Konkurs „Sposób na szczęście”

napisał/a: axa_nna 2008-11-18 15:03
Cóż, każdy zna zapewne to paskudne uczucie smutku i przygnębienia, które towarzyszy nam w szare jesienne dni. Tylko co wtedy zrobić, by przywrócić dobre samopoczucie ? Mam kilka sposobów, które zawsze się sprawdzają ;)
Jak większość kobiet kocham zakupy, dlatego też kiedy za oknem plucha, wybieram się do sklepów by pobuszować między półkami. Zawsze znajdzie się coś fajnego - bluzka, książka czy perfumy. Już wtedy czuję się o niebo lepiej ;) W drodze do domu wpadam jeszcze do wypożyczalni i wybieram jakąś extra komedię. Śmieszny film wprawia mnie w dobry nastrój, zwłaszcza, gdy oglądam go przy kubku pysznej, gorącej czekolady.
Wieczór to dla mnie czas odprężenia. Przy dźwiękach ulubionej muzyki oddaję się relaksującej kąpieli. Miłą atmosferę pomagają stworzyć świece i unoszący się cudowny zapach olejków. Wtedy zapominam o całym świecie, nie widzę przygnębiającej pogody za oknem , nie pamiętam o problemach… Jest po prostu fantastycznie. Czego chcieć więcej ? ;)
napisał/a: Aga_TM 2008-11-18 19:46
Jesień....?? Hmmm... tak jesień to taki czas kiedy jesteśmy bardziej skłonni do smutku, nostalgii, zadumy, rozdrażnienia, kiedy nasz optymizm gdzieś umyka, mamy wahania nastrojów i najchętniej przesiedzielibyśmy do Bożego Narodzenia w zaciszu ciepła domowego, pod ciepłym kocem, z filiżanką ulubionej gorącej herbatki i oglądali telewizję, czytali ksiązki lub po prostu spali... Myślę, że jest to w głównej mierze "zasługa" braku słonecznych dni...

W tym roku jesień nas bardzo rozpieściła i dopiero od wczoraj tak naprawdę daje się we znaki... Było słonecznie, było ciepło, było pogodnie... czegóż chcieć więcej? Nie odczułam w tym roku na szczęście tego przesilenia jesiennego i nie dopadła mnie depresja...;) A teraz myślę już o zbliżającej się gwiazdce, o prezentach dla najbliższych i moich ulubionych Świętach, które będą już za miesiąc i troszkę;)

Pogoda to jeden z czynników, który pozwolił mi "przetrwać". Kolejny - jeszcze ważniejszy - to moja rodzina, głównie mąż i synek z którymi wspólnie łapaliśmy wszystkie bez mała promyki słońca i łykaliśmy ciepełko. Tak się złożyło, że siedzę z maluszkiem w domu i to mąż jako głowa rodziny musi nas utrzymać. Niestety przekłada się to na zbyt mało wolnego czasu jaki możemy wspólnie spędzać. W tygodniu tego czasu jest niewiele, ale weekendy są całe nasze. Organizujemy sobie wycieczki małe i duże i cieszymy się każdą chwilą spędzoną we trójkę. To doładowuje nasze akumulatory na każdy najbliższy tydzień;)

Ktoś kiedyś powiedział.... „Szczęście?? To co dzień dostać jeden uśmiech!”
I ja się tej dewizy trzymam. Wraz z moim synkiem na ogromnym plakacie narysowaliśmy taką uśmiechniętą buźkę i co dzień odpowiadamy jej tym samym... Mała rzecz, a od samego rana daje nadzieję na dobry dzień. Poza tym w tygodniu tak organizuję sobie i synkowi czas abyśmy nie mieli czasu na nudę i złe samopoczucie. Wspólnie gotujemy, spacerujemy, bawimy się, uczymy, malujemy, czytamy bajeczki, odwiedzamy i sami zapraszamy gości... Cieszymy się z małych rzeczy, sprawiamy radość innym, a poza tym... jesienna ospałość i to spowolnienie od życia w biegu też ma swoje dobre strony;)

Załączam kilka fotek z ostatniej wyprawy...
napisał/a: madzialena15 2008-11-18 22:00
Kiedy na dworze smutno i szaro, często dopadają mnie nostalgie i smuteczki. Dlatego gdy tylko czuję, że zbliża się kolejny "dołek", organizuję sobie chwile przyjemności - coś na co czekam cały dzień i cieszę sie na samą myśl o tym. Może to byc cokolwiek: pyszna kolacja z męzusiem, fajny film na dvd, na zakąskę coś okropnie niezdrowego i tuczącego:). Potem wtulam się pod ciepłą kołderka w ramiona mojego męzusia i słucham jak za oknem szaleje wichura. Jest mi wtedy ciepło i błogo. Ciepła dodaje mi myśl, że wszyscy, których kocham sa ze mna w domu, zdrowi i bezpieczni. A następnego dnia rano, następuje najprzyjemniejsza część całego dnia (ta która daje mi siły na wiele godzin), czyli budzenie i przytulanie pachnącej jeszcze "śpioszkiem" mojej małej córeczki:)
napisał/a: mama_pati 2008-11-18 22:14
Żeby być szczęśliwym wystarczy złapać szczęście za ogon. Moim szczęściem jest córeczka, a na zabawę w ganianego zawsze ma ochotę. Gdy usiłuję ją złapać śmieje się w niebogłosy. Tym śmiechem mnie zaraża i zawsze poprawia mi humor. Moje małe szczęście nie ma ogonka więc nie pozostaje mi nic innego jak czerpać od niej tą prawdziwą, szczerą radość pełnymi garściami.
napisał/a: ~radosna_wiosna 2008-11-19 10:57
Mój pomysł na szczęście jest bardzo prosty.
Kiedy budzę się z samego rana, staram się wstawać zawsze prawą nogą :)
Następnie, wyglądam przez okno, sprawdzając przy okazji jak ciepły jest mój grzejniczek (przynajmniej teraz, kiedy naprawdę jest szaro-buro na zewnątrz). W tym samym czasie włączam spokojną, pogodną muzykę(np. Hannę Banaszak z jej "Żegnaj, Kotku") i robię pyszną herbatę jaśminową, której sam zapach poprawia mi nastrój.
Pół godzinki później, kiedy po herbacie zostają tylko wspomnienia, zmieniam muzykę na bardziej radosną(np. salsę) i zaczynam się ubierać, malować, czesać w rytm machających się bioder i rąk :)
Po takim wstępie już nic nie jest w stanie popsuć mi humoru - nic a nic :D
napisał/a: pati0608 2008-11-19 11:18
Mój sposób na szczęście? Jestem szczęśliwa , gdy mój mąż i moja córeczka są ze mną razem w domku. Uwielbiam moją rodzinkę, bo dają mi ogromną siłę i motywację do radosnego dnia. Na poprawę nastroju, lub gdy za oknem jest szaro i ponuro kilka miesiecy temu wymyśliliśmy: pikniki :) Latem , na balkonie , jesienią i zimą , na dywanie w pokoju. Przynosimy z kuchni soczek dla córki , dla mnie i męża pyszną kawusię, owoce na talerzu , paluszki, które uwielbia mąż i prażynki - przysmak córki. No i oczywiście nie moze zabraknąć domowego ciasta. Kiedy sobie tak siedzimy na dywanie i zajadamy, opowiadamy o różnych fajnych rzeczach, oglądamy stare zdjęcia, bawimy się z córką i turlamy ze śmiechu, emanuje z nas radość i szczęcie że mamy siebie. To najlepsze chwile - te spędzone razem.
napisał/a: ewe0005 2008-11-19 11:40
Patrzę w okno i widzę pierwszy śnieg, wcale nie jestem z tego powodu szczęśliwa. Jest, zimno, szaro i ponuro. Nuda, nuda, nuda... Czekam....na co??? Czekam na moje szczęście, które śpi w swoim łóżeczku. Wiem, że jak wstanie moja 3 miesięczna córeczka, to nawet pogoda i nie wyspanie nie zahamują uśmiechu na mojej twarzy, gdy zobaczę jej radość. Zabawa z Nią jest dla mnie najlepszym sposobem na szczęście i dobra samopoczucie. Ona jest lekiem na smutek, złość, nudę. Po prostu jest moim szczęściem.
napisał/a: NATIK999 2008-11-19 11:51
dobra ksiazka to moj sposb na chwilę radości :)
justyna117
napisał/a: justyna117 2008-11-19 14:07
Ja mam dość prosty spośób na swoje szczęście a mianowice zabawa z córką nawet jeśli nie mam za bardzo humoru i mi się nie chce to i tak ona rozbraja mnie swą szczerością , uśmiechem i radością życia że w końcu i ja zaczynam sie czuć jak dziecko.
kamil2s
napisał/a: kamil2s 2008-11-19 15:45
Wiara,nadzieja i miłość...daje mi codziennie szczęście i dobry nastrój.
napisał/a: Aszka7 2008-11-19 16:16
Jesień szczególnie ta późna, szara, deszczowa sprawia, że czujemy się przygnębieni... Przede wszystkim wspomnienie lata i brak Słońca doskwierają najbardziej.
BY prztrwać dzielnie tą porę roku zaczynam od ubioru. Staram się ubierać kolorowo:) Żółty szalik, czapka rękawiczki, czerwony płaszczyk i od razu pogodniej się robi patrząc w swoje odbicie w witrynach sklepów
Uważam, że każdy powinien sie ubierać na przekór jesieni ...byłoby weselej...
Niezawodne w moim przypadku jest SOLARIUM. 10 minut dostarcza tyle ciepła i energi, że od razu zaczynam myśleć pozytywnie. PO tak krótkiej chwili nie przeszkadza mi nawet zimny deszcz....
Gdy nie mam ochoty jednak wychodzić z domu przygotowuję sobie kąpiel pełną muzyki, zapachów, aby zapomnieć nie tylko o jesieni ale reszcie świata... Leże długo w wannie, odpoczywam, relaksuję się...
Czasem po takich chwilach nabieram ochoty na wieczorny spacer z mym Igorem lub szaloną impreze ze znajomymi.. Ale często też wskakuje w dres, frotowe skarpety (najcieplejsze jakie mam w szafie) pijąć herbate z DZIURAWCA!, który broni mnie przed małą depresją, gdzieś w fotelu zatapiam się w książce, która chciałam przeczytać latem, lecz nie miałam czasu....
Uwielbiam te wieczory, pełne spokoju...
Mam wrażenie, że jesienią znajduję więcej czasu na chwile tylko dla mnie.. Nie liczy się nic...
Często w te wieczory myślę o nadchodzących świetach i To wszystko sprawia, że na mej twarzy pojawia się UŚMIECH... i jesień staje się PIĘKNA...
napisał/a: iwonciaaa 2008-11-19 16:58
Moje szczęście:)
Nic skomplikowanego:) Szczęściem jest ukochany.
Przy nim mijają wszystkie troski i czuję się jak w niebie. A gdy nie możemy być razem robie sobie długie samodzielne spacery. Podziwiam przyrodę, odkrywam nowe miejsca a potem go tam zabieram:)