Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Wygraj „Muzyczny telefon”

napisał/a: KASIENCIUSIA 2007-07-14 15:20
Jak każdy z nas (a przynajmniej większość) ja również miałam przygodę ze swoim telefonkiem :) to było ponad 4 lata temu.Teraz się z tego śmieję ,ale zapewniam wtedy mi do śmiechu nie było...Do czasu :D Rodzice postanowili ze kupią mi telefon by mieć ze mną kontakt.Jak na tamte czasy był to telefon dość szpanerski wśród młodzieży,a mianowicie był to Sagem MyX5m i byłam jego szczęśliwym posiadaczem.Pewnego dnia a dokładniej w Dzień dziecka odbywała się u nas impreza polowa z darmowym alkoholem.Piwo lało się strumieniami więc ja również sobie nie odmówiłam :D w pewnym momencie zachciało mi się do ubikacji ,a ponieważ do domu miałam o rzut kamieniem ,postanowiłam iść.Wszystko by było dobrze gdyby nie to, że miałam głupi zwyczaj noszenia telefonu w tylnej i dość płytkiej kieszeni spodni ,a biorąc po uwagę że byłam już w stanie "lekko" wskazującym ,zapomniałam o moim telefonie, który powoli, powoli zaczął mi się wysuwać.Poszłam do łazienki i kiedy już się "wysiusiałam" i zaczęłam ubierać spodnie, usłyszałam głośne "chlup!".nie wiedząc co to odwróciłam się i zobaczyłam jedynie bąbelki.Zdziwiło mnie to trochę więc nachyliłam się niżej.Zamurowało mnie...Mój prawie nowiutki telefon właśnie udawał się na dno sedesu! Jak już wspomniałam wcześniej, byłam w stanie "lekko" wskazującym i nie docierało do mnie do końca co się stało.Dobrze, że poszłam do ubikacji z koleżanką,która zachowała trzeźwość umysłu i nic się nie zastanawiając szybko włożyła rękę do sedesu i wyciągnęła telefon cały w "siuśkach"...Trudno...trzeba było działać...Wzięłam telefon, rozłożyłam na możliwe części pierwsze i położyłam na słonku.Minęło 3 dni ,kiedy postanowiłam ,że sprawdzę stan telefonu, ale okazało się ,że nie chce się włączyć.Nie poddając się wzięłam i podłączyła go do ładowarki która automatycznie go uruchomiła.Wszystko się wydawało OK, ale po pewnym czasie zauważyłam, że telefon całkowicie zgubił zasięg i przycisk włączający(zielona słuchawka) nie działa.... :confused: stwierdziłam że nie pozostaje mi nic innego jak oddać go do serwisu i tak też zrobiłam.Na miejscu powiedziałam, że mi lekko zamókł(oczywiście nie powiedziałam gdzie zamókł ,bo pewnie facet nie wziął by go do rąk :D) i wytłumaczyłam w czym problem.Po dogłębnej analizie facet stwierdził, że zamókł dużo bardziej a ja przyznałam rację.Po oszacowaniu gość powiedział,że koszt naprawy będzie wynosić 100 zł.Mówi się trudno...Ponieważ jeszcze chodziłam do szkoły i nie miałam własnych pieniędzy ,poszłam do rodziców i poprosiłam o wsparcie finansowe, a resztę sama dozbierałam z oszczędności.Tydzień później udałam się do serwisu po odbiór telefonu.Facet powiedział, że niestety ,udało mu się naprawić zasięg ,ale z przyciskiem sobie nie poradził...pomyślałam,spox..będę włączać przez ładowarkę...szczęście w nieszczęściu nie wziął ode mnie ani grosza, gdyż jak on to ujął "nie wykonał pracy do końca". Pieniądze zostały w kieszeni a ja wróciłam do domu.Zbliżała się burza.Pomyślałam ,że tak czy tak jest zepsuty wiec ,burza ,nie burza ja go podłączę.Jak pomyślałam tak też zrobiłam i poszłam spać.Kiedy rano wstałam poszłam odłączyć telefon.Jakie było moje zdziwienie!Z głupia nacisnęłam zieloną słuchawkę i zadziałała!! :eek: i tak minęło już prawie 4 lata a telefonik wciąż sprawnie hula :p
napisał/a: Aleksandra_Kornik 2007-07-14 15:22
Moja historia przytrafiła się pewnego słonecznego ranka kiedy jak zawsze o tej porze, szykowałam się do szkoły, rano wstałam dość roztrzepana i zdenerwowana bo w szkole miałam maturę próbną. Uszykowana, biegiem udałam się na autobus, wrzuciłam na siebie bluzę i schowałam telefon do kieszeni, w autobusie jak zwykle tłok ale nie przeszkadzało mi to, cały czas zdenerwowana myślałam o maturce, udałam się do szkoły, gdy chciałam wyciągnąć telefon żeby go wyciszyć okazało się ze nie ma go w kieszeni! przeszukałam kilka razy garderobę i nic. Co za pech! pomyślałam i poszłam pisać maturke. Cała drogę powrotna do domu klnełam na siebie bo telefon był mi bardzo bliski. Wieczorem jak zawsze usiadłam na komputer aby pogadać ze znajomymi przez Internet. W pewnym momencie odzywa się jakiś nieznajomy numer na moje gadu gadu. Okazało się ze telefon mi wypad w autobusie a pewien chłopak go znalazł i postanowił mnie odszukać, a to nie było trudne bo w telefonie miałam swój nr zapisany. Umówiłam się z nim na pizze, okazało się ze jest to bardzo przystojny chłopiec i odrazu przypadliśmy sobie do gustu. I właśnie w tak odzyskałam telefon i zyskałam dodatkowo chłopaka * K.C.M
napisał/a: sylwiaaa538 2007-07-14 15:36
moja historia na temat komórki była nieco... szokująca. No więc tak: byłam wtedy z klasą na zielonej szkole... mieliśy taki ośrodek "pietrowy" na parterze była moja klsa [wraz ze mną ] a na 1 piętrze były dzieciaki...[młodsze klasy z innych szkół] no ale z moją kumpelą "zakumplowałyśmy" się z niektórymi dzieciakami ;) no i raz tak wyszło że u nich przesiadywałyśmy i zasiedziałyśmy się na obiad... nikogo na ośrodku nie było tylko MY... no to biegiem na stołówkę. [...] no i taki mały żart zrobiłyśmy naszej wychowawczyni. siedziała sobie grzecznie jedząc przy stole a tu nagle telefon na całą sale zaczął jej dzwonić to szybko wybiegła... a to oczywiście byłam ja :D w dobrym momencie się rozłączyłam ale ona i tak myślała że dalej próbuje dowiedzieć sie kto to ;) jak sie skapowała że to byłam ja to powiedziała : Oj zobaczysz Sylwia zabiorę Ci ten telefon i wyrzucę" ale to było tak w żartach bo się śmiała... no a wieczorem okazało się, że mojego telefonu NIE MA!! nigdzie go nie było... więc pierwsza myśl była taka że wychowawczyni go wzięła! szybko do niej pobiegłam i zaczęłam wypytywać gdzie moja koma! ona na to, że nie ma pojęcia... a najgorsze było to że ja wyłączyłam dźwięki i nie było słychać jak ktoś dzwoni... :( już po całym wieczorze poszukiwań, zrezygnowana poszłam do pokoju... to był koszmar...moja kumpela powiedziała że kierowniczka ośrodku nas wzywa... to my zong! co przeskrobałyśmy??!! nic.... no to poszłyśmy a ona z poważną miną: "...dziewczynki czy to nie wasze kurtki? " to były nasze kurtki [zostawiłyśmy u maluchów w pokoju przed obiadem...] no to ja odrazu zaczęłam szukać po kieszeniach! i BYŁ:D mój telefon sie odnalazł! to był poprostu cud! od tamtej pory zawsze mam włączony głos w komie nawet w nocy ;)
napisał/a: esia87 2007-07-14 15:36
Hmmm moja historia ztelefonem jest taka.. Pewnego dnia poszlam sobie z kolezanka na dyskoteke:) wiadomo duzo fajnych kolesi ...szczegolnie jeden...Spodobal mi sie na maxa ale nie wiedzialam jak do niego zagadac choc patrzyl sie ciagle w moja strone. Wpadl mi nagle pewnien pomysl do glowki :P Podeszlam do niego i mowie: "przepraszam czy masz moze kom poniewaz kolezanka z moja gdzies zniknela i nie moge jej znalezc czy moglabym napisac smsa do niej zeby tutaj zeszla?" koles jakos dziwnie sie na mnie popatrzyl ale powiedzial ze spoko nie ma sprawy :) napisalam kumpeli smska zeby zeszla bo czekam na nia kolo sceny i w ten sposob mialam jego nr a on moj :P Na drugi dzien kolo napisal mi smska ze mu sie bardzo spodobalam i dzieki tej akcji ma moj nr tel i zapytal czy dam sie wyciagnac na kolacje :P Oczywiscie ze poszlam :) okazal sie swietnym gosciem po tyg bylismy juz ze soba a teraz od tamtego czasu minelo 2 lata i nadal jestemy razem i planujemy slub :) To wsyztsko dzieki phonikowi :*
napisał/a: gXewcia 2007-07-14 15:40
Było to w czasach kiedy na rynek wchodziły komórki z funkcją wybierania głosowego i ja oczywiście sobie taką komórkę kupiłam. :) W domu poustawiałam wszystko abym mogła korzystać z wybierania głosowego i pewnego dnia wybrałam się na zakupy do Reala.Tam zastałam mnóstwo promocji i wyprzedaży więc postanowiłam zadzwonić do mamy z pytaniem czy coś jej kupić. Wyjęłam mój telefon i po cichu mówię "mama"- nic, głośniej "mama" - znowu nic, krzyczę "mama" :mad: - w pewnym momencie zorientowałam się, że ludzie dookoła patrzyli się na mnie jak na wariatkę, która krzyczy na swój telefon. Od tego czasu nigdy więcej nie używałam głosowego wybierania :D
napisał/a: draco86 2007-07-14 15:47
Idąc na imprezę, zawsze zabieram ze sobą telefon, tym razem było tak samo, była to domówka, wszyscy się znaliśmy.
Wyłożyłem telefonik na stolik, tak by go nie zgubić.
Imprezka oczywiście bardzo się udała, w szampańskim humorze zaczęliśmy zbierać się do domów. Biore telefon, wracam pieszo do domu.. ktoś dzwoni.. nie zastanawiałem się co pisze na wyświetlaczu, odebrałem lekko "zmęcznym" - halooo..
w słuchawce usłyszałem męski głos wyrażający się dość wulgarnie.. zdębiałem..
każdy moze się pomylić - pomyślałem.
Okazało się że koleżanka z imprezy wpadła na ten sam pomysł zostawienia telefonu na szafce, tego samego modelu ;)
Męskim głosem okazał się jej chłopak (od tamtej pory były chłopak), teraz z Anią mamy zamiar wyjechać na wspólne wakacje ;)
napisał/a: angelika326 2007-07-14 15:51
Zawsze chciałam miec telefon komórkowy. Z niecierpliwością czekałam aż dostanę go od rodziców którzy mi go obiecywali. Pewnego dnia tata zadzwonił do mojej siostry i oznajmił że dostanę swój wymarzony telefon.(był dzień prima aprilis ) Uradowana kupiłam starter do telefonu i zekałam aż tato wróci z pracy by mi go dać. Czekałam długo (kilka godzin) aż wkońcu usłyszałam otwieranie drzwi. Tata zadowolony wręczył mi pudełko gdzie w środku miał się znajdować moje małe marzenie. Z niecierpliwościa rozpakowałam paczuszkę. Moja ucieszona mina szybko zmieniła się w smutną. Okazało się że to nie nowiutki telefon tylko stary telefon taty :( (nokia 1100). A nowiutki telefon tato zachował sobie. Ja do dziś męczę to starocie. Starsza siostra do dziś wypomina ten dzień i nabija się gdy go wyciągam z kieszeni, a jeszcze bardziej gdy słyszy dźwięk mojego złomu. Choc proszę rodziców o nowy nie zgadzają się mówiąc że ten jest w dobrym stanie :(
napisał/a: Pavel 2007-07-14 16:05
Parę miesięcy temu, wieczorem, leżąc już w łóżku, bardzo długo rozmawiałem ze swoją dziewczyną przez komórkę (promocja-darmowe wieczory). Rozmowa trwała do momentu aż zasnąłem z telefonem wciśniętym między ucho a poduszkę (moja dziewczyna prawdopodobnie też). W trakcie snu, kręcąc się w jakiś sposób skorzystałem z funkcji prostego wybierania numeru, jaką posiada mój fon, i bardzo niechcący zadzwoniłem do ... szefa !!!!!!!!!!!! Gdy się obudziłem rano i zobaczyłem telefon na poduszce senne wspomnienia wróciły natychmiast... Gadałem przez sen z szefem! Ludzie! Rozmowy wychodzące potwierdziły obawy, a czas ostatniego połączenia odebrał wszelką nadzieję. 2 i pół minuty... Oblał mnie zimny pot a serce mało nie wyskoczyło z klatki. Wiem, że śniło mi się coś okropnego tej nocy i miało to związek z szefem. Miewałem już sny gdzie wrzucałem szefowi używając najgorszego mięsa jakie wymyślił człowiek w swej historii (kto nie miał takich snów niech pierwszy rzuci kamień). Wydawało mi się, że świat się zawalił. Ubranie, samochód, droga do pracy i biuro... Mówią, że "za wszystko zapłacisz kartą, spojrzenie szefa - bezcenne
napisał/a: 16loczek 2007-07-14 16:24
Tak - tytuł mówi sam za siebie. W listopadzie 2006r. przez Internet zapoznałam się z chłopakiem - okazało się, że mieszkamy niedaleko od siebie i mamy wspólnych znajomych,także umówiliśmy się na spotkanie. On miał po mnie przyjechać-także by długo nie szukał mojego domu to wymieniliśmy się numerami telefonów komórkowych. Przyjechał. Wybraliśmy się na extra imprezę. Wracając do domu wyciągnęłam z torbeki lusterko i przypadkiem wypadła mi moja komórka. Oczywiście nawet tego nie zauważyłam. Po imprezie spałam do 15, a on miał ważny egzamin i musiał wstać po godzinie 6. Wsiadł do samochodu i w trakcie jazdy zauważył moją komórkę. W między czasie - zastanawiał się jak mi dać znać, że on ma mój telefon - bym nie musiała się martwić. Biedak tyle się wypocił. Tyle telefonów wykonał do moich znajomych, czy któryś nie ma do mnie do domu numeru lub czy nie mógł by do mnie się przejść i dać znać, że moja komórka jest w dobrych rękach i nie zaginęła. Wreszcie udało mu się przedzwonić do mojej kumpeli,mieszkającej niedaleko i zawiadomiła mnie o tym fakcie. Fakt jeszcze wtedy smacznie spałam a ona wpada do pokoju, że jaka to ja zapominalska. A ja takie oczy :eek: nie wiedziałam o co jej chodzi. Ale wszytsko dobrze się skończyło. On przyjechał wieczorem do mnie by oddać mi komórkę. Wpadł z wielką pizzą i moim ulubionym winem. Wieczór spędziliśmy bardzo miło. A on powiedział: "jeszcze nigdy nie miałem takich przebojów z telefonem". Ja się lekko uśmiechnęłam, gdyż zauważyłam, że dzięki temu telefonowi nawiązała się wielka przyjaźń. I tak to właśnie się zaczęło:p przez komórkę do chłopaka :cool:
napisał/a: OXyGeNIk 2007-07-14 17:04
Kupilem sobie telefon samsunga X200 jakis czas temu nie jest to moze marzenie, ale dzwonil, mozna bylo wysylas smsy starczylo mi to...pewnego dnia poszedlem z laska do pubu,chciala zadzwonic do matki. Nie miala nic na koncie wiec dalem jej zadzwonic...byla troche wcieta i przyszla do mnie po 15 min...mowi spoko matka po mnie przyjedzie...pomyslalem ze spoko nie bede musial ja odprowadzac pare kilosow;] mowie zeby mi dala telefon, a ona szuak w torebce szuka po spodniach...nie ma, nie ma,nie ma...schodze na dwor nigdzie nie ma...za barem u barmana nie ma... szlak by to trafil...:] i od tego czasu jestem bez...ratujcie ludzie musze wygrac to nei moja wina lecz ej okrutne baby pomocy...!!!;]
napisał/a: viperX28 2007-07-14 17:17
moja historia z telefonem byla bardzo krótka kupiłem telefon w sklepie samsung e250 i nestety jadac do domu tramwajem ktos zawinal moj wymażony tel i niestety bujam sie teraz z jakas stara nokia ktora wstd wyciagnac z kieszeni
napisał/a: Mirabelka7 2007-07-14 17:17
Myśląc o mojej historii zastanawiam się czy jest bardziej zabawna czy żenująca... Całe
zdarzenie miało miejsce kilka lat temu, kiedy byłam jeszcze w szkole średniej, a posiadanie telefonu komórkowego nie było tak powszechnym zjawiskiem jak teraz. Za to bardzo powszechnym zjawiskiem było zakochiwanie się... Obiektem moich westchnień był kolega ze szkoły Łukasz - nieziemsko przystojny brunet z brązowymi oczami, grzywką przysłaniającą połowę twarzy i całą masą gadżetów. Taaak, Łukasz był "gadżeciarzem"... Ale jak to się mówi "Serce nie sługa," więc gdy pewnego pięknego majowego dnia siedziałam w kawiarence i zobaczyłam, że kilka stolików dalej siedzi ON - wybranek mojego serca - postanowiłam zrobić na nim piorunujące wrażenie! W pośpiechu wyciągnęłam z torebki moją nowiutką komórkę, przyłożyłam do ucha i
głośniej niż to było konieczne powiedziałam "Halooo..." Warto tu wspomnieć, że wcale nikt do mnie nie dzwonił... Po prostu chciałam pokazać się Łukaszowi jako młoda, nowoczesna dziewczyna z KOMÓRĄ! Pomysł okazał się trafiony, bo Łukasz od razu
zaczął patrzeć w moją stronę. Zachwycona tym faktem postanowiłam kontynuować fikcyjną rozmowę... I wszystko szło dobrze do czasu, gdy telefon naprawdę nie zadzwonił w momencie, gdy słuchawkę ciągle trzymałam przy uchu! Chyba nie muszę mówić, że ze wstydu chciałam zapaść się pod ziemię, bo to żenujące pokazać przed 'miłością swojego życia', że udawało się rozmowę przez KOMÓRĘ! Pomyślałam tylko "Żegnaj książę z bajki, żegnajcie marzenia", wstałam od stolika i czym prędzej wyszłam z kawiarni.
Łukasz okazał się być na tyle w porządku, że nikomu nie opowiedział o tym incydencie i ,wbrew moim oczekiwaniom, następnego dnia nie byłam tematem plotek wszystkich uczniów naszej szkoły. Czasami tylko, gdy chciał się ze mną podroczyć, witał mnie przystawiając rękę do ucha w geście imitującym rozmowę przez telefon...