Konkurs "Bajki dla brzuszka"

napisał/a: mamaOla 2008-06-18 20:10
Historia nie o księciu i nie o Kopciuszku lecz o mamusi i młodym tatuśku.....gdy się poznali lat zaledwie naście na karku posiadali.....nikt im nie wierzył....ale oni na prawdę bardzo się kochali.....każdego dnia swoją miłość pielęgnowali.....
Pewnego sierpniowego dnia....gdy ziemię ogarniała już ciemna mgła.....zdarzył się cud....na rodziców małej kruszynki wybrał ich Bóg....Dziewięć miesięcy na nią czekali....marzyli o niej gdy spali.....ba...nawet imię już wybrali....kruszyna w brzuchu ich serce zdobyła...mamusia na nic by jej nie zamieniła....i tak czekają odliczają aż zjawi się kruszyna,która tak niespodziewanie w ich życiu się pojawiła...
napisał/a: marysha 2008-06-18 23:25
Witaj słonko w moim brzuszku
czy mnie słyszysz w swoim uszku?
Czy już czujesz że Cię kocham?
czy się smucisz kiedy szlocham?
Czy jedzonko Ci smakuje?
tak się ciesze i dziękuje
że pojawisz się na świecie
Już doczekać się niemoże
brat Twój "kiedy go powoże"
wciąż zadaje to pytanie
Już zmęczony jest czekaniem
już zabawki kompletuje
w roli brata dobrze czuje.
Rośnij zdrowo i pamiętaj
że kochamy Cie ogromnie
i nie mogę się doczekac
gdy połozysz sie kołomnie:)
napisał/a: miniar10 2008-06-19 01:15
marzenko77 uwazam, ze przeprosiny z Twojej strony bylyby jak najbardziej na miejscu
zastanow sie wpierw zanim kogos zaatakujesz..

zostawiam to bez komentarza

ps z ciekawosci przejrzalam Twoje posty...
napisał/a: ~judita85 2008-06-19 07:57
napisal(a):w regulaminie nie ma nic mowy- że musi to być mama z brzuszkiem... więc zajmijcie się swoimi pociechami


napisal(a):Aby wziąć udział w naszym konkursie, należy na naszym forum zamieścić najpiękniejszą bajeczkę własnego autorstwa, opowiedzianą swojemu dziecku, które znajduje się jeszcze w brzuszku.

czytaj kobieto ze zrozumieniem regulamin. pozdrawiam
napisał/a: angel1007 2008-06-19 16:20
Dawno, dawno temu, w odległej krainie w której zieleni nie brakowało, każdego ranka było słychać śpiewy ptaków, a czyste potoki przepełnione były rybami, rządziła królowa, która potrafiła czarować, ale nikt nie wiedział o jej magicznej mocy. Ze swej magii mogła korzystać tylko wtedy, gdy dana osoba potrafiła zrozumieć błąd jaki zrobiła, i starała się go naprawić.
W miasteczku ludziom żyło się dobrze, lecz bez większych dóbr materialnych. Mężczyźni uprawiali pola , mieli zwierzęta, które dawały im utrzymanie np. krowy, kury, świnie a także króliki, natomiast kobiety zajmowały się domem i wychowywaniem dzieci. Mimo to nie starczało to mieszkańcom i jeśli komuś przytrafiło się jakieś szczęście związane z większym dochodem materialnym pozostali mieszkańcy zaraz zazdrościli i obgadywali szczęśliwca. Królowej nie podobało się to i próbowała znaleźć sposób jak temu zapobiec, wiedziała, że jeśli nie zrobi czegoś z tym problemem miasteczko przestanie istnieć.
Postanowiła więc posłużyć się swoją magią. Ogłosiła dzień marzeń, który polegał na tym, że wszyscy mieszkańcy, nawet ci najmłodsi, wrzucali do magicznej skrzynki karteczki z tym czego najbardziej pragną i co uważają za potrzebne do życia. Wieczorem królowa zabrała skrzynkę do swej komnaty by sprawdzić jak może zmienić to złe nastawienie ludzi.
Skrzynka zamieniła karteczki dorosłych na zielone i najczęściej było na nich napisane: „Najbardziej potrzebne do życia są mi pieniądze”, ale zdarzali się i tacy którzy wrzucali inne np.; „Chcę być sławny” bądź „Pragnę odpoczynku od ciężkiej pracy” , natomiast karteczki dzieci skrzynka zmieniła na kolor czerwony, a najczęstszy napis jaki widniał to „Pragnę by rodzice poświęcali mi więcej czasu i by byli zawsze wtedy, kiedy ich potrzebuję”. Królowa widząc to, postanowiła zrobić zebranie mieszkańców miasteczka by uświadomić im, że nie pieniądze są najważniejsze w życiu, lecz dzieci, które dają najwięcej szczęścia i że to właśnie one są największym skarbem, jaki można posiadać.
Dorośli słysząc słowa królowej uświadomili sobie, że ostatnio liczyły się dla nich tylko pieniądze bo myśleli, że to one dają największe szczęście, a zapomnieli o tak ważnym uczuciu jak miłość i obiecali królowej, że zrobią wszystko by ich dzieci czuły się szczęśliwe i kochane. Królowa słysząc to ucieszyła się ogromnie i po całym zdarzeniu zamknęła się w swojej komnacie i wypowiedziała zaklęcie, które miało dawać mieszkańcom urodzajne plony, krowy dużo mleka, a kury dużo jaj.
anetakam0
napisał/a: anetakam0 2008-06-19 22:29
miniar napisal(a):........................................

skoro napisane po polsku i wyraznie "zamieścić najpiękniejszą bajeczkę własnego autorstwa, opowiedzianą swojemu dziecku, które znajduje się jeszcze w brzuszku. " to niech tak bedzie...niech nikt sie nie podszywa.. bo wczesniej czy pozniej widac.. i bez palgiatow bo to od razu wychodzi i zostaje niesmak do takiej osoby..
i gdzie tu zazdrosc?


Popieram Miniar

skoro WYRAŹNIE jest napisane ... "..." to znaczy, że to konkursik dla "Brzusiów"
Chętnie wzięłabym udział w tym konkursie - bo i temat mi bliski (oj niejedną bajeczkę opowiedziałam niuni w brzuszku a i teraz przychodzi mi "bajanie" dość łatwo) i nagrody niezwykle ATRAKCYJNE - i pewno dlatego Niektóre Forumowiczki (?) koniecznie i za wszelką cenę chcą wygrać

Mam cichą nadziej ę, że Redakcja w ramach "porządków" odkurzy i ten wątek z... dyskusji "coby" atmosferki tu nie psuć

ps.
ZAWSZE zgłoszę plagiat/oszustwo itp niepokojące mnie zjawisko na priv Redakcji - czy się to komu podoba czy nie - uważam, ze nie reagowanie na "zło" to też "zło"
napisał/a: natalii_2 2008-06-20 16:14
Całkiem niedawno i zupełnie niedaleko, w niedużym, dwupokojowym zaledwie zamku, mieszkał sobie król – najlepszy z ludzi. Król był powszechnie lubiany, miał wielu przyjaciół, drużynę wiernych rycerzy, a komnaty jego zamku niemal bez przerwy pełne były najznamienitszych kawalerów i pięknych dam dworu. Jednak król był smutny. Nie cieszyły go bale, ani turnieje, nie rozweselał go nawet królewski błazen. Pewnego dnia, kiedy zatroskani przyjaciele postanowili zorganizować na jego cześć kolejny wielki bal, zrozumiał w czym tkwiło źródło dręczącego go smutku. Kiedy z wysokości swojego królewskiego tronu obserwował tańczących przyjaciół dostrzegł, że każdemu z jego rycerzy towarzyszy piękna dama dworu., a tylko on siedzi z boku, zupełnie sam. Poczuł się bardzo samotny.
Jednak dzielny król, znany ze swej odwagi i głowy pełnej wspaniałych pomysłów postanowił znaleźć rozwiązanie i jak najszybciej pozbyć się trosk. Zorganizował wyprawę, na którą zabrał ze sobą tylko najwierniejszych i najdzielniejszych rycerzy, najlepszych i najbardziej lojalnych doradców. Wyprawa była bardzo niebezpieczna. Król zdawał sobie sprawę, z tego że czyhać może na niego wiele niebezpieczeństw i pokus, ale był pewien, że aby znaleźć to czego szukał musi wyprawić się za ostatnie morze. Drużyna na czele z dzielnym królem wyruszyła więc bladym świtem, aby zwiedzić najodleglejsze zakątki królestwa w poszukiwaniu… miłości.
Minęło wiele długich dni i wiele długich nocy, a król bezskutecznie podróżował ze swa świtą. Wreszcie pewnego pięknego popołudnia, kiedy dzielny król tracił już nadzieję, postanowił posilić się i wypocząć nad pięknym, modrym morzem. Wówczas, zupełnie przypadkowo, na jego drodze stanęła pewna dama. Od pierwszej chwili król wiedział, że nie musi już dłużej szukać, a ona od pierwszej chwili wiedziała, że ten człowiek jest jej zapisany w gwiazdach. Jakież było zdziwienie króla kiedy okazało się, że owa dama znalazła się nad morzem zupełnie przypadkowo, że w rzeczywistości mieszka tuż obok jego zamku, że zrządzeniem losu oboje pobierali kiedyś nauki w tych samych uczelniach, spędzali wolny czas w tych samych miejscach, lecz nigdy dotąd nie dane było im się spotkać. Król zrozumiał, że miłość, której tak długo szukał miał cały czas po nosem, zaledwie na wyciągnięcie ręki, tylko niestety nigdy zbyt dokładnie się nie rozglądał. Postanowił nie zwlekać już dłużej. Podarował ukochanej przepiękny, lśniący pierścień i poprosił aby została jego żoną. Nie mogła oprzeć się jego dobrym oczom. Zgodziła się bez wahania. Król poślubił swą ukochaną i zabrał ją do swego królestwa. Wyprawił huczny bal, na który zostali zaproszeni wszyscy przyjaciele i krewni rodziny królewskiej. Zabawa trwała do białego rana, a wspomnienia z tego balu obrosły legendą i były przekazywane później z pokolenia na pokolenie. Król i królowa, szczęśliwi zamieszkali w dwupokojowym zamku i wiedli spokojne życie, przerywane od czasu do czasu odwiedzinami wiernych przyjaciół i lojalnych rycerzy.
Podczas jednego z takich spotkań, lokalny artysta postanowił ofiarować parze królewskiej prezent. Schował się w kącie i nic nikomu nie mówiąc namalował portret króla i królowej. Gotowy obraz oprawiony w piękną, inkrustowaną drogimi kamieniami ramę, młody malarz postawił przed obliczem królewskiej pary. Patrząc na to dzieło, zaniepokojony król zauważył, że królowa ma na nim bardzo smutne oczy, a królowa dostrzegła, że król nie uśmiecha się na nim tak jak zawsze. Ten obraz nie był kompletny, czegoś im brakowało. Byli tam przecież razem, trzymali się za ręce ale czuli, że są samotni. Nie mogło im brakować miłości, bo miłości mieli przecież za dużo. Chcieli się tą swoją miłością z kimś podzielić, ale niestety nie mieli z kim.
Król przytulił swoją ukochaną królową i powiedział, żeby nie smuciła się już dłużej, bo ich miłość na pewno sobie poradzi i przegoni ich troski. Pamiętaj królowo – powiedział mądry król – musimy być cierpliwi i wierzyć, że tylko miłość może nas uszczęśliwić i stworzyć coś, czego potrzebujemy, coś pięknego i dobrego, bowiem sama jest piękna i dobra.
Od tej pory król i królowa, każdego dnia trzymając się mocno za ręce, z nadzieją patrzyli w przyszłość. Wspierali się nawzajem w trudnych chwilach. I zawsze razem stawiali czoła kolejnym dniom i miesiącom, w których los odmawiał im nagrody za ich miłość.
Minęło wiele niespokojnych dni. Okrutny los nie przynosił królewskiej parze żadnych niespodzianek. Aż pewnego poranka… królowa niespodziewanie poczuła się bardzo chora. Przerażony król wezwał na zamek najsłynniejszego z medyków. W bramie zamku, stanął, niczym za dotknięciem, czarodziejskiej różdżki, siwy brodaty starzec o chmurnym spojrzeniu. Natychmiast, bez chwili zwłoki, kazał prowadzić się do królowej, a kiedy tylko ją ujrzał jego surowe oblicze rozpogodziło się. Poznał od razu co dolega królowej.
– Królu – odezwał się do władcy – twoja królowa nie jest chora. Weselcie się, bo pod sercem królowej zakiełkowało ziarenko waszej miłości. Od tej chwili wasz świat się zmieni już na zawsze. Od tej pory już nigdy nie będziecie sami!
Szczęśliwy król objął ukochaną królową. Ich oczy pełne były łez szczęścia. Zrozumieli, że spełniło się ich największe marzenie i że już wkrótce będą szli przez życie we trójkę, spokojni o przyszłość, pewni, że będą żyli wspólnie bardzo długo i bardzo szczęśliwie.
Ta bajka się jednak nie kończy, bo tak naprawdę dalsze przygody króla i królowej dopisać możesz tylko Ty – nasz najdroższy, wyczekany, następco tronu. I będziesz je dopisywał każdego dnia, każdym grymasem, gestem, słowem i uśmiechem. Jedno jest pewne, król i królowa już nigdy nie będą mieli smutnych oczu.

PS: jeszcze nie wiem czy dalszy ciąg naszej bajki dopisze książe czy królewna.. ale to jest akurat najmniej istotne
napisał/a: alinaXdziewczyna 2008-06-20 20:32
Gdy o dzidziusia naszego zaczęliśmy staranie
To i bajek wieczorne zaczęliśmy czytanie
Choć aby kilka książek w domu mamy
To przy czytaniu nich się dobrze bawimy
Lecz aby zrozumieć historię tę nasza małą
Trzeba przeczytać ją uważnie całą
Mama – czyli ja Alina do szkoły chodziła
I dwa lata trzeba żebym studia skończyła
A że dzidziusia mieć chcieliśmy
To na wakacje zaplanować go woleliśmy
I tak nam się szczęśliwie stało
Że za pierwszym razem się nam udało
A gdy lekarz potwierdził nasze podejrzenia
To było jak marzeń najskrytszych spełniena
Od razu też poszliśmy kupić książeczkę
Która zawierała by jakąś bajeczkę
I kupiliśmy dużą książkę pełną bajeczek
W której jest jakby milion książeczek
A gdy ją już w domu otworzyłam
To na pierwszej stronie Kopciuszka zobaczyłam
I tak mi się ta bajka spodobała
Że mama ją często dla dzieciny czytała
Bo wtedy mama jeszcze nie wiedziała
Że chłopca i dziewczynkę od losu dostała
Wieczorem sobie na łóżku leżymy
I tą książeczkę właśnie czytamy
Kopciuszek, Kot w burach, Jaś i Małgosia
Śnieżka, lokomotywa i Zosia Samosia
Codziennie inne strony odwiedzamy
Lecz do pierwszej najczęściej wracamy
Potem siostra męża duża lecz mała
Przywiozła nam książki te które dostała
Od babci swojej kochanej na urodziny
Za dobrą naukę w szkole, na imieniny
I tak nam książeczek trochę przybyło
A czytać je jest zawsze nam miło
A czasem mam sobie po prostu leżała
Brzuszek tak delikatnie również głaskała
I bajeczkę wymyśloną dzieciątkom opowiadała
Taką jak w danej chwili jej się składała
Wymyśliłam dziewczynkę co po świecie baśni podróżowała
Z chłopcem wspaniałych przygód mnóstwo miała
Bo zła czarownica ich złapała
I w zaczarowanej wierzy zatrzymała
Lecz dobra wróżka uwolnić ich miała
Tylko trochę przedmiotów potrzebowała
A gdy całą półeczkę by na zbierali
Przedmiotów z bajek po których podróżowali
To zjawi się dobra wróżka
I szepnie im zaklęcie do uszka
By w końcu wolni byli
Szczęśliwie nam sobie żyli
Nowych przygód trochę dodałam
I opowiadając bajeczkę brzuszek głaskałam
Bajeczkę którą mama brzuszkowi mówiła
Teraz na kartkę dla dzieci spisała
I chce aby ją inni dzieciom czytali
A opowiadając się do maluchów przytulali
Dzidziusie niedługo będę już miała
I oba tak mocno strasznie kochała
Martuś i Oleńka tak nazwę swoje dzieciątka
Będę im opowiadać bajeczki bez końca
A moja bajeczka dla brzuszka tak brzmi
I zawsze radośnie się zakończy
Martuś i Oleńka za namową wróżki się udali
Po bajkach w podróży wędrowali
A w pierwszą razem wyruszyli
I z Babą-Jagą się zmierzyli
Przywieźli okiennice piernikowe
I wyruszyli w bajki nowe
Ale nim okiennice zdobyli
To taką przygodę przeżyli:
Martuś i Oleńka pod lasem mieszkali
Z rodzicami swymi razem pracowali
Kiedyś na zbierać jagód wyruszyli
I dróżkę powrotną do domu zgubili
„Co teraz będzie?” Martwił się Bartuś
„Kiedy ktoś w końcu znajdzie nas?
Ja chcę do domu strasznie się boję
A teraz sam tu w lesie stoję”
„Nie martw się braciszku” Oleńka mówiła
ona zawsze w dobre zakończenia wirzyła
„Teraz po lesie troszkę błądzimy
Lecz nie długo do domu wrócimy
Widzisz tam…? Światło błyszczy w oddali
To lampa przed naszym domem się pali”
Dzieci radośnie w stronę światła ruszyły
Lecz nagle ich miny się zmieniły
To obcy domek w lesie stał
Lecz jakiś słodki zapach miał
Ten cały domek był z piernika zrobiony
Migdałami i lukrem był zdobiony
„Ale ten domek ma zapach wspaniały
Ugryźmy sobie taki kęs mały”
Nagle z domku staruszka się wyłania
Jako babcia-Jadzia się przedstawia
„Chodźcie do domu dam wam herbaty
A po posiłku powiem jak dojść do taty”
Dzieci się na obietnice skusiły
I w domku czarownicy zagościły
Ta natychmiast drzwi zamknęła
Na trzy zamki je zatrzasnęła
„Mam was” – krzyknęła „Mam dzieci
Żadne z was do domu nie poleci”
Wiedźma się bardzo głośno roześmiała
Martuś za szlochał, Oleńka zapłakała
Czarownica dziewczynkę mała zmusiła
By drwa z piwnicy z chłopcem znosiła
Na Martusia chęć straszną miała
I zjeść go na śniadanie miała
Oleńka plan sprytny wnet wymyśliła
I czarownice brzydką namówiła
By pokazała jak Bartek ma siedzieć
Bo jest przecież malutki i może nie wiedzieć
A gdy Baba-Jaga tak zrobiła
To w piecu się ciepłym przyróżowiła
I tak dzieci wiedźmę pokonały
I piernikową okiennice ze sobą za brały
I na półeczkę położyły
Dumne z siebie że zwyciężyły
Oleńka w drugą podróż się udała
I po bajce o kopciuszku podróżowała
Dawno, dawno temu w dalekiej krainie
Gdzie czas spokojnie ludziom płynie
Mieszkała dobra i grzeczna dziewczynka
Której na imię było Oleńka
Wszyscy bardzo ją bardzo lubili
I zawsze ją przed rodzicami chwalili
Że często pomoc innym oferowała
I nigdy gdy ją poproszono nie odmawiała
Życie szczęśliwie jej się toczyło
Całej rodzinie dobrze się żyło
Lecz kiedyś jej mama ciężko zachorowała
Zawołała swą córkę i tak jej powiedziała
„Oleńko córeczko moja kochana
Chodź zawsze radosna i roześmiana
Pomagaj tacie zawsze gdy tego potrzebuje
Mów proszę i dziękuję bo to noc nie kosztuje
Bądź dobra i miła i innym pomagaj
Zawsze grzecznie z ludźmi rozmawiaj
A ja będę nad tobą z nieba czuwała
Będę zawsze oko na ciebie miała”
Oleńka smutna trochę była
Lecz w końcu się zgodziła
I mamie swej kochanej obiecała
„Zawsze będę się tak zachowywała
Byś mamo ze mnie dumna była
Bo ja będę dla wszystkich miła
Będę tacie przy pracy pomagała
O dom będę dbała i go sprzątała
Będę skromnie lecz szczęśliwie żyła
A każdej nocy o tobie mamo śniła
Oleńka z tatusiem we dwoje sobie żyli
Razem mniej raz bardziej szczęśliwi byli
Życie szczęśliwie im się toczyło
Lecz wszystko się nagle zmieniło
Pewna wdowa nową żona taty została
O od razu wszystko przestawiała i zmieniała
Lecz nikomu nie chciało się dbać
Oleńka musiała wszystko sprzątać
Siostry rozrzucały wszędzie suknie, stroje
Perły, korale i nowe buciki swoje
A Oleńka chodziła i tylko sprzątała
Co raz bardziej służącą przypominała
Jej nowe siostry zamiast jej pomagać
napisał/a: alinaXdziewczyna 2008-06-20 20:35
Wolały tylko narzekać i przeszkadzać
Wciąż nowe zajęcia do pracy jej dawały
Siedziały i tylko wymyślały i wymyślały
„Niezdaro ty nic dobrze zrobić nie umiesz
Siedzisz i po całych dniach tylko leniuchujesz
Wzięła byś się za sprzątanie…”
„Albo chociaż zrobiła nam pranie i śniadanie”
Woła druga siostra z daleka
Która na śniadanie przy stole czeka
„Rusz się dziewczyno jestem już głodna
A ta pufa jest strasznie nie wygodna”
Biedna Oleńka tylko sprzątała
Gotowała, zmywała naczynie i prała
Po całym dniu pracy była bardzo zmęczona
Sadzami z pieców okopcona i pobrudzona
Pod piecem na dębowej ławeczce siadała
I od razu ze zmęczenia zasypiała
Pewnego razu król wiadomość słał
”Pora by mój syn żonę sobie wybrał
Co dziennie bale będę duże wydawał
By Książe na nich nowe damy poznawał
A gdy pozna już damę serca swego
Urządzę zaślubiny dla syna mego”
Siostry koronki, materiały sobie sprawiły
Biżuterię, buciki i kosmetyki też kupiły
A że najpiękniejsze suknie mieć chciały
Więc biedną zapracowana Oleńkę zmuszały
By szyła dla nich suknie balowe
Wspaniałe i piękne i kolorowe
A gdy wszystko już było gotowe
Założyły swe piękne suknie nowe
I na bal karetą pojechały
Wcześniej jednak tak do Oleńki powiedziały
„Mnóstwo pracy żeśmy ci zadały
To na wypadek żebyś się nie nudziła
I o przystojnym księciu nie śniła”
Wtem Oleńka do macochy powiedziała
Że i ona na bal by się wybrała
„Ty…?” Wrzasnęła siostra zła
„Przecież jesteś strasznie brudna
I co byś na balu robiła?
Cudne miny do księcia stroiła
Przecież on uwagi na ciebie nie zwróci
Jedynie co to na pięcie się odwróci
I pójdzie jak najdalej od ciebie
Odejdzie bo nie chce wybrudzić siebie
Do tego nie masz balowej sukienki
I zniszczone są twoje pantofelki”
Dziewczynce smutno się zrobiło
Bo słuchać tego nie było miło
Troszkę sobie w kątku po płakała
A potem za sprzątanie się zabrała
Lecz oto dobra wróżka się zjawiła
I Oleńkę na bal przemieniła
„Hokus-pokus czary-mary
Niech znikną wszystkie koszmary
Domek niech będzie wysprzątany
I uprane wszystkie dywany
A ty panienko moja mała
Chcę żebyś się uśmiechała
Bo pojedziesz na bal wspaniały
I będziesz tańczyła wieczór cały
U boku księcia przystojnego
Również tak bardzo wesołego”
Oleńka wróżce grzecznie podziękowała
I na bal do pałacu się udała
Najpiękniejsza była z pośród dam
Książe rzecze „Wciąż się przyglądam
Z podziwu wyjść nie umie
I sam siebie nie rozumie
Czemu mi tak w głowie zawróciłaś
W zaczarowany mój świat zmieniłaś”
Oleńka o takim szczęściu nawet nie śniła
Cały bal tylko z księciem tańczyła
A gdy północy już wybiła
W brudną dziewczynę się nie zmieniła
I żyją sobie razem długo i szczęśliwie
Bo tak im właśnie czas płynie
Oleńka z tej bajki zabrała
Buciku w których noc prze tańcowała
W zaczarowanej wieży na półce postawiła
Dumna bo drugi przedmiot już zdobyła
Jeszcze trochę przedmiotów dzieci zbiorą
I spod złego czaru się uwolnią
Bo w innej dalekiej krainie
Gdzie czas spokojnie płynie
Mieszkał chłopczyk który Bartuś się zwał
I kilku braci również miał
Lecz gdy ojca starego stracili
Starsi braci młodszego wygonili
I poszedł Bartuś w świat
A razem z nim jego koci brat
Razem po świecie wędrowali
Nowych ludzi poznawali
Zawsze z innymi grzecznie rozmawiali
Z chęcią im także pomagali
„Pozwól mi Bartku zatroszczyć się o życie twoje
Wezmę nasz los w kocie łapki swoje
Będzie nam się dobrze żyło
Będzie nam razem przyjemnie i miło”
Wziął się kot do roboty
Postawił w lesie trzy płoty
A pośród nich domek mały
Lecz za to przytulnie wspaniały
W lesie tym obaj mieszkali
I nawet króla raz uratowali
Który będąc na polowaniu miał wypadek
I trafił do naszych przyjaciół przez przypadek
Ci ranę mu na nodze opatrzyli
I przyjaźń króla sobie tym zaskarbili
Bartuś wrócił szczęśliwy z tej podróży
Choć w drodze czas mu się dłużył
I przywiózł z tej wyprawy
Kapelusz kota niezwykły i czerwonawy
A na czubku niego pawie pióro siedziało
Puściło oczko i się do Oleńki uśmiechało
Kolej na Oleńkę by w wyprawę ruszyła
By czwarty przedmiot do kolekcji zdobyła
Więc szeroko się uśmiechała
Gdy do bajki o Śnieżce się udawała
W bajce tej księżniczka mieszkała
Która króla tatusia miała
Mamusi swej nie pamiętała
Bo straciła ją gdy była mała
A teraz pewna kobieta się starała
I na królowa królestwa szykowała
Z początku nawet Śnieżkę lubiła
Lecz jej postawa wkrótce się zmieniła
Macocha bowiem zaczarowanie lustro miała
I co dzień je też o to samo pytała
„Lustereczko, lustereczko powiedz przecie
Kto jest najpiękniejszy w świecie”
Lustro mówiło „ty jesteś najpiękniejsza
Ze wszystkich dam w świecie najładniejsza”
Lecz gdy Śnieżka dorosła tak się stało
Że lustro inaczej niż zwykle powiedziało
„Śnieżka jest w świecie najpiękniejsza
Ze wszystkich dam ona jest najładniejsza”
Królowa bardzo się wtedy zdenerwowała
I złą minę oj złą strasznie miała
„Muszę się Śnieżki jakoś pozbyć
Bo inaczej nie będę szczęśliwie żyć”
Dziewczynka to jednak słyszała
I czym prędzej do lasu wyjechała
Tam krasnoludki na spacerze spotkała
I wszystko im wnet powiedziała
„Jestem dziewczynką co po bajkach podróżuje
I różnych przedmiotów z nich potrzebuję
Bo zła czarownica czar rzuciła
Mnie i brata w wierzy uwięziła”
Krasnoludki jej przedmiot dały
Ten który dzieci potrzebowały
Tak więc Oleńka do brata wróciła
A na półeczkę z rzeczami dołożyła
Małą, żółta i świecąca baryłeczkę
I wyrzeźbioną z niej gwiazdeczkę
(……………………..)
Tu mam jeszcze coś napisane ale nie dam rady napisać. Jakoś się źle czuję. Miałam dziś egzamin i strasznie się ze stresowałam bo był naprawdę ciężki a teraz mnie brzuch boli. Jak nic się nie zmieni to chyba już niedługo (na dniach) będę mamą :} Strasznie sie boję......
(....................)
Kiedy już cała półeczka się zapełniła
Dobra wróżka się pojawiła
Wzięła kociołek bardzo duży
Błotko z deszczowej kałuży
Zaczarowane przedmioty dodała
Wszystko razem wymieszała
Zaklęcie magiczne posiedziała
I dzieci z wieży odczarowała
„Hokus-pokus czary-maty
Niech znikną wszystkie koszmary
Niech wieża wolna już będzie
Tu, teraz, zawsze i wszędzie”
napisał/a: mili2008 2008-06-22 09:12
[CENTER]Mój drogi Maluszku nadstaw swego uszka,
mamusia Ci powie bajeczkę do brzuszka.
Dawno, dawno temu, gdy Ciebie nie było
mamcia z tatkiem sobie czas spędzali miło,
aż w końcu myśl taka naszła ich oboje:
"super z nas rodzinka - niech nas będzie troje!"
I jak pomyśleli tak też uczynili,
w ten sposób maleńką Fasolkę stworzyli.
Więc rośniesz Słoneczko, mamcia promienieje
a jak się poruszasz z radości szaleje :D
A gdy na świat przyjdziesz w szczęściu i w miłości
nasze życie wreszcie nabierze wartości![/CENTER]
napisał/a: tula3 2008-06-22 10:13
Lekki wietrzyk przebiegal nad laka,zginajac w uklonach trawy i kwiaty.Delikatna drzaczka,ktorej kwiatki,ulozone w serduszka,zwisaja z cieniutkich lodyzek,trzesla sie od tego powiewu i drzala. Czerwona biedronka trzykropka chwiala sie i trzesla wraz z drzaczka,na ktorej przysiadla przed chwila. -Biedronko!Trzykropko!-zawolal ktos cicho. -Kto mnie wola? -To ja,blekitny podroznik ze skraju laki... Biedronka obejrzala sie.Tuz nad rowem przy drodze rosly sztywne lodygi podroznika o duzych,podonych do blekitnych gwiazd kwiatach. -Ratuj,biedronko!Ratuj,bo zgine-szeptal podroznik. Biedronka rozwinela skrzydelka i podleciala do wzywajacego ja kwiatu. -Co Ci sie stalo? -Zajrzyj pod moje platki,spojrz na moja lodyge... Biedronka ostroznie przeszla na druga strone blekitnego ptaka.Cala lodyga oblepiona byla malymi,czrniawymi mszycami,ktore poruszaly sie powoli albo siedzialy nieruchomo przyssane do cienkiej,zielonej skorki rosliny. -A to dopiero!Przeciez one gotowe sa wyssac z ciebie wszystkie soki!-zawolala-Ze tez ty,biedaku,masz jeszcze sile rozwijac swoje piekne kwiaty!Ale nie martw sie.Zloze tu troche jajeczek.Wiesz,ze moje dzieci nigdy nie narzekaja na brak apetytu.Lakomczuchy z nich wielkie.Juz one pzjadaja mszyce co do jednej.Tymczasem i ja tez chetnie pozywie sie,bo wlasnie jestem glodna. -Dziekuje ci,biedronko-westchnal podroznik-Coz bym poczal bez twojej pomocy! -Ach,to drobiazg!Nie masz za co dziekowac-tlumaczyla biedronka-Przeciez mszyce to nasza ulubiona potrawa,a poza tym jeszcze mozesz mi udzielic pod listkami schronienia przed wieczorna rosa.
napisał/a: Larwa 2008-06-22 13:30
Bajki piekne tak ze sobie niektore skopiowalam zeby miec na przyszlosc jak sie moja larwuś urodzi:)