Konkurs "Bądź piękna z Mollon"

napisał/a: andziako 2008-02-09 14:34
Walentynki, Święto Zakochanych, a ja?
Hmmm, zranione serce, pustka....
Kobieta po przejściach, zamknięta w sobie, uciekająca przed światem.
Gdzie jest ta dawna Anka?
Tak trudno mi się otworzyć, coś zmienić!
I dla kogo mam się "pindrzyć"? Tak naprawdę to marzę o tym by mieć kogoś dla kogo byłabym ważna, z kim mogłabym drzeć koty a potem się godzić.
Marzę by zauważył ktoś moją nową kieckę, by powiedział - jesteś sexy.
A może to jest odpowiedni moment bym wreszcie wyszła z kuchni na salony?
Podoba mi się pewien facet ale jakoś nam nie po drodze. Ciągle się mijamy, choc nasze spojrzenia się przyciągają.
Boję się kolejnego zranienia, może dlatego tak jest?
No cóz, spróbuję w Walentynki choćby trochę "W" zaczarowć.
Obudzę w sobie wiosnę, świeżość, zaszaleję :) Tak dawno nic z soba nie robiłam.
Mały remoncik się przyda. Zacznę od fryzjera a skończę na jakis szmatkach. Mam nadzieję , że poprawi mi to humor i sprowokuje do działania.
Trzymajcie kciuki :)
napisał/a: tomasam 2008-02-09 14:45
Janka_M napisal(a):Problem z tymi wpisami jest taki, że tylko kilka (dosłownie) z nich ma walory literackie i artystyczne. Są ładne i oryginalne. Pozostałe to totalne grafomaństwo,ba, grafomaństwo, które osiągnęło szczyty, a moze bardziej doliny. Jestem przerażona. Co za bzdury te kobiety wypisują? Normalny facet, po przecztaniu czegoś tak ckliwego i łzawego, uciekłby, gdzie pieprz rośnie.
Przecież można pisać o miłości, Walentynkach, bez słowa kocham, serce, bez tych wszystkich achów, ochów, bo robi się aż mdło.
Dlatego z przyjemnością, wśród tego różowego kiczu i tandety, wyuskałam kilka fajnych i nieckliwych tekstów. Za grafomaństwo powinny być mandaty, jak są za złą jazdę, to moze wiele z Pań, zastanowiłoby się, co pisze i jak pisze.


Te wpisy to nie wiersze, lecz rymowanki, a to jest różnica!!!!!
Do wiadomości osób krytykujących:
Rymowanka to "wierszowana forma literacka zwykle o niewielkiej wartości artystycznej. W rymowance mogą się znajdować następujące rodzaje braków formalnych:
temat oklepany lub nadmiernie sentymentalny,
rymy częstochowskie,
rymy nieprecyzyjne lub robione na siłę,
zachwiane metrum wiersza,
zamiana na siłę kolejności wyrazów, aby zachować metrum."!!!!!!!!!!!!!!

P.S. Zapraszam osoby krytykujące do spróbowania razem z nami rymowania;)
Wbrew pozorom nie jest to takie proste i banalne jak niektórym się wydaje!
napisał/a: SoniaXRufina 2008-02-09 15:53
Myślę, że prawdziwe piękno kobiety powinno uciekać od banału, kiczu i latynoskich seriali. Trzeba przekroczyć próg własnej wyobraźni. Poszukać czegoś nowego. Z doświadczenia wiem, ze mężczyźni od zapalonych świec, serduszek czy pończoch, zdecydowanie wolą kufel piwa, kieliszek wina bez ckliwości, przy inteligentnej rozmowie. Mężczyźni tęsknią za tajemniczymi kobietami, za boginiami, które nie naśladują ślepo swoich serialowych bohaterek.
Moją walentynkową inspiracją jest nasza wakacyjna wędrówka po Hiszpanii, gdzie mąż był tak bardzo zafascynowany tamtejszym malarstwem, zwiedziliśmy muzea, podziwiając płótna wielkich mistrzów. Wybrałam dzieła i twórczość Julia Romero de Torresa, dlatego, że wytworzył wokół kobiety niesamowitą aurę boskości i grzeszności. To będzie przedstawienie jak w prawdziwym teatrze. Misterium namiętności… Musimy zapomnieć, że jesteśmy w naszym mieście, w naszym domu. Wyobraźnia przeniesie nas do pracowni hiszpańskiego artysty. Znów zobaczymy, że za zniszczoną kanapą zachował się niedokończony obraz, przedstawiający tę „jedyną” w zakonnym stroju. Ma rozchylone usta, na wargach resztki wina stężałe w wizji teraźniejszości. Tego wieczoru będę nią… Potem przeniknę inne sztychy, wraz z namalowanymi tam postaciami, jeszcze głębiej będę przeżywać miłosne uniesienie. Pamiętam, że mój mężczyzna, wtedy powiedział, iż ma wrażenie, jakby na dłuższą chwilę odsunął się symbol wszechwładnego krzyża. Dlatego uwielbiam Romera, bo jest pełen rzadkiej egzaltacji. Od początku ludzie z z tamtej epoki, szeptali, że stał się malarzem kobiet o hebanowych włosach, lecz nie był jedynie marzycielem. Czasem wychodził poza uniesienie czworokąta pracowni, dotykając gorących ulic i kupców odwracających się od białych murów synagogi.
Tego wieczora stanę się modelką malarza, żebyś mnie odnalazł w kresce obrazu, w pociągnięciu pędzla, żebyś podziwiał i chłonął moją urodę, jak chłonie się tajemnicę w muzeum Prado.
Chociaż można Romerowi zarzucić staroświeckość, portretowanie tylko pięknych Hiszpanek, ale podobieństwa, to pozory. Przez widzialne pokazuje to, co niewidzialne: ważne. Nawet, gdy kolor jabłka przenosił na barwę spinki, nasycenie i kształt owocu, zrównało się ze sposobem upięcia włosów, że twarz na chwilę stała się niewidoczna, żeby nie przeszkadzać. Na obrazie Pomarańcze i cytryny porównanie jest jeszcze prostsze i tylko artystyczna wizja chroni od wiarołomstwa nagie piersi, przy kilku oranżowych kulach, jakby wartość kobiety była złączona z ostrym światłem Andaluzji i istotą grzesznego ciała. Tak tępionego, że na wszelki wypadek skazywano na śmierć żydów i cyganki.
Można oglądać wiele jego dzieł i nie zapamiętać, jak kobieta była ubrana – zazwyczaj przeciętnie z dodatkiem piankowego różu. Na równi ze spojrzeniem ważne były rekwizyty: kołnierze, biżuteria i podwiązki, jakby chciał powiedzieć, że suknie rozpraszają mężczyznę.
Więc mąż, tego wieczoru powinien widzieć dokładność mojej postaci, odcień powiek czy drganie żyłek na szyi.
Bo w Kordobie są miejsca, gdzie wciąż czuć arabski entuzjazm dla rozkoszy mężczyzn, zapach haremów. Przecież Julio umiał uwielbiać kobiecą nagość na sposób andaluzyjski
i to co kryje się pod nią: trójwymiarowe niebo rozebranych bohaterek - ich „ubóstwienie”, jakby do końca chowały w sobie „coś” z Dziewicy Maryi.
Dlatego niech każdy męski niedosyt staje się uczuciem toreadora, który pod kopytami byków jest gotów zginąć, żeby najlepszym sposobem złączenia z metafizyką, stała się patrząca się na niego dziewczyna: z całym jej światem, połyskiem wnętrza ud, rozbitym lustrem czy złotym wisiorem rysującym skórę między piersiami, jakby zamiast ckliwych gestów wreszcie przyznawał się do erotyzmu (po iberyjsku), gdzie nie ma różnicy między miłością ziemską
a boską, między modlitwą a wyznaniami, szeptanymi w rytm szelestu spódnicy do kolan ukochanej…
napisał/a: jagienkazbagienka 2008-02-09 19:21
Spoglądam w lustro i widzę, że żeby zabłysnąć na Walentynkowej randce muszę się bardzo napracować. Zacznę od wizyty od fryzjera. Już dawno powinnam zrobić „coś z włosami”, ale fryzjer wzbudza we mnie tyle samo entuzjazmu, co stomatolog… Jednak to wyjątkowy wieczór, więc z cierpliwością zniosę te kilkadziesiąt minut w fotelu w salonie piękności, któremu wiele brakuje do fotela dentystycznego. Wyfarbuję odrosty, podetnę końcówki, wycieniuję grzywkę i tył, i nareszcie moja fryzura nabierze konkretnego kształtu. Później wybiorę się na zakupy. Oczywiście, jak każda kobieta bardzo je lubię, ale… Kupowanie bielizny okropnie mnie krępuje ze względu na mój mały biust (niech rozmiar stanika pozostanie tajemnicą). Mam nadzieję, że znajdę dla siebie seksowny biustonosz, najlepiej w kolorze czerwonym, zamiast kompletu w miśki, pieski i podobne stworzenia przeznaczonego dla nastolatek. Jeśli randka – to oczywiście sukienka. Niezwykła, elegancka, niebanalna. Czarna i obcisła, przylegająca do ciała, oczywiście na tyle, aby można było oddychać. Do tego czarne szpilki i mała torebeczka. Pozostaje jeszcze makijaż. Na początku podkład i sypki puder. Oczy podkreślę delikatnie jasnym cieniem oraz wytuszuję rzęsty. Jeśli nie pomaluję sobie oczu, wówczas wydają się one być „szparkami” – zauważyłam to ostatnio (słowo „zauważyłam” średnio tu pasuje, bo przez „szparki” na prawdę niewiele widać). Usta będą karminowe, lekko rozchylone, zapraszające do pocałunku. Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam. W takim razie wybiegam z domu. O 20.00 umówiliśmy się w kawiarni.
napisał/a: ancymonek7 2008-02-09 20:01
Ja w ten dzień znajde dla Niego czas nie zostanę tego dnia w pracy po godzinach tylko zwolnie się wcześniej żeby przygotować coś dobrego na wieczór. Zrobie jego ulubione naleśniki w kształcie serca udekoruje je bitą śmietaną oraz truskawkami i wisieńkami. Tego dnia nie zrobie sobie makijażu i założę mini spódniczkę i bluzeczkę z dużym dekoltem tak jak chciałby żeby wyglądała na codzień.
napisał/a: Dianeczka 2008-02-09 20:21
Prawdziwy sekret tkwi w Nas samych. Czasami potrafimy oczarować swojego partnera będąc w piżamie z rozczochranym włosem :) Tak tak znamy te triki. Na walentynki wypada jednak się trochę postarać i dopracować kreację, makijaż i fryzurę – my wówczas też odczujemy wyjątkowość Walentynkowego wieczoru we dwoje. Ja choć należę do osób skromnych i raczej wstydliwych w ten dzień postanowiłam zaszaleć i zrealizować fantazję partnera więc przeistoczę się w ostrą panią policjantkę , która przygotuje dla ukochanego smakowitą kolację. A po kolacji…to pozostawię już tylko dla siebie
napisał/a: darylka 2008-02-09 23:17
Na zmysły mężczyzn działają silne bodźce. Dlatego aby podkreślić wyjątkowość tego dnia założę sukienkę i pomaluję usta mocniejszym kolorem. Mój chłopak ma rzadko okazję oglądać mnie w innym stroju niż spodnie, dlatego należy mu się trochę przyjemności dla oka.
Dla nosa łagodny, kwiatowy zapach perfum, które ostatnio mi kupił. A tak ogólnie to chyba coś we mnie jest, że trwa przy moim boku już drugi rok.
napisał/a: karta666 2008-02-10 09:48
Dzień ten jest szczególny, chce błyszczeć w jego oczach, chce być boginią.
Boginią miłości.
Cały ten dzień będe wesoła, będe promieniować szczęściem, to jest nasze święto,
ten dzień jest Nasz.

Dzien ten w całości robie sobie wolny,
wyluzowuje się maksymalnie.
Najpierw idę na solarium, chociaż zadko chodzę, ale w ten dzien chcialabym być dla niego jak najpiękniejsza.
Nabiore napewno lekkiej opalenizmy brzoskwiniowej.
Następnie pójde do fryzjera, nic mu o tym wczesniej nie mówiąc.
Zapuszczałam rok włosy, aby zrobić sobie pewnego dnia wystrzałową fryzurę i go zaskoczyć.
To jest ten moment.
Zmieniam fryzure całkowicie, kolor, ścinam odważnie..
Włosy świetnie sie układają, prosze panią aby pokazała mi jak je ułożyć, bo dzisiaj chcialabym wyglądać jak najpiękniej.
Moje włosy długie do połowy pleców, czekoladowe, z lekkimi jasnobrązowymi i czarnymi refleksami przyciągają wzrok mężczyzn, co sprawia, że jestem pewna podjętej decyzji.
Postanawiam, że w ten dzien moge siebie rozpieścić i idę na zakupy.
Zauwazylam w sklepie piękną fioletową sukienkę do kolanka, na ramiączkach, wiązaną z tyłu.
Mój ukochany nie widział mnie jeszcze w sukience bo wole spodnie, więc na tą okazje go zaskocze.
Kupuje do tego śliczną bielizne, w kolorze fioletu i czarne szpilki.
Jestem coraz pewniejsza siebie, wiem ze będe wyglądać nieziemsko, powale go na kolana wyglądem.
Żyć nie umierać, tak chcialabym się czuć codziennie.
Kupuje nowe seksowne perfumy, pachną wanilią...co oboje uwielbiamy.
Wracam do domu, stroje dom w świeczki, nie zwyczajnie, bo ukladam z świeczek serca.
Zapalam pięknie pachnące kadzidełka, aby dom egzotycznie pachniał kiedy mój ukochany przyjdzie.
Biore relaksującą kąpiel z pianą, myje się żelem o zapachu czekolady.
Czekolada z wanilią będzie piękną mieszanką.
Już slicznie pachne, jestem rozluźniona.
Teraz czas na to co my kobiety uwielbiamy najbardziej-strojenie.
Nie wiedziałam nawet, że tak świetnie prezentuje się w sukience.
Fiolet to mój kolor więc wyglądam naprawde świetnie.
Bardzo dobrze komponuje się z śniadą cerą...
Zakładam szpilki i bransoletke na noge, bo jest ona bardzo kusząca.
Układam włosy, wyglądam niczym jakaś gwiazda z okładek gazet.
Maluje się -robie kocie oko, mocne, ciemne i beżowe, cieliste błyszczące usta.
Rozświetlam twarz pudrem, nakladam róż na policzki.
Wyglądam naprawde seksownie, kusząco.
Czuje się bardzo pewnie.
Jeszcze spryskam się perfumami o zapachu wanilii..
nałoze podwiązke..
jestem gotowa.
Ostatnie poprawki przed lustrem i robie kolacje dla mojego ukochanego.
Jego ulubione spagetti, jestem w nim mistrzynią.
Przygotowuje kolacje, czerwone wino na rozgrzanie.
Jest świetnie.
Słysze dzwonek do drzwi, to on.
Otwieram, stoi z bukietem róż w progu i chyba zaniemówił.
Nie jest w stanie wydusić słowa.
Mówi po chwili że wyglądam nieziemsko!
Sukces!
napisał/a: chloe 2008-02-10 15:41
Na walentynki nie bedę sie specjalnie przygotowywac
gdyz, skoro podobam sie swojemu facetowi przez cały rok, to dlaczego mam
cos wymyslac w ten jeden jedyny dzien...

No dobra. Zaserwuje mu romantyczny wieczór.
Po kąpieli, ktora wygladzi moje ciało
i sprawi, ze bede gorąca, pachnaca, rześka i gładka
ubrana jedynie w zapach perfum od niego- powiem, ze kocham....
napisał/a: marysha 2008-02-10 19:05
W ten jedyny dzień zatrzymam świat, aby nikt nam nie przeszkadzał, to będzie nasz dzień, coraz ich mniej niestety, życie goni dzień za dniem,praca i jeszcze raz praca. Przygotuje romantyczną kolacje (jeden z nielicznych dni kiedy możemy ją zjeść razem , mijamy się w drzwiach wychodząc i wracajac z pracy) ubiore jego ulubioną bielinze której na codzień bym nie włozyła(niewygodna;) ) To bedzie nasz wieczór, nasz bo razem , tylko we dwoje i tak blisko siebie.Kocham Cię Marcinku)))
napisał/a: agusand 2008-02-10 19:39
Najważniejsza jest atmosfera .... więc od samego rana staram się być miłym i kochającym kociakiem. W zanadrzu mam już przygotowany plan działania. Do obiadu (oczywiście lekkostrawnego skłądającego się z warzywek na parze- kaparów, brokułów, marchewki, kawałka mięska w kształcie serca pikantnie przyprawionego ziołami lubczyka, imbirem i delikatnie czosnkiem) podaję NAPÓJ MIŁOSNY . Co roku inny. W tym szykuję coś specjalnego:

NAPÓJ MIŁOSNY
OTO przepis:
Dziewczyny piszcie:
2 szklanki czerwonego, wytrawnego wina, 2 szlkanki vermutu ( polecam Martini Rosso), wlewamy do garnuszka i na małym ogniu podgrzewamy. Cała tajemnica tkwi w przyprawach! Dodajemy: szczyptę cynamonu, kilkanaście goździków, szczyptę kardamonu, szczyptę imbiru, kilka pieprzów ziela angielskiego i suszoną skórkę pomarańczową drobno siekaną, szczypę ziela lubczyka. W międzyczasie gdy całość będzie się podgrzewała w garnku my kroimy broskwinie i ananasy z puszki. Na koniec całość owoców ( razem z syropem) wlewamy do garnka. POdajemy w ozdobionych pucharkach. Ta pychotka rozgrzewa ciało i zmysły ...efekt? gwarantowany!

PS. Kardamon i imbir kupicie w większych marketach, lubczyk szukajcie z zielarniach lub na allegro ;)

Pozdrawiam!
napisał/a: mpw 2008-02-10 20:15
Miłość pochłania mnie całkowicie.
To dla mnie oddanie, cierpliwość i troska.
To również gra i tajemnice.
Lubię przyciągać i odpychać.
Kiedy kocham nie mogę spać, jeść, pracować.
Obecnie jestem na diecie.
Chodzę głodna.

...aż do 14 lutego.
Wtedy stanie się cud. Przyjdzie on-mój Romeo.
Najem się jego obecnością, napoję uczuciami.
Najem się do syta naszą MIŁOŚCIĄ.
Nie będę miała dość. Tak będzie całe życie.
Powiem-KOCHAM CIĘ. On będzie w zachwycie.