Konkurs "Sztuka prasowania"

wink
napisał/a: wink 2010-10-29 21:49
Jaga wróciła z pracy. Rzuciła klucze na wiklinową szafkę przy drzwiach. Torebka powędrowała na wieszak. Zamaszyście rozsunęła zamki u kozaków i zdjęła z ulgą buty. Płaszcz położyła na podłodze.

Weszła do pokoju. Sterta wyschniętego prania straszyła ze stołu. Jaga zakryła ręką oczy, aby nie widzieć bałaganu. Ale jak zdjęła ręce stos ubrań nadal leżał. Znowu zakryła oczy i znowu odkryła i tak kilka razy. Jak to możliwe, że mieszkając samemu można uzbierać takie ilości ciuchów?

Tak dłużej być nie może. Jaga wzięła telefon, wybrała numer pizzerii i zamówiła dużą pizze pepperoni.
- Pizza będzie za ok. pół godziny. - Długo pomyślała, bo była straszliwie głodna. Nie ma nic gorszego niż czekanie na jedzenie. Trzeba czymś się zająć. Włączyła generator pary i zaczęła prasowanie. Dobrze, że go ma, bo wcześniej prasowanie zajmowało jej kilka godzin, a teraz robi to w czasie czekania na jedzenie na wynos lub gdy szykuje sobie kąpiel z bąbelkami.

Dryń, dryń - domofon!
- Pizza pepperoni, 27 zł. - zabrzmiało jak serenada. Jaga odebrała pudło, rozłożyła na czyściutkim stole i zaczęła jeść.
napisał/a: kostka1982 2010-10-30 17:00

Czy Wy chcecie, czy nie chcecie
tak to bywa na tym świecie,
trzeba myć się, prać, prasować
i rodzinę dopingować!
A gdy zdarza się okazja,
to odpocząć też wypada,
więc gdy generator pary za mnie prasuje
to ja ręcznie haftuję!
Kwiatki, góry, pola, lasy,
skocznie, turystów, narciarskie trasy,
więc gdy wygram to i Wam szczerze
wyhaftuję coś w plenerze!!!
Pozdrawiam
.[/FONT]
napisał/a: Kamila_91 2010-10-30 19:11
Mając generator pary
Mogę mieć powód do chwały
Gdyż zaoszczędzam czasu pełno,
Mówię wam, wiem to na pewno.
Wiem już nawet co z nim zrobię,
Ja wam opowiem, a wy wyobraźcie to sobie:
Wezmę kartkę i mój nadgryziony ołówek,
Po czym zrobię pewien malunek,
Będzie na nim sporo literek, kresek i cyferek,
Których nie zrozumiałby nawet pan Zenek.
Powstanie projekt doskonały
Pod tytułem „dyrdymały”.
Będzie się wiązać z tematami
Jak trzasnąć obrotowymi drzwiami.
W prawdzie zabraknie mu trochę doskonałości
Bo trudno doprowadzić go do realności
Wniosek nasuwa się więc taki
Że plan ten będzie trochę nijaki.
Dochodząc do meritum gwarantuję,
Że zaoszczędzony czas jednak inaczej spożytkuję:
Położę się na kanapie
I wszyscy będą mogli posłuchać jak chrapie.
napisał/a: oinoic 2010-10-31 17:06
VIVE LA FRANCE! Kocham Francje. Uczę się tego języka od roku, ale ciężko idzie -w weekend zamiast usiąść do ksiażki, w domu rządzi żelazko. Raz w tygodniu to mało - wiem. W moim domu zawsze według francuskiego święta (Galette des Rois) Trzech Króli, stoi francuskie ciasto ze schowanymi w środku figurkami i to zawsze JA wygrywam koronę. Gdy kupowaliśmy narty to oczywiście musiały być francuskiej firmy. Gdy znajdziemy trochę czasu to na pewno wybierzemy się we francuskie Alpy, gdzie mój mąż będzie miał okazję wykorzystać kilka wyuczonych słów, których na razie nauczył się z menu naszego auta. A ja dzięki nowej "sztuce prasowania", w końcu spełnię swoję marzenie, na które brakowało mi czasu - postawię na swoim i będę uczyła się języka francuskiego, nie raz w tygodniu, ale trzy razy.
anita301066
napisał/a: anita301066 2010-10-31 19:27
[CENTER]Tydzień z generatorem pary[/CENTER]


Ach,gdybym miała generator pary nie wiedziałabym co zrobić z wolnym czasem.Tysiące pomysłów przychodzi mi do głowy.
Przyjmijmy ,że go mam!
Jest początek tygodnia -poniedziałek ,który aż wola o sprzątanie,pranie a co za nim idzie prasowanie.
Takie niby zwykle -niezwykle urządzenie a pozwala zaoszczędzić tyle czasu.
Sterta prania została pokonana w nie całą godzinę,a ja zyskałam około 1,5 godziny wolnego czasu.
W pierwszej kolejności dzwonię do mamy aby zajęła się wnuczką a ja w tym czasie uciekam do kosmetyczki.Me dłonie i twarz,że nie wspomnę o okolicach bikini wołają o pomoc.Przy okazji porozmawiam z dziewczynami ,wypiję kawę i hops do domu.
Wtorek-po poniedziałkowym wieczornym praniu zebrało się trochę prasowania.Biorę więc mą pomocną dłoń i do dzieła!
Minęła nie cala godzina ,a ja już miałam koniec prasowania.
Na zegarku dochodzi godzina jedenasta ,lodówka pusta więc może zakupy??
Ubieram małą ,oraz siebie i wyruszamy.Nie ma to jak babskie zakupy,gdy żaden mężczyzna nie marudzi nad uchem.
Po powrocie do domu szybki obiad,a potem popołudniowy spacer.
Środa-mój ulubiony dzień tygodnia gdyż mąż wraca szybciej z pracy.
Mając małe dziecko ma się także więcej prasowania,lecz dzisiejszego dnia tą czynność zostawiam mężowi.
Krótka instrukcja obsługi i może zaczynać pracę.Korzystając z tego ,że córeczka śpi zapukam do sąsiadki która od tygodni zaprasza mnie na kawę.
Wychodząc jednocześnie daję szansę parterowi aby się wykazał w obowiązkach domowych ,po prasowaniu czeka go karmienie córusi oraz przyszykowanie kolacji.
Milo po powrocie zasiąść do stołu zastawionego pysznościami i usłyszeć ,że nasza pociecha już wykąpana śpi a przecież nie było mnie zaledwie dwie godzinki.
Czwartek-Zbliża się weekend,czas więc wrzucić do pralki naszą pościel.Świeżo wypraną bardzo ciężko się prasuje ,no ale od czego ma się generator pary prawda?
Pól godzinki i po sprawie,obiad czeka już w lodówce nie pozostaje mi nic innego jak wykorzystać wolny czas.
Łapię więc za telefon i dzwonię:
-halo?
Dzień dobry ,chciałabym zapytać czy znajdzie się wolne miejsce na dziś?
-chwileczkę.....tak jest wolne miejsce ,na godzinę 13.
Dobrze,proszę mnie zapisać ...do widzenia.

Już jest u mnie mama ,więc ja wyruszam na relaksujący masaż.
Powiem Wam,że po takim zabiegu kobieta czuję się wolna ,jakby spadły z niej zbędne kilogramy zebrane po całym tygodniu.
Piątek-wreszcie koniec tygodnia,dziś czeka mnie tylko prasowanie ubranek córeczki.Muszę się śpieszyć,gdyż wieczorem przychodzą znajomi-ależ co ja mówię, z moim generatorem pary prasowanie to magia!
Po obowiązkach czas na elegancki strój i makijaż,wieczór należy do nas.

Weekend-czas spędzony z rodziną bez żadnych domowych obowiązków.

I tak minął tydzień,dzięki nowemu urządzeniu zaoszczędziłam wiele cennego czasu i bardzo dobrze go wykorzystałam.Znalazłam czas dla siebie , rodziny oraz dla znajomych.
napisał/a: ja-mamusia 2010-10-31 19:37
Hm... trudne pytanie... Pewnie wyjdę na okropną matkę, ale czasu napewno nie poświeciłabym dzieciom. Nie pracuję, więc wciąż z nimi jestem i poświęcam im tyle czasu ile trzeba. Więc co zrobić z wolnym czasem??? Jednego dnia porządnie bym się wyspała, innego poszła na zakupy, jakieś buty lub bluzeczka zawsze wywołuja uśmiech na mojej twarzy Kolejnego dnia zrobiłabym coś dla swojej urody, może jakiś fryzjer, kosmetyczka... któregoś dnia poświęciłabym czas mężowi, biedaczek pracuje a jak wraca do domu to oboje jesteśmy zmęczeni i chcemy po prostu sie położyć. A jeszcze kiedy indziej po prostu położyłabym się na kanapie i nic nie robiła Pewnie zastanawiacie się kto zajął by się w tym czasie dziećmi... Poprosiłabym swoją mamę, na pewno by nie odmówiła, bo wie, że wyspana, szczęśliwa i wypoczęta mama to wspaniała mama
milady10
napisał/a: milady10 2010-11-01 17:18
Jako panna nabyłam umiejętność kupowania ubrań "nie gnieciuchów", obcisłych co by uniknąć znienawidzonej chyba przez większość czynności prasowania. Z wiekiem i obowiązkami zawodowymi a potem obowiązkami żony zmuszona byłam do brania żelazka do rąk z grymasem na twarzy oraz nieczystymi myślami itp. nie raz wyobrażałam sobie w trakcie tej czynności jak bym spożytkowała czas- dla mnie odpowiedz na zadane pytanie to nic prostszego.
W wolnej chwili gdy bym już upoiła się widokiem "samo prasujących" się koszul męża i moich garsonek usiadłabym do pysznej świeżo zaparzonej kawy z dobrą książką i nadrobiłabym zaległości literackie. Marzenie przyziemne i zwyczajne ale brakuje mi tych wolnych chwil dla siebie, dla swojej pasji czytania, rozmyśleń, marzeń. żeby tak czas zwolnił, żeby "coś" zrobiło za nas prace, żeby czas należał tylko do nas.
napisał/a: ~mbmamba25 2010-11-02 18:25
Przez moje niedawne problemy ze zdrowiem , każda , nawet krótka chwila jest dla mnie bezcenna, dlatego chciałabym ją wykorzystać jak najlepiej.Trzy miesiące temu urodziłam córeczkę i jak wiadomo większość czasu poświęcam jej pielęgnacji w każdym tego słowa znaczeniu. Dla męża mam czas tylko wieczorami, ale nawet nie potrafię się skupić na tym co mówi, bo ,, padam ze zmęczenia". Niedawno dotarło do mnie , że życie szybko przemija, za dużo czasu poświęcamy na błahostki , za mało rodzinie , przyjemnościom, bo każdy jest zaganiany - jak nie praca to porządki domowe, opieka nad dziećmi i znowu praca.......Dwa tygodnie po narodzinach mojej córeczki zmarła mi babcia - moja najmilsza i najukochańsza przyjaciółka (nie pomijając mojej mamy), która zawsze mówiła, że pomimo tego,że ma 86 lat wiele by jeszcze zrobiła. Po jej śmierci wiem, że o coś jeszcze nie zdążyłam jej zapytać, czegoś jeszcze z nią zrobić, pomimo tego , że dzień jest długi , ale dość szybko przemija.Nasze obecne pokolenie jest zbyt zabiegane i naprawdę niezauważamy , że codziennie tracimy coś cennego, bo pośmiech cenny nie jest
napisał/a: kasiulastan 2010-11-02 21:32
Witam serdecznie!! Nie będę owijała w bawełne ani wymyślała historyjek :) wiem tylko tyle, że mając taką prawą rękę w domu jak generator pary pewnie wreszcie bym się wyspała, albo przynajmniej odpoczeła nie martwiąc się niczym bo moja 4 miesięczna córeczka to Terrorystka i niestety, wtedy kiedy ona śpi to ja nie mam możliwości na krótki sen, a w tym momencie to jest moje największe marzenie.pozdrawiam wszystkich serdecznie.
napisał/a: anneczka23 2010-11-03 11:26
Gdybym posiadała generator pary spełniłabym swoje marzenie, którym jest nauka sztuki decoupagu.
Od 5 lat fascynuje mnie ta wspaniała technika ozdabiania przedmiotów i staram się zgłębiać wiedzę na jej temat, niestety dość nieskutecznie, gdyż jestem mamą dwóch urwisków i właściwie brakuje mi czasu na wszystko. Nie mam więc co marzyć o czasie "tylko dla siebie." Gotowanie, zmywanie, sprzątanie i to czego najbardziej nie lubię PRASOWANIE zabiera mi większą część mojego życia. Wierzę, że dzięki generatorowi pary mogłabym cieszyć się wolnymi chwilami spędzanymi na nauce. Mogłabym nawet zapisać się na kurs decoupagu prowadzony w miejskim domu kultury w mojej miejscowości. Trzymam kciuki za swoją wygraną, będzie ona dla mnie małym światełkiem w tunelu.
napisał/a: MariaMagda 2010-11-03 14:41
Puk, puk… to mój sąsiad, starszy, ubogi człowiek, samotny człowiek, któremu opieka społeczna opłaca obiady.
- Dzień dobry, pani Ewuniu, przepraszam, że przeszkadzam, ale czy mógłbym pożyczyć żelazko, na pięć minutek, bo idę jutro do urzędu i chciałem wyprasować sobie koszulę.
- Dzień dobry, oczywiście, bardzo proszę żelazko. Poradzi pan sobie?
- Tak, tak, dziękuję…

Żelazko… używam je codziennie, najczęściej w pośpiechu rano, prasując mężowi koszulę do pracy. Wieczorem nigdy o tym nie pamiętamy, zresztą szkoda wieczoru na takie prozaiczne czynności. Robię mężowi kawę, a gdy on ją piję, ja męczę się z jego koszulą.
Gdybym miała generator pary… po prostu mogłabym zacząć dzień od pysznej kawy. Nie warczałabym na męża zza deski do prasowania, wściekła, że on pije kawę a ja muszę tą koszulę… siedziałabym naprzeciwko pijąc pyszną białą i opowiadała o swoich podróżach, które śnią mi się co noc. O pięknym, małym żaglowcu, którym we dwoje opływamy Australię, o rafach koralowych, które podziwiamy z pokładu, o olbrzymich falach, z którymi walczymy.
On wyszedłby do pracy w doskonałym humorze i w idealnie wyprasowanej koszuli, oczyma wyobraźni widząc siebie w stroju kapitana żeglugi morskiej. Przecież dobry nastrój mojego męża jest ważny dla kilkudziesięciu jego uczniów, ich nastrój natomiast wpływa na klimat w całej szkole, popołudniami zaś na relacje w ich rodzinach.
Niesamowite, jaką moc może mieć jeden generator pary!

Puk, puk…
- Dziękuję, oddaję żelazko i bardzo przepraszam… trochę się przypaliło…
- Się przypaliło? Trudno, coś z tym zrobimy.
- Jeszcze raz przepraszam, takie dobre żelazko, nie wiem jak to się stało.
- Zdarza się, nie szkodzi.

Generator pary, oprócz mnie, mojego męża, kilkudziesięciu nastolatków i rodziców tych nastolatków uszczęśliwiłby także mojego sąsiada, któremu najzwyczajniej w świecie mogłabym podarować moje cudowne, ale już przypalone żelazko.
napisał/a: Aguniacz 2010-11-04 09:29
Sztuka prasowania zawsze mnie przerastała. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego ubrania pięknie wyprane i pachnące świeżym płynem do płukania nie chcą się tak samo dobrze rozprasować. Stanie przy desce do prasowania z żelazkiem, które z uporem maniaka zaznacza kolejne kanty na moich spodniach czy też nie chce rozprasować zagnieceń na bluzce powstałych w wyniku ustawienia zbyt wysokich obrotów w pralce niejednokrotnie zmusza mnie do pozostawania z "upartym" urządzeniem w ręku przez długie godziny. W jaki sposób wykorzystałabym wolny czas zaoszczędzony przy wykonywaniu tych czynności? To proste - poszłabym do sauny, by poczuć powiew pary nasączony aromatycznymi olejkami i ziołami. Zamknę oczy i wczuję się w swoje ubrania, które pod wpływem nowego generatora pary zmieniają się w proste, eleganckie i idealnie odnowione ciuchy. Po zakończonej sesji ataku pary na moje ciało będę miała poczucie dobrze spełnionego czasu. A jak pomyślę, że moje ubrania założone po tym relaksacyjnym seansie,przeszły podobną metamorfozę wszystko stanie się "sztuką idealnego połączenia".