Konkurs "Spełnij marzenia mamy"

napisał/a: marsiii 2014-05-28 22:20
Wygrać milion złotych??? Można by powiedzieć, że to nieprawdopodobne. Dlatego równie absurdalne i fantastyczne jest moje marzenie... marzenie i pragnienie, które dotyczy mnie i mojej cudownej MAMY Mamusi Mamuni Mateczki... Mojej Wspaniałej Matki...

Moja Mama często pyta - córeczko dlaczego Ty mi tak szybko urosłaś???...

Więc gdybym wygrała milion złotych znalazłabym najzdolniejszego na świecie inżyniera... Inżyniera, który za milion złotych zbudowałby dla nas dwuosobowy wehikuł czasu... Wehikuł czasu... Do którego mogłybyśmy się zapakować tylko we dwie. Ja i Ona. Ja - już dorosła, mająca własne dzieci i Ona - strudzona i "dotknięta" nieustannie biegnącym czasem...
Przeniosłybyśmy się do czasów mojego dzieciństwa... Tylko na jeden dzień i jedną noc... Aby moja Mamusia mogła znów wziąć mnie i moich braci w swoje jeszcze silne ramiona i całować, przytulać jak to zwykle czyniła... Aby jej delikatne i niezmęczone jeszcze życiem dłonie mogły znów chwytać moje dziecinne rączki i prowadzić na łąkę by nazbierać polnych kwiatów na bukiet... Żebyśmy mogły we dwie biegać po tej łące na boso a do ucha szeptać Kocham Cię... Znowu podziwiałybyśmy kolorowe motylki a Mamcia śmiała by się od ucha do ucha patrząc jak próbuję je złapać... Znowu mogłabym płakać i błagać o tą gwiazdkę z nieba, którą obiecała mi zdjąć za pomocą drabiny ;) a później jadłybyśmy pyszne naleśniki, które tylko Ona umie tak zrobić aby śniły się po nocach do końca życia... I znowu bez skrępowania mogłabym wskoczyć jej do łóżka udając że coś mnie przestraszyło... i tulić się tulić tulić... Bo kto inny tak umie głaskać po włosach swoje dziecko jak Cudowna Mama??? Kto inny w swoich pocałunkach ma moc uśmierzania bólu???... Kto tak pocieszy, uspokoi, ukoi ból i przegoni strachy i nerwy??? Kto inny potrafi tak pięknie pokazać świat??? Kto inny nauczy jak żyć????

Moja Matka, w sile wieku, bez zmarszczek, bez kurzych łapek, bez bólu w kręgosłupie i w kościach, zawsze uśmiechnięta i radosna z gładką i aksamitną skórą, cudownymi delikatnymi dłońmi... pełna siły energii i z głową pełną marzeń... A ja taka maleńka i cała JEJ. W czasach kiedy była moim całym Wrzechświatem... Spełniłybyśmy swoje największe marzenie. Nasze wspólne marzenie...

Dziś, kiedy już mam swoje dzieci staram się być dla nich tak wspaniała jak była dla mnie moja Matka... Aby zawsze miały we mnie oparcie i równie piękne wspomnienia jak mam ja.

Dziękuję Ci Mamo! Za Siebie, za wszystko! ;) :*
napisał/a: agamilewska 2014-05-28 22:21
Moi rodzice mieszkają na wsi i są rolnikami. W związku z tym, że w swoim przychówku mają kilka krów, nigdy nie byli na żadnych wczasach czy wyjazdach duższych niż jeden dzień. spowodowane jest to tym, że krowy codziennie muszą pozbywać się swojego mleka, a bez pomocy moich rodziców same tego nie zrobią. Dlatego też moja odpowedź na ptanie konkursowe brzmi: zafundowałabym mojej mamie dwutygodniowy pobyt nad naszym pięknym polskim morzem w jakimś 5-cio gwiazdkowym hotelu oczywiście razem z moim tatą
napisał/a: dominikx44 2014-05-28 22:22
Jeżeli wygrałbym milion złotych na loterii to na pewno zabrałbym swoją mamę w podróż dookoła świata. Przychodząc na świat zrobiłem to niezwykle niespodziewanie, można by rzec, iż ukradłem własnej mamie młodość. Bywałem bardzo niesfornym dzieckiem i mimo upływu lat nadal jestem niesfornym synem. Mamie przybyło nieco lat, a mimo to jeszcze nie była na swych wymarzonych wakacjach. Co prawda "zwiedziła" co nieco, lecz nie w celach rekreacyjnych i z tego powodu jest mi niezwykle smutno. Swoją przygodę zaczęlibyśmy w naszych jakże pięknych Mazurach, następnie chciałbym zabrać swą mamusię do Jerozolimy, Turcji, Ameryki Południowej. Wisienką na torcie byłoby południowoafrykańskie safari oraz wyprawa do Australii i Japonii. Swą wyprawę zakończylibyśmy na powrocie koleją transsyberyjską. Pewną część pieniędzy ulokowałbym w nieruchomościach by moja mama nie musiała się martwić o przyszłą emeryturę.
napisał/a: asiakali 2014-05-28 22:26
Milion złotych to spora kwota,więc mogłabym kupić mamie mały,parterowy domek, żeby nie musiała chodzić po schodach. Przy domku byłby ogródek, taki nieduży z trawnikiem ,kwietnikiem i małym warzywnikiem, obok mały sad, który wiosną zachwycałby kwitnącymi sadami. Domek byłby w cichej okolicy, ale niedaleko od sklepów, żeby mama miała wszędzie blisko. I najważniejsze, żeby domek był niedaleko ode mnie i żebym mogła spotykać mamę codziennie.
napisał/a: szpilka13 2014-05-28 22:39
Za milion złotych odkupiłabym ogród założony przez pradziadków, pielęgnowany przez dziadków, a przynoszący bogate owoce rodzicom mojej mamy. Obecnie ten teren jest własnością i jest użytkowany przez osoby trzecie. Mojej mamie zawsze kroi się serce, gdy przejeżdżamy obok tego miejsca. Widok ogrodu i sadu mnie napawa zgrozą. Pamiętam bowiem beztroskie wakacje u babci, gdy rankiem biegłyśmy po jabłka z których babcia przygotowywała przepyszny mus. W tym czasie z siostrą jechałyśmy do sklepu GSS-u po ciepły chleb. Zanim przywiozłyśmy chleb w specjalnie przez babcię uszytych płóciennych woreczkach na chlebie widoczne były ślady naszego łakomstwa. Po śniadaniu babcia wpuszczała nas w maliny : ) po prostu zabierałyśmy Kasprzaka który był ustawiony na odbiór lata z radiem i zrywałyśmy maliny z których babcia robiła soki na jesienne i zimowe wieczory. Po malinach zrywałyśmy agrest – na skubaniec, który uwielbiałyśmy zimową porą. Z ogrodu przynosiłyśmy ogórki na mizerię, z sadu przynosiłyśmy wiśnie i czereśnie na kompot. Na grządkach babcia miała nawet rabarbar, który wysypany na drożdżowe ciasto smakował nieziemsko. Na podwieczorek babcia przygotowywała kogel mogel do którego robiła mus z czerwonych porzeczek, które rosły również w wielkim ogrodzie. W sobotnie wieczorny zabierałyśmy z ogrodu kwiaty i niosłyśmy je na cmentarz do naszych pradziadków, którzy ten ogród tak bardzo kochali i bardzo o niego dbali. Ogród i sad dawał obficie nam swoich owoców. Moja mama zarzuca sobie, że nie zawalczyła o to miejsce. Mając wygarną w lotto zainwestowałaby środki by przywrócić tamten ogród, by móc znów podziwiać zmianę pór roku. Wiosną siejemy, latem cieszymy się wczesnymi owocami, jesienią zbieramy i pakujemy do słoików, a zimą korzystamy z tych darów ziemi, które z pomocą naszych rąk stały się dżemami, kompotami, piklami i zakąskami.
LadyGryf
napisał/a: LadyGryf 2014-05-28 22:40
Myśląc o tak dużej wygranej, od razu przychodzi mi do głowy coś co uszczęśliwiłoby moją Mamę. Co takiego bym jej podarowała? Spłaciłabym kredyt i mogłaby odetchnąć swobodnie :)
napisał/a: awatarka 2014-05-28 22:59
Gdybym to właśnie ja wygrała na loterii milion złotych,to mojej Mamie w pierwszej kolejności podarowałabym zdrowie i urodę (na drugim miejscu zaś całe mnóstwo kwiatów,a najlepiej wielki ogród z fontanną lub sadzawką).
Najważniejszym prezentem byłby jednak jak myślę,szybki i bezbolesny zabieg dla zdrowia:laserowa korekcja wady wzroku.Zapisałabym Ją bez czekania miesiącami w kolejkach i w przepychankach u lekarzy.
Wiem,że nie istnieją u Niej żadne przeciwskazania...tylko (wstyd się przyznać) brak funduszy :( .
Okulary z grubymi szkłami nareszcie przestałyby być dla niej utrapieniem,a nowe spojrzenie na świat z pewnością przyczyniłoby się do poprawy jakości Jej życia,ale przede wszystkim zrekompensowałoby lata spędzone na mozolnym cerowaniu rajstop,czytaniu bajeczek i odrabianiu lekcji z czwórką niesfornych dzieci.Wspaniale byłoby również przypomnieć sobie,jak piękne oczy ma moja mama,gdy ich nie mruży i...choć jeden raz móc pomalować je takimi cieniami,oraz tuszem,który nie odbijałby się w szkłach z naprawdę dużym plusem.
napisał/a: gosia56 2014-05-28 23:15
Mały drewniany domek z ogródkiem aby mogła w nim sadzić i pielęgnować swe ukochane kwiaty i pyszne,czerwone pomidory.
napisał/a: leoniu 2014-05-28 23:31
Moja mama sukcesywnie, na pytanie: "Co byś chciała", opowiada: "Mam wszystko"... Jest to odpowiedź może i butna, ale w sumie prawdziwa - rzeczy potrzebnych posiada faktycznie pełne spectrum. Na ilość rzeczy niepotrzebnych też nie narzeka. A kiedy faktycznie (przypadkiem) jej czegoś brak - natychmiast zjawia się ojciec i jak rycerz na białym koniu niesie dary :)

O prezent więc trudno. Co ja bym jej kupiła? Nic bardzo drogiego. Nie lubi, nie potrzebuje. Ale teraz - w pierwszym roku emerytury - mama spędza trochę czasu podróżując, widując się ze znajomymi to tu, to tam. I poznając PKP. Średnio miła znajomość. Dość czasochłonna. Więc może auto z szoferem? I pełnym bakiem?
Do wożenia. Do przywożenia znajomych, do...

Pewnie powiedziałaby, że to rozpusta :) ale z takim milionem w kieszeni? Ot, prezencik...