Konkurs walentynkowy "Wspólne chwile" z firmą Microsoft

napisał/a: czarna2318 2009-02-17 18:10
Wspólnie spędzone chwile-zawsze jest ich zbyt mało...Ale gdy jesteśmy razem,jesteśmy tylko dla siebie...Co robimy?
Spędzamy czas w kuchni i próbujemy ugotować coś co jedliśmy w jakiejś restauracji,coś co nam szczególnie smakowało.Zrobienie dania nie zawsze nam wychodzi ale ile jest zabawy przy wspólnym pichceniu.
Często robimy sobie romantyczne przyjęcia tylko dla nas.Tańczymy przy blasku ognia palącego się w kominku,popijając wino.
Uwielbiamy wspominać,czasy kiedy się poznaliśmy,naszą pierwszą randkę...Wtedy siadamy na naszej ulubionej czerwonej kanapie i przeglądając albumy ze zdjęciami,śmiejemy się do rozpuku oglądając nasze fotografie kiedy byliśmy nastolatkami...Każda z tych chwil spędzonych razem przybliża nas do siebie i sprawia,że nasza więz staje się jeszcze silniejsza.
napisał/a: nadzieja6 2009-02-17 20:47
Najbardziej lubię, gdy każde z nas ma książkę w ręku i czytamy obok siebie. Niby jesteśmy zajęci swoimi sprawami, nie rozmawiamy, bo jesteśmy skupieni na treści książek. Ale ta bliskość podczas czytania i możliwość oparcia stóp o kolana ukochanego mężczyzny są naprawdę wyjątkowe. W każdym związku może pojawić się czas ciszy, który nie oznacza kłotni lecz pełną symbiozę. A taka cisza jest nawet lepsza niż niejedna rozmowa.
napisał/a: kalafiorek 2009-02-17 21:49
A ja lubię ze swoim partnerem.... leżenie w naszej pościeli w delfinki. Nawet nie mówimy sobie, ze idziemy spać, albo do łóżka, tylko - do delfinków. A nasze delfinki patrzą, jak się przytulamy do siebie, pieścimy...a potem, zmęczeni zasypiamy. Uwielbiamy nasze delfinki. I każdy kolejny komplet pościeli, który kupujemy, musi mieć ten wzór.
napisał/a: myszata7 2009-02-17 22:04
Zacznę od tego, że bardzo lubimy swoje towarzystwo, nieważne czy robimy rzeczy zwykłe czy jesteśmy w centrum wyjątkowych zdarzeń, zawsze jest to czas przynoszący obojgu przyjemność. Wszystkie te męczące sprawy i „sprawki” często smutnej rzeczywistości przestają mieć znaczenie. Bawimy się słowami i wspomnieniami przeglądając stare zdjęcia i filmy z naszym udziałem, czasem zaniepokojeni upływem czasu snujemy plany na najbliższą chwilę, na jutro, na trudny poniedziałek, na najbliższe wakacje i na te za lat kilka zaklinając przyszłość w obrazy z naszych marzeń. Dyskutujemy i sprzeczamy się równie gorąco o błahostki co rzeczy najistotniejsze, nadrabiamy każdą minutę gdy nie było nas razem, a takich jest coraz więcej. Pewnie też dlatego coraz częściej wybieramy dom, by bezkarnie biegać nago, głaskać, dotykać, śmiać się do łez i kochać gdy tylko przyjdzie na to ochota, a gdy ten kokon robi się ciasny wyfruwamy ciekawi co zmieniło się na zewnątrz. Wpadamy do egzotycznych knajpek odkryć nowe ulubione danie, szybka eskapada w zawsze dla nas cudowne Bieszczady, nie po drodze zaliczając Zamość. Popołudnie na strzelnicy, przerwany w połowie seans bo nie spełnił oczekiwań, kurs Excela rozgryzany wspólnymi siłami, recital w Teatrze STU i krakowski splin, który sprawia, że znów w głośnikach słychać Nicka Cave’a. Bo wszystko jest możliwe i zdarzyć może się wszystko gdy jesteśmy razem, gdy jesteśmy blisko.
napisał/a: Zorro 2009-02-17 22:16
Moje życie z Panią X. cz. 2

Życie z Panią X jest niezwykle inspirujące. Przypomina skrzyżowanie manewrów na poligonie z laboratoryjną symulacją wybuchu jądrowego. W zasadzie nie mogę powiedzieć, żebym miał czas wolny. Pani X. w pełni realizuje się jako kaowiec, kierownik wycieczki, fizjoterapeuta i instruktor terapii zajęciowej.
Ostatnio przerabialiśmy:
1. Rzucanie piguł śniegowych z mostu do rzeki. Wynik badania: toną.
2. Spytała mnie, czym się różni analogowy i cyfrowy zapis dźwięku. W trakcie mojego objaśniania zasnęła.
3. Ważyliśmy dużego psa na wadze łazienkowej. Pies odmówił współpracy.
4. Przygotowywaliśmy wegetariańskie-kotlety-z-niewiadomo-czego (wyglądało jak trociny). Zjedliśmy połowę. Resztę wyrzuciliśmy do kosza, bo pies ponownie odmówił współpracy.
5. Tańczyliśmy w pokoju do starych francuskich piosenek. Pies tym razem był niezwykle chętny do współpracy.
6. Montowaliśmy meble. Najpierw Pani X. dała mi do zrozumienia, że umie to zrobić sama, a kobiecie do szczęścia bardziej się przyda wkrętarka niż facet. Ja strzeliłem focha, więc później udawała, że kompletnie sobie nie radzi... Przebiegła bestyjka.
7. Czytałem jej na głos do spania "Opowieści z Narnii".
Co będziemy robić w tym tygodniu? Jeszcze nie wiem. Ale już się boję...

Cdn...
napisał/a: Magda1026 2009-02-18 01:13
Nasze wspólne chwile to nie tylko długie rozmowy to wspólne milczenie wtuleni w siebie. To eksperymenty w kuchni, buszowanie po Internecie, filmy nie tylko w kinie ale i w TV. To spacery, łyżwy i pływalnia, gra w szachy i w karty. Wspólna nauka, dużo sobie pomagamy, bo jeszcze studiujemy. To drapanie po pleckach, masaże, wspólne harce w klubie, spotkania z przyjaciółmi. Wspólne wyjazdy wakacyjne i weekendowe. Dużo czasu zajmują nam pieszczoty, przytulania wszak nie mieszkamy jeszcze razem (za pół roku nasz ślub), więc stęsknieni zawsze nie możemy się sobą nacieszyć i wciąż nam mało. Ostatnio dużo, w wolnym czasie od pracy i nauki, spędzamy razem na remontowaniu i urządzaniu naszego przyszłego „gniazdka” i również sprawia nam to wiele satysfakcji.
napisał/a: czarny_motyl 2009-02-18 10:03
a co my robimy? wystarczy kilka prostych składnikow i czujemy sie jak nowo narodzeni !

Składniki:
wycieczka nad polskie morze
dużo humoru
trochę wigoru
towarzystwo odlotowe
i hasło ortograficzne:
Morze na wszystko pomoże!
napisał/a: nutka34 2009-02-18 12:13
Tak najbardziej to z Nim lubię robić NIC, czy jak tam kto woli nic nie robić.
Bo COŚ mogę robić z każdym. Iść na zakupy z koleżanką, sprzątać z mamą, ustalać strategie rozwoju firmy z szefem, poplotkować z przyjaciółką, potańczyć z siostrą, poprzytulać kota.
A NIC mogę robić z Nim. Może być obok, ale może być całkiem daleko. Możemy patrzeć na siebie, możemy mieć zamknięte oczy. Możemy robić w tym czasie różne rzeczy a jednocześnie być ze sobą. Bo bycie ze sobą wcale nie wymaga fizycznej obecności...
napisał/a: ukasz 2009-02-18 12:22
Co robimy? Się kłócimy!:)

- Śpisz? -pyta.
- Tak - odpowiadam zgodnie z prawdą.
To pytanie jest chyba najgłupszym jakie wymyśliła kiedykolwiek ludzkość!
Teraz kiedy już wie, że bądź co bądź, mam podzielną uwagę, się zacznie...
- A co będziemy dziś robić? - pyta moja luba.
- Nie wiem - odpowiadam zgodnie z prawdą, wszak jest dopiero siódma rano.
- A co byś chciała robić? - pytam.
- A ja pierwsza zapytałam!
Uzgodniliśmy więc, że żadne z nas nie wie co robić będziemy, ale każde wiedzieć by chciało.
- Może zrobimy sobie poranną kąpiel? - zagaduję.
- Kąpaliśmy się wieczorem - odpowiada znudzona.
- Ale wczoraj wieczorem jadłaś, a teraz znowu będziesz jadła więc jedno drugiemu nie przeszkadza.
- To zrób mi śniadanie. Do łóżka - rozkazuje mi caryca.
- Ale ja śpię - by dać temu świadectwo zaczynam głośno chrapać.
- A zrobiłeś wczoraj zakupy?
- Chrap, chrap, chrap.
- Nie zrobiłeś!
- Nie miałem kiedy. Chrap, chrap, chrap.
- No to nici ze śniadania.
- Zamówię pizzę. Z szynką.
- Nie! Tylko wegetariańska wchodzi w grę! Mięso jem tylko na obiad.
- A wczoraj na kolację zjadłaś całą miskę żeberek.
- Nie przypominaj mi o tym!
- Dlaczego? - pytam zaskoczony.
- Bo złamałam przez to dietę. Przez Ciebie!
- A co ja mam z tym wspólnego?
- Bo jadłeś te żeberka tak ostentacyjnie, że też je zaczęłam jeść.
- Przepraszam - odpowiadam karnie.
- Proszę - mówi łaskawie. Tylko potem mi nie mów, że jestem gruba. No właśnie, a jestem?
- Co? -pytam zdezorientowany.
- Jestem gruba?
- Nie, wcale.
- Powiedz, że jestem.
- Ale nie jesteś!
- Wiem, że myślisz, że jestem.
- Wcale tak nie myślę!
- Nie kłam!
Cisza. Teraz wiem już na pewno, że to nie sen.
Po dłuższej chwili milczenia, odzywa się słodkim głosikiem:
- Co z tą pizzą?
- Mam zamówić? Wegetariańską?
- A niech będzie z szynką. I tak masz mnie za grubą, to jedna pizza niczego nie zmieni.

Ale i tak ją kocham!
napisał/a: psc 2009-02-18 13:29
Kazda chwila spedzona z moim ukochanym stanowi dla mnie swieto.Choc jestesmy malzenstwem od wielu lat,to jednak w nasze zycie nie wtargnela rutyna.Wciaz dzieje sie tak wiele.
Najbardziej jednak lubimy chwile,kiedy to lezac na trawie w naszym sadzie puszczamy wodze fantazji.Stajemy sie wowczas jak dzieci ufni,prawdziwi,pelni wiary i checi do zycia.
Trzymajac sie za rece patrzymy w niebo,a wtedy otwieraja sie przed nami nowe horyzonty.Zamykajac oczy mozemy byc wszedzie.
Takie chwile sa dla nas bezcennym darem.Wlasnie wtedy podejmujemy wspolne,zyciowe decyzje,a potem otwieramy oczy i je realizujemy.
Wiemy,ze majac siebie nawzajem-mamy wszystko.
napisał/a: ulcia84 2009-02-18 14:34
WE DWOJE - są i też takie chwile kiedy rzeczywiście robimy coś WE DWOJE (choć muszę przyznać że nie zbyt często). Mamy dwójkę dzieci jedno w wieku 5 lat a drugie ma 2 miesiące ;), więc większość czasu spedzamy wszyscy razem. Z mężem pozostają mi tylko wspólne zakupy w wiekszości w biegu i oglądanie serialu M jak miłość - bo juz o tej porze maluchy śpią. Wspólnie ustalamy tez budżet no i razem śpimy, jednym z moich marzeń jest więc więcej takich WSPÓLNYCH CHWIL TYLKO WE DWOJE
napisał/a: janka 2009-02-18 15:02
Łukasz-ale się uśmiałam ale tak to właśnie jest naprawdę. Hihi!