Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Wygraj „Muzyczny telefon”

napisał/a: kasiaw143 2007-06-30 21:16
Jechałam pociągiem na uczelnie. To miał być już mój ostatni egzamin na zakończenie semestru. Siedziałam na siedzeniu taka zamyślona a zarazem zdenerwowana przed egzaminem. W pociągu było dużo ludzi. Nagle zadzwonił telefon, sygnał dzwonka taki jak mój wyjełam telefon z kieszeni gdy nagle podszedł do mnie jakiś mężczyzna i spokojnie powiedział "To do mnie" nie zastanawiając się podałam mu telefon nie przerywając sobie w czytaniu notatek. Po kilku minutach zorientowałam się że ten mężczyzna nie oddał mi telefonu jednak gdy uniosłam głowę już go nie było. Dopiero wtedy uzmysłowiłam sobie że mój telefon został skradziony a tak naprawde sama głupia go oddałam. Ludzie dookoła kręcili tylko głowami. Było mi wstyd że tak nierozsądnie i bezmyślnie zrobiłam. Teraz jestem bez telefonu więc gdybym wygryła go przypadkiem to znaczy że mam jednak więcej szczęścia niż rozumu!!! Obiecuje nie oiddać nikomu!!!
napisał/a: sweet_ancia89 2007-06-30 21:28
moja przygoda z telefonem.. była.. okropna xD chodziłam wtedy jeszcze do gimnazjum...poszłam z koleżanką do WC i kiedy chciałam wyciągnąć coś z kieszeni telefon wpadł mi do kibelka xD to nie było fajne bo jeszcze sie rozwalił jak sie obijał o muszle :D a na dodatek ubikacje w gimnazjum nie należały do czystych telefon wpadł do środka a klapka i bateria jeszcze dalej w okolicach rur i to było okropne. telefon wyciągnełam kumpela sie ze mnie śmiała i nie wiedziałam czy sięgać po klapke i baterie... ale włożyłam ręke tak daleko i wyciągnełam baterie.. ale klapke popchnełam przez przypadek jeszcze dalej w te wszystkei ścieki i resztki tego co inni po sobie zostawiają fuuuujjj stwierdziłam że klapke zostawie już tam i kupie sobie nową...a na lekcji najgorszy nauczyciel co 10 min ytał sie co tu tak śmierdzi... xD teraz chciałabym mieć jakiś fajny nowy telefon ale nie mam funduszy...jak pech to pech
napisał/a: EngelDerNacht 2007-07-01 09:01
Pewnego dnia pojechałam do Krakowa, na Rynek. Chodziłam po sklepach i szukałam fajnej pamiątki dla koleżanki z Niemiec. Po dwóch godzinach znalazłam odpowiedni prezent, ale gdy przyszło do zapłacenia za niego, nie mogłam znaleźć portfela w torebce. Musiałam wszystko z niej wysypać. Klucze, błyszczyk, telefon, tusz do rzęs, lusterko, a portfela nie było. Za mną ustawiła się spora kolejka i niektórzy klienci zaczęli mnie wręcz pośpieszać i głośno krytykować taki wynalazek, jakim jest babska torebka. Czerwona jak burak wyrzuciłam jeszcze parę rzeczy i w końcu znalazłam portfel. Zapłaciłam za prezent i szybko wrzucałam swoje rzeczy do torebki, aby jak najszybciej ulotnić się z miejsca mojej kompromitacji. Musiałam jeszcze zadzwonić do siostry, więc przysiadłam na ławce i od nowa zaczęłam manewr przeszukiwania torebki, w poszukiwaniu komórki. Niestety tym razem nie było szczęśliwego zakończenia. Chyba z pięć razy sprawdzałam wszystkie kieszenie torebki, ale nic z tego.
-Gdzie posiałam telefon?- pytałam się siebie w myślach.- Może zostawiłam w domu? Nie! Już wiem! W sklepie, gdzie kupowałam prezent dla Coriny.
Szybko spakowałam wszystkie porozrzucane przedmioty i pognałam do sklepu.
-Przepraszam, widział pan mój telefon?- spytałam sprzedawcę.
-Bardzo mi przykro, ale żadnego telefonu nie widziałem.
-Proszę sprawdzić, czy się gdzieś nie zawieruszył. Bardzo mi na nim zależy, to nowy telefon.- prosiłam.
-Niestety nie- odparł po kilkuminutowym szukaniu mojej komórki.
-Dziękuję- powiedziałam i wyszłam ze sklepu w fatalnym humorze.
-Idiotko- "słodziłam" sobie w myślach- Jak mogłaś zostawić telefon w sklepie? Przecież to nowiutki telefon, wydałaś na niego z trudem odłożone pieniądze, ciekawe skąd teraz weźmiesz na nowy?
Szłam zamyślona i w pewnym momencie wpadłam wprost na faceta, który też stał w kolejce, gdy kupowałam ten nieszczęsny prezent. Pomyślałam, że może on coś widział. I tak zrobiłam z siebie niezłą kretynkę, więc zaryzykuję i spytam.
-Przepraszam pana, widział pan mój telefon? Zostawiłam go w sklepie z pamiątkami.
Facet dziwnie na mnie popatrzył i tylko się uśmiechnął. Tak na marginesie: miał bardzo ładny uśmiech.
-I don't speak Polish- odpowiedział.
-O nie!- pomyślałam.- U mnie kiepsko z angielskim, więc moje szanse na znalezienie komórki coraz bardziej malały. Ale postanowiłam złapać się ostatniej szansy.
-Sprichst du Deutsch?- spytałam.
-Ja.- odparł, a ja szczęśliwa opowiedziałam mu całą historię.
Niestety Martin (bo tak ma na imię) nie wiedział co stało się z moją komórką.
Telefonu nie znalazłam, ale znalazłam coś cenniejszego...miłość.
napisał/a: klapka10 2007-07-01 09:39
moja opowieść ma swój początek w Katowicach... w pewnej restauracji która serwuje hamburgery itp. otóż.. siedziałyśmy sobie z moją koleżanką Madzią i zajadałyśmy sie pewnymi smakołykamy...aż nagle Madzia stwierdziła z przerażeniem w oczach ,że nasz autobus 840 odjeżdza za 2 minuty! pędem porwałyśmy kubeczki z kolą ze stolika i biegiem ruszyłyśmy do wyjścia.. skacząc pomiędzy ludżmi, pędząc bez tchu docieramy do jednego z najbardzij ruchliwych przejść dla pieszych w katowicach... i co widze?! ZIELONE MRUGA!!
myślę" nie zdążymy.... autobus odjedzie i bede spóźniona...."ale Madzia krzyczy do mnie "dalej biegnijmy! uda nam się!" no to ja włączyłam swój 5-ty bieg :) w połowie przejścia dla pieszych słysze potworne "TRZASK"...ALE NIC.. BIEGNE DALEJ..Madzia się odwróciła w biegu i dostrzegła jak z kieszeni mojej kurtki wyskakuje mój telefon Motorola L6 i frunie wysoko ponad głowami przechodniów by z mega efektem dzwiękowym spotkać się z jezdnią...nagle słyszę tylko jej głos "twój telefon!" ..i gdy się obracam widzę go rozłożonego na częśći pierwsze krzyczę tylko"zbierajmy go !" i chowam resztki motorolki do kieszeni i dalej pędzimy na ten przeklęty autobus.. w ostatniej chwili zdążyłyśmy...a że 840 lubi być bardzo zatłoczone to przez całą drogę stałyśmy z nosami przyciśniętymi do szyby a w rękach trzymałyśmy mój telefon :)
a tak na koniec to powiem ze po przyjeździe do domku udało mi się go złozyc do kupy i o dziwo jest cały i zdrowy, działa :) a ma tylko kilka rys :)
napisał/a: Aivi 2007-07-01 10:05
10 lat temu telefon komorkowy budzil usmiech na twarzach wielu ludzi, szczegolnie gdy w sklepie maz pytał przez telefon zone " czy ma kupic ziemniaki?". Takie zdanie budzilo smiech, kpine i komentarze miedzy pozostalymi klientami i obsluga sklepu. A dzis smiac sie chce na wspomnienie tego jakie telefon komorkowy budzil kontrowersje. Sama zalewam sie do lez, kiedy przypomniam sobie, ze jak zaczelam sie wlasnie 10 lat temu spotykac z moim mezczyzna to ukrywal przede mna, ze ma telefon, bo wiedzial, ze uwazam to za obciach. Co jeszcze nas zaskoczy?
napisał/a: tynka102 2007-07-01 13:10
W wakacje przyjechał do mnie mój kuzyn o 2 lata młodszy ...Na podwórku mielismy rozłozony basen i mój genialny brat postanowił bawic się w gonialeno ja powiedziałam -Dlaczego nie...;)
Mój brat go miał zaczą mnie gonic i w tym momencie dostałam sms-a i chciałam go koniecznie przeczytac...;) i on mnie popchną do basenu z komórką w ręce...;/ całą komórka zalana niee umiałam tego przezyc ale naszczęscie przezyła...Tego samego dnia mama gotowała gorącą wode na kompot...;D I poprosiła mnie zebym jeje tą wodę ostudziła...noo i mieszałam jakies 5 min...;]i w pewnym momencie zadzwoniła do mnie moja qupela...;) gadałtsmy chyba z 10 min (a ja dalej mieszałam). Gdy skączyłysmy gadac przez przypadek wzuciłąm telefon do tej goracej wody;/ i tym rem niee dało się go uratowac...:(
napisał/a: tynka102 2007-07-01 13:12
Narazie niee stac mnie na novy telefon...;)
napisał/a: aaasiiiuuuniiiaaa 2007-07-01 13:58
Moja historia zaczyna sie od tego, że wybrałam sie na kortowiade...są to juwenalia w Olsztynie. Wszyscy się świetnie bawili...skakali, śpiewali i takie tam. Nie zauważyłam tego, że z kieszeni wypadł mi telefon. :confused: Podczas mojego kolejnego podskoko, coś kopnęłam. Schyliłam isię i podsiosłam...telefon. Ani przez chwilę nei pomyslałam, że on jest mój :eek: i...wyrzuciłam go za siebie w strone moich znajomych, którzy także sie bawili. Zaraz po tym wsadziłam rękę w kieszeń i zauważyłam, że nie mam swojego. Zdenerwowana na samą siebie weszłam pod tą górke, gdzie wylądował mój tel i sie przestraszylam :eek: był cały podeptany i troche rozgnieciony. Ale o dziwo dalej działał. :D
napisał/a: Gustaw3 2007-07-01 14:17
Moja pierwsza historia z nowym telefonem komórkowym skończyła się nienajlepiej. Właśnie przebywałem w łazience i załatwiałem swoje potrzeby fizjologiczne, równocześnie grając na telefonie w wyścigi samochodowe, gdy nagle usłyszałem przeraźliwy wrzask: " Coś się stało! Chodź szybko!". Tak się przestraszyłem, że telefon spadł mi do sedesu i tylko zdążyłem usłyszeć głośne ,,chlup'' i ,,plusk"!. Natychmiast go wyciągnąłem, ale było już za późno. Telefon się wyłączył i już nie chciał się włączyć nawet po wysuszeniu (to była fajna Nokia). Nawet w serwisie mi nie mogli pomóc. To wołał mój młodszy brat (13 lat). Okazało się, że młodsza siostra (8 lat) przycięła sobie tylko palce szufladą od biurka, ale telefon bezpowrotnie straciłem. Taka była historia z pierwszą moją komórką. Z następnym telefonem (również Nokia ) nie miałem więcej takich przygód.
napisał/a: faworek07 2007-07-01 14:34
Miałam dużo zabawnych historii z moim telefonem. Tą którą wspominam najmilej jest historia z moim obecnym chlopakiem. Był deszczowy dzień, siedziałam bezczynnie w domu i oglądałam telewizję. Aż nagle dostałam SMSa od jakiegoś nieznajomego numeru. Treść mniej więcej brzmiała tak: "Tak słyszałem o imprezie. Będę na pewno. Napisz mi tylko adres." Wiedziałam, że to pomyłka, ale pomyślałam, że wypadało by odpisać tym bardziej, że przeze mnie chlopak nie otrzyma odresu znajomych. I tak zrobiłam. Po chwili otrzymałam kolejnego SMSa z treścią, że to nie może być pomyłka i że na pewno jestem Markiem:) Rozbawiło mnie to i napisałam: "No jeżeli Marek jest dziewczyną...:D". Tak się zaczęło nasze SMSowanie. Coraz częściej do siebie pisaliśmy. Adrian, bo tak miał na imię, stał się dla mnie kimś ważniejszym niż tylko kolegą z komórki. Ale to nie koniec opowieści...
W ubiegłe wakacje pojechałam z koleżankami nad jezioro. Wieczorami chodziłyśmy do pobliskich pub'ów, poznawałyśmy nowych ludzi. Pewnego razu czekałam na koleżankę pod clubem. Obok stało kilku chłopców. Nudziło mi się wiec postanowiłam zadzwonic do Adriana. I co sie stało? W momencie gdy usłyszałam sygnał w telefonie, usłyszałam też dzwonek za moimi plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam wysokiego bruneta z komórką w ręku, który patrzył na mnie z takim samym niedowierzaniem jak i ja na niego. To był on, to Adrian! Tak właśnie poznałam mojego obecnego chlopaka. Jesteśmy ze sobą już prawie rok:)
napisał/a: karinkastargard 2007-07-02 10:35
Mam dużo młodsze rodzeństwo, wiadomo, że im młodsze tym bardziej zaciekawione światem i wszystkim co go otacza :) Więc dawaliśmy od czasu do czasu jej do zabawy telefon, gdyż nigdy jeszcze nic się z nim nie stało.. do czasu... Telefon był jej przewodnią zabawką w zabawie w dom, w którym ona była Panią domu i musiała wykonywać ważne telefony w sprawach służbowych jak i w telefonach do "męża"... :D telefon musiał być ! Podczas jednej z zabaw, gdy musiała pobiec do toalety w sprawach fizjologicznych, oczywiście udając, że siedzi w autobusie, a nie w toalecie... rozmawiając z "mężem" przez telefon, komórka wpadła do muszli... siostrzyczka wstała i po prostu ją spuściła... oczywiście potem udawała, że ona jej nawet nie brała... Dzięki niej, musiałam żyć przez miesiąc bez telefonu :( ale potem po prostu już nigdy w życiu nie dałam jej telefonu do zabawy :)
napisał/a: Ankaaaa 2007-07-02 11:01
moja przygoda z telefonem komorkowym zaowocowala przelotnym romansem:) pewnego dnia kilka lat temu spotkalam sie z moją kolezanką z dziecinstwa. podczas spotkania ogladalysmy swoje telefony a kumpela uzyla mojego do puszczenia komus strzałki,ja jednak nie mialam o tym pojecia,poniewaz akurat nie bylo mnie w pokoju. dopiero wieczorem ktos zaczał dawac mi krotkie sygnaly na telefon,na ktore zreszta odpowiadalam podobnymi sygnalami.w koncu doczekalam sie sms'a "z kim mam przyjemnosc?".oczywiscie odpowiedzielam natychmiast "ze mna:)". telefon odpowiedzial sms'em "skad mnie znasz?" na co rozbawiona odpowiedzialam "nie znam cie wcale."
dlugo klocilismy kto do kogo pierwszy puscil strzalke,ja sie upieralam,ze nie znam jego numeru,on sie upieral,ze dzwonilam do niego pierwsza.tak rozpoczelam sms'owa korespondencje z nieznajomym chlopakiem.
z czasem przerzucilismy sie na meil'a az pewnego dnia,mniej wiecej po pol roku, umowilismy sie na prawdziwe spotkanie.dopiero wtedy droga deducji doszlismy do tego,jakie między nami zachodzi "pokrewieństwo".otoz moj tajemniczy nieznajomy byl(jest zapewne nadal) kolegą kolegi mojej kolezanki.rozkwitla miedzy nami dwumiesieczna znajomosc,ktora potem padla smiercia naturalna:) co zabawne kolezanka związala się z kolega,od którego miala numer mojego nieznajomego.ta znajomosc dla odmiany przetrwala:)