Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Wygraj „Muzyczny telefon”

napisał/a: slawna4pinki 2007-06-30 12:24
Pewnego wtedy jeszcze szcześliwego dnia mialam zakończenie roku szkolnego....Wygłupiałyśmy się z dziewczynami na parkingu pred szkołą i udawałyśmy że wyrzucamy telefony do śmieci, ja też...:) tak się pechowo złożyło że jak udawałam że wyrzucam swój telefon (samsung x520-kolorofon!) wypadł mi z ręki wpadł w starą zapleśniałą leżącą w smietniku pizzę....Dziewczyny wyciągneły telefo i zaczęły go "ratować" wzięły chusteczki do nosa i zaczęły je maczać w kałuży żeby odczyścić pleśń, potem na dodatek zaczęły go perfumować różnymi perfumami, ja stałam i sie na to tylko gapiłam...mój telefon 'przeżył tylko dlatego że zaraz po zdarzeniu zaniosłam go do naprawy ( zaplacilam 300 zł za wymianę ważnych częśći:( )....Eh....
napisał/a: ewunia123 2007-06-30 13:44
Byl piątek trzynastego, późna jesień, ok. godziny 17 bylo już dosyć zimno na dworzu. Jechalam autobusem. Mój Telefon siemens cxv70 trzymałam w kieszeni kurtki. Była to wtedy nowość na rynku. Jechalam tak jeszcze 2 przystanki. Wysiadłam z autobusu. Chcialam zadzwonić do taty ,żeby po mnie wyjechał bo było zimno. W pewnym momencie jednak...zoriętowałam sie ,że mojego telefonu nie ma! Byłam zrozpaczona. W pierwszym momencie poczulam wzrastający gniew, a potem poprostu załamanie... Nowy telefon! Za chwilę jednak wpadłam na pomysł ,aby zadzwonić z budki telefonicznej na komórke ,a nóż ktoś odbierze! Kupiłam więc kartę i udalam sie do budki telefonicznej. Bardzo sie bałam ,że już nie odzyskam telefonu. Wykręciłam numer. W słuchawce usłyszałam miły głos młodego chłopaka. Opowiedziałam mu, że zgubiłam telefon i bardzo mi zależy ,aby go odzyskać. Umówiłam się na następny dzień na zwrot telefonu. Kupiłam bombonierkę dla szlachetnego chlopaka, który musiał mieć dobre serce. W dniu zwrotu telefonu byłam troche zdenerwowana. Jak sie powinnam zachowac? Co powiedziec? Na szczęście chłopak był miły i nawet zaprosił mnie na kawę. Do dziś mam telefon i super chłopaka:)
napisał/a: mara 2007-06-30 14:58
Podobno nic nie zdarza się 2 razy.
Nie bede sciemniać żadnych dziwnych historyjek. Moja opowieść zdarzyła się w łazience podczas relaksującej kompieli aromatycznej :D Rozmawiałam z kolegą przez telefon kiedy... ktos przysłał mi smsa i przez wibracje ;) wrzuciłam simensika do wody ale to nic.... rozebrałam go na części i suszyłam przez 2 dni i o dziwo działał :) w nadtępnym tygodniu nie miałam już tyle szczęścia. Jak codzień ranno zrobiłam sobie kawe i przy sniadaniu rozmawiałam z kolega przez telefon. Niestety mój kot, który czaił sie na moje śniadanie zrzucił moj telefonik prosto do gorącej filiżanki z kawą:( Domyslacie się co się stało. Pozdrawiam.
napisał/a: mara 2007-06-30 15:03
a teraz opowiem wam historie ktorej byłam świadkiem i uczestnikiem ale niestety to nie był moj telefon. Jechałam z ciocia jej nowiutka BMką na zakupy kiedy ktoś do niej zadzwonił, ostrzegałam, że nie rozmawia się przez telefon podczas jazdy i kiedy już wygrzebała motorole v3 ze swojej torby....... upuściła ją :eek: Telefon wpal pod pedał hamulca :mad: i nie mogłyśmy się zatrzymac w ostatniej chwili z piskiem opon stanełyśmy przed autem na parkingu supermarketu. Telefon niestety został zmiażdrzony
napisał/a: oli87 2007-06-30 15:38
to było na samym początku kiedy wchodziły do użytku telefony komórkowe. sama zarobiłam na telefon i sobie go kupiłam. niedaleko mojego liceum był serwis komórkowy gdzie pracował przemiły chłopak starszy ode mnie ze 2 lata. często po szkole tam zaglądałyśmy i z nim rozmawiałyśmy przytakując mu jak coś mówił o telefonach (choć na tym totalnie się nie znałyśmy). bardzo mi się Michał podobał i moje znajome dobrze o tym wiedziały. postanowiły jednego dnia zrobić mi żart. wyjęły z mojego telefonu karte Sim. nie wiedziałam dlaczego telefon nie działa więc od razu zgłosiłam się do Michała. opowiedziałam mu że telefon rano działal ale jak go po lekcji wyjęłam z torby to przestał działać. siedział nad nim całe popołnie. kiedy wieczorem zaglądnęlam do niego jeszcze się głowił co się stało z telefonem. kiedy wpadł na pomysł aby zmienić baterie b o ta moze się zepsuła zapytał mnie "po co wyjęłaś karte Sim? musiałem się głowić całe popołudnie i straciłem czas a ty wyjęłaś karte?" na co ja stanęłam w słup i zapytałam słodkim głosem "co to jest karta Sim?" hmmmm po całym tym zdarzeniu odzyskałam telefon i karte od koleżanek ale też i wstydu się najadłam. wyszłam na totalną blondynkę.... :p
napisał/a: Marbin 2007-06-30 15:56
Witam moja przygoda nie byla smieszna ale chyba straszna i niech bedzie przestrogą dla innych.Spokojnie pracowalam sobie w jednym ze sklepikow w naszym miescie gdy wszedl pewien pan i po jakims czsie krecenia sie po sklepie podszedl do mnie i zaproponowal mi prace .Mialam sprzedawac perfumy i zarabiac dużą kase.Jako ze bylo to troche czasu temu i bylam mlodsza -skusilam sie na tę propozycje.Umowilismy sie na spotkanie .Przedstawil mi swoją oferte w szczegolach i ztwierdzil ze w tej branzy musi byc zaufanie wiec poprosil mnie o tel -moj kochaniutki nowy simensik.Powiedzial ze jutro mi go odda i nawet zostawil mi moją karte sim.Ja oczywiscie mu go dalam .Nastepnego dnia mialam sie z nim spotkac podpisac jakąs umowę ale niestety ani jego ani telefonu juz wiecej nie zobaczylam.. : :o teraz juz pilnuje telefonu jak oka w glowie i nie jestem taka ufna.Pozdrawiam
napisał/a: Feri 2007-06-30 16:38
Pierwsza historia z moim telefonem wiąże się z czat-em. Pewnego popłudnia nudziło mi się i weszłam na jeden z czatów, poznałam na nim jednego interesującego faceta z Łodzi, który był wlaścicielem komisów/sklepów z telefonami komórkowymi. Napomnęłam mu,ze właśnie szukam nowej komorki ,bo obecna szwankuje. Najlepiej żeby byla prosta w obsłudze i mała, a on ku mojemu zdziwieniu spytał sie o mój adres, powiedziałam mu,ze nie podaje na czacie adresow ani numerow telefonu. On nalegał, to podałam mu adres mieszkania po mojej babci w którym od czasu do czasu mieszkam. Skonczylismy rozmaiwac, ja zapomnialam o całej sprawie. Po jakims czasie poszłam zajrzec do mieszkania po mojej babci, patrze a tam w skrzynce avizo poszłam na poczte po odbiór okazało się,ze w paczce jest nowiótka Nokia 3100.. byłam w szoku okazało się,ze ten facet z którym rozmawiałam dwa tygodnie temu wysłał mi komórkę ;D


Druga historia wiąże się z zakupami. Byłam na zakupach z rodzicami, mierzyłam prześliczną sukienkę, byłam nią tak zachwycona, że z tego przejęcia zapomniałam torebki z przymierzalni, zdążyłąm jeszcze pojezdzić po sklpeach z rodzicami aż wkonuc skałam się,ze nie mam torebki ani komórki, zastanawialam sie gdzie moglam ją zostac, do głowy by mi nie przyszlo że zostawiłam ją w pierwszym sklepie w którym mierzyłam ów sukienke,w dodatku pare godzin temu. Przeszlam wszystkie miejsca gdzie w tym dniu byłam, juz traciłam nadzieje,ze odzyskam torebke i komorke, wkoncu cos mnie natchnelo zeby isc do tego pierwszego sklpeu i dzieki uczciwosci pan ekspedientek, ktore znalalzy i odlozyly pod lade moją zgube, odzyskalam torebkę i moją komórke ;D
napisał/a: Karollllcia 2007-06-30 19:28
Urzadzalysmy sobie z moimi koleżankami sylwestra-u mnie w domu:)Bawiłyśmy się świetnie...objadałyśmy się bez pamięci,było oczywiście głośno i wszedzie brudno.Oczywiście ja jako osoba organizujaca całą impreze podawałam wkółko jedzenie,picie,spełniałam każde ich zachcianki,robiłam troche tez za kucharke...miałam przy sobie moja kochaną motorole V3-jakby akurat ktoś dzwonił to lepiej mieć przy sobie:)akurat tego pechowego dnia zachciało sie nam spagetii,no to sie zabrałam do wielkiego przygotowywania tej potrawy-a,że nie jestem mistrzem w kuchni to trzeba najpierw było ugotować makaron-co było dla czarną magia...no i sie zaczeło...nagle dziewczyny zawołały mnie do telewizora bo akurat coś śmiesznego leciało,to ja oczywiście "madra"poszłam posłusznie do nich i z tej "no choc na sekundkę"zrobiło się prawie 15 min...i woda razem z makaronem wyleciała na podłogę.Ja w strachu szybko zaczęłam ścierac podłoge-dziewczyny blat stołu i pomogły przy tym nieszczęsnym makaronie.Jednak szybko zły chumor juz nam potem minął i tak 5 min po północy chciałam zadzwonic do rodziców którzy byli na zabawie sylwestrowej z życzeniami...i z przerażeniem w oczach zorientowałam się że nie mam komórki,szukałyśmy ja z dziwczynami wszedzie-pod łóżkami za meblami,pod stołami i na nich i nigdzie nie było:(pomyślałąm wtedy ze pewnie sie znajdzie-chociarz juz widziałam ta mine rodziców bo komórkę miałam dopiero tydzień...i zapaliłam jeszcze raz światło w kuchni i jeszcze raz zabrałam sie za szukanie i nagle moja kochana komórka-schowana za jakims urzadzeniem koło kuchenki cała w wodzie z mojego makaronu...z jednej strony sie cieszyłam ze sie znalazła-chociarz nie działała.Nie mam wogóle pojęcia jak mogłam ja przedtem tam zostawić.Szybko zaczęłyśmy ja suszyć suszarka, a 2 dni potem wyladowała w serwisie-do którego zreszta potem wracała 5 razy bo wkółko po rozładowaniu sie nie dało jej włączyc i jak przechodziłam koło tego serwisu miesiac po to juz mnie tam wszyscy znali"a dziewczyna od motorolli-i co sie znów stało";)
napisał/a: b3asia 2007-06-30 20:20
Moja historia wydaje się zwyczajna tak sama jak inne, ale dla mnie jest wyjątkowa. Pewnego dnia zaspałam na autobus na szczęście jechał następny, nie dość, że nie byłam uczesana i nieumalowana to jeszcze po drodze potrąciłam 3 osoby. Usiadłam jakiemuś gościowi na kolana. Uśmiechnełam się i wybiełam z autobusu. Dopiero w szkole zauważyłam, że nie mam telefonu. To był szok, ponieważ ja mam komórke na abonament i mama by mnie zabiła. Po powrocie ze szkoły w domu czekał na mnie nieznajomy. Kompletnie nie wiedziałam kto to jest. Wiedziałam tylko tyle, że to na niego wpadłam w autobusie i, że chodzi do mojej szkoły. Po krótkiej rozmowie z nim dowiedziałam się, że od dawna mu się podobam, a mój adres zdobył od kolegi z klasy, ale nie wiedział jak do mnie zagadać i oto nadazyła się okazja oddał mi komórkę pod warunkiem, żę się z nim umuwie i tak zrobiłam i do dziś tego nie żałuje. Taka banalna historia, a ile się może zdazyć:)
napisał/a: ula21_niemo 2007-06-30 20:38
Wyjechałam wraz z przyjaciółmi na długo wyczekiwane wakacje. Mój przyjaciel postanowił zabrać swojego pieska, małego boksera . Szczeniaczek wygladał na bardziej szczęśliwego niż my wszyscy .Wcale mu sie nie dziwię bo miał świetną zabawę.Domyśliłam się że bokser coś knuje bo stał nad małą skrupulatnie zagarniętą kupką ziemi i gdy ktoś podchodził zbyt blisko zaczynał szczekać ;) .Myslałam że ma tam ukrytą jakąś zabawkę ,odkopałam więc to czego tak zawzięcie strzegł bo pomyślałam że może się z nim podroczę :cool: ale gdy zobaczyłam co trzymam w rękach wszystkiego mi sie odechciało! to były strzepy telefonu zgryzionego do granic możliwości mokrego i oklejonego błotem i trawą .kolorem przypominał cos bardzo mi znajomego. Wpadłam do namiotu z nadzieją że znajde mój nowy dopiero co zakupiony telefon Samsung SGH C100. Oczywiście nie znalazłam :eek: bo nasz kochany pupil uznał go za najlepszą zabawkę na świecie .Aparat miał włączony alarm a jako dżwięk ustawiony śliczny świergot ptaszków :D bardzo mi sie podobał ale szczeniak był na niego wyczulony. I dzięki zdarzeniu zostałam odcięta od świata.Ale wrażenia z wakacji trzaba przyznac bezcenne !!! hehe.
napisał/a: BlackXXladyX 2007-06-30 21:06
Heh... No to ja miałam historię! - Musiałam zdać trudny test z matematyki, więc moja mama zapisała mnie na korepetycje do bardzo miłej pani nauczycielki od matmy... Z początku bardzo się cieszyłam, bo pani ta ma psa - bernardzyna, o imieniu Kokos... Gdy weszłam do domu korepetytorki postawiłam torbę z komórką i innymi rzeczami na krześle, koło drzwi. Po udanej lekcji wzięłam torbę i już miałam dzwonić do mamy, ale zobaczyłam, że nie ma mojej komórki i notesika... "Hmm.... Gdzie to jest??" - przeszukałam cały dom pani... No trudno - szansa przepadła... Pani też była zmartwiona, ale jak szukałam rzeczy, zajęła się karmieniem psa. Nagle zaówarzyłam, że coś popiskuje w kojcu pas... Zaglądnęłam, a tu MOJA KOMA I NOTES.... No teraz mogłam powiedzieć "Moja przeżuta koma i obśliniony notes!" Pani musiała niestety odkupć komę, a ja - dziś się śmieję ciągle z tej historii...
napisał/a: BlackXXladyX 2007-06-30 21:11
Heh... No to ja miałam historię! - Musiałam zdać trudny test z matematyki, więc moja mama zapisała mnie na korepetycje do bardzo miłej pani nauczycielki od matmy... Z początku bardzo się cieszyłam, bo pani ta ma psa - bernardyna, o imieniu Kokos... Gdy weszłam do domu korepetytorki postawiłam torbę z komórką i innymi rzeczami na krześle, koło drzwi. Po udanej lekcji wzięłam torbę i już miałam dzwonić do mamy, ale zobaczyłam, że nie ma mojej komórki i notesika... "Hmm.... Gdzie to jest??" - przeszukałam cały dom pani... No trudno - szansa przepadła... Pani też była zmartwiona, ale jak szukałam rzeczy, zajęła się karmieniem psa. Nagle zaówarzyłam, że coś popiskuje w kojcu psa... Zaglądnęłam, a tu MOJA KOMA I NOTES.... No teraz mogłam powiedzieć "Moja przeżuta koma i obśliniony notes!" Pani musiała niestety odkupć komę, a ja - dziś ciągle śmieję się z tej historii...