Konkurs "Sztuka prasowania"

napisał/a: Aszka7 2010-10-27 23:46
[CENTER]Jeśli chodzi o ubrania... nie wyjdę z domu bez idealnie wyprasowanych ubrań. Moja pościel musi być równiutka bo nie znam lepszego uczucia niż zatopienie się w pięknie pachnącej i WYPRASOWANEJ pościeli. Niektórzy uznają to za stratę czasu - przecież i tak jutro nie będzie nic widać, ale ja z tego nie zrezygnuję za żadne skarby.
Prasowanie płaszcza o 6 nad ranem, przed pracą, generatorem pary dałoby mi więcej czasu na... senne marzenia, wypoczynek czy na jakiś przyjemny poranny seks. Mniej podkrążone oczy - podoba mi się!
Poza tym nie jestem w tym systematyczna. Zbliża się sobota muszę wyprasować całą górę ubrań... Co bym robiła w zaoszczędzonym czasie?
Znając siebie przepuściłabym przez palce, czytając ksiązki, sluchając muzyki albo na spacerze robiąc zdjęcia przechodniom. To moje pasje i czasu na to zawsze jest mało. Gnam do pracy, wracam z pracy, robię obiad, sprzątam mieszkanie, wpadają znajomi, jeszcze zakupy...Już późno, a jutro ciężki dzień... Życie w ciągłym biegu.
Gdybym miała odrobine czasu więcej....

Może miałabym czas żeby się zatrzymać na dłużej...

bez tik tak zegarka,

bez dryń dryń telefonu,

bez klik klik! mail od szefa...

Muzyka, ksiązki, zdjęcia.
Pstryk!
[/CENTER]
karbuka
napisał/a: karbuka 2010-10-28 12:35
nie
to koszmar
ja i ten stos
nie znosimy się nawzajem
ale muszę
nie mam wyjścia
i nic mi nie pomoże

nowe czy nie nowe
zawsze to po prostu
znienawidzone
wredne
paskudne
żelazko

ale
jak to
to już?

a jednak!

błogość

małe łapki w moich dłoniach
i największa radość dnia

razem biegniemy do słońca
napisał/a: klabiak 2010-10-28 12:43
Jest taki moment w życiu każdej kobiety niezależnie od tego czy jest mamą, córką , babcią , w którym potrzebuje chwili relaksu... Relaks dla większości kojarzy się z leniuchowaniem, słodkim spędzeniem czasu z książką, zajadaniem chipsów bądź innych bombek kalorycznych w kapciach i szlafroczku przed telewizorem, zabawa z dzieckiem dla nielicznych również jest formą relaksu, ale nie dla mnie ...

Gdyby prasowanie, które powiedzmy sobie szczerze jest nudne i monotonne stało się zajęciem przyjemnym i ciekawym, wtedy stałoby się moim "czasem wolnym" wyjmowałabym wtedy z uśmiechem na twarzy deskę do prasowania w kolorze słodkiego karmelu, włączała telewizor i prasowałabym z błogim wyrazem twarzy, te wszystkie malutkie ubranka mojej córeczki kołysząc lekko biodrami w rytmie oglądanego właśnie teledysku na programie muzycznym. A dlaczego właśnie tak? Bo podstawową zasadą młodej Pani domu jest łączenie przyjemnego z pożytecznym :)

Poza tym dzięki relaksującemu,szybkiemu i wybornemu prasowaniu z nowym żelazkiem, jeśli by pogoda dopisała poszłabym z moją księżniczką na miły jesienny spacer :)
napisał/a: olgmat14 2010-10-28 15:47
Generator pary-jest naprawdę wspaniały. Dzięki niemu, prasowanie idzie jak po maśle i w tym jest cały sekret właśnie. Mam więcej czasu dla siebie i czuję się jak w niebie. Upiększam się do woli i świetnie sprawdzam się w tej roli. Robię sobie Spa, a mąż po przybyciu, znów piękną żonę ma. Najpierw robię peeleng całego ciała, a póżniej aromatyczna kapiel przy blasku świec i czego więcej chcieć. Pachnąca i rozlużniona, zaparzam kawkę i zjadam ciasteczko na dokładkę. Pogrążam się w lekturze lub włączam film. Wspaniale spędzony czas- wyprasowane, posprzątane, a ja, wyglądam pięknie. Polecam wszystkim taki sposób na taka formę relaksu.
bee
napisał/a: bee 2010-10-28 17:53
Prasowanie to prawdziwa przyjemność :) Pięknie jest wrócić wcześniej z pracy, rozłożyć deskę, włączyć jeden z programów muzycznych i zacząć pasowanko :) Można oglądać, śpiewać, tańczyć i prasować w tym samym czasie:D

A kiedy skończą się rzeczy do prasowania najlepiej zaprosić przyjaciół. Ugotować dla nich coś pysznego. Kiedy przyjadą będziemy wspólnie jeść, pić wino i tańczyć :) Każdy ma tyle samo czasu, lepiej więc robić jak najwięcej, prawda?
:)
napisał/a: ~ataner59-59 2010-10-28 19:50
Zwariować można w tym domu. Nie obrobię się chyba nigdy. Ania i Krzyś zaraz po obiedzie pod pretekstem lekcji uciekli do siebie i pewnie ślęczą przed komputerem, Paweł z gazetą odpoczywa po pracy a ja...Jak tylko wróciłam z biura to harówa. Najpierw obiadek, później zmywanko, pranko, ogarnięcie tego co pierwsze i...wreszcie jestem w salonie. A tutaj niespodzianka - deska do prasowania już drugi dzień rozstawiona, fotel bynajmniej nie zachęca do posiedzenia, bo zajęty stertą ciuchów. Oszaleć można, ale co robić trzeba zawalczyć. Ależ to żelazko działa, woda kapie, palec sobie oparzyłam, a uprasowana spódnica do poprawki. A teraz jeszcze dzwonek do drzwi. Nikt się nie ruszy. Kogo tam niesie. O nie! Mariola i to właśnie teraz. Ale otwieram i udając zadowoloną uśmiecham się jak umiem najlepiej. A ona : Aguś kochanie. Przepraszam, że tak bez zapowiedzi, ale już nie wiem co robić. Stało się coś? - pytam. Nie - odpowiada - ale nudzę się okrutnie. Wiesz po pracy szybciutko się obrobiłam, pranko, prasowanko. Zobacz jaki lakier sobie strzeliłam. Cudna czerwień prawda? - i pokazuje zadbane paznokcie. Szybko chowam za siebie palec z pęcherzem po oparzeniu. Z obrzydzeniem patrzę na to moje żelazko. A ona nadaje dalej: - i tak sobie pomyślałam, że wyskoczę na miasto. Proszę chodź ze mną, wypijemy kawkę, może kino?. Będzie miło. ...Mariola czy ty zwariowałaś, spójrz na mój salon. Co widzisz? Deska, ciuchy, nie wiem kiedy to dokończę już drugi dzień się z tym bujam. Też bym chętnie czerwień na paznokcie nałożyła a tu co...bąbel od żelazka, poszła bym nie tylko na kawkę, może bym kupiła sobie nowego ciuszka. Ja nie mam kiedy iść do biblioteki książki wymienić, zresztą jeszcze tych co mam nie przeczytałam. Wiesz kiedy ostatnio byłam na basenie. Trzy miesiące temu. Wstyd co? Zdziwiona Mariola odparowała mi: to czemu tak guzdrzesz się z tym prasowaniem? Załącz generator pary, zrób to raz a dobrze i z głowy. Osłabiła mnie. Jaki generator pary? Dlaczego ja nic o nim nie wiem? Słuchaj kochana - zwróciłam się do Marioli - jeśli jakimś cudem zdobędę to cacko, to znaczy,że te wszystkie zaległości znikną? A moja najlepsza przyjaciółka swoimi wypielęgnowanymi palcami przeczesała dumnie włosy i dopiero teraz zauważyłam - ona była u fryzjera. Jak słowo daję, dłużej nie zwlekam - muszę go mieć - generator pary!. Jestem przede wszystkim kobietą. Złożyłam deskę, upchnęłam ciuchy do szafy i razem z Mariolką ruszyłam na miasto. Czego szukałyśmy? Kto zgadnie? Może kolejna zapracowana dama!!!!!!
napisał/a: paula_2008 2010-10-28 23:19
Wolny bezcenny czas...jak te słowa pięknie brzmią, i jakże są mi obce. Ten bezcenny czas w 100% procentach poświęciłabym SOBIE, tylko i wyłącznie. No cóż...może jestem egoistką, ale dlaczego nie? Skoro całą dobę robię coś dla innych, poświęcam się swoim kosztem. Generator pary byłby taką moją odskocznią, takim "mini" weekendem od obowiązków. Skoro skraca mój czas pracy, to ten wolny czas jest MÓJ! Zrobiłabym w tym czasie wszystko i nic, tylko dla swojego ciała i duszy. Ah! byłoby cudnie!
napisał/a: edba7c82c79525dbca66488756b535224679708f 2010-10-29 08:42
Wojtek z Anią, na pół porozpinani, z czerwonymi policzkami biegają po podwórku, Jarek bez czapki i szala i co? I zdrowi jak rydze! Ja wyszłam ubrana w dwie bluzy, rękawiczki, w ciepłej kurtce, w czapce i otulona szalem. I kto wieczorem zaczął psikać i smarkać? Ja!!!!Dziś miałam zamiar wziąść się za prasowanie , wielka chołda rzeczy leży w koszu na pranie i czeka . Co chwilkę przechodząc koło garderoby , noga zamykam drzwi ,zeby nie widzieć tej całej góry koszulek , spodni i bluzek. Nie chce mi sie !!! Naprawdę nie mam podejścia do tego prania .dlaczego ja ? I dlaczego tym starym żelazkiem 12 letnim .Nie da się ukryć, ze moje mocno wysłużone, 12 letnie żelazko (nota bene prezent ślubny), nawet przy moich ogromnych staraniach i stosowaniu wszelkich porad nie jest w stanie stać się nagle superenergooszczędnym urządzeniem i mega szybka maszyna która z tą górą ubrań poradzi sobie w kilka minutek .Juz miałam zamiar zrobić sobie kawe i podołać temu wezwaniu , gdy niespodziewanie zaczełam psikać , kaszleć .Wiedziałam ze to stan przdgrypowy.

Niby taka odporna, a tu chwyciło mnie przeziębienie na całego… Z jednej strony dobrze, że właśnie mnie, a nie Jarka, który w ma właśnie urlop. U niego najlżejszy katar to niebezpieczeństwo brzemienne w skutki - oczywiście, tylko dla mnie. Wystarczy stan podgorączkowy albo lekkie skaleczenie i mam w domu rozhisteryzowanego faceta, która wymaga wysoko wyspecjalizowanej opieki medycznej i psychoterapii, polegającej na zapewnieniach, że na pewno nie umrze!!!!!!:)

Tymczasem moje przeziębienie rozkręciło się na całego: stan podgorączkowy, katar i dreszcze. Robiło się ciekawie
- z jednaj strony było mi przykro, że musze leżeć w łóżku, a z drugiej (szczerze mówiąc) poczułam ulgę. Co chwilkę do naszej sypialni na piętrze otrzymywałam nową dostawę herbatki z cytrynką i gazetki do poczytania wiec sobie odpoczywałam. W tym czasie na parterze domu działo się różnie… I tylko dochodziły mnie słowa: „cicho, bo mama chora”, „Ania, a gdzie mamy patelnie?”, „Wojtek, ty tu mieszaj, a tata zaraz przyjdzie”, „nic się nie martw jutro mama pojedzie z nami”.
W momencie kiedy zbliżał się czas kolacji i lekarstw, a ja cierpliwie czekałam na dostawę, pojawiły się też kłopoty.
Mój rycerz oświadczył, że wyleczy mnie sam i że zajmie się wszystkim!!! Matko Boska - pomyślałam – to się wpakowałam. Na talerzyku obok kanapek leżały trzy ogromne ząbki czosnku. Cała moja ekipa medyczna stała nade mną i czekała, aż to przełknę. Zjadłam jeden i… o całowaniu już nie było mowy:) Dodatkowo zamiast oczekiwanej herbaty z cytrynką, dostałam rosołu, który przyznam, trochę pachniał kostką rosołową, ale do moich podejrzeń nie przyznałam się. Przy pytaniu czy boli mnie gardło - została mi wręczona wielka łyżka miodu pomieszanego z cytryną:) Nie mam pojęcia gdzie oni to wszystko wyczytali, ważne, że mieli dobre chęci, i że o mnie dbali tak miło.

Po zakończonym obchodzie medycznym myślałam, że moje zmagania z leczeniem naturalnym się skończyło,
ale… myliłam się - najgorsze miało nastąpić. Ania przyniosła mi grube skarpety i powiedziała, że tata teraz robi mi specjalne lekarstwo! Chciałam zaprotestować, ale moja córcia już była uczestnikiem tego medycznego klubu i w ogóle mnie
nie słuchała. Po godzinie znów cała ekipa wjechała do pokoju z jednym kubkiem. Zapach miało znajomy, ale smak straszny!!! Okazało się, że Jarek zrobił mi tzw. grog - herbatę z cytryną, duuuużą ilością cukru i wódką! Rozumiem ciepłe wino z miodem ale herbata z wódka na słodko…? Jeszcze teraz otrząsa mnie, jak sobie o tej mieszance wybuchowej pomyślę:)

Na drugi dzień sytuacja się powtórzyła, ale wtedy już przy grogu kategorycznie zastrajkowałam. Medycyna naturalna jednak zadziałała - po trzech dniach byłam wyleczona z przeziębienia. Nie wzięłam ani jednej tabletki, ani odrobiny syropu, za to czosnku nie ruszę jeszcze długo. No i przy każdym toaście na imprezie rodzinnej już zawsze będę myślała o mojej dzielnej ekipie ratowniczej:) . Ostatnio nadarzyła sie okazja, moja szwagierka zaprosiła mnie na pokaz bardzo nowoczesnego żelazka firmy Philips. Oglądając prezentację i słuchając informacji
o możliwościach i zaletach żelazka stwierdziłam, że przy takiej maszynie
nie byłabym w stanie popełnić błędów technicznych w prasowaniu. I zaoszczędzić mnóstwo cennego czasu Zaskoczył mnie fakt, że idealnie rozprasowuje nawet wcześniej zaprasowany materiał! Żelazko posiada bardzo dużą moc pary, co poprawia jego efektywność podczas prasowania a także zdecydowanie skraca czas całego zadania. Ubrania można składać na kilka części i tak złożone prasować, bez obawy, ze spodnia warstwa pozostanie pognieciona!
Oczywiście jest wyposażone w rozbudowany system antywapienny, zabezpieczający przed osadzaniem sie kamienia.
Ten pokaz dał mi wiele do myślenia. Jak widać nie tylko sposób prasowania, ale również sprzęt, którego używamy
ma istotny wpływ na oszczędzanie energii.i zapewnienie sobie ogromnej ilości czasu , którą możemy wykorzystać dla siebie .Tylko dla siebie . Do mojego męża argumenty o zaletach żelazka szwagierki jakoś
nie docierały. Jakoś mnie to jednak nie dziwi; przecież on nie zdążył jeszcze przetestować naszego dwunastoletniego żelazka. Ehhhhhh ..zostało mi napisanie listu do Św. Mikołaja; oby on był bardziej podatny na moje argumenty i spełnił marzenie o dobrym żelazku…
napisał/a: fasolka12 2010-10-29 11:40
„Wyobraź sobie, że używasz do prasowania generatora pary, w związku z tym masz dużo wolnego czasu”

Wyobrażam sobie, że mam znakomity Generator pary i w związku z tym, mam dużo wolnego czasu.....
- Co to jest ten wolny czas?
Będąc kobietą pracującą, matką, oraz spełniając rolę zaopatrzeniowca domowego, kuchareczki, sprzątaczki, kobiety do towarzystwa, czasem ostrej kochanki dla własnego męża - trzeba znaleźć czas na prasowanie.
Generator do prasowania, to najfajniejsza rzecz, którą można było wymyślić!
Jest to dzieło, za które należy się nagroda Nobla.
To właśnie dzięki temu, że Generator pary zaistaniał, zdobędziemy ten wolny upragniony czas, który łatwo pozwoli nam rozprasować kanty, plisy, zakładki, falbanki, nogawki od spodni - od czasu do czasu przypominając o swoim istnieniu i wydobywając głośne dźwięki pary, fuch, fuch.
Kiedy będę prasowała jedwabne firanki z ulgą stwierdzę, że wystarczy jedno pociągnięcie żelazka a nie kręcenie i dociskanie w tym samym miejscu po kilka razy na wpuklonym wzorku firany, zwykłym żelazkiem.
Uporam się jeszcze z kilkoma koszulami zaczynając prasowanie od kołnierzyka, potem rękawy, tył koszuli i z ulgą zakończę prasując przód koszuli ze wspaniałym Generatorem pary, bez jednego krzywego zaprasowania....
Każda z rzeczy uprasowanych Generatorem pary, będzie wyglądała niczym nowa ze sklepowej półki.
Praca pójdzie mi szybko - tym bardziej że włączę płytę CD z nagraną książką.
Nawet nie zauważę kiedy sterta do prasowania znajdzie się po stronie uprasowanych rzeczy. Kończąc pracę, żelazko postawię na generatorze - zbiorniczku z wodą.Wyciągnę wtedy wtyczkę od zasilania prądu. Odstawię żelazko do ostygnięcia.
Wreszcie wygodnie położę się na kanapie i dalej zostanę przy słuchaniu książki.
Poczekam jak zakończy się rozdział słuchanej płyty CD, gdyż zdobędę zapas wolnego czasu, dzięki znakomitemu urządzeniu do prasowania „Generatorowi Pary”. Sztukę znakomitego prasowania spodni, koszul,koronek, falbanek, jedwabiu osiąga się w chwilę po użyciu tego znakomitego i wspaniałego urządzenia jakim jest Generator Pary. Ten kto nie dokonał takiego zakupu wiele traci wspaniałych chwil w osiągnięciu wolnego czasu i przyjemności w prasowaniu. Jeżeli to ja zdobędę to cudo, będę najszczęśliwsza pod słońcem prasowaczka i wszystkie wolne chwilę będę chciała spędzać z tym urządzeniem do prasowania jakim jest "Generator do Prasowania"
monara8
napisał/a: monara8 2010-10-29 12:02
Mieć dla siebie tyle czasu ile nigdy nie mam...
Ogrzewać się cieplem kominka z lampką dobrego wina
Jeść tyle na ile nigdy sobie nie pozwalam..
Robić to na co akurat mam ochote a czego nigdy robic nie moge...
Elegancko wygladać choć jedną noc na specjalnej kolacji..
Leżeć rankiem tak dlugo jak nigdy i bujać w obłokach
Ambitnie zwiedzać miejsca o których zawsze marzę a których nie widziałam jeszcze ..
Kąpać się w dużej wannie w pianie spod której nie bedzie mnie widać..
Skakać z radosci tak wysoko jak jeszcze nigdy mi się to nie zdarzyło.
agat1978
napisał/a: agat1978 2010-10-29 13:58
Luksus posiadania wolnego czasu - i jak go wykorzystać?
Oczywiście spakowac rodzinkę w samochód i wybrać się na jakąś wyjątkową wycieczkę rodzinną. Zabrać ze sobą aparat i robić spontaniczne zdjęcia rodzinne :o
A po powrocie, jak nadal będe miała wolny czas, wpaść do łazienki - już niekoniecznie z rodzinką:D i zanurzyć się w dłuuuugiej i pachnącej kąpieli relaxującej.
A potem obudzić się z tego pięknego snu i zabrać się za prasowanie :p
napisał/a: basiaa22 2010-10-29 15:17
Wzięłabym synka na długi spacer i rozkoszowałabym się wolna chwilą,którą nie musiałabym poświecić na prasowanie sterty ubrań-tych mniejszych(dla synka) i dla męża(jest ich dwa razy więcej).........taka chwila może zdarzyć się chyba we śnie :)))