Konkurs "Sztuka prasowania"

napisał/a: leoniu 2010-11-28 22:03
Czas spędzony na prasowaniu zamieniłabym na studia podyplomowe a propos zarządzania własnym biznesem. Czas przeznaczony na użeranie się z żelazkiem (wlałam wodę? nie wlałam wody? cieknie? fuka? parska?), a zyskany dzięki generatorowi powinien wystarczyć na walkę z unijnymi flepami z prośbą o dofinansowanie do własnej firmy. A potem? A potem założę firmę, która pomaga spełniać marzenia i sprawia, że innym żyje się lepiej. I jeszcze, żeby działać non profit...
napisał/a: metidea 2010-11-28 22:19
Mąż zaglądnął mi przez ramię i krzyknął:
-„czy jest szansa, że już nie spalisz mi koszuli ?” - „Bogu dzięki”.
Jestem sławna! Niestety nie jest to chwalebna sława. Moja sława wynika z tego, ze potrafiłam przez własną nieuwagę spalić kilka najlepszych koszul (z krawatami) własnego męża (kto by pomyślał?!). Jak dokonywałam tych niecnych czynów? Raz wciągnął mnie poranny program, za drugim razem zdarzyło się tak, że dziergałam synowi sweter (zima nadchodzi coraz szybszymi krokami, a dziecko zmarzluch), a trzecim razem - zamiast pozostawionym żelazkiem, interesowałam się skwierczącymi kotletami schabowymi. Mała podzielność uwagi zrobiła swoje, a jak ja czemuś się poświęcam to w CAŁOŚCI. Gdy robię jedno, zapominam o Bożym (i ludzkim) świecie.
Mąż już poszedł, ja się wyspowiadałam, więc mogę podzielić się moim pomysłem wykorzystania tego cennego czasu. Ten wolny czas jest cenniejszy niż milion dolarów w czystym złocie. Jak bym go wykorzystała? Smacznie. Z łyżeczką marmolady lub do wyboru cukru pudru.
Nie lubię egzotycznych podróży, lubię usadowić się (jestem kura na grzędzie) i przebywać w domu. Zorganizowałabym najcenniejszy czas (bo w towarzystwie dzieci i męza) w taki sposób:
rozpoczynamy smażenie gofrów. Kochamy to. Pląsamy do muzyki z radia, śmiejemy się do rozpuku i kolorujemy najbardziej melancholijną jesień. Mamy też ulubiony przepis. Być może ktoś zechciałby skorzystać? Przepis ten, używam od 20 lat. Kiedyś moja mama, smażyła dzieciom na przerwie gofry, także w naszym rodowodzie jest zapisana złotymi literami „gofrowska tradycja wedrująca przez pokolenia”. Jest sześć składników, przyznam się, ze po tylu latach, wrzucam na oko i obserwuje konsystencje ciasta (musi być bardziej zwarta niż ta naleśnikowa), ale teraz podam przepis : dodajemy kolejno 2 szkl. Mąki i tyle też samo mleka (nada puszystość), 2 jaja (zapewnią pulchność – nie naszą! Ciasta!) , 1 lyzkę proszku do pieczenia, 3 łyzki oleju i szczyptę soli. W tym samym czasie rozgrzewamy własne emocjonalne grzejniki i gofrownicę. Wlewamy chochlą ciasto i jest…pysznie. W każdym ujęciu. Ten zapach, który opanowuje całe pomieszczenie, jest lepszy niż najdroższe i najbardziej pożądane perfumy świata, smak, przyjemniejszy niż krewetki i wszelkiego rodzaju owoce morza, dzwięk najpiękniejszy, gdy gofry chrupią pod naporem zębów Ukochanych. Widzę to i czuję, jestem wtedy najszcześliwsza.To uczucie, między nami,trwalsze niż każde istniejące słowo. Czas wykorzystany do cna. Płynie jakby wolniej.Ja w oczekiwaniu na kolejne skosztowanie tych chwil.
napisał/a: agusia32 2010-11-28 22:41
Gdybym naprawdę dużo wolnego czasu miała,
To bym sobie zwyczajnie leżała i pachniała ;)
Albo ubrana rozrzutnie w kropelkę perfum Chanel
Za wszystkie czasy się wyspać miałabym główny cel ;)
Że leń ze mnie? Z grzeczności wrodzonej nie zaprzeczę
Ale tak rzadko się zdarza leniuchowanie kobiecie...
;)
napisał/a: smak 2010-11-28 23:02
Dzięki mniejszej ilości obowiązków domowych, wolny czas poświęciłabym na naukę języka angielskiego. Uczę się go już bardzo długo, ale ciągle jeszcze nie potrafię biegle się nim posługiwać. Generator pary dostarczyłoby mi nie tylko dodatkowego czasu, ale przede wszystkim niesamowitego zadowolenia i energii, które zmobilizowałyby mnie do nauki. Szlifowałabym więc mój język, oszczędzając w ten sposób również na drogich lekcjach. Uczęszczam na nie raz w tygodniu, ale uważam, iż są nieefektywne, gdyż w natłoku obowiązków znajduję czas jedynie na to, aby w nich uczestniczyć. O nauce, zadaniach domowych, dodatkowej samodzielnej pracy w domu mogę zapomnieć:( Najzwyczajniej brakuje mi na to czasu. Zwykle po pracy zawodowej oraz pracy w domu czuję się zmęczona i szybko zasypiam. Wolny czas pozwoliłby mi spełnić moje marzenie... a gdybym już pięknie mówiła po angielsku, wreszcie odważyłabym się podarować sobie daleką podróż, do nieznanego kraju... oczywiście anglojęzycznego:) Dzięki realizacji moich cichych, ale wielkich pragnień byłabym bardziej pogodną, wesołą i harmonijną osobą. Wspaniale zarażałabym tą pozytywną energią innych... Kawałek szczerego uśmiechu wystarczyłby dla każdego napotkanego człowieka, nie tylko dla najbliższych...:)
napisał/a: olgagogloza 2010-11-28 23:08
Kocham prasowanie, a mąż się nawet śmieje, że jestem od tego uzależniona. Nie wyobrażam sobie dnia bez włączenia żelazka, zabieram go wszędzie, w dalszą podróż, a nawet na wakacje.
ALE TO WCALE NIE OZNACZA, ŻE JESTEM IDEALNA W TYM CO ROBIĘ. DALEKO MI DO PROFESJONALIZMU:). Mam już na swoim sumieniu kilka ofiar mojej pasji : przypalona spódnica, zniszczona marynarka, ta lista jest bardzo długa... ale najgorszym moim przewinieniem był nadtopiony obrus teściowej:(.
Gdybym używała do prasowania generatora pary niewątpliwie rozwinęłabym moje hobby, w końcu znakomite rezultaty bez niepotrzebnych strat. A na pewno zaoszczędziłabym na poprawkach u krawcowej :).
napisał/a: akinom44 2010-11-28 23:21
Aktywny weekend!
Składniki:
wycieczka nad polskie morze
dużo humoru
trochę wigoru
towarzystwo odlotowe
i hasło ortograficzne:
Morze na wszystko pomoże!
napisał/a: ewelka21 2010-11-28 23:46
Za przepalonymi koszulkami,za nadpalonymi bluzeczkami
mieszkała piękna wdowa z trzema synami.
I choć ich wszystkich bardzo kochała,
to cały czas ubrania im prasować musiała.
-Oh,gbybym tak posiadła środek złoty,
który zaoszczędziłby mi przy tym roboty!
-Mogłabym wreszcie zacząć podróżować,
poczytać,potańczyć,poleniuchować...
Jej płacz było słychać codziennie,
choć prasowała przy tym niezmiennie.
A że dobrą kobietą była,
pomoc szybko do niej trafiła.
-Mam tu dla ciebie generator nowy,
stworzył go Tefal,jest wyjatkowy...
Dzięki niemu prasowanie odkryjesz na nowo,
będziesz dla niego nową królową...
I tak się stało jak rzekla wróżka,
żelazko zmieniło w damę kopciuszka.
Teraz czytała,podróżowała,
swym synom czasu grom poświęcała.
A tą najszczęśliwszą kobietą na świecie,
jestem...ja przecież.
napisał/a: Artemona 2010-11-28 23:55
Gdybym miała trochę czasu tylko dla siebie to mogłabym zrobić tyle rzeczy, np. skoczyć na bungiee, spędzić dzień w szkole przetrwania, przebiec godzinny maraton, przepłynąć Wisłę. Męczące? Niż bardziej mylnego. Zrobienie dla siebie czegoś co się lubi, nie męczy. Jakże bym chciała nie tracić czasu na tzw. pierdoły. Czas dla siebie mi się marzy!
lizzie
napisał/a: lizzie 2010-11-28 23:56
Generator pary w roli?
A więc czasu mam do woli...
Nic tak szczęściem nie napawa
Jak poranna mocna kawa.
W kociołku wodę gotuję,
Łyżkę kawy dosypuję.
Jak odczekam, mój kolego,
Daję cukru trzcinowego,
Lecz nie więcej niż łyżeczkę,
By osłodzić ją troszeczkę.
Kardamonu szczypta mała,
Aby kawa smak swój miała.
Trzy goździki i cynamon,
Abym się poczuła damą.
Sok z cytryny, szczypta soli,
Delektuję się powoli...
Gdy wzbogacę ją śmietanką,
Czuję się niemal szlachcianką.
Dzięki niej od rana czuję,
Że życie we mnie wstępuje!!!
napisał/a: komarka 2010-11-28 23:57
Życie w którym jeden dzień tygodniowo nie odpada na prasowanie? To chyba zbyt piękne żeby było prawdziwe! Nie cierpię prasować, nie - cier - pię... i powiem więcej, nie ma dla mnie gorszego zajęcia. Gdyby ktoś zadał mi pytanie co byłabym w stanie zrobić żeby nie prasować? Odpowiedziałabym bez zastanowienia, że wszystko. Postanowiłam zacząć od udziału w konkursie, bo podobno to jeden z tych sposobów.
Zamykam oczy, próbuję sobie wyobrazić mój tydzień bez prasowania...
W poniedziałek po obiedzie... a tak... (już zapomniałam o rozstawieniu deski do prasowania...) mój zaskoczony pies radośnie merda ogonem na myśl o spacerze, chociaż patrzy trochę z niedowierzaniem bo przecież zawsze o tej porze razem prasujemy.

Wtorek. 7.00 rano. Przekręcam się na drugi bok bo ubranie do pracy wisi w szafie uprasowane już od soboty. 20 minut snu więcej. Wspaniale. No i zdążyłam zjeść śniadanie przed wyjściem.

Środa. W środy nigdy nie prasuję bo po prostu mi się nie chce. Ta środa jest wyjątkowa...dlaczego? Nie prasuję bo... nie mam co! Niesamowite... ale zrobiłam dziś pranie więc jutro nie będzie już tak dobrze.

Czwartek. Wróciłam z pracy i nie wierzę własnym oczom. Wszystko poprasowane. Chłopak, który wrócił wcześniej uprasował wszystko sam, byłam tak zaskoczona, że nie pamiętam dokładnie co mówił... ale wspominał, że stacja parowa jest super i żebym dała mu znać kiedy znowu będzie coś do uprasowania. Ja chyba śnię... a do tego wieczorem zabrał mnie do kina...

Piątek. W piątek zwykle jestem tak zmęczona, że mam wszystkiego dość. Dziś natomiast byłam na zakupach, kupiłam nową sukienkę. wisi już wyprasowana bo wychodzimy wieczorem ze znajomymi na imprezę i mam zamiar bawić się super. Mam pełno pary... czyżby to też była zasługa stacji Tefala?

Sobota. Za chwilę wyjeżdżamy na wycieczkę do Kazimierza Dolnego na dwa dni. Wstałam dziś rano żeby trochę poprasować, ale o 11.00 nie miałam już co robić. Zauważył to mój chłopak i powiedział żebym się pakowała... w takim razie do usłyszenia w poniedziałek!

Ach, życie gdzie prasowanie mogłoby być przyjemnością byłoby bajką!
napisał/a: walecka17 2010-11-29 00:22
Gdybym miała czas, to chciałabym ODPOCZĄĆ po tym wszystkim, przez co nie mam czasu. W tym roku każdą wolną chwilę poświęciłam na mój dom: walczyłam ze skutkami remontu w moim mieszkaniu (tynkowałam- tak, tak; odnawiałam meble, uszyłam milion zasłon i firanek...), założyłam stumetrowy ogród na tarasie, a na deser- rutyna (wikt, uprasunek oraz ładunek i rozładunek wszystkiego, co zmywa i pierze).
Teraz zaś pod koniec roku - gdy moja rodzina i znajomi przeżywają żałoby - odkrywam ulotność czasu i to, że absolutnie nie jestem gotowa, żeby odejść, bo jeszcze się w życiu NIE NAŻYŁAM!
Mam w moim domu cudowne miejsce na świecie-chcę nie tylko w nim pracować! Chcę się w nim relaksować i cieszyć życiem. Na przykład w chwili bez prasowania zjeść samodzielnie ukręcone lody waniliowe!
napisał/a: ~OlkaG87 2010-12-01 11:16
Wyniki do 3 grudnia, a wiec juz wkrótce:) Czekamy, czekamy!:)