Konkurs "Bajki dla brzuszka"

napisał/a: Bodzio 2008-06-24 21:25
A ja może nie na zbyt orginalnie ale na piszę tak......
Nie umie opowiadać bajek ale jak położę się wieczorem koło mojej żony to głaskam ją po brzuszku i po prostu mówię do mojego maleństwa. Pytam się jak tam mu jest w brzuszku, ile razy mamie dało szturchańca pod żebra, bo mu się podobało....Opowiadam o tym co danego dnia się wydarzyło i jak mi ten dzień miną. Mówię jak za moją rodziną tęskniłem kiedy byłem w pracy i jak bardzo ją kocham. I po prostu mówię do mojego brzuszka a czasem nawet mi odpowie jakimś kopnięciem. To takie fajne uczucie kiedy z jednej strony pojawi się górka, potem przesunie się przez cały brzuszek by znów ukryć się po jego stronie :)
cohenna
napisał/a: cohenna 2008-06-24 21:28
Fajnie mieć brata bliźniaka (lub siostrę) wiem coś o tym :}

To jesteś już drugą podwójnie szczęśliwą mamusią na tym wątku :}
Zapraszamy następne :}
Bajeczki są prześliczne :}
napisał/a: soczek10 2008-06-25 12:59
Dziękuje dziewczyny za wsparcie :) Bajeczka już powoli dobiega końca:)
napisał/a: Paulina1985 2008-06-26 08:27
Dawno dawno temu była sobie chmurka. Była to bardzo wesolutka osoba. Gdy się śmaiła to całe niebo mieniło się kolorami tenczy.Nigdy tu nie panował smutek.
Ale pewnego dnia stało się coś strasznego chmurka stała się bardzo smutna. Co się okazało ktoś ukradl malutkiej chmurce jej radość. Wyruszyła biedaczka w poszukiwaniu swojego radości i tak krąży po cały świecie do dnia dzisiejszego. I tam gdzie się pojawi to pada deszczyk. To chmurka płacze w za utrate radości.
KONIEC
napisał/a: smoczus19 2008-06-26 09:00
Za lasami, za górami żył sobie malutki Szymonek, na którego wszyscy przyjaciele mówili Szkrabek. Szkarabek był najukochanszym synkiem swojej mamusi i tatusia. Oboje poświęcali mu cały swój czas, a spędzali go na zabawach w chowanego, chuśtaniu, puszczaniu latawców i robieniu wszystkiego co szkrabowi przyszlo do główki. Pewnego dnia mały szkrabek postanowił, że chce sam iść sie pobawić. Mamusia z tatusiem pozwolili mu, ale zakazali się oddalać od domu. Szkrabek bawiąc się na dworze ani nie zauważył, że oddala się od domu. Robiło się coraz ciemniej, a szkrabek zorientowal się, że jest za bardzo się oddalił, zaczął płakac i nagle usłyszał za sobą stłumione głosy. Bardzo sie przestarszył i schowal za drzewem. Trząsł sie ze strachu, widział cienie przesuwajace się w jego kierunku. Nagle, gdy cienie się zbliżyły Szymonek uradowany zobaczył swoich rodziców. Uradowany rzucil sie im na szyję i ucalował, razem wrocili do domku a Szymonek obiecał rodzicom, że nigdy nie będzie się oddalal od domku :p
napisał/a: kamka88 2008-06-26 09:13
Śliczne te Wasze bajeczki:) Też jestem w ciąży,ale nie wiem jaką bajeczkę wymyślić:/ Może jak coś mi wpadnie do głowy to wezmę udział w konkursie.
Dziś idę na USG i być może poznam płeć mojego drugiego maluszka:)
Pozdrawiam wszystkie mamusie:)
napisał/a: Poszukiwana 2008-06-26 09:38
Dawno dawno temu, no może nie tak dawno,bo niespełna 9 miesięcy temu,stał się cud...cud najprawdziwszy...cud istnienia.
Głęboko w łonie matki malutka istotka rozpoczeła swoją drogę ku narodzinom.Najpierw była zaledwie okruszkiem,ale już z bardzo małym szybko bijącym serduszkiem...potem rosła sobie w macicy szybciutko i obijała o ścianki żwawiutko.Tak rosła i rosła... co chwilę dając znać kopniakiem o sobie,czasem tak mocno,że mama marzyła "może byś już wyszła sobie".Pod żebrami lubiła się chować malutka istotka i uderzała w nie w rytmie stukania młotka.Gdy tatuś głaskał brzuszek i przemawiał doń czule,Istotka jakby zasłuchana nie ruszała sie wogóle,lecz gdy tylko ton głosu się zmienił i tatuś żartował sobie całując brzuszek,od razu żwawo kuksańcami dawał znać o sobie nasz mały Okruszek.Wreszcie gdy czas spotkania zbliżał się nieubłaganie,jak nagle mama skurczy nie dostanie.. strach ale i szczęście w oczach,szybka jazda do szpitala.. niestety co się okazało?To fałszywy alarm;)
Jeszcze tam chwile w łonie mamy zostać musi Skarbek kochany,ale pamiętaj,że jak tylko znudzi ci się brzuszek mamy,to wychodź czym prędzej, bo wszyscy na Ciebie z utęsknieniem czekamy:)
napisał/a: majka22 2008-06-26 11:38
Daleko na wsi, tuż koło drogi, stała altana; widziałeś ją na pewno, kiedyś tamtędy przechodził. Przed aItaną był mały ogródek kwiatowy z pomalowanymi sztachetami, tuż obok na murawie, wśród najpiękniejszej zielonej trawy, rosła mała stokrotka; słońce ogrzewało ją tak samo mocno i pięknie jak wielkie, pyszne kwiaty w ogrodzie, i dlatego rosła z godziny na godzinę. Pewnego ranka całkiem rozkwitła i stała tak ze swymi małymi, śnieżnobiałymi płatkami, które otaczały, jak promienie, żółte słoneczko pośrodku. Nie myślała wcale o tym, że żaden człowiek nie widzi jej w trawie i że jest biednym, pogardzanym kwiatkiem; nie - była bardzo zadowolona, zwracała się cała do ciepłego słońca, patrzała w nie i słuchała skowronka, który śpiewał w powietrzu.

Mała stokrotka czuła się szczęśliwa, jak gdyby to było wielkie święto, a przecież był to tylko poniedziałek; wszystkie dzieci uczyły się w szkole; podczas gdy dzieci tkwiły w ławkach i uczyły się tam czegoś - stokrotka tkwiła na swej zielonej łodydze i również się uczyła od ciepłego słońca i od wszystkiego, co ją otaczało, jaki Bóg jest dobry. Myślała o tym, jak pięknie wyśpiewuje skowronek to, co czuje w ciszy, i patrzyła z pewnego rodzaju czcią i podziwem na szczęśliwego ptaszka, który umie śpiewać i fruwać; ale nie martwiła się tym, że sama tak nie potrafi. "Widzę i słyszę! - myślała - słońce mnie grzeje i wiatr mnie całuje. Ach, obficie mnie obdarowano!".
blonddorotka
napisał/a: blonddorotka 2008-06-26 14:57
Kiedy dzidzia wyjdzie z brzuszka - spotka kotka łakomczuszka.
Zaskoczy się pączuś mały, gdy kotek zje torcik cały.
Ciastko z kremem, jogurt, ptysie, lody, chałwa i żel-misie:
rurka to dla kotka psotka, kicia zliże krem ze środka,
marmolada to roszada - pierwsza, nie ostatnia strawa.
"Kicio słodka" powie tato "Bedziesz jeść przez całe lato?"
Kotek oczy kocie zmruży lecz na wakacyjnej swej podróży
żadnych diet nie będzie trzymać, jeno w słoncu wylegiwać.
Truskaweczki, malineczki, jabłka, śliwki i gruszeczki.
A gdy lata przyjdzie kres, kotek ujrzy wagi rejestr
i okrągły miś w miodziku wyda z siebie jęk zachwytu:
"Kicio słodka" powie miś "Turlasz się czy możesz iść?"
Kicia jednak niewzruszona i choć nieźle przytuczona
przytuli się do swego brzuszka - do ślicznego kot-kwiatuszka,
bo wie kicia tajemnicza, że nim minie nów księżyca,
z kici jednej kotki dwie oprą na niej łapki swe
i szczęśliwa kizia mizia przytuli się do swego misia,
bo już wyjdzie dzidzia z brzuszka na spotkanie łakomczuszka :)
napisał/a: channach 2008-06-26 18:24
Witaj Maleństwo!
Jak minął dzień? Mama już jest zmęczona wypluskała się w wannie i idzie do łóżka. Chcesz posłuchać bajeczki? Dobrze kochanie oto bajka –niebajka.

W moim brzuszku mieszka malutki 7 centymetrowy ludzik. Jest ciut większy od pudełka zapałek, ale otoczony wielką troską i uwagą. Jego miejscem na ziemi jest wielki ocean, kołyszący go delikatnie i chroniący przed niebezpieczeństwami świata zewnętrznego. Maluszek każdego dnia poznaje co raz dokładniej otaczający go świat i nie może się nadziwić pewnym rzeczom.
Wczoraj nasz mały przyjaciel odkrył jak wspaniale jest fikać koziołki w jego wodnym świecie i odbijać się to tu to tam nóżkami. Tak był wyczerpany zabawą, ze usnął bez maminej bajki….Dziś zaś zauważył, że z jego rączek wyrasta po 5 dziwnych patyczków, które idealnie dają się włożyć do buzi i można je ssac, a jaka frajda jest z tego powodu. Jak mu jest troszkę smutno i źle, albo się nudzi to taki patyczek jest wspaniałym kompanem do towarzystwa i potrafi pocieszyć!
I tak każdego kolejnego dnia będzie ten mały ludzik odkrywał kolejne tajniki swojego świata, ale o tym cicho sza, opowiemy o tym w kolejnych bajkach niebajkach….
A teraz śpij Maluszku, jutro znów będzie historia małego ludka i jego świata. Kochamy
napisał/a: angie300 2008-06-26 19:08
Witam wszystkie Mamy. Ja spodziewam się już trzeciego upragnionego dzidziusia;) Zapraszam do przeczytania mojej bajeczki.:)

BAJKA O SZCZĘŚCIU

W krainie pąsowych lasów i lazurowych łąk, gdzie niebo jest blado różowe, a chmurki wyglądają jak puchary lodów waniliowych, mieszka sobie Szczęście. Szczęście jest maleńkie niczym mrówka i mieni się kolorami tęczy, a gdziekolwiek się pojawia, wszystko staje się piękniejsze.
Pewnego razu Szczęście spotkało na swej drodze bardzo smutną postać. Była ona szara, posępna i wcale się nie uśmiechała.
-Kim jesteś?-zapytało Szczęście.
-Nazywam się Kłopotek-odparł nieznajomy.
-A ja jestem Szczęście. Dlaczego jesteś tak bardzo smutny?
-Ach smucę się, ponieważ wszystkim przynoszę pecha.
-Jak to możliwe? Przecież ja z Tobą rozmawiam i nie spotkał mnie żaden pech.
-Tak, to prawda, ale z pewnością napotkasz go później z mojego powodu.
-Kłopotku, myślę, że za dużo rozmyślasz o pechu. Nie powinieneś rozumować w ten sposób. Sprawiasz sobie cierpienie. Mam na to radę. Od dziś będę Cię nazywać Radość, co Ty na to?
-Naprawdę? I wcale nie boisz się pecha?-spytał bardzo zdziwiony Kłopotek.
-Wcale!
-Dobrze więc, zgadzam się. Ale co ja miałbym właściwie robić będąc Radością?
-Mój drogi radosny przyjacielu-powiedziało Szczęście przytulając do siebie Radość-to proste, musisz tylko śmiać się jak najczęściej i cieszyć z każdego nowego dnia, bo każdy dzień może dostarczyć Ci nowych powodów do radości.
-Ach jakie to szczęście, że spotkałem właśnie Ciebie!-wykrzyknął uśmiechnięty Radość, a jego uśmiech był tak promienny, że rozjaśniał okolicę.
Odtąd już zawsze wędrowali razem-Szczęście i Radość. I jeśli tylko ktokolwiek na Świecie czuje się smutny, oni przybywają, by dzielić się sobą z innymi, a im częściej się dzielą, tym więcej ich przybywa.

Życzę wszystkim wiele szczęścia i radości.
Pozdrawiam
Angelika
napisał/a: soczek10 2008-06-26 22:05
W starym dworku za miastem mieszkała niegdyś śliczna panienka.Niestety,nikt nie pamiętał,jak miała na imię,bo odkąd tata dziewczyn umarł,macocha i jej dwie córki przezywały biedactwo Kopciuszkiem.Były brzydkie i tak leniwe,że nie chciało im się nawet kiwnąć palcem.Bez przerwy złośliwie darły się na Kopciuszka:śniadanie!sprzątanie widać plamy na dywanie!Ruszaj się kocmołuchu,bo dostaniesz po uchu!
Nie trzeba dodawać,że rozwydrzone pannice nigdy w niczym nie pomagały przybranej siostrze.faworytem .Brook i Salli były tłusty,wredny i rozpieszczony kocur Aris.Kopciuszek równiez musiał usługiwać.Kot i jego panie mieli jedna wspólną cechę:Potworne lenistwo!
Kopciuszek cały dzień stal przy garnkach i podawał do stału,a gdy już naczynia po obiedzie były pozmywane musiał gotować posiłek dla Arisa. Aris,jak wszystkie koty,uwiebiały ryby,więc Kopciuszek przyrządził mu je każdego dnia.Nie trzeba dodawać ,że w misce nie mogło być ani jednej ości,żeby sie przypadkiem tłuścioch nie zadławił.Ulubioną rozrywką Brook i salli ( dla któej potrafiły nawet pokonać lenistwo) było dogryzanie Kopciuszkowi.Ich jazgot nie ustawał od rana do wieczora: Mamuni mamuniu ona ma kuku na muniu!Zaceruj mi dziurę,bo dostaniesz burę!.Ty flejtuchu Ty kopciuszku,popraw pościel w moim łóżku!I tak dalej i tak dalej A wszystko z zazdrości że kobciuszek ma ładną buzię i miłe usposobienie.
Choćby Kopciuszek nie wiadomo jak się starał, macocha,Brook i salli zawsze umiały znaleźć dziurę w całym.Nie mówiły ,tylko krzyczały , nie uśmiechały się,tylko wykrzywiały.Słowem-nie było na świecie okropniejszych osób!
Dlatego Kopciuszek czył się bardzo samotny i nieraz uronił łzę przy myciu talerzy.Dziewczyna przez cały dzień nie miała do kogo otworzyć ust,Aris choć nie potrafił mówić wpatrywał się w nią złośliwie i oskarżycielsko swym zielonymi ślepiami .
Wieczorami,gdy wszystko w domu było już posprzątane,Kopciouszek wdrapywał się po stromych schodach do swej izdebki na poddaszu.Było tam ciasno,ale pokoik miał cudowną zaletę;macocha i jej córy z nosem do góry nigdy do niego nie zaglądały!za to wścibski Aris za każdym razem biegł za kopciuszkiem,próbując wślizgnąć się gdzie nie proszono. Dziewczyna jednak stanowczo zamykała przed nim drzwi .
-Pośpij sobie lepiej w kuchni tłumaczyła mu łagodnie przy piecu jest ciepło i przytulnie
Na próżno Aris fukała,prychał i machał ogonem
Nigdy nie udało mu się przemknąć do pokoiku na strychu.
Nareszcie-oddychneła z ulgą dziewczyna.Tylko u siebie cieszyła soe chwilami samotności,
Bo nie było tu słochać wrzasków macochy i jej córek.Z okna miała ładny widok na miasteczko i kościelną wieże, Niczego więcej nie trzeba jej było, do szczęścia
Późnym popołudniem Kopciuszek siadł przy oknie i zaczynał marzyc.Romantyczny widok płomiennego słońca,zachodzącego za kościelną wieża,budził przyjemne myśli o szczęściu i miłości.
Jeśli sądzicie moje aniolki małe że kopciuszek był sam jak palec ,-to nie prawda.Co dzień witał go ,a wieczorem żegnał świergot oswojonych ptaszków .(Właśnie dlatego,że ufnie siadały na oknie,drapieżny Aris tak bardzo chciał się zakraść na poddasze).Kopciuszek kochał swych małych przyjaciół i niegdy nie zapomniał nasypać im okruszków
Do przyjaciół Kopciuszka należały także sympatyczna rodzina Myszek.
Często wieczorem urządzali wspólną ucztę,Jeśli Kopciuszkowi udało się przynieść z kuchni resztki sera.
Rozywką dziewczyny było szycie myszkowych ubranek ze ścinków i szmatek pozostałych po kreacjach złych siostr .Dla kopciuszka nigdy nie starczło materiału na nową sukienkę,dlatego myszy były o wiele lepiej ubrane niż ich urocza krawcowa.Każdej nocy,gdy kopciuszek układał się do snu myszki zgromadziły się przy łóżku,aby posłuchać bajek.A na dobranoc troskliwa przyjaciółka przypominała im,że muszą być bardzo,bardzo ostrożne.Aris tylko czyha,żeby was złap-ostrzegała.Mimo Kopciuszkowych ostrzeżeń,dwóch odważnych kawalerów czyli Roki i dekster ,postanowiło pewnego wieczora wybrać się do kuchni . Tak bardzo zasmakowała im serowa uczta że zapragnęli troche zakazanego przysmaku
Cichutko ,jak to myszki prześlizgnęli się po schodach parter
Gdy pokonali schody ,zamarli na chwile w bezruchu,nasłuchując . Wielki,ciemny dom był jak wymarły .
Wszyscy głęboko spali,wiec myszy rusztowały wprost do kuszącej zapachami kuchni
A najpiękniejszym z rozmaitych zapachów był zapach sera.
Nosy rokiego i dekstera prowadzily ich nieomylnie do celu.Myk ,Myk i .... oto myszki wdrapują się na stół,gdzie spoczywa królewski ,imponujący kawał sera!
Dekster i roki byli tak zachwyceni wspaniałym smakołykiem,że zapomnieli zajrzeć pod stół.
A tam, spod serwety , złośliwie jarzyły się zielone ślepia uśmiechającego się pod wąsem Arisa.
HOPS!Aris skoczył jak na sprężynie i w jednej chwili znalazł się na stole. Traf chciał ,że strącił przy okazji zarówno ser,jak i obie myszki.
Roki i dekster nie zasypiali gruszek w popiele-
W ułamku sekundy rzucili się do ucieczki .
Myszy pędziły po schodach
Na górę, a Aris wiciąż deptał im po piętach.Na szczęście dla Dekstera i rokiego był zbyt spasiony,żeby je dogonić.
Po mrożącym krew w żyłach pościgu zdyszane myszki dotarły wreszcie na poddasze i wpadły do norki.Aris,wiedząc,że nie ośmielą się drugi raz zejśc,wrócił do kuchni i pogrążyl się we śnie
Tupot i hałąsy obudziły całe mysie towarzystwo .zaniepokojeni krewni otoczyli Dekstera i rokiego,wypytując ,co się stało.
Po ich przerażającej opowieści Babcia Mysz powiedział:-Kopciuszek ma rację
Aris to nasz wróg ,Musimy się zabezpieczyć ,zanim będzie za późno.
Zaczął się mysi sejm.myszy przekrzykiwały się i dyskutowały zażarcie , póki najmniejszą z nich nie wyciągnęła na środek norki slicznego srebnego dzwoneczka na czerwonej wstążce.
-Patrzecie tylko co ja tu mam!-zawołał malec.
-Może przywiążemy mu ten dzwonek do ogona?! Dzyn dzyń i od razu będziemy wiedzieli gdzie się podziewa Aris
-wspaniały pomysł!-ucieszyły się myszy
-my!my to zrobimy !-dekster roki zgłosili się na ochotnika.Ochłonęli już ze strachu i teraz chcieli się odegrać na kocie za To że ich pogonił.
Była już północ ,gdy dekster i roki ostrożnie zakradli się z dzwonkiem do kuchni . Tym razem przejrzeli wszystkie kąty i odkryli Arisa,zwiniętego w kłębek ,pod krzesłem.Mimo że kocur głośno chrapał ,dla myszek wiciąż był ZBYT WIELKI i przerażający.
Może dlatego znowu się nie udało,dekster na trzęsących się nóżkach podszedł do kociego ogona .Chciał przywiązać do niego dzwonek.ale był zbyt zdenerwowany ,że narobił strasznego hałasu.
Aris od razu się obudził!zobaczył dwie małe myszki umykające w popłochu .Jedna kurczowo trzymała się w łapkach.
Kocur uśmiechnął się od ucha do ucha.
-No ,teraz już po was-pomyślął , pędząc za uciekinierami po schodach , już drugi raz tej nocy.
-pilnuj dzwonka!-zawołał dekster i roki
I znów zziajane myszy w ostatniej chwili wpadły so bezpiecznej dziury.ale,choć ocalone , bały się jeszcze bardziej .Wiedział że nie starczy im odwagi na ponowną próbę.
Mysi sejm uznał, że plan jest niebezpieczny.
Uchwalono , że nikt nie może się zbliżać do kota.
Z braku pomysłów problem z Arisem pozostawał nie rozwiązany,
Światło już.Na oknie pojawily się ranne ptaszki.
One tez chciały wziąć udział w naradzie
-słuchajcie , ćwir ,ćwir dziś są urodziny Arisa!
Czik czirk ! Na stole jest mnóstwo prezentów!
-Możemy dołączyć swój ,ćwir,ćwir !-świergotał wróbelek –Tylko zapakujcie ładnie dzwoneczek . Aris uważa,że najpiękniejszy na świecie , czik ,czwirk !Na pewno będzie chciał paradować z czerwoną wstążką na szyi! A ponieważ jest głupi , świr,świr , to się nie pozna na naszym postępie, czarki !
-Piękny plan!- wykrzyknęły myszy chórem . I nie tracąc czasu,zabrały się do roboty . Wstążkę i kolorowy papier pożyczyły od kopciuszka
Myk ,myk – i paczka z wielką kokarda była gotowa !
Wyglądała pięknie. Myszki wprost nie mogły się napatrzeć na swoje dzieło.
-ojej! –jękneła zamartwiona Babcia mysz
-ale jak teraz zanieść dzwonek do jadalni ?
-ćwir, ćwir , nie martw się , babciu ! my się tym zajmiemy- obiecały wróble
Tego ranka Kopciuszek , macocha , Brook i salli i Aris solenizant zgromadzili się przy śniadaniu,
Wokół pieknie udekorowanego stołu,Nikt nie zwracał uwagi na ptaszki, ćwierkające sobie ba gałęzi za oknem .Tymczasem wróbelki z wielkim zainteresowaniem obserwowały całą uroczystość .
Po kolei otwierano paczki z prezentami . towarzyszyły temu głośne okrzyki zachwytu , Sam Aris pomrukiwał za zadowolenia.
W koncu na stole pozostała ostatnia paczka.Kopciuszek od razu rozpoznał swój papier i wstążkę , ale nie dał po sobie poznać
-rozwiążemy kokardkę kotku-zapytał słodko Arisa
Kiedy Kopciuszek otworzył paczkę ,aż klasnał w dłonie z radości ,a Aris zamruczał głośno , jak syrena okrętowa .Oczom ich ukazał się prześliczny dzwoneczek na czerwonej wstążce. Aris z dumą pozwolił sobie zawiązać nową ozdobę , ale się puszył. Macocha i jej niemądre córki prześcigały się w komplementach. Tylko Kopciuszek uśmiechnął się znacząco i puścił oko do mysiej rodziny,zaczajonej za drzwiami .
Od tej pory myszki miały święty spokój .Srebny dzwonek oznajmił im o każdym ruchy Arisa
Sam kocur był zachwycony podarakiem ,że wciąż kiwał głową aby usłyszeć wesołe DZYŃ, DZYŃ !
Migdy mu do głowy nie przyszło ,że padł ofiarą sprytnej mysiej sztuczki ,A panie były teraz z niego tAK dumne że zamówiły Arisowi portret u malarza.
Po wielu lata , gdy marzenia Kopciuszka się ziściły i zamieszkała w pałacu , daleko od rodzinnego domu , często wspominał portret Arisa . Portret Ten zawieszono w salonie nad kominkiem , żeby wszyscy moglu podziwiać urode ( i głupotę) Arisa.
Młoda księżna wybuchała śmiechem za każdym razem, gdy sobie go wyobrażała.A nas to wcale nie dziwi prawda aniołki ?