Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Wygraj „Muzyczny telefon”

napisał/a: Sylwia215 2007-07-14 12:52
Jakies dwa lata temu obiecalam chlopakowi ,ze podczas przedluzania umowy tel wezme mu nowy aparat tel........ tak sie stalo,ze zauwazylam,ze urozmaica sobie zycie towarzyskie przez tel wiec doszlam do wniosku,ze nie bede sie do tego przyczyniala, niezadowowolony z tego faktu nie poruszal tematu az do Swiat Bozego Narodzenia(poltora roku),kiedy to w prezencie dostalam od niego pieknego rozowiutkiego,slodziutkiego Samsunga. Uwazam oczywiscie ,ze zlosliwie........ poniewaz wie ,ze moj stary zdezelowany samsung X640 dziala doskonale pomimo to,ze juz nie jednokrotnie upal,zostal oblany zmywaczem do paznokci i wyglada jakby przezyl 4 wojne swiatowa i,ze jest niezawodny, nie rozstane sie z nim dopuki jeszcze dysze,a rozowiutki...?? grzecznie czeka w pudeleczku,az nadejdzie jego czas...... natomiast przydalby sie jakis 3 samsung w rodzinie w ramach rekompensaty :)
napisał/a: lusia123456789 2007-07-14 12:55
Wreszcie dostałam swój właśny pierwszy telefon - Nokia 3120. bardzo sie cieszyłam bo marzyłam o nim! Lecz ta uciecha nietrwała zbyt długo. Gdy malowałam się w łazience nie zauważyłam,że mój brat który miał 1,5 roczku też tam był i trzymał moją komórke w ręku. Po pewnym czasie wyszłam z niej i zamknełam drzwi dalej niespostrzegajac ze braciszek tam nadal jest. Po około 15 minutach wychodzi on z niej i podchodzi do mnie i mnie ciagnie do lazienki, nio ja zaciekawioną miną ide zobaczyć co sie stało i podchodze do ubikacji i patrze...a tam mój telefonik sobie pływa miedzy tymi....hmm...naturalnymi zjawiskami ;/ I tyle po moim telefonie...neiszło go już odratować ;P
napisał/a: Panda93 2007-07-14 13:03
W dniu rozdania świadectw oczywiście miałam ze sobą swój telefon... Schowałam go do torebki.
Po uroczystości weszłam do mojej klasowej sali.
Na biurku wychowawczyni zauważyłam, że leży tam mój telefon...
Wziełam go szybko i wyszłam.
Gdy doszłam do domu wyjęłam z torebki telefon i okazało się, że mam też DRUGI TAKI SAM ! :eek: Wpadłam w zakłopotanie... Mam telefon swojej wychowawczyni... Nie wiedziałam, że ona ma taki sam.
Oczywiście oddałam jej telefon i musiałam się tłumaczyć...
Nie było to miłe, ale na szczęście wychowawczyni nie była wściekła. :cool:
napisał/a: buziak 2007-07-14 13:04
Z monim telefonikiem działy się różne ciekawe rzeczy na przykład:
Kiedyś spadła z 3 piętra ale nic się jej nie stało uff.
A jakieś dwa tygodnie temu wydarzyła się najśmieszniejsza historia z moim telefonikiem gdy kąpałam się około 22.00 i pisałam eska do kumpla w wannie
nagle przysnełam i telefonik wpadł do wanny;/
Szkoda gadać co było dalej ale na szczęście działa tylko niekiedy się wyłącza!!
Pozdrowienia
napisał/a: katias 2007-07-14 13:08
Jak co poniedziałek o 17 zaczynałam próbę big bandu. W trakcie powtarzania jednego z naszych numerów podszedł do mojego pulpitu dyrygent, chcąc poprawić jeden takt w moim solo. Usiadł, a że przeszkadzał mu telefon w kieszeni, położył go "na widoku". Klarując dysonujące miejsce zerknęłam na telefon, i pomyślałam - o ten sam model - i w duchu się uśmiechnęłam.
Ponieważ zaliczam się do grupy osób pozytywnie zakręćonych po skończonej próbie pakując instrument jak i swoje rzeczy zgarnełam telefon do torebki , sugerując się, że z pewnością podczas grania go wyjęłam.
Wracając ze znajomymi slysze jakiś niby znany dźwięk telefonu gra coraz głośniej blisko mnie, ale to nie moj dzwonek - myśle sobie więc nie reaguje. Nagle kolega - Anka może odbierzesz!!!- ja zdziwiona "parskam" do niego , że nie mam takiego dzwonka. Jednka coś mnie ruszyło i "zanurkowałam" do swojej torebki .
Tak się zdziwiłam i przejełam, że to nie mój telefon aż zemdlałam na ulicy. Znajomi mną się zaopiekowali i potem z ich opowiadań dowiedziałam się, żę na swoj numer dzwonił dyrygent poszukując telefonu.
Na szczęście moje omdlenie nie trwało dlugo więc obyło się bez karetki a za kilka minut podjechał do nas dyrygent i z tego wszysztkiego podwiózł mnie do domu.
Teraz dla upamiętnienia tego dnia znajomi nie kładą koło mnie swoich telefonów hehehe.
napisał/a: kojotka111 2007-07-14 13:18
W pewien gorący, czerwcowy dzień chodziłyśmy sobie z koleżanką po Zakopanem. Było nam bardzo wesoło. Odwiedzałyśmy prawie wszystkie sklepy na Krupówkach. Przymierzałyśmy ubranka. W jednym ze sklepów przypadła mi do gustu bluzka. Postanowiłam ją kupić. Tymczasem Monika - moja towarzyszka, obejrzawszy już wszystko co chciała w tym sklepie, przemieściła się do następnego. Tak mi przynajmniej powiedziała. Po zapłaceniu i spakowaniu mojego cudownego zakupu, przeszłam do sklepu obok. Niestety nie było tam Moniki. Zdziwiłam się, ale nie denerwowałam. "Pewnie jest w następnym sklepie" - pomyślałam. Tam również jej nie było. Lekko zdenerwowana stanęłam na środku ulicy i wypatrywałam koleżanki. Niestety nigdzie jej nie było. Nie chciałam się oddalać, bo liczyłam, że Monika też zacznie mnie szukać i wróci do sklepu, w którym się rozstałyśmy. Nie miałem ze sobą komórki i to dodało dramaturgii tej sytuacji. Po upływie 30 minut, czułam zdenerwowanie i nie miałam pojęcia co robić. Minęła mi już radość z zakupu nowej bluzeczki, bo przecież zgubiłam najlepszą koleżankę. Nagle jednak przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Przecież znam doskonale numer do Moniki. Zatem wypada tylko znaleźć kogoś z telefonem. Rozejrzałam się wokół i spostrzegłam wysokiego, opalonego szatyna. Rozmawiał przez telefon... Nie namyślając sie zbyt długo, podeszłam do niego i przedstawiłam moja sytuację. On zachował się, jak dobrym człowiek i od razu pozwolił mi zadzwonić. Okazało się, że Monika je sobie smaczny obiadek w pobliskiej knajpie, co chwilę wydzwaniając do mnie. Troszkę się na nią wydarłam, ale byłam szczęśliwa, że udało mi się ją w końcu odnaleźć. A mój miły i przystojny wybawiciel po chwili odszedł dalej. Niestety zapomniałam poprosić go o numer telefonu. Nie muszę dodawać, że wpadł mi w oko. Szybko odnalazłam knajpkę, w której była Monika. Wyjaśniłyśmy sobie wszystko. Nerwy minęły. Opowiedziałam Monice o swoim nowym "znajomym". Dodając z żalem, że niestety nie mam jego numeru komórki. Na to Monika zareagowała dość szybko i stanowczo:"Ależ masz!". Zupełnie nie skojarzyłam faktów, że dzwoniłam przecież z jego telefonu do niej. Zatem Monika ma jego numer w "połączeniach odebranych". To była świetna wiadomość!. Szybko zadzwoniłam do niego i zaproponowałam kolację w ramach podziękowań. Był lekko zdziwiony, ale się zgodził. Wieczorek był bardzo miły. Oczywiście ubrałam swoja nową bluzkę. Po dwóch dniach zadzwonił on i zaprosił na obiad. Zgodziłam się bez cienia wątpliwości. Przypadliśmy sobie do gustu. Później było zaproszenia na dyskotekę. Poszłyśmy tam razem z Moniką. Była zachwycona tym facetem, podobnie z resztą jak ja... Resztę pobytu spędziliśmy już razem z Tomkiem. Było wspaniale. Żal mi było zostawiać Monikę sama na całe dnie. Jednak ona mnie rozumiała i trochę nawet zazdrościła tego, że tak łatwo udało mi się poderwać takiego super gościa. Doradziłam jej, żeby od tej pory nigdy nie zabierała ze sobą telefonu... A ja i Tomek jesteśmy już razem 2 lata i jest cudownie! :D
napisał/a: turystka 2007-07-14 13:22
Kiedy jeszcze byłam posiadaczka zgrabnego telefonu sony ericsson k300i spotkała mnie zabawna historia:
Zawsze mam kłopot z odnalezieniem swojego telefon, jak włożę do torebki to jak w labiryncie. Często musiałam prosić koleżankę aby puściła mi strzałkę abym go mogła dopaść. W kurtce zimowej również miałam problemy bo przy dotyku czasem nie potrafiłam go wyczuć czy mam go przy sobie i również robiła się panika bo trzeba było śpieszyć się na lekcje, no ale przecież nie pójdę jak go nie znajdę ;D. I właśnie któregoś dnia zeszłam do szkolnego baru i zamówiłam sobie kawę. Usiadłam koło nieznajomego i czekałam aż mi ja podadzą. W tym czasie pomyślałam ze wyciągnę swój telefon no ale oczywiście nie mogłam go znaleźć .. ;/ obszukałam w pośpiechu torebkę, kurtkę i nic.. Kątem oka dostrzegłam, że ten nieznajomy ( odwrócony ode mnie bokiem) trzyma mój telefon i w nim grzebie! I od razu zrobiłam mu scenkę żeby go oddal, ale on z poczuciem humoru, myśląc, że ja tylko żartuje zaczął się ze mną droczyć.. że mi go nie odda, ze całkiem nieźle zdjęcia mam.... i niezle smsy i... wybuchłam!! Wyrwałam mu ten telefon i patrzę a tu Inne menu.. inna książką telefoniczna.. yyy zrobiło mi się tak głupio.. oddalam mu ten telefon przeprosiłam i wyszłam bez kawy. A telefon po dłuższych poszukiwaniach znalazłam w kieszonce torebki.. teraz gdy widzę tego nieznajomego pale się ze wstydu.. Eh te rozkojarzenie ;P
napisał/a: nathalie 2007-07-14 13:30
Moja przygoda z telefonem zaczęła i skończyła się niezbyt przyjemnie. Tak się złożyło, że mój ukochany Samsung x460 został uprany w pralce.. Zmęczona i rozkojarzona zapomniałam wyjąć go z kieszeni spodni. Kiedy zobaczyłam "moje małe cudo" całe mokre i niedziałające było mi po prostu przykro.. "Trudno, zdarza się pomyślałam". Położyłam go na szafce żeby sobie spokojnie wysechł. Co parę dni z małą nadzieją sprawdzałam czy może działa. I jakiś tydzień od uprania, telefon zaczął działać. Były widoczne pewne plamy na wyświetlaczu, które po kilku dniach także znikły. Wyglądało na to, że jakoś przetrwał ten mały wypadek. Niestety bateria jakby spuchła i nie dało jej się w żaden sposób naładować, była do wyrzucenia. Postanowiłam zakupić nową baterię, którą wybrałam w sklepie internetowym. Po kilku dniach przyszła. Wtedy byłam pewna, że nareszcie wszystko wróci do normy i będę miała mój telefonik. Po włożeniu nowej baterii wszystko działało jak powinno. Wykonałam parę telefonów. Wysłałam kilka smsów i poszłam oglądać telewizję. Kiedy znowu musiałam zadzwonić, to było jakąś godzinę później, telefon nie działał. Ale też nie do końca. Bo pomyślałabym, że to wina baterii. Po prostu wyświetlacz był zalany, zepsuty. Wszystko działało tylko nie było widać... No i w taki sposób zostałam nieco oszukana przez ten telefon... Bo mógł od razu nie działać.. A nie dawać mi taką nadzieję...
napisał/a: andrzej4 2007-07-14 13:48
napisal(a):

ja rozjechalem swoja komurke wozkiwm widlowym i pozostala mi tylko karta
uslyszalem tylko zgniatanie telefonu
napisał/a: joanako 2007-07-14 13:58
Bylo to rano. Szlam z kolezanka do szkoly i wstapilysmy do kiosku by zaladowac sobie konto. Kupilam kare za 50 zl i schowalam ja do kieszeni. Gdy stalysmy na przystanku wyciagnelam karte i zdrapalam pasek pod ktorym znajduje sie kod, nagle przyszly inne znajome i zaczelysmy gawedzic czekajac na autobus. Wydawalo mi się ze wbijam kod i że załadowałam telefon i podarłam karte w drobniutkie kawałki. Gdy wsiadłysmy do autobusu wziełam telefon do reki by zobaczyc ile mam pieniedzy a tu nic! Wtedy zdałam sobie sprawę ze niewbiłam kodu doładowującego a karte z tym wlasnie kodem podarłam drobniusio ! Bylam wsciekła bo straciam 50 zl a koleżanki śmiały się ze mnie kilka dni...
napisał/a: 19NiKa88 2007-07-14 14:04
Ja dwa tygodnie temu byłam ze znajomymi na wycieczce w Szczyrku i gdy wieczorem kładliśmy się spać w tamtejszym schronisku moja koleżanka bawiła sie moim telefonem w oknie, ale że miała tipsy źle złapała telefon i wylądował on z 3 piętra na ziemię... Jakby tego było mało to przyszedł kierownik tego schroniska i powiedział że widział iż wylatuje telefon przez okno i że powiedział nam żeby nie palić i nie wyrzucać petów przez okno... Lekko sie speszyłam i poszłam po telefon, mówiąc po drodze że to nie my palimy tylko Ci z 2 piętra... Schodząc na dół zawołała mnie moja kumpela, biegnąc z workiem na śmieci, że mamy posprzątać te pety, bo ten facet nam nie wierzy... Posprzątałyśmy te pety za jakichś nieznajomych, a mój telefon? wszystko w porządku, tylko, że bateria wylądowała w studzience kanalizacyjnej i tyle ja widziałam... Od tego czasu nie mam telefonu, bo nie mam pieniędzy aby kupić nowy... (:( Wielu ludzi ta historia bawi, ale ja mam nadzieje, że bede mogła im utrzeć nosa, pokazując nowy, wygrany telefon...
napisał/a: szymonwol 2007-07-14 14:21
Moja najśmieszniejsza historia z telefonem wydarzyła sie jeszcze tego lata, na początku lipca w Bieszczadach. Jak wiecie całkiem ciekawym i śmiesznym sposobem nawiązywania nowych, damsko-męskich znajomości jest poznawanie się za pomocą telefonu...tak też było i tym razem, lecz troszkę nietypowo :) Mieszkaliśmy ze znajomymi w pięknym drewnianym domku, w przecudnej okolicy. Niedaleko Nas mieszkały studentki z Krakowa. Wspólne ognisko, kilka uśmiechów i cudem udało mi sie wydobyć numer do jednej z nich. Zwykle w takich sytuacjach nie mam pojęcia jak rozpocząć smsową konwersacje więc postanowiłem uciec sie do podstępu. Wiedziałem już wtedy, że Ania (tak miała na imię) jest tam ze swoim pieskiem. Taki malutki śmieszny kundelek, który dość furiacko reagował na odgłosy wydawane przez różne zwierzęta. Któregoś pięknego poranka zauważyłem, że Ania spaceruje z pieskiem tuż obok mojego domku, usiadłem na ławeczce i rozpocząłem swój plan. Miałem nadzieje, że gdy piesek usłyszy dźwięk jakiegoś obcego mu zwierzęcia to zacznie na mnie szczekać i skakać, a ja sprytnie go ugłaskam i w ten cudowny sposób skłonie Anie do rozmowy. Nagrałem więc kilka dni wcześniej meczenie jakiejś młodej kozy i czekałem na swoją wielką minutkę. Gdy Ania była dostatecznie blisko włączyłem ten dźwięk i udawałem, że bacznie obserwuje ekran mojego SE k750i tak jakby to był mój dzwonek i ktoś właśnie stara sie do mnie dobić. Zdziwiłem się, bo piesek nawet nie zareagował - pewnie zna się na kozach pomyślałem. Efekt był zabójczy...siedząc tak na tej ławce odtwarzając te piskliwe meczenie nie zauważyłem, że chyba nie spodobałem się prawdziwej kozie, która stała obok :D Usłyszałem nagle dziwne dudnienie, a gdy odwróciłem wzrok zauważyłem dwa biegnące rogi w moją stone...czym prędzej zerwałem się z ławki i wiałem gdzie się da.....a telefon meczał dalej. Nieopodal naszych domków zaczynało się małe jeziorko więc wpadłem na błyskotliwy pomysł, że doń wskoczę! W przebłysku mojego geniuszu nie przewidziałem, że telefon nie umie pływać...Ale lecąc zdołałem wykonać dość niesamowitą akrobacje i z całej siły cisnąłem telefonem w stronę brzegu, a sam powykręcany wpadłem do wody. Początkowo byłem strasznie wystraszony ale gdy tylko wynurzyłem się w wody, śmiałem sie do bólu Strasznie śmieszna historia :D Najciekawsze dopiero nastąpiło. Telefon podniosła zdyszana Ania, która najwidoczniej chciała mi pomóc. Nie wiem dlaczego ale w chwili nagrywania meczenia kozy myślałem właśnie o niej i plik nazwałem po prostu "ania" :D Ona wybuchła śmiechem, a ja czerwony ze zmęczenia, rumiany ze wstydu, po kolana w wodzie rozłożyłem bezradnie ręce i wszystko opowiedziałem..... ;) Uśmiechnęła sie do mnie serdecznie i po prostu zaprosiła na herbatę. Wszystko super się skończyło, spędziliśmy razem cudowny czas, kozy omijam do dnia dzisiejszego, a najlepsze jest to, że nie wysłałem żadnego sms`a :D Kocham technologie.....