Konkurs "Moje życiowe motto"

napisał/a: Charlotte09 2014-02-12 11:03
"Kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa". Pierwszy raz powiedziałam to sobie, gdy poznałam swojego obecnego chłopaka, myślałam wcześniej, że jest nieosiągalnym celem, ale zaryzykowałam..i teraz mija nam 6 rok razem. :)
napisał/a: es_cotton 2014-02-12 11:19
Moim życiowym motto jest : "JEŚLI SIĘ COFAM, TO TYLKO PO TO BY WZIĄĆ ROZBIEG". Uważam, że wszystko co nas w życiu spotyka w dużej mierze zależy od naszego nastawienia do życia. Myślisz pozytywnie o rzeczach, które się udały, o sukcesach i pięknych chwilach - te myśli krążą wokół Ciebie i przyciągają dobre wydarzenia i ludzi. Skupiasz się na swoich porażkach? Będzie ich coraz więcej, bo w myśl frazy akcja-reakcja, zacznie dziać się źle, po twojej myśli właśnie. Więc jeśli upadam, przegrywam w życiu myślę, że jest to tylko chwilowy odpoczynek, nabranie rozpędu przed skokiem w pozytywną i pełną sukcesów przyszłość.
napisał/a: maggs 2014-02-12 13:14
"Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie"

Myślę, że to zdanie przyświeca wszystkim moim działaniom. Oznacza dla mnie odpowiedzialność za samego siebie, za swoje czyny, za to jakim jest się człowiekiem. Jednocześnie motywuje mnie do działania, do rozwoju, nauki nowych rzeczy. Chcę zrobić coś fajnego. Chcę być fajną osobą. Chcę zmienić świat :)
napisał/a: bloona 2014-02-12 13:41
moje życiowe motto to "carpe diem"- chwytaj dzień. Zycie przemija nam, dosłownie leci przez palce, a my ciągle na coś czekamy. Zimą na wiosnę, w poniedziałek na sobotę, w godzinach pracy do godzin popołudniowych. Warto się jednak zatrzymać i nauczyć cieszyć tym co jest i że wogóle jest inaczej zmarnujemy czas na oczekiwaniu
napisał/a: murba78 2014-02-12 14:46
„Człowiek stworzył czas a czas zabił przyjemność”
Niestety w dzisiejszych czasach rządzi nami nieustannie upływający czas i ciągle go gonimy, a jeżeli już znajdziemy odrobinę wolnej chwili to okazuje się że nie potrafimy się nią cieszyć, tylko szybko przemija bezpowrotnie…
bajgle
napisał/a: bajgle 2014-02-12 14:58
Gdy byłam jeszcze nastolatką podczas porządków na strychu znalazłam pamiętnik mojej mamy z czasów jej młodości. Wiedziona niezwykłą ciekawością zajrzałam do niego. Na pierwszej stronie było napisane "Sztuka życia to cieszyć się małym szczęściem". Nie zainteresowałam się wówczas tym mottem za bardzo, nie rozumiałam znaczenia tych słów a swoje i tak wiedziałam. Najważniejsze było dla mnie wówczas znalezienie przystojnego chłopaka, osiąganie sukcesów towarzyskich czy zdobycie ciuchów z najnowszych kolekcji. Parę lat później los zabrał mi moją mamę. I wtedy serce rozpadło mi się na drobne kawałeczki, zajrzałam na nowo do jej pamiętnika jedynej rzeczy która sprawiała że czułam jej obecność. Na nowo spojrzałam na słowa z pierwszej strony. Przed oczami zaczęły pojawiać mi się rozmowy przy śniadaniu, wspólne pielenie grządek, lepienie pierogów na święta. Przypomniała mi się ta radość z tych wszystkich czynności których zaślepiona nie dostrzegałam. Postanowiłam że od tej pory będę doceniała te wszystkie drobne radości które są częścią mojego życia bo gdyby ich zabrakło nie byłabym już tą osobą którą jestem...
lola92
napisał/a: lola92 2014-02-12 15:15
"Iść własną drogą, nie podążać za innymi"
bo idąc za innymi można zajść tylko tam gdzie oni doszli, a idąc swoją drogą, wyznaczam własne ścieżki i mogę zajść o wiele dalej.
gloria81
napisał/a: gloria81 2014-02-12 17:46
„Najlepiej jest człowiekowi wtedy, kiedy nie myśli o sobie.”

Zawsze kiedy mam totalną chandrę, albo poważne kłopoty szukam wokół siebie osób, którym mogłaby się przydać moja pomoc. Na ogół staruszek, który mieszka kilka pięter niżej dostaje obiad w termosie, świeży domowy chleb albo ciasto. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale zarówno kuchenna krzątanina jak i jego rozanielony uśmiech są dla mojej duszy jak balsam.
Troska o bliskich i zainteresowanie ich problemami sprawia jednak, że chwile słabości pojawiają się u mnie niezwykle rzadko. Proszę się jednak nie martwić - nie tylko wtedy stukam w drzwi starszego pana.
napisał/a: Agilas7 2014-02-12 18:04
Cóż mogę powiedzieć o moim motto życiowym... Mam 15 lat, jak sądzę mam jeszcze więcej życia przed sobą niż za sobą (oby!), mało wiem o świecie, wiele musi mnie spotkać, żebym przekonać jakimi zasadami się kierować, ale jedno chyba pozostanie niezmienne, no może dwa... Pewnie mogłabym tu zacytować jakiegoś znanego pisarza, który przeszedł przez o wiele większe problemy, niż moje nastoletnie "burze hormonów", ale kilku rzeczy zdążyłam się nauczyć, są dla mnie są takim światełkiem w tunelu kiedy czuje się zupełnie bezradna:

"Musisz być po prostu dobra i silna jak jeszcze nigdy dotąd"

Dobroci nauczyła mnie mama. Wychowana została w bardzo katolickiej rodzinie, gdzie co niedziele chodziło się do kościoła, odmawiało wspólnie pacierz. I w naszym kręgu rodzinnym religia odgrywa znaczące role, ten temat nie pozostaje mi obojętny, tyle że ja nie zawsze zgadzam się z doktrynami chrześcijaństwa. Dlatego bardzo zaczęło nurtować mnie pytanie: jaki jest sens wiary, czym właściwie różni się nasz Bóg od tego, w którego wierzą inni ludzie? Po wielu dyskusjach z mamą, doszłam do wniosku, że każda religia uczy jednego: jak być dobrym. I wtedy każda miała by sens, gdyby każdy był dobry kłamstwo by nie istniało, ani zazdrość, ani pycha, bo każdy chciałby dla drugiego jak najlepiej. Pomarzyć jedynie można...ale ja chcę tak być, muszę!

A dlaczego silnym? Tego nauczyłam się sama w moim krótkim życiu. Jak chyba każda dziewczyna zadręczam się kompleksami... Wiecznie te same problemy, tu za dużo, tam za mało, krzywe, koślawe, grube... I tak zawsze znajdzie się jeszcze jeden powód by nie lubić siebie, swojego ciała. Ale w głębi serca się wie, że to nie ma żadnego znaczenia, to tylko kolorowe gazety mówią ci, że zawsze będziesz brzydka, porównując ciebie to wyretuszowanych buziek z pierwszych stron. Musisz być silna, by z uśmiechem powiedzieć do sobie jesteś piękna. Musisz być silna, by nie raz pokonywać samą siebie. Musisz być silna, bo dasz radę, chociaż inni by w ciebie zwątpili. Musisz być silna i wytrwała, bo tylko wtedy osiągniesz to co sobie wymarzysz :D

Jeszcze pewnie nie jedno mnie spotka, ale tych zasad zawsze będę się trzymać!
napisał/a: annilk 2014-02-12 22:22
"WSZYSTKO MOGĘ, NIC NIE MUSZĘ" - to moje motto które utwierdza mnie w przekonaniu, że to ja jestem kowalem swego losu i nie ma nic ani nikogo kto by mnie w moich wyborach i działaniach ograniczał
napisał/a: japonka124 2014-02-13 00:15
Dzisiaj nie smakowału mu nic Prócz wódki samej
Która była - jak zawsze - Niezawodna i przewidywalna
Niczego nie obiecywała prócz Chwilowego raju upojenia i długiego piekła kaca...
Stawiała sprawe jasno :
`Postawie Ci jutro rachunek tak wysoki, jak wielkie będzie twoje szczęście dzisiaj...`

Uwarunkowania rodzinne.
napisał/a: wrzosowisko 2014-02-13 14:12
"Pożar czy choroba - pierogi trzeba lepić!"
Dość nietypowe motto, ale od śmierci mojego dziadka towarzyszy mi codziennie. To zdanie powiedziała moja babcia, która zamiast odpoczywać, przygotowywała uroczystości i stypę. Jej hasło każdego ranka rozpiera mnie nową siłą. Nawet w najstraszniejszych okolicznościach można pozostać niezłomnym, kroczyć dalej przez życie, chowając w sercu ważne osoby lecz nie patrząc w przeszłość. Codziennie należy skupiać się na tym co jest i pamiętać o rzeczach najważniejszych.