Będę mamą cd....
napisał/a:
Suerte
2015-09-28 20:14
Jente Ty się nie śmiej, ja naprawdę nie umiem gotować - nigdy nie zrobiłam dobrych mielonych, a są takie banalne! pomidorówka, grzybowa czy rosół wyszły mi raz!
o! żurek mi wychodzi! ale tylko dlatego, że kupuję w proszku i dodaję do niego pokrojoną kiełbasę i wodę... oczywiście ja nie lubię, więc nie probuję, więc może się okazać, że wcale mi nie wychodzi, a Mąż boi się umrzeć z głodu i dlatego nic nie mówi, bo lepsze to niż woda, ale wolę optymistyczną wersję sobie wmawiać :P
gdyby nie "Pomysły na..." to Mąż by już w szpitalu leżał z podejrzeniem o anoreksję... chociaż w sumie dziwie się, że nie leżał jeszcze pod kątem zatrucia (tfu tfu)...
nie wiem jak ja ogarnę te zupki itp...
o! żurek mi wychodzi! ale tylko dlatego, że kupuję w proszku i dodaję do niego pokrojoną kiełbasę i wodę... oczywiście ja nie lubię, więc nie probuję, więc może się okazać, że wcale mi nie wychodzi, a Mąż boi się umrzeć z głodu i dlatego nic nie mówi, bo lepsze to niż woda, ale wolę optymistyczną wersję sobie wmawiać :P
gdyby nie "Pomysły na..." to Mąż by już w szpitalu leżał z podejrzeniem o anoreksję... chociaż w sumie dziwie się, że nie leżał jeszcze pod kątem zatrucia (tfu tfu)...
nie wiem jak ja ogarnę te zupki itp...
napisał/a:
jente8
2015-09-28 20:17
Jesteś boska :D
Ale tak wszystko piszesz, że tego nie jesz, tego nie lubisz - to co właściwie jesz? Bo co mąż je to już wiem ;)
Słoiczki są :D Może lepiej nie ryzykuj
napisał/a:
Suerte
2015-09-28 20:31
na śniadanie albo płatki z mlekiem, albo tosty (oczywiście z samym serem, bo pomidora czy wędliny nie tknę), na obiad to jakieś pyzy (mrożone), kopytka, pierogi (mojej mamy, prędzej mi kaktus wyrośnie niż mi to wyjdzie dobre), placki ziemniaczane (no jak Mąż potrze to może i bym zrobiła, ale zazwyczaj je robi Mąż), naleśniki (o! to mi wychodzi! - pod warunkiem, że nie spalę), ziemniaki z mizerią (oczywiście sam ogórek i śmietana, żadnych szczypiorów czy innych takich), talarki (wychodzą zawsze ), fasolkę po bretońsku (kupną ze słoiczka i przecedzaną, bo fasoli nie lubię ), z zup to rosół, pomidorowa (chociaż pomidorów ogólnie nie lubię) czy grzybowa (ale przecedzana, bo grzybów nie lubię)...
na kolację jakieś kanapki z rzodkiewką, lub ogórkiem...
no generalnie trudny ze mnie przypadek, tym bardziej, że większość rzeczy które lubię jest dla mnie za ciężka do wykonania
dlatego Mąż biedny, bo jak coś Mu gotuję to tego nie próbuję
myślisz, że nie będzie siary jak nastolatek będzie popierdzielał do gimnazjum ze słoiczkiem? :P
napisał/a:
jagodzianka3
2015-09-28 20:46
Suerte, padam ze śmiechu, prawie się posikalam. ..jesteś bezbledna! !! a ty ogólnie tak nie jesz czy teraz w ciąży?
Mi teraz mięso nie podchodzi, nic z mięsa nie tkne blee. Moim hitem są śledzie i pasta jajeczna na chleb ( tu przemyć ona szynka), zupy mi nie podchodzą i w ogóle mało co mi smakuje, ale to tylko teraz tak.
Mi teraz mięso nie podchodzi, nic z mięsa nie tkne blee. Moim hitem są śledzie i pasta jajeczna na chleb ( tu przemyć ona szynka), zupy mi nie podchodzą i w ogóle mało co mi smakuje, ale to tylko teraz tak.
napisał/a:
jente8
2015-09-28 20:48
Nie no, od gimnazjum począwszy zaczniesz mu kupować rogaliki 7Days ;)
Ja z kolei pomyślałam, że nie masz lekkiego życia z takim gustem kulinarnym, bo masz ograniczony wybór.
Ja mojego ukochanego dania (tj. pierogów) też się chyba nigdy nie nauczę
napisał/a:
jagodzianka3
2015-09-28 21:07
Jente, tez mi ciasto na pierogi nie wychodzi a jak mowie mamie żeby mi spisała wszystko to mówi ze robi na oko...
napisał/a:
Suerte
2015-09-28 21:26
zawsze tak jadłam, ale chociaż nie przeszkadzało mi jak inni jedli, teraz Mój jak chce śledzia to musi jeść na dole (a bo ja śledzi, ryb ani niczego takiego też nie jem)... gdybyś Ty widziała, jak ja walczę z karpiem na święta, wydaje przy tym takie odgłosy jakbym była jakaś cofnięta...
o matko a co to takiego?
jeśli o jajka chodzi, to ja tak mam, że jak rozbije jajko i widzę w nim jakieś czerwone kropki, to całe jajko wywalam, więc na 20 jaj, często 18 ląduje w zlewie... ale to z domu wyniosłam, bo u mnie zawsze tak się robiło :P a jak widzę jak ktoś całe ugotowane jajko gryzie bez sprawdzenia to mam odruch wymiotny :P
mi to bardziej szkoda jakiejś dietetyczki jakbym kiedyś się wybrała, bo nawet ona by chyba nie dała rady z takich rzeczy zrobić czegoś :P
ja nawet nie próbuję - wcześniej robiła je moja mama, a odkąd mieszkamy w UK wmówiłam Mężowi, że bez maszynki i stolnicy(? - matko dopiero zobaczyłam jaka ta nazwa jest głupia) nie da rady - uwierzył mi, albo się bał efektów i woli wierzyć :P
napisał/a:
believe1
2015-09-28 21:38
Ja już po wizycie. Lekarz nie miał za dobrych wieści patrząc na moje wyniki. Cukrzyca ciążowa i tyle... Swoją drogą dziwne to zjawisko, bo ja nie jadam słodyczy, tylko sporadycznie. Dostałam skierowanie na kontrolę w poradni dla kobiet w ciąży, ale w ramach pakietu LM zapisałam się jutro na konsultacje u diabetologa- zobaczymy co mi powie.
Dziś w ramach testu po godzinie od zjedzenia kolacji zmierzyłam sobie cukier i był w normie (bo 103). teraz zmierzę po 2 godzinach, bo u mnie glukoza kiepsko wyszła po dwóch godzinach. A kolację zjadłam normalną, więc już sama nie wiem. Mam glukometr będę mierzyć nie ma co.
Nie no spoko. Ja się zastanawiam nad szpitalem czytam opinię i mam dwa nad którymi się bardzo zastanawiam.
Mishona, Kciuki więc za jutro!
napisał/a:
Marusia
2015-09-28 21:59
Dobry wieczór!
Ja dalej w "dwupaku", dziś wieczorem chwyciły mnie jakieś skurcze, ale raczej to jeszcze nie te właściwe. Idę szybciej spać, może się wyciszą.
Suerte,
Wiesz, wszystkiego się można nauczyć. Ja zaczynałam od zera, zaczęłam gotować w zasadzie dopiero po wyjściu za mąż i uczyłam się głównie na przepisach z internetu.
A zupki dla dziecka to pikuś. Wrzuca się jakąś jarzynę do wody, czeka aż zmięknie i miksuje. Bartuś na pewno sobie z tym poradzi
Jente a czemu piszesz, że nie wiesz co wyjdzie z porodu w "twoim" szpitalu? Jaką masz tą drugą opcję?
Ja dalej w "dwupaku", dziś wieczorem chwyciły mnie jakieś skurcze, ale raczej to jeszcze nie te właściwe. Idę szybciej spać, może się wyciszą.
Suerte,
Wiesz, wszystkiego się można nauczyć. Ja zaczynałam od zera, zaczęłam gotować w zasadzie dopiero po wyjściu za mąż i uczyłam się głównie na przepisach z internetu.
A zupki dla dziecka to pikuś. Wrzuca się jakąś jarzynę do wody, czeka aż zmięknie i miksuje. Bartuś na pewno sobie z tym poradzi
Jente a czemu piszesz, że nie wiesz co wyjdzie z porodu w "twoim" szpitalu? Jaką masz tą drugą opcję?
napisał/a:
Suerte
2015-09-28 22:14
a Mąż? myślisz, że przeżyje na takich zupkach? bo ja z jedną zupą mam problem, to przecież dwóch naraz nie ogarnę w życiu :P
napisał/a:
daffodil1
2015-09-28 22:36
irobot roomba 880
Suerte, przerazilam się czytając Cie :P
które dwa?
Suerte, przerazilam się czytając Cie :P
które dwa?
napisał/a:
KarolciaK
2015-09-28 22:48
przepraszam ze sie wtrace, ale to ciasto na pierogi wychodzi zawsze http://kobieta.interia.pl/kuchnia/news-pierogi-z-kapusta-i-grzybami-maciej-kuron,nId,394482 nie potrzeba stolnicy, ani maszynki, wystarczy stol, skladniki, walek ( lub butelka po winie ) i cos do wykrajania ( kubek np.)
Suerte a na mnie mowia ze wydziwiam
Suerte a na mnie mowia ze wydziwiam