Konkurs "Sztuka prasowania"

Oznaka
napisał/a: Oznaka 2010-11-19 12:02
Jestem nieuporządkowana.
Zawsze taka byłam. Sprzątam w porywach olśnienia, piorę przeważnie jednego dnia w ilości prań: osiem, później brak mi sznurków, suszarek i pomysłów gdzie to wszystko powiesić, a muszę bo jest to czas gdzie ostatnie czyste wdzianko mam właśnie na sobie i dnia kolejnego rysuje się jakieś ważne wyjście.
I jeszcze pół biedy jak na zewnątrz słońce pomaga, podczas deszczu , no cóż...mój domek zamienia się w tropikalną dżunglę z parującymi opadami.
Często na pół godziny przed wyjściem ratuję się żelazkiem, które ma już lat dziesięć, wypadają z niego wszystkie śrubki i grzeje tylko przez pierwsze dziesięć minut - nie wiem od czego to zależy, może w miarę upływu lat będzie grzało coraz dłużej:)?
Niemniej ten stary, sączący bokiem wodę rupieć nie raz uratował mi życie i udałam się tam gdzie powinnam była się udać i jakoś wyglądać jedynie w rzeczach wilgotnych a nie ociekających wodą.
Ale odpowiadając na pytanie konkursowe: gdyby to cudo na parę trafiło do mnie na pewno wolny czas pozostały po bez wysiłkowym i bezstresowym prasowaniu przeznaczyłabym na to co lubię najbardziej: czytanie, pisanie, tworzenie kolejnych grafik i zaparzanie ulubionych herbatek oraz wylegiwanie się w towarzystwie mojego równie bałaganiarskiego kota.
Pozdrawiam wszystkich)
laurence
napisał/a: laurence 2010-11-20 12:41
Prasowanie zajmuje mi sporo czasu, pomimo tego, że unikam kupowania garderoby z wszelkiego rodzaju udziwnieniami, takimi jak marszczenia, kilkuwarstwowe falbanki i dodatkowe „ozdóbki”, które sprawiają, że to zajęcie staje się prawdziwą udręką. Zazwyczaj prasuję zwykłe koszulki, bieliznę, piżamki, pościel, męskie koszule i damskie bluzeczki. Z całego tygodnia zbiera się tego tyle, że wyprasowanie całej góry prania zajmuje mi zazwyczaj dużą część sobotniego popołudnia. Mniej więcej 3 godziny, co miesięcznie daje wynik 12 godzin, a po przemnożeniu osiągam wynik 12x 12 miesięcy czyli 144 godziny rocznie! Wow, sama jestem zdziwiona, że tyle czasu spędzam na tak mało twórczej pracy jak prasowanie. Załóżmy, że generator pary skraca tę czynność o 30% - tak, jak obiecuje producent, czyli zyskałabym 44 godziny w ciągu roku. Hm… to prawie całe 2 dni! W ciągu 2 dni można przeczytać grubą książkę (to jedna z moich ulubionych odskoczni) albo obejrzeć kilkanaście filmów z Clintem Eastwoodem (odskocznia mojego męża, do której czasem kompromisowo się dołączam)… Ale tak sobie myślę, że gdybym faktycznie miała 2 całe dni, tylko do swojej dyspozycji to najchętniej pojechałabym z dziećmi do domku mojego dziadka w Beskidach. To jedno z piękniejszych miejsc jakie znam. Odetchnęłabym tam cudownym powietrzem, ukoiła oczy kolorami (jesień i zima są tam przepiękne!), wyhamowała w mojej codzienności, zdystansowała się do problemów. No i przy okazji zrobiłabym niespodziankę mojemu, już coraz starszemu dziadkowi, który nie dość, że przepada za swoją wnuczkę (czyli mną) to wprost uwielbia swoje prawnuczki…
napisał/a: agatadub 2010-11-21 18:05
Gdy oszczędzam czas na prasowaniu ,to spędzam go na dbaniu o szczęście rodzinne i radości, miłości dawaniu. Chwile szybko miają i wspomnienia pozostają. Na spacer z dzieckiem pozwolę sobie i prasowac krótko mogę.Lubię zakupy robić i w kuchni próbować potrawy róźne gotować.
napisał/a: catharina2 2010-11-22 13:17
Gdybym miała dość wolnego czasu to przeznaczyłabym go na coś czego nie udało mi się zrealizować przez długie lata, a mianowicie dokończyłabym studia i zrobiła magisterium. W życiu tak mi się ułożyło, że większość moich pięknych planów musiałam zweryfikować i od tej pory żyłam już tylko dla innych, podporządkowując swój czas wszystkim a nie myśląc zupełnie o swoich potrzebach. Rodzina, dzieci, dom, praca tym żyłam cały czas ucząc się jednocześnie a przy trójce dzieci nie było to wcale takie łatwe. Problemy zdrowotne, długie leczenie i rehabilitacja sprawiły, że musiałam odłożyć wszystko czym żyłam, o czym marzyłam. Ale wtedy liczyło się tylko to by wrócić do świata żywych, do normalności i dzieci, które tęskniły. Dałam sobie wówczas słowo, że zrobię wszystko by były szczęśliwe i zapewnię im dobre życie i udany start. Dzieci rosły, miały swoje potrzeby a ja pracowałam zawodowo i pomagałam mamie w prowadzeniu kwiaciarni. W wolnych chwilach działałam społecznie w szkole i nie było czasu na nic innego. Potem stało się najgorsze. Po krótkiej chorobie zmarła moja mama a zaniedługo ojciec. Kiedy mój młodszy brat się rozchorował przejęłam nad nim opiekę, bo tylko ja jedna mu zostałam. To co przeżyłam było nie do opisania, bo utrata rodziców w tak krótkim czasie była dla mnie potwornie bolesna a teraz patrzyłam jak życie uchodzi z mojego brata. Nie mogłam spać, jeść, byłam na każde żądanie, aż w końcu przeniosłam się do brata, bo szpital już nie chciał go leczyć. To było potworne. Byłam jego pielęgniarką, opiekunką, kucharką i wszystko znosiłam z pokorą, choć nocą nieraz płakałam z bezsilności, gdy brat w tej chorobie potrafił dokuczyć i bywał złośliwy. Po jego śmierci byłam pod opieką psychologa i chyba tylko dlatego wyszłam z tego obłędu. Od tamtej pory zajęłam się dodatkowo pracą w hospicjum, bo doświadczyłam tego jak nieoceniona jest bezinteresowna pomoc chorym. Pracuję tam do dziś kosztem rodziny, ale nie narzekam. Dziś kiedy dzieci są już dorosłe, mają pokończone studia, tytuły, dobrą pracę to ja mogłaby, zrealizować swoje marzenie o magisterium, ale potrzeba mi czasu... Czasu na naukę, bo przez tyle lat wiele zapomniałam. Nigdy jednak nie zapomniałam jak ważna jest nauka i, że trzeba próbować spełniać swoje cele, może i mnie się w końca uda.... Szef w firmie obiecał mi awans, ale potrzebny jest papierek.... od tego dzieli mnie zaledwie jeden krok, kilka zaliczeń, obrona pracy, ot i wszystko. Myślę, że takie żelazko znacznie ułatwiłoby mi życie. :)
napisał/a: gollumik 2010-11-22 15:46
Wyobrażam sobie, że używam do prasowania generator pary TEFAL, w związku z tym mam do wykorzystania trochę wolnego czasu. Najprawdopodobniej wykorzystam ten czas do tego, żeby zdobyć jeszcze więcej wolnego czasu. A oto mój diabelski plan, w jaki sposób tego dokonam. Na początku zafunduję sobie wizytę u kosmetyczki i fryzjera, piękny makijaż, manicure, nowa fryzura. Kiedy przyjdę do domu taka piękna i odmieniona, mój mąż nie będzie mógł oderwać ode mnie wzroku. Zjemy romantyczną kolację, winko, nastrojowa muzyka, świece … Jak znam mojego męża, to w końcu nie wytrzyma i zapyta, skąd taka odmiana i co to za okazja. W odpowiedzi przedstawię mu mojego nowego przyjaciela czyli generator pary TEFAL. Mój mąż zauroczony całym wieczorem z wielką uwagą wysłucha i obejrzy moją prezentację generatora pary. Co więcej, jestem przekonana, że chętnie sam spróbuje go użyć i zachwyci się łatwością oraz przyjemnością jego użytkowania. Tym właśnie sposobem przekonam moją druga połowę, żeby odtąd prasował swoje koszule i T-shirty. Być może on jako nowy fan generatora pary zaproponuje, że od czasu do czasu uprasuje również rzeczy moje i naszego synka, a ja będę mogła w tym czasie poczytać książkę :).
napisał/a: bercia5 2010-11-23 19:09
Wolny czas-to marzenie każdej zalatanej Pani domu.Z takim wspaniałym pomocnikiem jak generatora pary mogłabym wreszcie zatrzymać się chociaż na krótką chwilę i odpocząć od wiecznych zmagań z górą piętrzacych się ubrań czekających na prasowanie .Gdybym miała do dyspozycji takie cud urządzenie które oszczędza czas to zorganizowałabym spotkanie z przyjaciółmi . Dlugie interesujące rozmowy o nowych książkach i filmach przy lampce dobrego wina i czekoladowym fondue a do tego dla podkreslenia klimatu muzyka ze starych winylowych plyt i nastrojowy blask świec ...Czy można lepiej wykorzystać wolny czas? Nie sądze- zazwyczaj tak wciąż pędzimy że mało pozostaje nam czasu na zwykłą rozmowę z naszymi bliskimi -a w końcu właśnie takie chwile mają ,ogromny wpływ na jakość naszego życia.
napisał/a: Sesil 2010-11-23 23:35
Gdybym miała sporo wolnego czasu, którego mi brakuje poświęciłabym go tylko DLA MNIE...
Odważnie, egoistycznie i nierozsądnie to coś na co mi brakuje czasu. Za każdym razem byłoby to coś innego. Nie tylko wielkie rzeczy sprawiają, że czujemy się wyjątkowo. Każdy następny dzień niesie ze sobą coś magicznego, co chciałabym wykorzystać. Wyjazd na weekend do Paryża czy lunch z przyjaciółką jest tak samo cudowny i niesamowity. Uciekałabym z butelką wina tam gdzie mnie nikt nie znajdzie i oddawałabym się swoim pasją, których mam ogromną ilość. Począwszy od czytania kryminałów i kończąc na wspinaczce górskiej... :)
Ale co najważniejsze gdybym miała czas wyruszyłabym na poszukiwania księcia z bajki, który się zgubił i chyba jest zbyt dumny aby spytać kogoś o drogę jak do mnie trafić.
Gdybym miała czas..poszukałabym miłości, nie takiej wielkiej i głośnej ale takiej tylko dla mnie. Bo przecież każdy ma gdzieś tą swoją połowę...tylko trzeba się odnaleźć w tym ogromnym i przerażającym świecie. Poszukałabym miłości gdybym miała tylko kilka sekund szczęścia i magii:)
A tak w ogóle to lubię prasować, czuje wtedy, że monotonia i rutyna uspokaja mnie po zwariowanym i ciężkim dniu. Prasując słucham muzyki i i uspokajam wnętrze, lepsze niż joga:)
napisał/a: agf 2010-11-24 20:05
Och, wiem doskonale co zrobiłabym z tym czasem! Cóż, prasowanie nie jest moim ulubionym zajęciem, a jeszcze się przyznam, że często pranie wisi na sznurku od weekendu do weekendu zanim je zdejmę, po czym na szybko poskładane ląduje w szafie. Wiem, nie jest to wzór postępowania :( W związku z tym prasuję ubrania przed samym wyjściem do pracy, a, że jestem wielkim śpiochem, staram się wykorzystać poranek na moją ulubioną wtedy czynność - sen. Gdybym więc miała podarowany ten czas, który schodzi mi na parsowaniu, z pewnością pozwoliłabym sobie jeszcze na kilkuminutową drzemkę :) I uwierzcie, że byłoby to z korzyścią dla wszystkich - w końcu wiadomo, że jak człowiek niewyspany to zły... ;)
napisał/a: aniasz8206 2010-11-25 06:36
Taki generator pary to była by bajka, pomimo, że prasowanie nie jest jakimś okropnym zadaniem dla mnie to czemu nie miało by stać się przyjemnością, a tak w nawiasie, to najbardziej lubię prasować koszulę mojego męża. Wolny czas poświęciła bym sobie bo zawsze jest tak, że dla siebie przeważnie mi go braknie, najpierw są dzieciaczki, mąż dom, mnóstwo spraw do pozałatwiania, a gdzieś na szarym końcu ja i czasem wieczorem, już nie mam weny, żeby zrobić coś dla siebie nie chodzi o jakieś niestworzone rzeczy ale chociażby długa kąpiel w wanie czy poczytanie książki, takie zwykłe rzeczy, które mogą sprawić mnóstwo radości. Generator pary pewnie by to załatwił, takiego pomocnika to na pewno każda kobieta by chciała, to byłby przyjaciel, który nigdy Cię nie zawiedzie i zawsze służy swoim ramieniem, a może w tym przypadku stopą:rolleyes:
summersunset
napisał/a: summersunset 2010-11-25 11:32
Jak wiadomo powszechnie większość żon i matek
Nie ma przyjemnosci z prasowania gatek.
Takze i koszule ,spodnie,bluzek stosy
sprawiają ,ze zaraz mam zjeżone włosy!
Te długie godziny z żelazkiem spędzone
są niepowetowanie ,na wieki stracone :)
Gdybym tak generator pary posiadała ,
sporo wolnego czasu bym sobie poświęcała!
Przede wszystkim zakupy - od rana wymiatanie
kolejnych półek z TEALEM -(wszystkiego co jest na stanie!:P)
Parowary,szybkowary ,
w nowy zmienić garnek stary;
Kuchnię w INGENIO czas wyposażyć,
Ekspress w dostojnym miejscu postawić.
Mikser i blender,grill i wypiekacz-
wszystko pomoże mi czas oszczędzać!
Jakbym już wszystko Wam wykupiła,
to bym na ciuszki sie przerzuciła!
Mąż mógłby już wszak w kuchni królować
(a on i tak bardzo lubi gotowac:P)
Dotychczasowa domowa kura,
Mogłaby sobie po mieście hulać.
Do kosmetyczki i do fryzjera-
w myślach fryzurę juz dziś wybieram!
Także w solarium by sie przydało
przez małą chwilkę wygrzać swe ciało.
Lecz nie za długo -wszystko z umiarem!
Nie chcę mieć zmarszczek na ciele całym!:P
Zaś po powrocie - w domu wieczorem
Z dziećmi byśmy zasiedli nad jakimś utworem,
bajeczki czytali przez długie godziny,
zarezerwowane tylko dla Rodziny!

A co bardzo ważne jest moi Kochani:
MIAŁABYM CZAS JESZCZE NA ZALEGŁE BADANIA!!!
Bo wszak często o nich zapominamy,
kiedy w codzienności tak sie zatracamy!
I czasem sie własnie okazać też może,
że to własnie TEFAL ocali nam zdrowie! :D
napisał/a: zebrrra 2010-11-25 12:32
Może to zabrzmi banalnie, ale chciałabym podarować ten czas mojemu mężowi. Każdą wolną chwilę poświęcam dziecku, gubiąc w mojej codzienności rolę żony. Być może mężczyźni to twardziele, ale wcale nie oznacza to, że nie potrzebują troski oraz czułości. Nie pamiętam już kiedy ostatni raz zjedliśmy romantyczną kolację przy świecach i nie pamiętam nawet naszego ostatniego tańca przy muzyce nuconej cichutko do ucha. Nasze "Kocham cię" rzucane w biegu rozpływa się w wirze obowiązków i nieustannego braku czasu. To właśnie mężowi poświęciłabym czas, który mogłabym zyskać dzięki używaniu do prasowania generatora pary. Nie wiem czy zjedlibyśmy tę romantyczną kolację, ale na pewno mielibyśmy mnóstwo czasu, by po prostu być ze sobą. Tak zupełnie bez żadnego powodu wtuliłabym się w jego ramiona, by znowu poczuć, że nie jestem sama. Oboje potrzebujemy chwil tylko dla siebie.
napisał/a: agnieszkamen 2010-11-25 22:41
Patrzę na niego i jestem zakochana,taki gładki,delikatny i tylko mój.Towarzyszy mi i uprzyjemnia czas kilka razy w tygodniu,delikatnie sycząc- rozgrzewa mnie i cały pokój.Trzymam na nim rękę i dozuję wybuchy pary,prowadzę po mojej bluzce...Hmmm czy ja naprawdę tak mówie o żelazku?! Tak teraz prasowanie to czysta ekstaza,która bardzo szybko sie kończy z powodu jego sprawności i perfekcyjnej szybkości.Ponieważ mam teraz więcej czasu mogę założyć sukienkę idealnie uprasowaną (pomimo że materiał gniotliwy) i wyjść odwiedzić przyjaciółkę.Ona strasznie narzeka żę czasu jej brak-więc ja otwieram torbę i dzielę się nim.Przecież nie może zostać w domu sam ....mój TEFAL.