Konkurs "Jedz, módl się, kochaj"

mamadwojga
napisał/a: mamadwojga 2010-09-25 19:22
Regularnie, co kilka lat przeżywam taki poranek. Budzę się i wiem że moje życie musi się zmienić. Tak było kiedy w końcu dotarło do mnie że praca nauczyciela w szkole to nie jest coś z czym mogę dalej żyć i zapisałam się na kompletnie inne studia. Tak jak wtedy, kiedy moja waga stała się dla mnie bardzo uciążliwa i postanowiłam zrzucić jej nadmiar. Czy wreszcie tak jak wtedy, gdy w pracy według mnie, doszłam „do ściany” i na zajmowanym stanowisku nie widziałam dla siebie dalej możliwości rozwoju co skończyło się szczerą rozmową z szefostwem i … awansem.
Aż strach pomyśleć co by było gdybym te poranki w moim życiu przespała. Gdybym dzisiaj, z kilkunastokilogramową nadwagą musiała stać przy tablicy i tłumaczyć po raz setny okresy warunkowe znudzonym uczniom.
Obecnie w moim życiu pojawiło się kolejne ziarno nadciągającej zmiany – jak ziarnko piasku w muszli małża na razie lekko uwiera i obrasta by zamienić się w perłę. Tym razem chodzi o … przestrzeń życiową. Zaczęłam tęsknić za przeprowadzką za miasto. Pragnę ogródka, własnego trawnika i spokoju. Zaczyna mi doskwierać winda, sąsiedzi i blokowa ciasnota. Wierzę że już niedługo nadejdzie ten poranek, ten dzień w którym podejmę kolejne rewolucyjne wyzwanie, wywrócę życie swoje i rodziny do góry nogami i się przeprowadzę. Szanse na powodzenie są podobne jak w przypadku zmiany wyuczonego zawodu po trzydziestce, powolna walka z kilogramami lub walczenie o lepsze stanowisko w pracy. Ale znajdę w sobie siłę, znajdę środki i kolejne spełnione marzenie, kolejna perła znajdzie się na sznurku mojego życia.
napisał/a: nika123 2010-09-26 00:27
6:30 wstaje jak zwykle mozolnie, powoli, ociężale z łóżka... mam już tego wszystkiego dość! ciągłego sprzątania, gotowania, nauki- nawet słowa dziękuje nie usłysze... Tylko ciągle narzekają że nic nie robie, że jestem do niczego...wiem że przez ostatni czas bardzo się zmieniłam :( stałam się smutna, kiedyś tak nie było, byłam duszą towarzystwa a teraz siedze w domu i niechce mi sie wyjść nawet do sklepu, czuje się nieszczęśliwa, samotna.. Teraz koniec z tym! teraz jest czas dla mnie i tylko dla mnie! niech potęsknią troche za mną! Umyślnie zostawie telefon, przycze jeszcze tylko karteczke na drzwiacha "w podróży". Spakuje pare rzeczy,książke na droge i aparat... Biegne na pociąg i ruszam w świat za przygodą, za szczęściem a może i miłościa? w poszukiwani siebie- tej szczęśliwej dziewczynki co śmiała się i była szczęśliwa z byle powodu! może coś się zdarzy? Przecież nie należe do tych osób co się boją życia wręcz przeciwnie! i niedługo tak zrobie :)
napisał/a: jaga12Xj1 2010-09-26 16:59
Ja Bym Zmieniła W Swoim życiu To że Bym Poszła Na Studia Bo W Tych Czasach Jest To Ważne żeby Dostać Dobrą Pracę
bluangel
napisał/a: bluangel 2010-09-27 12:01
Postanowiłabym zostać milionerką !
Postawiłabym sobie wysoko poprzeczkę i szła do celu małymi kroczkami !
Założyłabym własną firmę ! ponieważ właściciel firmy zawsze dąży do maksymalizacji swojego zysku !
Rozwijała swoje zainteresowania ,czytała więcej książek i pism dotyczących finansów ! zwłaszcza almanachy spółek giełdowych .
Zarobione pieniądze reinwestowałabym w większe przedsięwzięcia by dorobić się wielomilionowego majątku.

Byłabym bardziej śmiała ! przecież do odważnych świat należy :)
Więcej ryzykowała w swoim życiu a swoje myślenie ukierunkowałabym tylko na pomyślność !
napisał/a: sage 2010-09-27 13:07
Gdybym pewnego dnia obudziła się z nastawieniem, że chcę coś zmienić w swoim życiu, byłaby to na pewno moja droga zawodowa. W wieku kilkunastu lat nie miałam pojecia co tak naprawde chcę robić w życiu. Dziś juz wiem, że chciałabym gotować. Marzę o malutkim pensjonacie z tradycyjnym, domowym klimatem. Chciałabym móc rozpieszczać swoich gości pysznymi domowymi smakołykami. Ponieważ wybrałam zawód pedagoga specjalnego i odnalazłam się w pomaganiu niepełnosprawnym ludziom, chętnie połączyłabym te dwie pasje w jedno. Pensjonat przyjmowałby także ludzi niepełnosprawnych i dawałby im mozliwość rehabilitacji np. w hipoterapii, dogoterapii itp. Nie wiem czy uda mi sie kiedyś zrealizowac to marzenie, ale mam nadzieję, ze któregoś dnia otworzę rano oczy i poczuję, że czas zacząć działać...
napisał/a: drewienko 2010-09-27 13:14
Gdybym potrafiła zmieniłabym swoją namiętność do pewnego mężczyzny na czystą koleżeńskość. Po co komu uczucie niepohamowanego szaleństwa jak ma się czystą miłość przy sobie. Po co komu zakazany obiekt westchnień, gdy ma się dobrego, czułego męża każdego dnia obok siebie. Po co komu wyrzuty sumienia, gdy można było być szczęśliwym w wierności aż po grób. Gdybym mogła zmieniłabym swe emocje, odczarowała swoje serce,... a może to już się dzieje...może dobrze, że przegrałam bitwę, teraz wiem jak wygrać wojnę!
napisał/a: mic009 2010-09-27 15:07
Zdecydowałbym się wcześniej na dziecko z swoją żoną !
Kiedyś byłem egoistą , myślałem tylko o sobie . Ważna była dla mnie nauka później kariera zawodowa .Reszta nie była istotna ! dla mnie liczył się tylko sukces zawodowy a co za tym idzie i materialny .
Żona bardzo chciała mieć dzieci a ja byłem innego zdania , tłumaczyłem jej że przyjdzie i na dzieci czas tylko później . Być ojcem to wielka odpowiedzialność a ja uciekałem od niej jak tylko mogłem .
Kiedy już osiągnąłem wszystko ,zapragnąłem dziecka ,jednak los był okrutny Zrobiłem badania i okazało się ze jestem bezpłodny .Poczułem smutek , żal że już nigdy nie będę miał dziecka ....był to cios w samo serce .
Jak wiadomo prawdziwy mężczyzna powinien zbudować dom, zasadzić ,drzewo i spłodzić syna.....
Ja tego ostatniego nie jestem wstanie zrobić ....
joannas1
napisał/a: joannas1 2010-09-27 15:30
Często sobie powtarzam "chciałabym cofnąć czas i to zmienić, naprawić..."
W moim życiu zdarzyło się złych wiele rzeczy, które chciałabym zmienić, ale z drugiej strony te złe przyczyniły się do tych dobrych, które miały miejsce później. Jak to się mówi "Po złym czasie nadchodzi dobry".
Ale prawda jest taka, że gdybym pewnego dnia się obudziła i miała możliwość dokonania jakiejś zmiany, to nie skorzystałabym z tej okazji. Kocham moje życie za to jakie jest i dobrze mi z nim, pomimo tego, że nie zawsze było idealne.
napisał/a: lulu_mortese 2010-09-27 16:34
Chciałabym po prostu zmienić swoje cechy charakteru, w szczególności lenistwo i niezaradność, bo przez to nie zrealizowałam swoich planów, bardzo ważnych planów.
Pewnie, często budzę się lub zasypiam z myślą od dzisiaj koniec z tym czy tamtym, oczywiście bez efektów. Wiem że nie stanę się z dnia na dzień innym człowiekiem, ale chciałabym chociaż systematycznie uczyć się, bo wiem że stać mnie na wiele, czy zacząć regularnie ćwiczyć, by czuć się silniejszą fizycznie i psychicznie.
napisał/a: magpop 2010-09-27 19:15
Obudzić się i zmienić coś, ot tak pstryknięciem palców? Długo nie muszę myśleć… po chwili w głowie zapala się lampka, a kąciki ust wyginają w górę na kształt rozmarzonego uśmiechu.
Całe życie, odkąd byłam jeszcze maleńkim berbeciem w kusych sukienkach aż do dziś kiedy jestem już dojrzałą kobietą, pragnęłam móc otworzyć usta i śpiewać pięknym, ciepłym, miodowym głosem który pieściłby uszy. Nie dla sławy czy spojrzeń pełnych podziwu, ale dla siebie. Muzyka stanowi podkład do mojego życia – towarzyszy mi absolutnie zawsze…w chwilach ekstatycznej radości, niepomyślnych zakrętach, ale i szarej codzienności. Chciałabym móc być jej częścią, bawić się nutami, skakać głosem po pięciolinii i opowiadać nim przecudne historie.
Przysłowiowy słoń nieszczęśliwie nadepnął mi jednak na ucho i nawet próby gry na instrumentach kończyły się mówiąc delikatnie….mało pomyślnie. Wyobrażam sobie więc, że rankiem, kiedy budzą mnie pierwsze słoneczne promienie, przecieram zaspane oczy i na dzień dobry pięknie świergocę , że „jak dobrze wstać skoro świt”. W trakcie dnia przemierzam skokiem od jednej sprawy do drugiej nucąc „i think to myself what a wonderful world”, a wieczorem przytulając się do córeczki cichutko wyśpiewuję do jej uszka: „ ach śpij bo właśnie księżyc zasnął i za chwilę zgaśnie”
Patrick Suskind, w jednej z książek pisze, że „muzyka jest przyrodzonym konstytutywnym elementem ludzkiej duszy”, a ja się pod tymi słowami podpisuję. Moja dusza jest śpiewna i zawsze marzyłam aby dać temu wyraz
:)
napisał/a: Justi1983 2010-09-27 19:23
Gdybym pewnego dnia obudziła się z zamiarem przeprowadzenia zmian w moim życiu, to na pewno byłyby to zmiany radykalne, wywracające je do góry nogami o 180 stopni, gdyż należę do osób, które nie zadowalają się drobnostkami. Jestem kobietą twardo stąpającą po ziemi, która doskonale wie czego chce, tylko czasami brakuje jej odwagi, by podjąć ostateczną decyzję. Ale tego dnia po przebudzeniu nie miałabym żadnych zahamowań i zaczęłabym natychmiast realizować swój pomysł na biznes i dążenie do lepszego bytu. Bez chwili namysłu spakowałabym walizki i kupiła bilet na pociąg w jedną stronę. Po kilku godzinach podróży znalazłabym się na plaży i po nasyceniu swoich oczu pięknem uderzających o brzeg spienionych fal skierowałabym swoje kroki w stronę głównej ulicy tego nadmorskiego miasteczka. A tam ujrzałabym na tablicy ogłoszeń ofertę: Sprzedam dom - pilne! Już następnego dnia stałabym się dumną właścicielką posesji i zaczęłabym remont parteru, gdzie urządziłabym smażalnię ryb i sklep z pamiątkami. W taki właśnie sposób spełniłabym swoje największe marzenie i stałabym się miejscową bizneswoman. Nareszcie robiłabym to, co sprawia mi ogromną radość, a nagrodą za mój wysiłek byłby uśmiech klienta po smakowitym daniu z rybką i zakupieniu unikalnej biżuterii z bursztynem :) Na dodatek pracowałabym w miejscu, gdzie zawsze podczas urlopu czułam dziwną moc - silne przyciąganie i gdzie nabierałam sił i witalności, wdychając profilaktycznie jod, na kolejny pracowity rok w pracy, która nie była moim powołaniem i nie sprawiała mi satysfakcji, a przez to byłam osobą nie do końca spełnioną. Dopiero po takiej diametralnej zmianie mogłabym powiedzieć, że jestem naprawdę szczęśliwa.
napisał/a: Aleks21 2010-09-27 21:44
Gdybym mogła zmienić coś w swoim życiu to ... uratowałabym życie mamie mojego męża, mojej teściowej. Zmobilizowałabym ją do pójścia do lekarza, do przeprowadzenia badań. Nie pozwoliłabym na to, że moje dzieci znają swoją babcię tylko ze zdjęć i regularnych "spotkań" na cmentarzu :(