami i stało się.
Po roku spotykają się ci sami trzej faceci, by poopowiadać.
Pierwszy mówi:
- Paaaanowie, jest zajebiście! Cisza, spokój, dobra i piękna żona, i żyję z procentów.
Drugi opowiada:
- A ja mam wchuj kasy, jestem wiceprezesem zarządu i dzień w dzień rucham 2 mulatki.
A trzeci facet, stojąc i wymachując kończynami bełkocze:
- Kuuurwa, chyba źle wybrałem.


......................................





Jechało dwóch policjantów radiowozem i nagle jednego z nich rozbolał żołądek.
Mówi do kolegi:
- Piotrek, zatrzymaj samochód, muszę na chwilę iść w krzaki. Zatrzymali się, wyszedł. Po chwili znowu krzyczy do kolegi;
- Piotrek, rzuć mi bloczek z mandatami - nie mam się czym podetrzeć!
- Czyś ty zwariował? Weź 10 złotych i sobie podetrzyj.
Po pewnym czasie pechowy policjant wychodzi z krzaków, ale jest jakoś dziwnie upaprany.
- A ty coś taki umazany?
- Miałem tylko osiem pięćdziesiąt...


..............................
napisał/a: Patka2 2007-01-11 09:14
ale żesmy sie usmiali z tych kawałów w pracy.
Dzieki Edek
napisał/a: iwa2 2007-01-11 10:00
œwietne te kawały
napisał/a: Patka2 2007-01-11 11:46
Przed chwilą znalazłam na necie

Nowy ksiadz byl spiety jak prowadzil swoja pierwsza msze w parafi, wiec
prosil koscielnego zeby mógl do swietej wody dolac kilka kropelek wódki, aby sie rozluznic.I tak sie stalo. Na drugiej mszy zrobil tak samo i czul sie tak dobrze (a nawet lepiej) jak na pierwszej mszy, ale gdy wrócil do pokoju znalazl list:
DROGI BRACIE
-Nastepnym razem dolej kropelki wódki do wody, a nie kropelki wody do
wódki;
-Na poczatku mówi sie "Niech bedzie pochwalony", a nie "[ocenzurowano] mac"
-Po drugie, Jezusa ukrzyzowali Zydzi, a nie Indianie,
-Po trzecie Kain nie ciagnal kabla, tylko zabil Abla,
-Po czwarte po zakonczeniu kazania schodzi sie z ambony po schodach, a nie zjezdza po poreczy.
-Na koniec mówi sie Bóg zaplac a nie Ciao
-Krzyz trzeba nazwac po imieniu a nie to "duze t"
-Nie wolno na Judasza mówic "ten [ocenzurowano]"
-Na krzyzu jest Jezus a nie Che Guevara
-Jest 10 przekazan a nie 12;
-Jest 12 apostolów a nie 10;
-Ci co zgrzeszyli ida do piekla, a nie w pizdu;
-Inicjatywa aby ludzie klaskali byla imponujaca ale tanczyc makarene i
robic "pociag" to przesada;
-Oplatki sa dla wiernych a nie na deser do wina;
-Pamietaj ze msza trwa godzine, a nie dwie polówki po 45 minut;
-Poza tym Maria Magdalena byla jawnogrzesznica a nie [ocenzurowano];
-Jezusa ukrzyzowli, a nie zajebali
-Ten obok w "czerwonej sukni" to nie byl transwestyta, to bylem ja,
Biskup.
-I w koncu Jezus byl pasterzem a nie pierdolonym domokrazca!

[ Dodano: 2007-01-11, 11:55 ]
Facet domyślał się, że żona go zdradza. Pewnego wieczoru zaczekał, aż wyjdzie z domu, po czym biegiem wskoczył do taksówki i kazał taksówkarzowi ją śledzić. Chwilę później wszystko stało się jasne - jego żona pracowała w domu publicznym! Pyta taksówkarza:
- Chcesz zarobić stówę?
- Jasne! Co mam robić?
Facet odpowiedział, że wszystko co taksówkarz musi zrobić - to wejść do tego przybytku, zabrać jego żonę i wsadzić ją do taksówki, po czym zawieźć ich oboje do domu. Taksówkarz zabrał się do pracy. Kilka minut później, drzwi przybytku z hukiem się otworzyły i wyszedł taksówkarz trzymając przewieszoną przez ramię kobietę, która gryzła, kopała i wrzeszczała przez całą drogę do taksówki. Taksówkarz otworzył drzwi samochodu, wrzucił kobietę do środka i powiedział:
- Masz, trzymaj ją!
Facet obejrzał kobietę od stóp do głów i krzyknął do taksówkarza:
- To nie jest moja żona!!!
- Wiem, to moja! Po twoją właśnie idę!


Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować.
Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby...
napisał/a: palika 2007-01-11 12:45
Ten pierwszy kawal nie spodobal mi sie wcale wrecz jesli mam byc szczera to zniesmaczyl .Nienawidze gdy nabija sie z religii, z Boga itp. .Byc moze jestem przewrazliwiona,ale poprostu uwazam ze mozna zartowac ze wszystkiego ale nie z najwazniejszych dla chrzescijaninia wartsci.
A ten 3 kawal juz byl o ile sie nie myle wczesniej.

Edek zajefajne te kawaly
napisał/a: samsam 2007-01-11 13:04
Młody ksiądz rozpoczyna naukę katechezy w gimnazjum. Wiadomo, dzisiejsza młodzież jest nieco inna, niż za jego czasów i ma w związku z tym wiele obaw. Postanawia podpytać straszego ksiedza, co zrobić, zeby młodzież go przyjęła. Starszy ksiądz tłumaczy mu:
- Słuchaj, musisz po prostu zachowywać się tak jak oni.
- Jak tak jak oni???? To co mam robić? - dziwi się ksiądz.
- No np. mów ich językiem. Zamiast cześć oni mówią cze, zamiast narazie - nara.
Młody ksiądz przemyslał to wszystko sobie i postanowił tak też uczynić. Wchodzi zatem do klasy i mówi do uczniów:
- Pochwa!!!!
napisał/a: Anetka1 2007-01-11 13:32
No fajnie jest tak poczytać te kawały w pracy i oderwać się trochę od tych klientów :)
napisał/a: iwa2 2007-01-12 07:00
palika napisal(a):Ten pierwszy kawal nie spodobal mi sie wcale wrecz jesli mam byc szczera to zniesmaczyl .Nienawidze gdy nabija sie z religii, z Boga itp. .Byc moze jestem przewrazliwiona


wcale nie jesteś przewrażliwiona, ja uważam tak samo
napisał/a: Edek 2007-01-12 07:19
Przychodzi baba do turystycznego biura podróży:
- Chciałabym odpocząć.
- Słońce, woda, powietrze świeże. 500 złotych dzień.
- Nie, drogo, coś tańszego.
- Złote piaski. Klasowe rozrywki. 150 złotych dniówka.
- Drogo...
- No, to może jezioro Śniardwy. Te samo powietrze, woda, i tylko u nas. 30 złotych.
- Drogo...
- Pieszy spacer z elementami seksu. Bezpłatnie!
- Pasuje
- Idź w ch*j.

.........................

Czemu ten pluton tak krzywo stoi?!? - pieni się kapral.
- Bo ziemia jest okrągła - mówi jeden z żołnierzy.
- Kto to powiedział?!?!
- Kopernik.
- Kopernik wystąp!
- Przecież umarł.
- Czemu nikt mi o tym nie zameldował?

.....................

Pytają ucznia gdzie pracują rodzice ? A on jednym tchem : w burdelu mama jest dziwką a tata alfonsem . - Siadaj - mówi nauczyciel, a kolega z ławki pyta : - Dlaczego tak skłamałeś ? - A co miałem powiedzieć że są oboje posłami do sejmu z Samoobrony?

.....................

Pewnego Bożego Narodzenia, bardzo dawno temu, Święty Mikołaj przygotowywał się do swojej corocznej podroży. Jednak wszędzie piętrzyły się problemy... Czterech z jego elfów zachorowało, a zastępcy nie produkowali zabawek tak szybko jak elfy, wiec Mikołaj zaczął podejrzewać, ze może nie zdążyć... Następnie pani Mikołajowa oświadczyła mu, ze jej Mama ma zamiar wkrótce ich odwiedzić. Na domiar złego, kiedy poszedł zaprzęgać renifery, okazało się, ze trzy z nich są w zaawansowanej ciąży, a dwa inne przeskoczyły przez plot i zwiały - Bóg jeden wie dokąd. Mikołaj zdenerwował się jeszcze bardziej ... Kiedy zaczął pakować sanie, jedna z płóz złamała się. Worek runął na ziemie, a zabawki rozsypały się dookolna. Wkurzony Mikołaj postanowił wrócić do domu na kawę i szklaneczkę whisky. Kiedy jednak otworzył barek, okazało się, ze elfy ukryły cały alkohol i nic nie było do wypicia... Roztrzęsiony Mikołaj upuścił dzbanek do kawy, który roztrzaskał się na kawałeczki na podłodze w kuchni. Poszedł wiec po szczotkę, ale okazało się, ze myszy zjadły włosie, z którego była zrobiona... I właśnie wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi... Mikołaj poszedł otworzyć. Za drzwiami stal mały aniołek z piękną, wielka choinka. Aniołek radośnie zawołał:
- Wesołych Świat, Mikołaju! Czyż nie piękny mamy dziś dzień? Przyniosłem dla Ciebie choinkę. Prawda, ze jest wspaniała? Gdzie chciałbyś, żebym ją wsadził?...
I już wiesz skąd się wzięła tradycja aniołka na czubku choinki....

........................

Pewnego dnia Jezus zwołał w niebie swoich apostołów, i powiedział:
- Na ziemi źle się dzieje. Słyszałem o rozprzestrzeniającej się tam pladze narkomanii, musimy coś z tym zrobić, lecz problem w tym, że niezbyt wiele o tym zjawisku tak naprawdę tutaj wiemy. W związku z tym wysyłam was wszystkich z misją na ziemię: idźcie i zdobądźcie próbki różnych narkotyków. Kiedy to się wam uda, wróćcie tutaj do mnie i razem przyjrzymy się z czym mamy do czynienia.
Jak postanowił, tak się też stało. Apostołowie udali się na ziemię i po jakimś czasie zaczęli powracać ze zdobytymi narkotykami.
Puk, puk! - rozległo się u drzwi Jezusa.
- Kto tam?
- Święty Piotr.
- Co przytargałeś?
- Marihuanę z Kolumbii.
- Ok. Wchodź.
Puk, puk!
- Kto tam?
- Święty Marek.
- Co przytargałeś?
- Haszysz z Amsterdamu.
- Ok. Wchodź.
Puk, puk!
- Kto tam?
- Święty Paweł.
- Co przytargałeś?
- Konopie z Indii.
- Ok. Wchodź.
Puk, puk!
- Kto tam?
- Święty Łukasz.
- Co przytargałeś?
- Opium z Indonezji.
- Ok. Wchodź.
Puk, puk!
- Kto tam
- Święty Krzysztof.
- Co przytargałeś?
- LSD i trochę trawki z jakichś akademików w Europie.
- Ok. Wchodź.
I tak po pewnym czasie zebrał się już prawie cały komplet.
Puk, puk! Rozległo się raz jeszcze.
- Kto tam?
- Judasz.
- Co przytargałeś?
- FBI!!! Łapska w górę, gębami do ściany i nie ruszać się!!!!
napisał/a: iwa2 2007-01-12 08:19
ten ostatni jest superr