Konkurs "Drobne przyjemności"

napisał/a: daisyday 2009-08-13 12:26
Była sobie raz królewna, która miała wszyyystko, czego tylko mogła sobie zażyczyć. Od rana do wieczora sztab służby zabawiał ją i spełniał każdą jej zachciankę. Królewna cierpiała jednak bardzo bo brakowało jej czegoś niezwykle ważnego: dobrego humoru.
Mimo, iż jej życzenia były spełniane natychmiast królewna nigdy nie była zadowolona. Siedziała tylko wydając polecenia, ale wciąż na jej twarzy gościł smutek i nic: ani najpiękniejsze stroje, ani najwykwintniejsze potrawy, ani najzacniejsi sztukmistrze nie mogli wywołać u niej uśmiechu zadowolenia na dłużej.
Pewnego dnia do zamku przybył wędrowiec, który usłyszał opowieści o wiecznie smutnej królewnie. Oświadczył on, że zna sposób, aby zaradzić złemu nastrojowi królewny.
Zdziwionym rodzicom królewny podał kartkę na której znajdował się przepis na wspaniałe ciasto. Ciasto, które królewna miała SAMA przygotować bez niczyjej pomocy! Zrezygnowani rodzice zgodzili się i na ten eksperyment.
Następnego dnia królewnę zamknięto samą w kuchni i polecono przyrządzić wypiek. Królewna z początku obrażona usiadła przy stole z zamiarem zignorowania polecenia. Ale w miarę upływu czasu nudziła się coraz bardziej, więc zaczęła rozglądać się po kuchni. Zaciekawiona zaglądała do szafek i choć długo jej czasu na to zeszło mimowolnie znalazła w końcu wszystkie potrzebne jej składniki, potem nie zdając sobie do końca sprawy z tego, co robi zaczęła przygotowywać ciasto, męczyła się cały dzień, boleśnie przy tym poparzyła i brzydko przeklinała, ale gdy przyszedł wieczór po całym zamku rozchodził się piękny zapach. Gdy już zbliżała się noc otworzono drzwi do kuchni i oprócz wielkiego bałaganu zobaczono upapraną królewnę robiącą zdobienia końcowe na swoim wypieku.
Wszyscy zbledli bo królewna wyglądała okropnie, a jej twarz brudna była od łez, które wylała w trakcie pracy. I wtedy stało się cos nieoczekiwanego! Królewna podniosła głowę i uśmiechnęła sie od ucha do ucha mówiąc: 'A teraz wasza kolej... KAŻDY MUSI spróbować mojego ciasta!' Jak sie domyślacie ciasto nie było rarytasem, ale wszystkim smakowało i wszyscy gratulowali królewnie, a ona cieszyła się i śmiała z wszystkimi, nie czując cienia irytacji,bólu czy zmęczenia. Tego dnia po raz pierwszy od dawien dawna królewna była naprawdę szczęśliwa i roześmiana. I taka też zasnęła.
Morał tej opowiastki jest taki, że największą radość mogą przynieść nam sprawy, które są pozornie drobne i przyziemne które robimy rzadko lub nie robiliśmy nigdy.
Ja gdy czuję się smutna zawsze powtarzam sobie, że sam fakt, iż jestem zdrowa to wielkie szczęście, ponieważ mogę pozwolić sobie na drobne i większe przyjemności. A żeby poprawić sobie nastrój po prostu robię coś czego od dawna lub nigdy nie rozbiłam i
czym mogę sprawić przyjemność nie tylko sobie, ale też innym. Nie ważne, że efekt nie będzie idealny. Ważne, że mogę szerzej poznać świat, który pełen jest rzeczy jeszcze przeze mnie nieodkrytych. I może to być tylko wąchanie pięknych kwiatów, ale gdy stanowi coś 'innego', coś nowego, odrywa mnie od rzeczywistości, to zapominam o smutkach i znowu czuję radość życia.
napisał/a: agak75 2009-08-13 12:56
Przyjemność to dla mnie móc, a nie musieć. Praca, która daje mi satysfakcję, a nie pieniądze. Spotkania ze znajomymi z przyjaźni, a nie dla możliwych korzyści. Przyjemność to dla mnie długi sen w sobotę i filiżanka kawy podana do łóżka. To całe popołudnie spędzone na spacerze z psem, bez włączonej komórki i gonitwy myśli. To krótka chwila w trakcie drogi do pracy, by stanąć na rynku i przyjrzeć się gołębiom taplającym się w fontannie. Drobne przyjemności to ciepłe gesty moich bliskich i przedmioty, którymi lubię się otaczać. To diamentowe chwile, które sprawiają, że pięknie jest żyć.
napisał/a: emgiffin 2009-08-13 15:01
Jest miliony sposobów w jaki każda z nas może sobie poprawić humor, wszystko zależy od przyczyny naszego gorszego nastroju. Mam jednak uniwersalny sposób któremu żadna z nas się nie oprze. Ja zawsze dzwonię do moich przyjaciółek, mamy swoje hasło wystarczy wysłać je sms-em i każda już wie, że sprawa jest pilna i zwoływane jest nadzwyczajne spotkanie:) Spotykamy się naszą czwórką, robimy się na bóstwo i idziemy podrywać facetów, idziemy do salonu, lub na jakieś dobre jedzenie do ulubionej knajpki. Wszystkie jesteśmy poświrowane więc wszystkie problemy i troski gdzieś odpływają... gdy zły nastrój mija można spojrzeć na problem z innej perspektywy i stawić mu czoło:)
napisał/a: jolliiee 2009-08-13 16:35
[CENTER]Gdy smutek me oblicze dopada, gdy łzy oczy przepełniają...
...na spacer po krętych ścieżkach życia się wybieram,
zawsze nocą, gdy reflektory gwiezdne nieba prowadzą mnie przed siebie,
nadzieję przynosząc, ukojenie duszy starganej dawają.
W nieba oblicze się wpatruję, gwiazd spadających szukam,
które marzenia moje zechciałyby spełnić.
Rozmawiam, sama ze sobą, z duszą swoją,
błądzę, wyjścia z sytuacji niefortunnej szukam.
Wiatr czesze moje włosy, cisza brzmi wymownie, jak nigdy wcześniej.
Wyciszam się, pełnią życia oddycham.
Z nowymi nadziejami i pragnieniami wracam do domu,
by śnić o ich spełnieniu.
Następnego dnia z uśmiechem w sercu się budzę...[/CENTER]
napisał/a: dosienka 2009-08-13 16:58
[CENTER]Sposobów na smutek jest chyba z milion-tyle samo ile powodów do niego:(

Jednak ja ZAWSZE trzymam się tego 1 sprawdzonego;)

Gdy mam doła, idę do kuchni---otwieram szafkę---wyjmuję saszetkę z moim pocieszaczem
---wsypuję do kubka---wstawiam wodę----- i czekam:rolleyes:

po około 2 min. wszystko jest już prawie gotowe
---zalewam wrzątkiem---wrzucam 2 kostki cukru----mieszam i wącham....
......już sam jej zapach sprawia, że uśmiech znowu pojawia się na mojej twarzy:D
A gdy już jej spróbuję---czuję się jak w siódmym niebie:rolleyes:

Kocham pić gorącą czekoladę
ona jest moim "cudownym lekarstwem" na wszystkie smutki.



polecam każdemu:p[/FONT]

[/COLOR]
[/CENTER]
napisał/a: bez-xywy 2009-08-13 17:51
[RIGHT]Może mój sposób jest mało oryginalny, ale ważne, że działa!!!

A więc, kiedy już tak siedzę sama, zapłakana, nieszczęśliwa, odpalam swój komputer i działam!!!

Wchodzę na forum lub czat, gdzie są ludzie tacy jak ja-SAMOTNI, aby pogadać, wyżalić się Im.
Zawsze znajdzie się tam jakaś NORMALNA osoba, która mnie wesprze, pocieszy, pomoże się pozbierać.
Osoba, która mnie nie wyśmieje.

Poprzez wirtualną rozmowę na czacie z kimś obcym, potrafię się otworzyć, wyżalić, a przez to poczuć ulgę, że nie tylko ja jestem SAMOTNA:rolleyes:
....że z tym da się żyć!!!

Po takiej pogawędce wraca do mnie pozytywne nastawienie do świata i siebie samej przede wszystkim!!!


I tak mam aż do następnego razu......:eek:[/RIGHT]
napisał/a: grekau 2009-08-13 19:56
Najpierw siłownia, albo basen - 2 godziny,
potem spotkanie z przyjaciółką przy kawie i dużej dawce czekolady :)
Na koniec wracam do domu zadowolona, biorę długą kąpiel, spryskuję ciało najlepszymi perfumami - odświętnymi :) i oglądam kabaret LIMO - jestem szczęśliwa!!!!! :D
napisał/a: dzo83 2009-08-13 21:59
Kocham i jestem kochana. Miłość to najlepszy sposób na szczęście i na
tryskanie energią. Aktywność fizyczną i to taką bardzo intensywną
zapewnia mi wspaniały sex z moim mężem. Możecie mi wierzyć moje drogie nie
tylko ja tryskam energią ale i mój mąż również.Ponieważ wiem, że moja
rodzina lubi jeść to dbając o nasze zdrowie, staram sie by nasza dieta
była była pełnowartościowa, smaczna, różnowrodna i niskokaloryczna.
Profilaktyką jest natomiast są uśmiechy każdego ranka i wieczora, gdy
ma się wspaniałą rodzinę, i właśnie to jest to "coś" co sprawia, że
tryskam energią każdego dnia. To są przyjemności dzięki którym jestem szczęśliwa - zadowolenie innych ;)
napisał/a: rXhelt 2009-08-13 22:26
Mój zły nastrój zawsze poprawiam sobie wypadem do Supermarketu i zakupem jakiegoś ciuszka lub drobnostki.Taki zakup zaraz wprawia mnie w dobry nastrój. W domu nikt nie próbuje mnie denerwować, bo wszyscy wiedzą, że odbije się to na budżecie domowym.
napisał/a: orient 2009-08-13 22:50
Mam dwa skuteczne sposoby na podły nastrój. Pierwszy z nich stosuję, gdy mam ochotę powiedzieć sobie: "jesteś beznadziejna". Staram się wtedy pomagać osobom, które tego potrzebują. Gdy tylko mi się to uda, humor natychmiast powraca. Myślę wtedy "nie jesteś do niczego, ktoś się dzięki Tobie uśmiechnął". Dość egoistyczny powód spełniania dobrych uczynków, ale najważniejszy jest przecież efekt końcowy, a ten powoduje, że życie dwojga ludzi staje się jaśniejsze :)
Druga metoda walki ze smutkiem wynika chyba z mojej romantycznej natury. Zamykam się w pokoju, włączam "smutaśną" muzykę i zatapiam się w poduchach. A potem marzę... początkowo są to daleko idące marzenia: o "księciu z bajki" i sielankowym życiu. Po pewnym czasie zbaczam na bardziej realistyczne tory i staram się znaleźć sposób na rozwiązanie swoich problemów, bo przecież mój "księciunio" jest najcudowniejszy na świecie :), a następna rozmowa kwalifikacyjna na pewno skończy się sukcesem, jeśli tylko lepiej się do niej przygotuję. Czas mija... skończyła się płyta... każda następna, po którą sięgam jest już bardziej optymistyczna :)
napisał/a: erikakr 2009-08-14 01:12
Kiedy jest mi smutno, kiedy jest mi źle On odgania wszystkie myśli złe.
Przy nim czuję się bezpieczna. Dowartościowana i kochana.
Jego dłonie pieszczące moje ciało.
Jego usta rozgrzane do czerwoności, dotykające moich warg potrzebujących czułości.
Jest najlepszym lekarstwem, afrodyzjakiem i lekarzem, który wie czego potrzebuję najbardziej : czułości i odrobiny miłości, której daje mi w nadmiarze
napisał/a: klaudia011 2009-08-14 08:38
A mi poprawia nastrój kąpiel z pachnącą pianą, w łazience układam świeczuszki zapalam je włączam łagodną muzykę. Czytam jakąś ciekawą książkę....te chwile sa nieocenione i zawsze poprawia mi humor....:o