Konkurs "Bajki dla brzuszka"

napisał/a: soczek10 2008-06-22 21:01
oj oj Jak wy te długie teksty tak szybko piszecie ?Ja pisze co dziennie moją bajkę i końca jeszcze nie widać ,czasem nawet jest mi słabo ,postaram się ją napisać=)
napisał/a: Larwa 2008-06-22 21:03
soczek nie przejmuj sie ja swoja pisze juz od tygodnia i tez konca nie widac:) podziwiam tu dziewczyny za te dlugie bajki zwlaszcza te rymowane:)
napisał/a: wiewiorka3 2008-06-23 16:23
Witam!
I ja pragnę podzielić się z wszystkimi nasza bajką dla Kochanego Brzuszka :)
Oto i ona:


Dziś kolejna bajka dla Brzuszka
I ukochanego zamieszkałego tam naszego Serduszka.
Dawno, dawno w krainie marzeń,
Gdzie jest wiele różnych zdarzeń
Żyło sobie pragnienie Miłości,
Które tak często w sercach naszych gości.
Pragnienie Miłości miało swe dwa światy,
To dwa serca: Twojej Mamy i Twojego Taty.
Żyły osobno nie wiedząc o sobie,
Aż pewnego dnia zakochali się w sobie.
Mimo że dzieliło ich kilometrów sporo,
Spotykali się często słoneczną czy deszczową porą.
Gdy wreszcie do decyzji dojrzeli
„Tak” sobie przed Bogiem powiedzieli.
Potem długo nie czekali,
Szybko swoje „tak” dziecku dali.
I pojawiłeś się synku nasz kochany,
Mimo krótkiego naszego stażu, jakże wyczekany.
Gościły chwile radości, przeplatały się z chwilami smutku,
Aż na dobre wiedzieliśmy, że mieszkasz już bezpiecznie w matczynym ogródku.
Gdy minął czas zagrożenia
I „medycznymi środkami” nawożenia,
Byliśmy pełni radości,
Że takie szczęście wśród nas gości.
Teraz rośnij dalej sobie Kochany
W brzuszku radosnej Twej Mamy.
Tata codziennie do Ciebie stuka,
A Ty czujesz pewnie, że to Miłość puka.
Słyszysz nas, choć jesteś tak Mały,
Ale kochamy Cię, bo dla nas jesteś Wspaniały.
Będziesz nas uczył cierpliwości
I do wszystkiego Miłości.
Niedługo przed Tobą zadanie,
A nagrodą za wysiłek z Rodzicami spotkanie.
Stres w tej sytuacji nieunikniony,
Ale potem będzie nagrodzony.
Dziś wyglądamy już Ciebie,
Kiedy pojawisz się u nas, czyli u siebie.
Choć będzie brakowało ruchomego brzuszka,
Zastąpią go nasze trzy kochające się Serduszka.


pozdrawiam
napisał/a: natalii_2 2008-06-24 11:15
Na skraju lasu stał mały domek
A mieszkał w nim dzielny leśniczy Bronek
Każdego dnia z rana o tej samej porze
Pilnował porządku spacerując po borze.

Wszystkie zwierzątka dokładnie go znały
Biegały wokół niego, skakały, kicały
A on z uśmiechem na twarzy szerokim
Przechadzał się lasem nad modrym potokiem.

Tak mijał mu każdy poranek bez mała
Zwierzyna bezpieczna po lesie biegała
A Bronek szczęśliwy, że spełnia zadanie
Spoglądał radośnie na misie i łanie
Na jeże, borsuki, jelenie, zające
Na wilki, motylki i ptaków tysiące.

A kiedy już sprawdził, że wszystko się zgadza
I nikt nieproszony po lesie nie chadza
Powracał do swego maleńkiego domku
Aby w nim również pilnować porządku.

Wieczorem gdy Bronek kończył służbę swoją
Spokojny, że zwierzątka niczego się nie boją
Gdy wypełnił już wszystkie swoje obowiązki
Zajrzał w każdą norkę, posprzątał gałązki
Mógł wreszcie odpocząć, odetchnąć powoli
I w świetnym nastroju pobiec do swej Oli.

Ola miała domek na środku polany
Zawsze taki schludny i w słonku skąpany
Potrafiła ze skarbów, które dają lasy
Przyrządzać w mgnieniu oka istne rarytasy.

Sos grzybowy w śmietanie, placek z jagodami
Maliny słodko kwaśne, knedle z borówkami
Przepyszne kompoty, wykwintne wypieki
A dla potrzebujących najprawdziwsze leki.

Gdy jakiś zajączek albo młody jeleń
Wpadał w stare sidła, lub w kolczastą zieleń
Potrafiła przyrządzić cudowne mikstury
Z liści, szyszek czy kwiatów, owoców natury
I kiedy tylko zdarzała się potrzeba taka
Ratowała z opresji misia, czy szaraka.

Leśnik Bronek i Ola bardzo długo się znali
Co wieczór wspólnie kolację jadali
Spacerowali, rozmawiając szczerze
Biegali po mchach leśnych na każdym spacerze
Bronek zbierał dla Oli jagody, jeżyny
Podglądali niezwykłe zwyczaje zwierzyny.

Ola podziwiała dzielnego leśnika,
Który ze swą strzelbą po lesie pomyka
Gotów w każdej chwili, kiedy będzie trzeba
Podopiecznym swoim przychylić choćby nieba.

Strzegł ich bezpieczeństwa, pilnował spokoju
W pocie czoła i trudzie codziennego znoju
W lesie dzięki niemu nie było rozbójników
Największych wrogów zwierząt, strasznych kłusowników
Każde zwierzę bezpieczne czuło się w swym domku
Dlatego Ola tak ciepło myślała o Bronku.

Bronek z kolej patrzył na Olę z czułością
Kiedy opiekowała się z wielką miłością
Młodymi zajączkami, ranną piękną łanią
W takich chwilach nie mógł napatrzeć się na nią
Opatrując zadrapania, rany, skaleczenia
Z wielkim sercem podchodziła do każdego stworzenia.

Bronek myślał, że zawsze już tak będzie miło
Lecz pewnego dnia wszystko się skończyło
Kiedy po swojej służbie wieczoru pewnego
Pobiegł znów do Oli, ujrzał coś dziwnego
Na środku polany obok chatki Oli
Stał ogromny powóz i dwanaście koni.

W środku zamiast pachnącej przecudnie kolacji
Czekało go wiele odmiennych atrakcji
Ola bowiem nad jakąś damą klęczała
Do jej czoła okłady jakieś przykładała
Parzyła również inne dziwne zioła
Których zapach się mocno roztaczał dokoła.

Oprócz Oli i damy bez ducha leżącej
Stał w pokoju młodzieniec w zbroi książęcej
Który z niepokojem na swej pięknej twarzy
śledził każdy ruch Oli, aż wzrok jego parzył.

W pewnej chwili kobieta leżąca bez ducha
Uśmiechnęła się nagle od ucha do ucha
Otworzyła swe oczy spokojnie usiadła
– Matko – zakrzyknął Książe –śmierć cię nie ukradła.

– Dziewczyno, ocaliłaś moją matkę drogą
Jakże ci się odwdzięczę mów prędko niebogo.
Ola stała bez słowa, z ogromnym rumieńcem
Nie mogą oczu swoich nacieszyć młodzieńcem.
Wtem on ukląkł przed nią niespodzianie
I takie wypowiedział dziewczynie wyznanie:

– Kiedy leśnym duktem jechałem z mą matką
Myślałam że jedziemy na przejażdżkę gładką
Lecz ten okropny miał miejsce wypadek
Gdyby nie ty po matce zostałby mi tylko spadek
Gdy na korzeniu jej powóz podskoczył
Uderzyła się w głowę, mgłą jej zaszły oczy
Jakież szczęście, że twoją ujrzałem tu chatkę
I los sprawił, że uratowałaś moją drogą matkę.
Zatem skoro takie nasze przeznaczenie
To ten wypadek musi mieć jakieś znaczenie
Widocznie musieliśmy zbłądzić w knieje leśną
By powrócić na zamek z najweselszą pieśnią
Jedź z nami moja Pani, nie zwlekaj ni chwili
Zobaczysz jak szczęśliwe będziemy razem żyli.

Leśnik Bronek będący świadkiem tej oferty
Zdębiał najpierw a potem wbił w ziemię wzrok tępy
Ola stała pośrodku swej izby zdziwiona
Lśniące pukle jej włosów skrywały ramiona
Wreszcie wypowiedziała jedno straszne słowo
Które w głowie Bronka rozbrzmiało na nowo
W jednej chwili przeszyło mu jak mieczem serce
Które z każdą chwilą bolało jakby więcej
Ola powiedziała patrząc w księcia oczy:
– ZGODA, niech się nasze wspólne życie toczy.
Pojadę mój Książe do twojego zamku
Mam dość tego życia, przetworów i garnków
Chcę czegoś spróbować innego, świeżego
Odnaleźć sens życia, zupełnie innego.

Książę z radości zakrzyknął wesoło
Potem rozejrzał się szybciutko wkoło
Bronka nie dostrzegł bo leśnik z rozpaczy
Ukrył się w cieniu jednego z pawlaczy.

– Widzę, że nie masz żadnego majątku
Ale się nie martw, wszystko jest w porządku
Ja dam Ci wszystko czego będziesz chciała
Złota, brylantów, szmaragdów bez mała
– Mamo – tu zwrócił się do damy owej
Przyjrzyj się bacznie swej przyszłej synowej
– Dziecko, przyjmiemy cię z wielką radością
I otoczymy najszczerszą miłością.

Potem już wszystko szybko się toczyło
Książe wziął na ręce swa wybrankę miłą
Razem ze swoją matką zamknął ją w karecie
I odjechał gdzieś niknąc w ciemnym, gęstym lesie.

Bronek pozostał sam na polany skraju
Kilka wiernych zwierzątek wyszło cicho z gaju
I stanęło lojalnie przy swym przyjacielu
Wszyscy wpatrywali się za nią bez celu.

Bo kareta zniknęła już dawno z widoku
I łza się kręciła nie tylko w Bronka oku
Mokrą mordkę od łez miał niedźwiadek mały,
Jeleń, zając i wilczek, ten srebrzysto-biały,
Nawet jeżyk i cała jeżowa rodzina
Zaczęła Olę szczerze ze łzami wspominać.

Wreszcie młody niedźwiadek, zapytał cichutko
Pytanie to rozbrzmiało z wielkiego smutku nutką:
– Dlaczego nie zatrzymałeś naszej drogiej Oli,
Przecież mogłeś jej odejść z lasu nie pozwolić?
– Drogi misiu – powiedział Bronek smutnym głosem
– Nie możemy zarządzać cudzym życia losem
Trzeba innym pozwalać by mieli marzenia
i nie stawać na drodze do marzeń spełnienia.
– Ale Bronku myślałem, że ty kochasz Olę …
– Kocham, dlatego odejść jej pozwolę.

Bronek wrócił do domu i od tego czasu
Już z mniejszą radością wychodził do lasu
Wykonywał codzienne swoje obowiązki
Sprawdzał dziuple i norki, zamiatał gałązki
Ale kiedy nad lasem wieczór się roztaczał
Siadał na swoim ganku i w ciszy rozpaczał.

A Ola tymczasem na książęcym dworze
Z każdą chwilą czuła że już dłużej nie może,
Nie może wytrzymać w tym murach zamknięcia
Poza tym prawie wcale nie widziała księcia
Bo Książe wyjeżdżał na częste wojaże
A wokół Oli tylko jakieś obce twarze
Wciąż jej zakazywały opuszczać królestwo
Ze względu na jej własne niby bezpieczeństwo.

Piękne suknie z jedwabiów, muślinów i tiuli
Były nie wygodne, koronki wręcz kłuły
Piękne ale za ciasne buty na obcasach
Nie sprawdziłyby się w bieganiu po lasach.

Włosy Ola musiała mieć zawsze upięte
Przemierzała więc zamek, zwiedzając schody kręte,
Niezliczone komnaty, setki korytarzy
Aż zrozumiała o czym tak naprawdę marzy

Zapragnęła powrócić do swojego domku
I nie mogła ukrywać, że myśli o Bronku
Zatęskniła za swoją małą skromną chatką
Za ogródkiem, polaną, za zwierząt gromadką.
Pomyślała, że pewnie potrzebna jest w borze
Że w zamku dłużej już mieszkać nie może.

Kiedy Książę powrócił ze swojej wyprawy
I załatwił już wszystkie bardzo ważne sprawy
Ukłoniła się nisko, i stwierdziła szczerze:
– Książę mój, ja w szczęście tu nasze nie wierzę.

– Odwołajmy nasz ślub i nie róbmy tego
Muszę wracać do domu.. bo kocham innego
Książę smutno popatrzył na swoją wybrankę
Nie sprzeciwiał się, bo sam miał ją za koleżankę.

Próbował sobie wmówić, że na wielkiej wdzięczności
Zdoła zbudować coś na kształt miłości
Ale miłość ma całkiem inne wymagania
Bo nie kocha się za coś, to zagadka kochania.

Ola porzuciła więc książęce szatki
Niewygodne muśliny, tiule, inne szmatki
Założyła swą starą kraciastą sukienkę
I pobiegła do domu, śpiewając piosenkę.

Gdy dotarła do lasu poczuła, że żyje
Tu świergocą ptaszki, tu wilczek zawyje
Pachną szyszki i mech się ugina pod stopą
Poczuła się znowu szczęśliwą istotą.

Wtem nasz znajomy leśnik wyłonił się z kniei
Obydwoje ze szczęście najpierw oniemieli
Potem z wielką radością padli w swe objęcia
Bronek nie mógł uwierzyć, że pokonał księcia.

– Już myślałem, że nigdy ciebie nie zobaczę
że ze smutku ocean cały łez wypłaczę.
– Wybacz Bronku, czasami popełniamy błędy
teraz wiem, że moje szczęście biegnie właśnie tedy
przez te zielone chaszcze, zarośla, paprocie
dróżki, dukty, polany, nie koronę w złocie.
Moje szczęście to lasy, i Ty mój jedyny
Już nigdy nie opuszczę zielonej krainy.

Odtąd Ola i Bronek pewni swej przyszłości
Spacerując po lesie nie kryli radości
I każdego dnia wspólnie budując swe życie
Czuli się przeszczęśliwie a wręcz wyśmienicie.

Bronek z nowym zapałem i wielką radością
Pełnił znów swoją służbę z olbrzymią miłością
Ola znowu potrzebna, czuła się doceniona
I widziała, że może liczyć na Bronka ramiona.

Każdego wieczora, już po ciężkiej pracy
Siadali na werandzie z kolacją na tacy
Patrząc na zachodzące nad lasami słońce
Snuli długie o życiu rozmowy gorące
Nie rozstali się nigdy i od tamtego czasu
Piękna i mądra miłość nie opuszcza lasu.
napisał/a: natalii_2 2008-06-24 12:15
mam taka wenę, że nie moge przestac pisać :) super pomysł z tymi bajeczkami..
:D
napisał/a: ~judita85 2008-06-24 12:54
baska_2 piękna bajeczka!!!! życze wygranej
napisał/a: natalii_2 2008-06-24 15:33
bardzo dziekuje judita85 :o

dzis mam bardzo płodny :D dzień, to kolejna bajeczka. mam nadzieję, że sie Wam spodoba... dobrze , że nie ma szefa w pracy heh.. ;)

Kotek Psotek z tego znany
że nie lękał się niczego
przestać słuchać własnej mamy
postanowił dnia pewnego.

Kocia mama piękna Kicia
chcąc nauczyć synka życia
powtarzała na okrągło
czego robić mu nie wolno.

Nie spaceruj wanny brzegiem,
nie przechodź przez jezdnię biegiem,
nie zadawaj się z pieskami,
nie drap dzieci pazurkami.

Nie rozchlapuj wkoło mleka
nie wychodź kiedy pies szczeka
nie oddalaj się od domku
a wszystko będzie w porządku.

Kotek Psotek już po uszy
miał miauczenia swej mamusi
chciał zobaczyć kawał świata
tak jak kiedyś jego tata.

Koci tata w swej młodości
wielu zaznawał radości
podróżował na kraj świata
zresztą tak jak jego tata.

Psotek, jak tata i dziadek
przejąć chciał rodzinny spadek
i nie bacząc na przestrogi
już szykował się do drogi.

Dnia pewnego tak bez słowa
z domu sobie wywędrował
jedna łapka, druga, czwarta
ta przygoda tego warta.

Nowe miejsca i zwyczaje
zwiedzę sobie wszystkie kraje
i za pierwszym już zakrętem
szybko spotkał się prezentem.

Na trawniku w gęstej trawie
leżał niewidoczny prawie
pies włóczęga bardzo zły
co bez przerwy szczerzył kły.

Mały Psotek myśli sobie
od niego się wiele dowiem
skoro błąka się po świecie
wszystko mi opowie przecież.

Wiec nie martwiąc się już o nic
przez ulicę zrobił hyc
chciał szybko jezdnię przeskoczyć
a tu auto wnet się toczy.

Zamknął oczka w strachu Psotek
taki to niemądry kotek
tuż przed jego małym noskiem
stanął pojazd z opon piskiem.

Ledwo umknął z jezdni w trawę
a tu ma zmartwienie nowe
kieł włóczęga nagle wstał
i groźnie zaszczekał: Hau!

Nie miał wcale miłej miny
z pyska ciekło mnóstwo śliny
szczękał głośno cały w gniewie
aż się Psotek skrył na drzewie.

Jak się szybko okazało
tych kłopotów jeszcze mało
bo wysoko na gałęzi
Psotek sam się już uwięził.

Nie potrafił na dół zleźć
aż tu brzuszek mówi jeść!
taki głodny ze mnie kot
już mam dosyć wszystkich psot.

Gdyby ktoś miseczkę mleczka
przyniósł tutaj dla koteczka
Jesteś głodny ? słyszy z boku,
tłuste myszki mam na oku.

Możesz ze mną zapolować
zanim zdążą się pochować.
wystraszony mały Psotek
patrzy obok siedzi kotek.

A właściwie duży kot
chyba już weteran psot
miał futerko potargane
wąsy dziwnie poskręcane.

Nie dziękuję, rzecze Psotek
przecież myszy nie je kotek
może w twoim kraju tak
ja tam wolę mleczka smak.

Jesteś młody jeszcze chyba
nie wiesz co to myszka, ryba
i zamruczał grubym głosem
widać mleko masz pod nosem.

Potem szybko z drzewa górki
skoczył prosto na pazurki
zostawiając Psotka w górze
zniknął w małej muru dziurze.

Biedny Psotek skoczyć chciał
ale pisnął tylko: miau
i tak całą noc bez mała
biedna kocina miauczała.

Wreszcie rano kiedy słońce
głaskało liści tysiące
spełniło się Psotka marzenie
nastąpiło wybawienie.

Wóz strażacki zaparkował
Psotek wcale się nie chował
strażak ściągnął go ostrożnie
potem mu pogroził groźnie.

Ech, niemądry z ciebie kot
chyba masz już dosyć psot
pracy bardzo dużo mamy
lepiej słuchaj kociej mamy.

Psotek spuścił smutno uszy
chyba to mnie już nauczy
i do domu poszedł żwawo
rozglądając się na prawo
i na lewo tak by dotrzeć tam bezpiecznie
i mleczko wypić koniecznie.
napisał/a: sampo21 2008-06-24 15:59
Dziewczyny Wasze bajeczki są śliczne pozwolicie, że będe je czytać swojemu synki??
Zazdroszczę zwłaszcza tym które mają lekkie piórko i tak cudownie rymują :D
Aż miło się czyta... życzę szybkich rozwiązań porodowych :D
napisał/a: natalii_2 2008-06-24 16:27
słodkie te Wasze maleństwa :)
cohenna
napisał/a: cohenna 2008-06-24 20:55
Twoje też niedługo będzie takie słodkie :}
napisał/a: soczek10 2008-06-24 21:16
hej dziewczyny !
Dziś dowiedziałam się że nosze w sobie aż dwa życia
Musiałam się zwami podzielić informacjami
jestem szczęśliwa :) Ale przeraziła mnie wypowiedź lekarza powiedział że drugie dziecko zawsze jest słabsze ;(
anetakam0
napisał/a: anetakam0 2008-06-24 21:22
soczek napisal(a):hej dziewczyny !
Dziś dowiedziałam się że nosze w sobie aż dwa życia
Musiałam się zwami podzielić informacjami
jestem szczęśliwa :) Ale przeraziła mnie wypowiedź lekarza powiedział że drugie dziecko zawsze jest słabsze ;(


Wspaniała nowina - dwa za jednym razem :) niby tak mówia że drugie słabsze itp ale ... jak rodzisz dwoje dzieci pojedyczych to tez jedno jest większe silniejsze itp - będzie dobrze - dbaj o Siebie i Dzidziulki - wyprawka Ci się "z urzędu" należy! :)